Czy wiesz, że...
Sandacz dojrzewa płciowo w wieku 2 – 3 lat. Samiec dojrzewa przeciętnie o rok wcześniej od samic. Tarło przypada na okres kwiecień – maj, gdy temp. wody osiąga 12 st. C.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 588
 Zalogowani 0
 Wszyscy 588

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Bo na mnie bliskość morza tak wpływa :hihi ...(500478) Apr 28, @ 11:30:49

dzas: widocznie emeryci z mojego otoczenia są jacyś zużyci, nie to co K ...(500478) Apr 26, @ 18:57:18

krzysztofCz: Kamil... bo Dżąsik nie wie co emeryci lubią najbardziej (i mogą ...(500478) Apr 26, @ 16:41:35

Tiur: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(500478) Apr 26, @ 00:02:06

dzas: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(500478) Apr 24, @ 21:24:03

mario_z: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(500478) Apr 21, @ 18:55:22

krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(500478) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(500478) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(500478) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(500478) Apr 03, @ 10:34:12


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2273
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2051
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2166
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2300
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2131
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2188
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2095
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2142
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2501
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2327
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Z pamiętnika wędkarza - cz. 5
Opublikował 09-02-2004 o godz. 07:25:00 Docio
Bajania i gawędy wykrzyknik napisał

Nad Wieprzem dzień trzeci

Wieprz odebrał mi wszystkie pieczołowicie zbierane przynęty, jedyne co mi się ostało to kilka wahadłówek otrzymanych od wujka. Trzeciego dnia rano wstałem bardzo wcześnie i już miałem wychodzić nad rzekę, gdy w drzwiach staną wujo i powiedział:



- Za polem jest mały staw sąsiada, ma tam liny i karpie, musisz uważać żeby cię nie złapał.
Dał mi bambusową wędkę i kawał chleba.
Nie myśląc długo odstawiłem spinning i podekscytowany poszedłem przez pole nad mały stawik. Znalazłem go bez problemu choć wody w nim zbyt wiele nie było. Długi był na jakieś pięć może sześć metrów i szeroki w najszerszym miejscu na cztery. Typowe oczko. Zarośnięte w siedemdziesięciu procentach liliami i trzciną. Przycupnąłem sobie nad brzegiem i zrobiłem ciasto z chleba. Mgła nad polami była gęsta i zimna. Otulała mnie ze wszystkich stron potęgując moje podniecenie. Rozglądałem się dookoła w poszukiwaniu cienia człowieka. Gotów do natychmiastowej ucieczki z miejsca zbrodni. Serce waliło mi jak oszalałe, jakby wiedziało, że za moment stanie się coś złego. Jednak nikt się nie zbliżał było cichutko, spokojnie.

Zarzuciłem zestaw z malutkim spławiczkiem w oczko między wielkimi liśćmi. Okazało się, że woda jest tu głęboka na jakieś półtora metra ale już kawałeczek dalej robiło się bardzo płytko. Spławiczek stanął nieruchomo a ja rozglądałem się na boki. Przywarłem do ziemi jeszcze mocniej. Wtopiłem się w otoczenie, zniknąłem. Byłem kawałkiem pola, trzciną, liściem.

Spławik drgnął, powoli odpłynął w lewo i zniknął. Zaciąłem i poczułem miły opór. Wyciągnąłem z wody ślicznego karasia. Nie był wielki ale nadawał się do zjedzenia więc wsadziłem go do siateczki i wpuściłem do wody. Obejrzałem się przez ramię czy nikogo nie ma i spokojniejszy już, pełen nadziei na następne branie wpuściłem zestaw do wody. Przycupnąłem skulony i zapaliłem papierosa. Spławik znowu zatańczył i zniknął, przyciąłem i kolejny karaś był już w siateczce. Po godzinie miałem ich już koło dziesięciu.

Rozmarzyłem się, zagubiłem gdzieś w pieśni świerszczy i szumie wiatru. Zapragnąłem być małym ptakiem, lecącym w przestworzach ponad bezkresnymi połaciami ziemi. Lecieć ponad rzekami i jeziorami. Oglądać z góry malutkich ludzi i zwierzęta. Byłem ptakiem, wolnym, rozmarzonym ptakiem. Nagle spławik gwałtownie zniknął, kij wygiął się a maleńki kołowrotek zaczął się kręcić. Bambus zatrzeszczał, złapałem za kołowrotek i przytrzymałem go palcami. Ryba wpłynęła w zielsko jednak już po chwili dała się wyciągnąć na wolne od zawad miejsce. Kręciła się raz w lewo raz w prawo a bambus mojego wujka trzeszczał niemiłosiernie. W końcu ryba osłabła a moim oczom ukazał się piękny złocisty karp. Pochyliłem się i chwyciłem go. Był wspaniały, tłuściutki. Radość mnie rozpierała, byłem dumny i strasznie szczęśliwy. Włożyłem moją wielką zdobycz do siatki i zamarłem w bezruchu.

