Pstr±gi osi±gaj± szybko¶ć do 35 km/h, łososie 39 km/h. Najszybszymi rybami s±: tuńczyk 75 km/h, marlin 80 km/h, włócznik 90 km/h.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 588
Zalogowani 0
Wszyscy 588
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(429682) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(429682) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(429682) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(429682) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(429682) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(429682) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(429682) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
bior± : ...(59445) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczno¶ć...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(429682) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byli¶my w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wi¶le. Na miejscu
okazał ...(59445) Apr 02, @ 19:02:39
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Szczupakowe eldorado
Opublikował 06-06-2005 o godz. 08:00:00 Monk |
Wykrzyknik napisał Po półrocznym oczekiwaniu, w końcu przyszedł czas na sandacze. To jakby drugie rozpoczęcie sezonu. Pierwsze szczupakowe a teraz drugie mętnookie. Na ten dzień czekałem z ogromn± niecierpliwo¶ci±. Czekam bardziej niż na pierwszy maja, bardziej niż na gwiazdkę i urodziny.
Urlop zaplanowany na dwa miesi±ce wcze¶niej; opiekunka do dziecka też, wszystkie telefony wył±czone, budziki nastawione na drug± w nocy, ale po co - i tak nie będę mógł spać.
Mimo wszystko położyłem się o północy, gdyż zlotowe wyczerpanie ci±gle jeszcze dawało o sobie znać. Budzik jak jaki¶ wariat wydarł się o nastawionej godzinie. Wkręcił się swoim buczeniem głęboko w uszy i otworzył prawie nieprzytomne oczy. Podniosłem się, rozejrzałem po pokoju i opadłem na poduszkę.
O rany, przecież dzisiaj to wła¶nie DZISIAJ. Błyskawicznie zerwałem się na równe nogi, zakręciło mi się w głowie. Oporz±dziłem się błyskawicznie, napełniłem termos aromatyczn± kawk± i popędziłem do samochodu. Wszystko było już spakowane wcze¶niej: silnik, ponton i cały ten wędkarski ekwipunek prawdziwego łowcy sandaczy.
O czwartej z Markiem rozpakowali¶my to wszystko co poprzedniego dnia tak skrzętnie upychałem plus jeszcze to, co wzi±ł ze sob± Marek czyli drugie tyle przynęt, wędek i kołowrotków.
Pełni nadziei i zapału montujemy nasze pływadło. Dzięki nowej pompce wszystko idzie dużo szybciej niż rok temu. Spakowani i poukładani wypływamy na nasze sandaczowe rynienki i blaciki.
Narew jest ci±gle wysoka i wartka - nasze zeszłoroczne miejsca mog± okazać się puste. Płyniemy jednak pełni nadziei na pierwsze w tym roku sandaczowe pstryknięcia. Te fantastyczne, elektryczne, te delikatne i potężne jak walnięcie pioruna brania.
W chwilkę po dopłynięciu na miejsce kopyta lec± do wody. Niestety dwudziestogramowe główki okazuj± się dużo za lekkie. Zmieniamy główki na dwudziestoo¶miogramowe. Te przytrzymuj± wabiki nieco bliżej dna, ale i tak spływaj± zbyt szybko.
Mija godzinka, po niej druga, a my nie mamy nawet kontaktu z ryb±. Postanawiamy zmienić miejsce. Płyniemy na płytk± zatoczkę przylegaj±c± do głębokiej rynny.
Odkładam sandaczow± wklejankę i biorę do ręki szczupakowy kij. Zaczyna się czesanie sliderem przybrzeżnego zielska. Po chwili potężne uderzenie o mało nie otwiera mi kabł±ka w kołowrotku. Kij przygina się niemiłosiernie, a ponton przesuwa w kierunku brzegu. Po sekundzie luz. Nie wierze własnym oczom: gruba¶na, ponad dwudziestokilowa plecionka przecięta. Przecież miałem długi wolfram. Po chwili dociera do nas, że szczupak musiał być wspaniały. Cóż oby tylko wobler nie tkwił zbyt długo w jego paszczy.
Przeszukuje pudło i wyci±gam drugiego slidera. W tym samym momencie Marek ma branie, zacina i wędka wygina się w miły dla oka pał±k.
- Sandacz? - pytam.
- Może, choć jako¶ zbyt dynamicznie walczy.
Po tych słowach przy pontonie przewija się gruby szczupak i znika. Marek wyci±ga przynętę:
- Patrz przegryzł plecionkę, na której była dowi±zana mała kotwiczka tkwi±ca w ogonku.
Tego było za wiele. Wygl±dało na to, że natrafili¶my na zgrupowanie sporych zębatych. W kilka chwil po zaj¶ciu z obcink± mam kolejn± rybkę - niestety, ta okazuje się być niewymiarowa.
Mija godzina, a ryby jakby się wyniosły. Podnosimy kotwicę i przepływamy w następne zastoisko. W szybkim trollu siudakow± uklej± mam branie i wyci±gam ładnego klenia. Niestety okazuje się, że Marek nie naładował baterii w aparacie, a ja swój mam w samochodzie. Cóż - rybka wraca do wody bez zdjęcia. Ruszamy dalej, kilka chwil i kolejne branie, lecz niestety po dwóch odjazdach ryba spada. ¦ci±gam uklejkę, cała zmasakrowana. Pogięte uszka od kotwiczek, w bokach woblera brakuje pianki. Cóż, szczupakowym zębom niewiele przynęt potrafi się oprzeć.
