Kormorany często poluj± na ryby zbiorowo, zapędzaj±c je najpierw na płycizny i tam atakuj±c.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 585
Zalogowani 0
Wszyscy 585
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia s±
jacy¶ zużyci, nie to
co K ...(446983) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dż±sik nie
wie co emeryci lubi±
najbardziej (i mog± ...(446983) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446983) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446983) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446983) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(446983) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446983) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(446983) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(446983) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
bior± : ...(59536) Apr 03, @ 09:01:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5)
Opublikował 12-12-2004 o godz. 15:10:00 Monk |
Karpiarz napisał Po niedzielnym sukcesie Mariuszowi bardzo poprawił się nastrój. Uzasadnione jest to chyba tym, że następna ryba - zgodnie z umow± - jest na pewno jego. Łowi zatem niejako na cztery wędki.
Martwi mnie jednak pogoda, a raczej wschodni zimny wiatr, który bardzo szybko wychładza Segre i skutecznie odbiera rybom apetyt. Poranki stały się nagle chłodne, a i wieczorem jeszcze przed zachodem słońca musimy zakładać grube swetry, a nawet kurtki. W ubiegłym tygodniu siedzieli¶my z Mariuszem na jachcie tylko w spodenkach i w koszulce do póĽnych godzin nocnych, a tu nagle taki chłód. Na brzegu wyraĽnie ubyło też wędkarzy. Rano łowi± tylko Anglicy i my - wieczorem natomiast dochodz± jeszcze Niemcy i Belgowie.
W poniedziałek spędzamy z Mariuszem cały dzień nad brzegiem. Co trzy godziny wymieniamy rozmiękły już i mało atrakcyjny pelet na nowy twardy i aromatyczny, jednak sumy nie okazuj± najmniejszego zainteresowania przynęt±. We wtorek rano wstajemy jak zwykle przed ¶witem, wychodzimy na taras i sprawdzamy warunki pogodowe. Niestety – dmucha nadal zimnym wiatrem i jest bardzo niski stan wody. Decydujemy, że dzisiaj poszukamy jakiej¶ zatoczki, gdzie można by się schować przed wiatrem i połowić trochę z łodzi.
Po paru minutach siedzimy już w łodzi i penetrujemy brzeg wolno płyn±c w górę rzeki. Znajdujemy ładne i osłonięte miejsce, szybko kotwiczymy łódĽ i zanęcamy zanęt± karpiow±, kukurydz± i kulkami proteinowymi dwa miejsca, nastawiaj±c się na połów sazana.
Pogoda jest wspaniała. Jest naprawdę gor±co, lecz niestety, zimny wiatr powoduje, że nawet sazany nie maja ochoty na moje pływaj±ce kulki, kukurydzę, a nawet na białe robaczki Mariusza.
Wracamy o kiju, ale zamierzamy się zem¶cić i wieczorem raz jeszcze zapolować na sazana. Po obiedzie proponuję Mariuszowi spacer do zamku, można bowiem z jego murów zobaczyć nie tylko cał± Mequinenzę, ale także uj¶cie Segre do Ebro.
Mariusz patrzy z przerażeniem na wysokie i strome zbocza góry zamkowej. Spoko Mariusz – wiem jak dojechać tam autem. - To ¶wietnie - odpowiada uspokojony i u¶miecha się zbawiennie. Widok ze zbocza zamkowej góry jest naprawdę imponuj±cy. Odwiedzam to miejsce za każdym razem, kiedy tutaj jestem.
Po powrocie szykujemy się do połowu sazana. Decydujemy, że będziemy łowić w Ebro w okolicy mostu, niedaleko uj¶cia Rio Segre. Po przybyciu na łowisko natychmist obficie zanęcamy wybrane miejsce, sprawdzamy głęboko¶ć i rozkładamy sprzęt. Ebro płynie bardzo leniwie, a co chwila wyskakuj±ce sazany u¶wiadamiaj± nam trafno¶ć wyboru miejsca połowu.