Usłyszałem czyjś głos, nawet dwa. Boże, serce mi stanęło. Uciekać, ale którędy, dokąd? Chwila konsternacji , głosy z lewej, uciekam w prawo przez pola do wuja. Pochylony jak lampart sunąłem bezszelestnie wśród wysokich traw. Pędziłem jak duch trzymając w dłoniach siatkę pełną ryb i wędkę wuja. Spławik dyndał gdzieś za mną, w powietrzu, a ja biegłem ile sił w nogach. Dopadłem drzwi chałupy, zdyszany i zlany potem. Trząsłem się jak osika. Opowiedziałem mu całą historię a ten zaczął się śmiać. Powiedział mi, że to był inny sąsiad i szedł upolować krowę. Obejrzał moje ryby i pogratulował połowu.
-Przydałby się jeszcze jeden taki karpik na obiad - powiedział.

Zanim poszedłem po drugiego karpia zjadłem śniadanie i chwilkę ochłonąłem po szaleńczej ucieczce. Zabrałem wędkę i nowy kawał chleba bo stare ciasto zostało w trawie nad stawikiem. Na miejsce dotarłem niczym ryś, jak stary, zaprawiony w bojach myśliwy. Zająłem swoje stanowisko i bezszelestnie wpuściłem zestaw do wody. Na pierwsze branie nie musiałem długo czekać, jednak tym razem na wędce zadyndał mały linek. Potem płotka i kilka karasi. Po czym zrobiło się cicho. Woda zamarła, mgła rozmyła się całkowicie a na niebie pokazały się jaskółki. Niebo było piękne, błękitne i wolne od najmniejszej chmurki.

Wtem spławik położył się na powierzchni, zatrząsł i powoli zniknął pod wodą. Przyciąłem, a kij wygiął się natychmiast, kołowrotek obracał się i boleśnie obijał mi palce małą, plastikową korbką. Spławik zniknął gdzieś pod lustrem wody a żyłka wysnuwała się bardzo szybko. Ryba nie mogła odpłynąć daleko jednak mogła poplątać dosyć cienką żyłkę o podwodne rośliny. Ręce rozedrgane, miękkie kolana, ciśnienie strasznie wysokie - ostra jazda. Udało się, ryba wypłynęła na otwartą wodę jednak po chwili wbiła się w zielsko po drugiej stronie. Wyciągnęła kolejny kawałek żyłki i stanęła. Co robić? Szarpać, ciągnąć? Bałem się, że zaraz pęknie i będzie po wszystkim. Jednak ruszyła się, na powierzchnię wypłynęły porozcinane żyłką rośliny. Ryba słabła a ja byłem coraz bardziej podekscytowany. Jeszcze chwilka i większy karp pokazał się pod powierzchnią. Już tylko jeden odjazd i mam go w ręku. Teraz dopiero byłem szczęśliwy. Ten karp był dwa razy większy od poprzedniego i o wiele ładniejszy.

Zabrałem swojego karpia, dwa liny i poszedłem spokojnie do chałupy. Szedłem prawie wyprostowany paląc papierosa. Byłem zwycięzcą. Nie myślałem nawet o możliwości dostanie kilku razów po plecach od sąsiada. Miałem więcej szczęścia niż rozumu bo ani na sąsiada ani na nikogo innego się nie natknąłem.

wykrzyknik


 
Pokrewne linki
· Więcej o Bajania i gawędy
· Napisane przez Docio


Najczęœciej czytany artykuł o Bajania i gawędy:
List wędkarza


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez legolas dnia 09-02-2004 o godz. 16:00:26
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
hmmmm..... no i co tu powiedzieć...????.....nie dość, że taki młody (przynamniej na zdjęciu) i już pali, to na dodatek jeszcze kradnie sąsiadowi ryby...czym tu się chwalić i po jaką ch.....rę to publikować? Podpis brzmi:opublikował Docio. Dociu na litość ..... po co to publikowałeś? Mam się zachwycać jak ktoś kradnie opisując to jako najnormalniejszą w świecie rzecz,pełną zachwytu i emocji, popieraną przez wuja i niewiadomo kogo jeszcze? Niesmak.......