Gdy dopływamy do następnej zatoczki znów zakładam slidera. Marek moim przykładem robi to samo. Już po kilku rzutach widzę jak łady szczupak odprowadza przynętę pod sam ponton, lecz niestety, nie atakuje.
Kilka chwil i Marek ma branie i tym razem ryba spada. Rzuca w to samo miejsce i szczupak powtarza atak. Walczy pięknie, buszuje między gr±żelami i za nic nie daje się z nich wyci±gn±ć. Jednak nie daje rady mocarnemu sprzętowi i po kilku chwilach podbieram go ręk±, bo oczywi¶cie zapomnieli¶my o podbieraku.
Sze¶ćdziesi±t centymetrów przepięknie wybarwionego szczupakowego temperamentu, ze złoto-br±zowymi bokami leżały na dnie pontonu i łypały na nas złymi oczyma. Po krótkiej dyskusji padło na siatkę. Bierzemy na kolację. Co¶ w końcu trzeba do domu przywieĽć, nie samymi zdjęciami żyj± nasze panie.
Przez następne dwie godziny złowili¶my jeszcze po kilka miarowych szczupaczków. Koło godziny piętnastej postanowili¶my znów poszukać sandaczy. Mimo fantastycznych brań szczupaków wypłynęli¶my z zatoczki obfito¶ci i ruszyli¶my w górę rzeki na poszukiwanie mętnookich.
Co by to było, gdyby¶my nie postanowili troszkę potrollować. I to był kolejny strzał „w dziesi±tkę”. Nie przepłynęli¶my nawet dwustu metrów, gdy Marek krzykn±ł JEST!!!
Zwolniłem obroty silnika na tyle, aby nurt nie spychał nas w dół. Ryba w szybkim nurcie Narwi walczyła imponuj±co. Byli¶my przekonani, że na drugim końcu zestawu przeci±ga linkę metrowiec. Lecz ten szybko pozbawił nas złudzeń, wykonuj±c fantastyczn± ¶wiecę kilkadziesi±t centymetrów na wodę.
Gdy był już w pontonie nie mogli¶my zrobić nic innego, jak w tempie błyskawicy wrócić do samochodu, żeby wykonać szybk± sesję zdjęciow±. Wracaj±c z powrotem na nasze łowisko uczepiły się jeszcze dwa maluchy i jeden ładny okoń. Gdy minęła siedemnasta postanowili¶my zakończyć łowienie. Zimny wiatr i deszcz ostudziły nasz my¶liwski zapał.
Jak na zło¶ć, gdy dopłynęli¶my do samochodu wyszło słońce. Mieli¶my już jednak do¶ć. Zmęczeni i szczę¶liwi rozpakowywali¶my pływadło.
Marku - ogromne dzięki za wspaniał± wyprawę. Już niedługo pierwszy lipca i kolejne rozpoczęcie sezonu - tym razem brzanowego.
Wykrzyknik
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Szczupakowe eldorado (Wynik: 1) przez superjurek dnia 06-06-2005 o godz. 09:55:17 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wiem, że czekałe¶ na ten dzień długo. Sandacze nie chciały współpracować, ale wielu chciałoby tak połowić ! Ja zgodnie z planami łowiłem lipienie i w skrócie powiem - eldorado. W paĽdzierniku zapraszam na sandacze i na lipienie. Pozdrawiam ! |
]
|
|
Re: Szczupakowe eldorado (Wynik: 1) przez Kuba (kuba@wcwi.net.pl) dnia 06-06-2005 o godz. 11:36:54 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Musial sie owinac wokól przyponu, skoro sie do pleciony dobral. To sie zdarza. Niektórzy to nawet metrowy przypon daja...
Czesto - z kolei w trolu z pradem - szczupak bije na oslep i zgarnia równiez przypon. Mialem pare takich przypadków. |
|
|
Re: Szczupakowe eldorado (Wynik: 1) przez jarekk dnia 06-06-2005 o godz. 16:13:52 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.grodzkie.pl | A ja mam pytanko o t± czapeczkę widoczn± na przedostatnim zdjęciu :)
Dostałem kiedy¶ tak± podczas wędkowania na pewnym podkrakowskim smrodku. Jaka tam jest data ? Czyżby¶my byli na tej samej imprezie ? :) |
Re: Szczupakowe eldorado (Wynik: 1) przez Esox dnia 06-06-2005 o godz. 16:59:11 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | O - nie zauważyłem - Wykrzyknik zmienił beret na męsk±, wędkarsk± czapkę. Tak trzymać! ;))) |
]
]
]
|
|
Re: Szczupakowe eldorado (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 06-06-2005 o godz. 21:44:08 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Kolejny tekst Wykrzyknika. Kolejne piękne ryby. Zaczynam wierzyć, że wędkarstwo to przede wszystkim umiejętno¶ci a zero szczę¶cia . Czy wiecie gdzie jest organizowany kurs wedkarski ?? |
|
|
Re: Szczupakowe eldorado (Wynik: 1) przez amator dnia 09-09-2005 o godz. 21:07:02 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Narew jest długa czy wielkim nietaktaem będzie jeżeli poprosze aby¶ trochę bardziej to sprecyzował obiecuję nie wyłowię twoich rybek a tak wogóle ładne fotki itekst trzymaj±cy w napięciu ładne te "sandałki" pozdrowionka
|
|
|
|