Na pierwsze branie nie musimy długo czekać. Silne pobicie na lewej wędce Mariusza, krótki hol, nagle zaczep i suchy trzask pękaj±cej linki. Mariusz zbroi nowy zestaw, aż tu nagle wszystkie sygnaliztory zaczynaja grać! Patrzymy zdumieni, jak nasze linki uciekaj± ze szpul i nie do końca rozumiemy sytuację. Kiedy jednak nasza łódĽ sama zaczyna odpływać, a Ebro nagle przypomina nam Dunajec, rozumiemy co się stało. Ruszyły turbiny elektrowni, które dzisiejszego wieczoru niwecz± nie tylko nasze plany połowu sazana, ale także zabieraj± czę¶ć naszego sprzętu, leż±cego na brzegu rzeki. Między innymi wiadro na żywca i brezentowy pojemnik do rozrabiania zanęty, który kiedy¶ sprezentował mi Włodek.
Z wielkim rozczarowaniem opuszczamy łowisko, a następnego dnia rano po kontroli stanu pogody wracamy do łóżek, bo wiatr zdecydowanie przybrał na sile. Wieczorem jak co dzień wywozimy nasze sumowe zestawy i razem z Anglikami wracamy po północy o kiju do domu. Mariusz jest załamany i twierdzi, że to wszystko przez tego suma straconego pierwszego dnia. Pocieszam go jak tylko umiem, ale i mnie ten cholerny wiatr spędza sen z powiek.
We czwartek gospodarze zapraszaj± nas wieczorem na grilla, organizowanego, jak zwykle, na pobliskim campingu. Zgadzamy się naturalnie i tak bowiem będziemy łowić suma w tym rejonie.
Czwartkowy poranek jest jeszcze wietrzny, ale już w południe wiatr cichnie i powoduje, że pomarszczone Rio Segre prostuje się jak lodowa tafla. Natychmiast pakujemy sprzęt do łodzi i ruszamy na suma. Wywożę szybko nasze zestawy, sypię sporo peletu jako zanętę i zaczynamy połów. Krótko po zachodzie słońca zostawiam Mariusza na chwilę samego przy wędkach i udaję się na pobliski camping, zobaczyć jak wygl±da sprawa z grillem. Zamawiam zimnego SAN MIGUELA (hiszpańskie piwo), zasiadam na drewnianej ławie i patrzę chciwie jak nasz rodak Tadek sprawnie podpieka soczyste kiełbaski. Co chwilę wstaję jednak i spogladam w stronę Mariusza, czy przypadkiem nie ma brania.
Kończę akurat drugiego San Miguela, spogl±dam po raz kolejny w stronę Mariusza i aż mnie elektryzuje: Roj stoi bowiem nad samyma brzegiem z wygiętym w pał±k wędziskiem. - Nareszcie! - wykrzykuję - i w te pędy ruszam w jego stronę. - Spokojnie! - wołam już z daleka, dopadam Canona i robię pierwsze foty. Roj holuje z trudem i co chwilę słychać, jak jego Penn oddaje parę centymetrów, może metr linki, a przecież dokręciłem jego hamulec prawie na maksa. Minuty uciekaj± bardzo powoli, Roj holuje i holuje.
Ta wędka wywieziona była najdalej. Pewnie dlatego to tak długo trwa. O przypon jestem dziwnie spokojny. Solidny, sumowy hak, o atomowej wytrzymało¶ci 90 kg pochodz±cy z japońskiej kuĽni, przywi±załem mu wspaniał± plecionk±, któr± dostał kiedy¶ od Seby. Jako węzeł zastosowałem po raz kolejny węzeł bez węzła, którego nauczył mnie nasz znakomity kumpel z PW - Sazan.
Nagle sum zaczyna rozrabiać na powierzchi wody. Usłyszeli¶my gło¶ny plusk. My¶lę, że to po prostu uderzenie ogonem o powierzchnię wody.
Hol ryby przedłuża się. Nie ulega w±tpliwo¶ci, że to duży okaz – ale jak duży??? Mariusz mimo zadowolonej miny jest wyraĽnie zmęczony pompowaniem wielkiej ryby, ale ani przez chwilę nie traci nad ni± kontroli.
Mijaj± kolejne minuty. Multiplikator powoli zaczyna zapełniać się odzyskan± link±. Jest to dla mnie sygnałem, że czas najwyższy szykować się do l±dowania ryby. Zakładam grube skórzane rękawice, betonowe nabrzeże Segre okrywam ¶piworem, wskakuję do wody i czekam, aż zmęczony sum pojawi się w zasięgu moich r±k.
Sum nie daje jednak za wygran± i odchodzi od brzegu coraz to nowymi gwaltownymi zrywami. Te ostatnie sekundy to prawdziwa wieczno¶ć. Stoję po łydki w wodzie i ¶wiec±c czołówk± po powierzchni, starajam się wypatrzyć miejsce, w którym pojawi się wielki pysk ryby.