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 09-02-2004 o godz. 19:03:00
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
wybacz mi że cie zniesmaczyłem i nie opisałem wszystkich szczegółow tej historii. Sąsiad mojego wójka jak się dowiedziałem dopiero wieczorem pozwałał łowić wójkowi za rózne przysługi. Wójo chcąc napędzić mi troszkę starchu nie powiedziął mi tego od razu.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez sacha dnia 09-02-2004 o godz. 20:21:08
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
"Kto z Was bez grzechu jest, niech pierwszy rzuci na nią kamień".
Mnie sie podobało,ciekaw jestem czy tylko Wykrzyknik jest takim wyrodkiem na PW że złamał prawo?Nie chodzi mi tylko o wędkarstwo ale wszelkie zakazy czy nakazy.O drogowym nie wspominam bo to wiekszość z nas lekceważy.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez legolas dnia 10-02-2004 o godz. 00:20:05
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Owszem Sacha, owszem tylko, że wspomniana przez ciebie kobieta stała przyznając sie do winy i nie mówiąc, że fajnie było i wogóle to nie ma sprawy i nie wiem o co ci chodzi Panie Jezu.
Co innego jest powiedzieć: kurcze zrobiłem źle, dałem sie podpuścić, a co innego jest powiedzieć zrobiłem to, owszem, i nawet fajnie było.
A najlepsze to w tym wszystkim jest później dodać tryumfalny i zdziwiony komentarz: no nie zamieściłem istotnych szczegółów...... Normalnie Radio Erewań: Nie w Petersburgu tylko w Moskwie, nie w sklepie tylko na Placu Czerwonym i nie dają rowery a kradną.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Docio (staniszz@o2.pl) dnia 10-02-2004 o godz. 01:42:18
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Pytają to odpowiadam.
Publikuje się gorsze teksty niż ten, choćby mój wierszyk. Ja bym aż tak ostro wykrzyknika nie oceniał i zaraz udowodnię dlaczego. Jedna mała uwaga, będę pisał o chłopakach a nie ulizanych na prikaz mamusi kalesonach.
Każdy był dzieckiem, każdy poznawał świat i jego wartości na swój sposób. Dojrzałeś co robił wykrzyknik będąc dzieckiem a nie dostrzegasz co robi na galerii. Nie raz mama mi mówiła, że nie wolno jeść zielonych jabłek. Nie było siły i wdrapywaliśmy się kupą na wał mostu gdzie rosła dzika jabłonka. Czy ona była niczyja? Na pewno nie ale konia z rzędem temu kto znajdzie rozbawione dziecko myślące o prawie własności.
Obrazek ze wsi. Grupa podrostków zbiera się późnym latem na łąkach i wieczorową porą idą do sąsiada sadu. Czy są głodni? Na pewno nie. To co ich pcha do tego? Odwieczna sportowa tradycja, wieczorna wyprawa po złote runo w postaci jabłek. Kara jaka mogła spotkać każdego to kilka rózg na tyłek, bo nie jego jabłka, więc nie wolno. Ale czy gospodarz mocno bił? Nie. I często na koniec mówił "przyjdź i poproś to sam Ci dam". Jednak w tym nie było "sportu" a i gospodarz w gospodzie niedzielnym popołudniem mógł pochwalić się najokazalszymi jabłkami.
Dziecku trudno tłumaczyć wartości czegoś co jest elementem gry lub zabawy. A już na pewno nie da rady gdy starsi kuszą, celnie trafiając w pasję dziecka. On myślał o rybach nie o moralnym aspekcie. Do wszystkiego trzeba dorosnąć i jest to odwieczne prawo życia. O ulizanych kalesonach nie piszę bo oni najczęściej dorastają jako dorośli ludzie i są praktycznie straceni dla społeczeństwa.
A co byś zrobił widząc niedorostka łowiącego obdrapanym teleskopkiem ryby? Sprawdził byś mu kartę? Zabrał wędkę? Prawo jest prawem ale wymagajmy go od ludzi dorosłych, ludzi świadomych swych praw i obowiązków a nie od narybku społeczeństwa, które musi się samo kształtować. I całe szczęście, że na rybach a nie pod budką z piwem. Dorośnie, zrozumie po co karta wędkarska, pozna etykę i inne rzeczy. Wszystko z czasem tak jak i moje czekanie

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez radwan (radzia21@wp.pl) dnia 10-02-2004 o godz. 09:14:59
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Jaki to niesmak. Każdy chyba coś kryje za uszami... a co to za wykroczenia ze strony Wykrzyknika i czym tu sie można zdegustować!!!. Wykrzyknik czekam na dalsze opowiadania bo nie widze tu nic do ....sam nie wiem czego?!?!


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Esox dnia 10-02-2004 o godz. 16:27:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Oto klasyczny paradoks Antygony - co nie zrobisz, będzie źle. Bo wszyscy, zaangażowani w spór odnośnie tekstu Wykrzyknika, z samymi autorami tekstu i sporu włącznie - to moi dobrzy znajomi i przyjaciele. Nie chcę się mianować sędzią tego sporu - ale słów kilka muszę rzec. Przede wszystkim pretensje do Docia nie są słuszne, bo o tym, czy tekst zostanie opublikowany zdecydowałem osobiście. W tym miejscu mogę tylko Dociowi podziękować za to, że broni punktu widzenia Redakcji, a nie zwala na innych. Przeglądając tekst miałem niejakie wątpliwości natury etycznej. Bo czym innym jest przyznanie się do dziecięcych występków kumplom przy piwie, a czym innym publikacja takiego tekstu. Z drugiej strony - przypomniałem sobie podobne przygody z mojego dzieciństwa. Nawet gorsze - bo stawiałem samołapki na węgorze, łowiłem po nocach tam, gdzie teoretycznie nie było wolno, kilka z pierwszych szczupaków w życiu - delikatnie mówiąc - mogło nie odbyć jeszcze pierwszego tarła. I tak sobie pomyślałem, że te wszystkie z natury złe przeżycia - także i to, że w II klasie liceum miałem rekord szkoły - 297 godzin nieusprawiedliwionych - darzę pewnym sentymentem. To było takie samo przestępstwo jak jazda bez biletu, jak zbieranie jagód w rezerwacie i jak wiele innych drobnych wpadek, które się każdemu w życiu przytrafiają. Dzisiaj - będąc dorosłym - wielu z nas się tych występków wstydzi. Ale to nie znaczy, że na wszystko musimy spuścić zasłonę hipokryzji i milczeć na temat dzieciństwa lub wymyślać historię, jak to w wieku 14 lat udałem się do lokalnego koła PZW, celem wniesienia składki, a następnie złowiłem trzy wymiarowe płocie, które zgodnie z modną zasadą no kill zostały wypuszczone. Ideały to piękna rzecz - ale nasze życie bardzo od nich odbiega, pod każdym względem. O jego wartości zaś stanowi chyba to, jakie potrafimy wyciągnąć wnioski ze swojej przeszłości. Rozum przychodzi z wiekiem - i choć jeszcze nie tak strasznie dawno, jako nastolatek śmiałem się z tego twierdzenia - dzisiaj jestem tego pewien, a co więcej - ciekawość mnie z

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 10-02-2004 o godz. 18:52:10
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem. Cały pamioętnik jeśli ktoś czyta go uważnie i z zaciekawieniem a licze na to, że są tacy, zaczą się właśnie od zapisków łapania rybek w kancerek. Teraz można powiedzieć że siedmiolatek zacząl kłusować. Czy to początek przeztępczej drogi, czy może trzeba usunąć te dwa odcinki żeby nikt nie poczół sie urażony? Myślę że nie powinniśmy popadać w skrajności, modna ostatnio etyka wędkarska w mediach przypommina mi moralność Pani Dulskiej, Najleprzym tego przykładem są moje ostatnie foty w galerii.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez sacha dnia 10-02-2004 o godz. 19:14:40
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Czytałem o tym kasarku czy kancarku i jakos mnie to nie przerażało.Gdy miałem 5 czy 6 lat widziałem
jak starsi ode mnie łowili szczupaki na rzeczce niedaleko W-wy na druciane oczka.Mnie nie dali połowić bo to już były "stare chłopy"mieli po
10-12 lat i nawet nie pozwolili mi nieść tych kilku szczupaczków.O gruszkach,wiśniach czy jabłkach
to nie ma co wspominać,standard.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez radwan (radzia21@wp.pl) dnia 09-02-2004 o godz. 16:09:16
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Fajne opowiadanie. Przypomina mi sie mój pobyt nad pewnym jeziorem kilka lat temu, gdzie płyneła rzeczka z ładnymi pstrągami. Oczywiście uprawnień na nie nie miałem, ale wiadomo że "łebki" ciągnie w zakazy i poszedłem łowić. Złowiłem pierwsze tęczaki(wróciły do wody) ale zaskoczył mnie niemiły widok kontroli:)... Po ucieczce przez las w samych slipkach nie zostałem pojmany...jedynie rany na nogach goiły się tydzień...Kończe co bym nie przynudzał:)



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 09-02-2004 o godz. 20:16:52
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Po przeczytaniu komentarza napisanego przez Legolasa zmuszony jestem napisać sprostowanie. Tekst Z pamiętnika wędkarza 5 napisałem dość ekspresowo. Cała ta historia ma zakończenie któregoitu nie opisałem z kilku powodów. Po pierwsze nie pomyślałem o tym że musze ją opisywać gdyż dla mnie było oczywiste że to co napisałem wygląda troszkę inaczej. Po drógie nie chciałem robić strasznie długiego opowiadania z kilkoma wątkami.
Cała historia kończy się tak: Wieczorwem po powrocie do domu wyszło szydło z worka. Gdy wszedłem do domu wszyscy jak jeden mąż parskneli śmiechem. Okazało się że wujo miał ugadane zezwolenia dla mnie na łowienie na sąsiada wodzie. Będąc jednak dowcipnisiem nie poinformował mnie o tym . Dowcip udał mu się znakomicie bo bałem się strasznie. Opowiedział więc wszystkim jak wyglądałem i jak pędzięłm przez pola na złamanie karku a on śmiał do łez. Śmiali się wszyscy. Jeśli zniesmaczyłęm jeszcze kogoś, to mam nadzieję że jego niesmak po tym sprostowaniu nie co zmaleje i sam będzie się śmiał tak jak i śmiał się i muj wujo i sąsiad, z całej tej historii.
Zawsze myślałem że zadaniem Duszpasterza jest kierowanie zbłakanych owieczek na drogę prawdy a nie ścinanie głów czarownicom.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez legolas dnia 10-02-2004 o godz. 00:27:18
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Troche mi to przypomina Radio Erewań: Nie w Petersburgu a w Moskwie, nie w sklepie a na Placu Czerwonym i nie dają rowery a kradną.
Po pierwsze nie ścinałem ci głowy i za czarownicę nie uwarzam. Po drugie, sam widzisz że twoje wyjaśnienie zmienia wiele. Po trzecie, że dałeś się podpuścić do głupoty sam musisz przyznać i jedynie o to chodzi a nie o ucinanie ci czegokolwiek. Kierowanie na drogę Prawdy jak sobie wyobrażasz bez korygowania?


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 10-02-2004 o godz. 12:44:46
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
Trochę się spieniłem! Wydaje mi się, że ktoś tu czegoś nie rozumie, więc zadam proste pytanie... Czy wszyscy wiedzą co to jest pamiętnik?

Wykrzyknik! Zupełnie niepotrzebnie się tłumaczysz! Opisałeś pięknie swoją chłopięcą przygodę i dobrze! Do czytającego należy dośpiewać sobie resztę. Każdemu wolno napisać tu komentarz na swoją modłę. Jeden uśmieje się z Twojej przygody, inny będzie święcie oburzony... Dla Ciebie nie powinno to mieć żadnego znaczenia!

Każdy z nas jako chłopak miał różne przygody. Czy mam dzisiaj nie przyznawać się, że jako chłopak paliłem po kątach papierosy? Paliłem! I co z tego? Nie jestem teraz ani gorszy ani lepszy z tego powodu! Raczej lepszy, bo już nie palę... :-)
Też kradłem z chłopakami jabłka z cudzego sadu i też łowiłem na różnych wodach ryby bez stosownego pozwolenia właściciela. Mama wiele łez wylała z powodu moich chłopięcych wybryków...

Oczywiście nie jest to powód do żadnej dumy i chwały! Tylko czy mam dzisiaj taić swoje wybryki sprzed lat? Bezsens!
Pamiętnik polega na zapisywaniu rzeczy, które wywarły na nas jakieś piętno, zrobiły wrażenie. Normalną jest rzeczą, że nie zapisuje się w pamiętniku jak to ciocia pochwaliła nas za wyrecytowanie wierszyka Brzechwy, tylko to, że wyjadło się po kryjomu cioci marmoladę ze spiżarni...
Pamiętnik jest zbiorem przeżyć osobistych, takich, które w momencie zapisywania są naszą intymną tajemnicą, które nie chcemy by wyszły na światło dzienne. Po latach dopiero dochodzimy do wniosku, że nie taki był diabeł straszny jak go tam opisaliśmy...
Jeszcze raz, Wykrzyknik! Nie tłumacz się! I broń Boże nie zmieniaj wersji zapisanej w Twym pamiętniku! Zgrzeszysz!


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez PiECIA dnia 11-02-2004 o godz. 03:09:04
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Sazi! "Zgrzeszysz" winno być dwa razy boldem pociagniete i podkreślone! ;-)


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Namarie dnia 11-02-2004 o godz. 08:34:29
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Sazan - po kim, jak po kim, ale po Tobie nie spodziewałam się takich złośliwości. I za co? Za słowa krytyki? Przecież sami zachęcacie do otwartych dyskusji na łamach portalu! Sam piszesz: "Oczywiście nie jest to powód do żadnej dumy i chwały!" - przecież właśnie to było treścią postu Legolasa. Nie wiem jak inni, ale ja osobiście odczytuję Twoje wytłuszczanie tekstu jako afirmację wrogości, ale nie wrogości skierowanej przeciwko Legolasowi, a przeciw temu, co "święte". Co gorsza, nie jest to pierwsza Twoja zgryźliwość kierowana pod adresem Legolasa o takim właśnie wydźwięku. Nie wytykasz kierowcy, że jest kierowcą, nauczycielowi, że jest nauczycielem ani renciście, że jest na rencie. Ale księdzu, za to, że jest księdzem, trzeba systematycznie wbić szpilę! Zawód czy funkcja wykonywana przez użytkowników portalu nijak nie wpływa na ich wędkarskie osiągnięcia, nie sądzę więc, by było to odpowiednie miejsce na takie złośliwości, bez względu na to, czy jest się ateistą, katolikiem, muzułmaninem etc. Takie generalizowanie bywa bardzo krzywdzące. Cała ta bezsensowna dyskusja wzbudziła we mnie ogromny niesmak.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez sacha dnia 11-02-2004 o godz. 09:27:04
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Marta,wybacz ale sie zgodzic raczej z Toba nie moge.Legolas niepotrzebnie wzburzyl sie tekstem Wykrzyknika,jak widzisz wiekszosc z nas przerabiala podobne zdarzenia a bylbym zdziwiony
gdyby Legolas majac 10-14 lat nie mial podobnych przezyc(nawet nie wedkarskich ale innych wybrykow)przeciez chyba wtedy nawet nie myslal kim bedzie.Odpowiedz Sazana jest dla mnie adekwatna do formy tekstu Legolasa a ze wyboldowal slowa,no coz mial prawo.Mnie tekst Legolasa tez sie nie podobal i nie zgadzam sie z nim zupelnie a ze zabraklo mi celnej riposty(dla innych jest to zlosliwosc)nie przylozylem sie tak jak Sazan.
Najlepiej byloby gdyby admini zamkneli temat a komentarze wyslali w kosmos bo dyskusja wchodzi w tematy sliskie i moze przerodzic sie z niewinnego tekstu Wykrzyknika na dyskusje o moralnosci,religii
i demokracji.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 11-02-2004 o godz. 23:06:40
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
Jeżeli nie po mnie to po kim mogłaś spodziewać się tu "takich złośliwości"? :-)))


Na początek oświadczę, że nie mam zamiaru przed nikim tłumaczyć się z zamieszczonych tu komentarzy i tak proszę również odbierać pisane tu słowa...


Mój komentarz kierowany był przede wszystkim do Wykrzyknika! Był dla Niego znakiem przekazania mojego uznania dla włożonej pracy, za poświęcenie dla nas czasu, próbą dodania odwagi, radą, by się nie tłumaczył, ukłonem za okazanie chęci... Chłopak umieścił wartościowy tekst a tu już w pierwszym komentarzu, zresztą wspólnie z Dociem (a pośrednio decydującym o publikacji Esoxem!), obrywają, że po co to publikowane, jakieś dla mnie niezrozumiałe prośby o litość, jakieś okazywanie niesmaku... Wiesz, Namarie, co mnie najbardziej wkurza w takich komentarzach? To, że najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy poza krytykanctwem nie potrafili pokazać nam nic więcej...


Widzę tu nasze zupełnie odmienne podejścia do treści głoszonych Wykrzyknika. Legolas oburza się, że umieszczając taki artykuł redakcja (uosobiana przez Docia) promuje destrukcyjne wzorce postępowania, a ja uważam, iż czytam jedynie pamiętnik kilkunastoletniego chłopaka, który zaprezentował nam zapisane czy zapamiętane z przeszłości parę swoich wybryków. Czy promujemy tu w ten sposób kłusownictwo? Czy promujemy tu palenie papierosów przez dzieci? Ludzie! Co ja czytam? Wśród kogo ja tu jestem? Nie chcę żyć wśród samych świętych! Nie zniósłbym takiego towarzystwa. Chcę być wśród ludzi ze wszystkimi ich przywarami! Chcę tu czytać o takim życiu jakie jest! Choćby było brutalne! Bo że życie jest brutalne, wszyscy wiemy aż za dobrze.


Każdemu wolno po swojemu interpretować i komentować tę samą treść. Każdy tę samą treść może inaczej rozumieć. Jeżeli Legolas pyta się w komentarzu „po jaką cholerę to publikować?”, jeżeli Wykrzyknik zaczyna się tłumaczyć ze swego postępowania w dzieciństwie, to wybacz, Namarie, ale wolno bronić mi zdania i publikacji autora, bo też utożsamiam się ze sta

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Namarie dnia 11-02-2004 o godz. 23:20:01
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Sazanku, pomimo różnicy zdań masz moją wielką życzliwość i nie martw się, gdy zajdzie taka potrzeba, będę i Twoim adwokatem :-)


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 11-02-2004 o godz. 23:29:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
No to kamień spadł mi z serca! Tylko dlaczego na stopę? Boli... ;-)


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 12-02-2004 o godz. 00:20:45
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Narozrabiałem jak trzeba hihi. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się w największych koszmarach czy też marzeniach że ten tekst spowoduje takie zamieszanie. Zastanawiam się tylko tak naprawdę co jest przyczyną takiego zainteresowania. CZy jest to moaj opowioeść( im więcej czytam komentarzy tym bardziej się przekonuję że nie) czy też komenty i chęć polemiki Pogawędkowiczów. Siedząć sobie tak przed monitorem zadaję sobie pytanie- czy warto pisać coś co tak naprawde trafi tylko do nielicznych? Jaki jest sens dzielenia się swoimi przeżyciami skoro ktoś wytnie sobie coś z kontekstu obruci to po swojemu i z igły wyjda widły. Wybierając fragmewnty z mojego wędkarskiego życia kierowałem się tym aby tekst dawał coś czytajjącemu. Refleksję, dreszczyk emocji, coś co przyciągnie uwagę czytelnika i zmusi do czekania na następną część. CZy mi się to udaje, mam nadzieję że mam stałytch czytelników, których sposób w jaki przedstawiam swoje wspomnienia użekł na tyle że z zaciekawieniem przeczytają następne odcinki.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 12-02-2004 o godz. 00:47:56
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
Widzisz, Wykrzyknik... Gdybyśmy wszyscy wiedzieli co się ludziom spodoba, co nas czeka, życie nie byłoby ciekawe. Brzmi to nieco filozoficznie. :)
Idąc na ryby, fakt, że wczoraj złowiliśmy komplet, wcale nie świadczy, iż dzisiaj też będziemy mieli fartowny dzień. Wieczna loteria. Wiadoma jutra, zubożyłaby nasze marzenia, dążenia, motywacje... Ktoś wyjątkowo MĄDRY, wyjątkowo mądrze to wszystko wymyślił. I niech zawsze tak będzie. :-)
A Ty pisz dalej! Sam widzisz, że warto...


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez legolas dnia 10-02-2004 o godz. 00:48:29
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
"Com napisał, napisałem". Koniec moich komentarzy w tej sprawie.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 10-02-2004 o godz. 00:54:13
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Napisałem przygodę trzynastolatka, który zapamiętał to zdarzenie na długo. Nie uważam że mam się tu czego wstydzić. Trudno wymagać od trzynastolatka bycia alfą i omegą. Moim jedynym bęłędem w całej tym zamieszaniu był brak opisania całej historii do końca.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 10-02-2004 o godz. 12:49:55
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
Zaletą!


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez PiECIA dnia 11-02-2004 o godz. 02:48:54
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Wykrzyknik ! Nie stresuj się, dla mnie to było bardzo fajne, prawdziwe...I to dało cały urok tekstowi, a tymi którzy nie szczędzili Ci słów krytyki nie przejnuj się, pomyśl, jak było by smutno, gdybyśmy mieli Wszyscy takie samo zdanie i poglądy na wszystko;-)


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 10-02-2004 o godz. 01:19:40
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Sens tego opowiadania leży nie w tym że młody chłopak idzie dumny polem bo ukradł komuś ryby. Prawdą jest tu to iż mlody człowiek skusił sie na możliwość łowienia karpi w urokliwym miejscu. Idzie dumny bo złowił największego w swoim życiu karpia, złowił go bambusowym kijem, cienką jak włos żyłką. Wyją go z wody ręką i z tego jest dumny. To sprawia że zapomina o Bożym świecie i nie dociera do niego to czy robi coś źle czu dobrze on poprostu łowi i jest szczęsliwy.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Docio (staniszz@o2.pl) dnia 10-02-2004 o godz. 01:50:25
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Wódz indian "Krzyczący na rybach" niech się nie stresuje :-) Nie widzę sensu w powielaniu tłumaczeń, już wyjaśniłem dlaczego tekst poszedł :-)
Aha, kiedy kolejny odcinek? :-D


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 10-02-2004 o godz. 08:12:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Przeczytałem wspomnienie. Przeczytałem komentarze. Coż mam powiedzieć.
Wykrzyknik - nie tłumacz się. Jakim teraz jesteś i co nauczyło Cię takie a nie inne postępowanie - wszyscy widzą. Nie byłem inny. Twoje wystepki to mały kawałeczek tego, co ja potrafiłem robić, aby spotkać się z rybą. Czy teraz jestem tym samym człowiekiem?
Legolas - popatrz na siebie. Ile teraz masz lat? Czy podzieliłeś się z nami takimi wspomnieniami? Mam nadzieję, że zauważyłeś pewne prawidła. Widzę to po sobie, teraz Wykrzyknik robi to samo. To właśnie my - wyjęci spod prawa smarkacze - teraz piszemy dla Was teksty. Mamy o czym pisać. Jak dobrze zauważył Docio, dziecinne przygody z wędką nie można zaliczyć do przestępstw.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Plastik dnia 10-02-2004 o godz. 14:53:03
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Bardzo dobry tekst, z reszta jak wszystkie poprzednie części pamiętnika! Niecierpliwie czekam na następne!!!



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Marek_b (sergie@poczta.onet.pl) dnia 11-02-2004 o godz. 00:47:21
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Wykrzyknik, też kiedyś łowiłem karpie na stawie w parku Krasickich w Krasiczynie. Złowiłem pięknego karpia, olbrzymiego, walecznego... i cieciu mnie przydybał. Rybę wypuściłem, ale co miałem radości i emocji przy tym, to moje - nie z powodu ciecia, ale kontaktu z piękną rybą.

Jak wam kiedyś napiszę co robiłem, to niektórzy posiwieją... ;) :)



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Esox dnia 11-02-2004 o godz. 04:21:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Oldi - nie do końca ma rację. Przestępstwo jest zawsze przestępstwem, a wykroczenie jest zawsze wykroczeniem, niezależnie od wieku sprawcy. Tyle tylko, że różnie się je rozpatruje i różne są okoliczności, które wpływają na wagę sprawy. Racja - każdy z nas miał jakieś grzeszki na sumieniu. Ale nie każdy z nas się tym chwali. Dlaczego? Dlatego, że jesteśmy hipokrytami?

Otóż nie. Ja się nie chwalę - bo uważam, że nie ma czym. Dziecięce wybryki, dzisiaj, z perspektywy czasu, są zabawne. Ale zabawne są tylko dla mnie i dla osób, które mnie znają i doskonale wiedzą, jakie wyciągnąłem nauki z tamtych czasów. Natomiast dla każdego człowieka, stojącego z boku taki tekst może mieć niejasny wydźwięk. Gdybym nie znał Wykrzyknika osobiście - tak jak go nie zna Legolas - odczytałbym przesłanie tekstu następująco: "jak byłem mały to kłusowałem i wiecie co - to było super przeżycie, do którego wracam z sentymentem". A to z kolei jest fatalną pożywką dla innych młodych, którzy czytając PW, powiedzą: "aha, widzicie, chłopaki z PW mogli kłusować za łebka - to i my możemy".

Można znaleźć tu analogię z wychowywaniem dzieci. Jak coś zrobią źle - mimo, że często to jest drobiazg - rodzice zawsze powiedzą dla zasady parę słow. Nie będą się zaś chwalić: "słuchaj synek - nie przejmuj się, tatuś i mamusia robili to samo i świetnie to wspominają".

Jestem w stanie zrozumieć, że osobie nie znającej Wykrzyknika mogło zabraknąć w tekście czegoś w stylu "było to niezłe przeżycie dla smarka, którym wtedy byłem - ot jeden z wybryków, który nauczył mnie tego a tego". Bez takiego wyjaśnienia, bez znajomości autora, dla obserwatorów nie zaangażowanych bezpośrednio w życie PW, ten tekst nie jest niczym innym jak pochwałą młodzieńczego kłusownictwa. I co gorsza, za przyzwoleniem ówczesnego opiekuna młodego wędkarza. A dzisiaj także za gromkim przyzwoleniem kolegów, także tych, którzy przy innych akcjach krzyczą "zajebać kłusola".

Nie moi drodzy - nie nawołuję do linczu Wykrzyknika. Znam go i wiem, że jest to człek prawy, zaś

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez torque (cynamoon@gazeta.pl) dnia 11-02-2004 o godz. 10:36:00
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Mogę tylko przyklasnąć temu, co Esox napisał. Nikt nikogo nie linczował i linczował miejmy nadzieje nie będzie. Tekst czytało się dobrze, a dyskusję pod nim równie ciekawie. Myślę, że wszyscy wyciągniemy z tego wnioski. Autorzy tekstów, będą bardziej uważali, a czytający dokładniej zwracali uwagę na to, jakie wartości czytana treść niesie.
Mi ten tekst uświadomił jedno. Mimo, że się znamy i w większości lubimy to potrafimy szczerze powiedzieć o tym, co nam się nie podoba, potrafimy wytknąć sobie nawzajem błędy i skrytykować, jeśli zachodzi taka potrzeba. Nie jesteśmy bandą kolesi (i koleżanek), którzy tylko sobie przyklaskują, niezależnie, kto co powie czy napisze. I dlatego czuje się autentyzm PW, a uważać należy jedynie na to by a ferworze dyskusji nie zejść poniżej poziomu, na którym kończy się dyskusja a zaczyna kłótnia.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Czez dnia 11-02-2004 o godz. 11:24:50
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
"Mi ten tekst uświadomił jedno. Mimo, że się znamy i w większości lubimy to potrafimy szczerze powiedzieć o tym, co nam się nie podoba, potrafimy wytknąć sobie nawzajem błędy i skrytykować, jeśli zachodzi taka potrzeba. Nie jesteśmy bandą kolesi (i koleżanek), którzy tylko sobie przyklaskują, niezależnie, kto co powie czy napisze."
Tak Torque masz rację. I ja to zauważam i nie tylko po tym tekscie i tych komentarzach. I z tego się bardzo cieszę.


]


Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez legolas dnia 12-02-2004 o godz. 00:45:44
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Pisać nie pisać...... sam już nie wiem?
Miałem już nie komentować tej sprawy ale słowo jeszcze rzec muszę.

Czytam i czytam ten mój - nieszczęsny z punktu widzenia całej tej kłótnio-dyskusji - komentarz i nijak nie widzę w nim tego o czym tu wyżej wre dysputa.
Nie oceniłem, ani nie miałem nawet takiego zamiaru, osoby Wykrzyknika, tym bardziej nie widzę tam potępienia jego osoby z mojej strony. Nie wzywam do linczowania autora ani palenia jego osoby na stosie czy czegoś w tym rodzaju, ponieważ mimo że osobiście go nie znam to jednak za czarownice też go nie uważam..... o grzechach i Bogu też tam nic nie było więc też nie rozumiem wycieczek niektórych osób w tym kierunku......Wykrzyknik nie tłumacz się bo nie ma takiej potrzeby, jeśli poczułeś się do tego zmuszony w jakikolwiek sposób moją osobą, wypowiedzią czy rykoszetem wywołanej przeze mnie dyskusji to wybacz mi - nie miałem takiego zamiaru.

Wartość moralna czynu wyznaczana jest przez prawo naturalne i decyzję wolnej woli człowieka i jako taka, nie podlega zmianie (chociaż jest kilka kategorii czynów moralnie złych z samej swej istoty, ale mniejsza o to w tym miejscu). Natomiast ocena moralna samej decyzji człowieka po refleksji i upływie czasu a tymbardziej osoby, to już zupełnie inna historia..... (poza wypadkiem oczywiście, gdy osoba identyfikuje się niezmiennie z czynem). Kwalifikacja moralna czynu nie zależy od prywatnego zdania osób, tego czy coś się komuś podoba czy nie lub też od tego czy większość popełnia dany czyn.... ponieważ każdy z nas coś tam w tym temacie przeskrobał to można przewartościować jakieś tam konkretne postępowanie z niepoprawnego na dobre. Tego argumentu używają nieomal wszyscy dyskutanci.

Ponieważ aż dwie osoby widniejące na dole strony w składzie redakcji użyły pewnego argumenty aby mi powiedzieć, czy zasugerować między wierszami abym nie komentował krytycznie artykułów lub treści w nich zawartych, ponieważ sam takowych artykułów na PW nie popełniam, a te publikowane się redakcji podobają w przeciwieństwi

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez sandal dnia 15-02-2004 o godz. 00:16:26
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Będe ostatnim który rzuci kamień , a i rzucać go nie mam zamiaru. Nie jest to tekst do zachęty , uważam go raczej jako super tekst do refleksji szczególnie polecam młodym wędkarzom , tym którzy się ucza dopiero wędkarstwa , zresztą uczymy go sie wszystcy cały czas ..


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.21 sekund :: Zapytania do SQL: 200