Nagle powierzchnia stojacego niemal Segre ożywa. Widzę wyraĽnie wiry, jeden za drugim i s± one coraz większe. Napięcie wzrasta – gdzie on jest ???
- Staraj się go podnie¶ć - wołam - on muruje!!!
Wiem już, że sum jest w moim zasięgu. Zdaję sobie jednak sprawę, że z cał± pewno¶cia nie jest jeszcze dostatecznie zmęczony i gotowy do l±dowania. Mariusz robi krok w tył i podnosi wędzisko. Potężny łeb suma wyłania się wolno z czelu¶ci Segre – co za widok!!!.
- Powoli! - wołam - i łapię suma za doln± szczękę. Ten jednak potężnym machnięciem głowy wyrywa się, rozrywaj±c skórę rękawic ostrymi jak brzytwa zębami. Ponawiam chwyt za szczękę raz lew±, raz znowu praw± ręk±, jednak sum wyrywa mi się za każdym razem.
Rozpoczyna się prawdziwa walka wręcz. Przy którym¶ machnięciu obrywam olbrzymim łbem ryby w prawy łokieć. Nagle moja lewa ręka trafia dokładnie pod doln± szczękę i zaciska się natychmiast na grubej wardze ryby. W tym samym momencie sum zwija się, podci±gaj±c ogon aż pod pysk, by w tej samej chwili wyprostować się, eksploduj±c przy tym cał± swoj± mas± i energi±. Niemal mnie skubaniec z portek nie wyrwał. Udaje mi się jednak ten atak utrzymać i pakuj±c mu praw± dłoń w pysk, zaciskaj±c j±, cofam się na płyciznę. Dwa albo trzy machnięcia łbem wytrzymuję jeszcze i już stoję na kamieniach.
- Lina, Mariusz – dawaj linę!!! - wołam.
Mariusz odkłada wędzisko i zeskakuje do mnie z lin± w rękach. Przewi±zuję olbrzymi± szczękę mocn± lin± i wdrapujemy się na wysokie nabrzeże Segre, po czym wci±gamy giganta po ¶piworze na betonowy brzeg. Promieniejemy obydwaj z zachwytu nad wspaniał± ryb±, a szczę¶liwy Mariusz woła: - Dzięki, dzieki, dzięki, Janusz.
Jeszcze przed mierzeniem suma gratuluję Mariuszowi kapitalnej ryby i jestem pewnien, że jest to jego „ryba życia”. Mierzymy zdobycz bardzo dokładnie: ma dokładnie 227 cm!!! Kolejne wiadro wody od¶wieża gigantyczny korpus ryby, potem parę zdjęć oraz nieudana próba podniesienia suma do zdjęcia i ryba wraca do Rio Segre, jednej z najwspanialszych rzek, które znam.
Następnego dnia rezygnujemy z porannych połowów na rzecz pakowania się. Mamy tyle gratów, że trzeba to wszystko bardzo dokładnie układać, żeby się zmie¶ciło. Ponadto z premedytacj± staram się zawrzeć znajomo¶ć z wła¶cicielem apartamentów, w którym mieszkamy, bo człowiek ten stworzył sobie prywatny wędkarski paradise, w którym mog± wędkować tylko jego przyjaciele i ludzie zaufani. Zbudował bowiem na nie zagospodarowanym brzegu Segre taras z zapleczem do wędkowania na naprawdę wysokim poziomie.
Po południu ruszamy po raz ostatni w tym roku na drug± stronę tej fenomenalnej rzeki.
Pełni optymizmu wywozimy nasze sumowe przynęty. Tym razem moja kolej na złowienie suma.
Około godziny 21.00 węgorzowy dzwoneczek sygnalizuje branie. Najpierw bardzo delikatnie, a następnie już dynamicznie i „sumowo”. Po zacięciu ryba jakby oszalała: rusza z impetem w górę rzeki, potem zmienia kierunek i idzie w dół. Penn choć niechętnie, ale zmuszony jest oddawać wielokrotnie linkę mocnej jak lokomotywa rybie.
Mariusz cieszy się chyba jeszcze bardziej niż ja. Jeste¶my bowiem zgodni, a to znowu kolos powyżej dwóch metrów. Zabawa trwa dobrych parę minut, zanim sum pozwala się doholować do stromego brzegu Segre. Jeszcze dwa odjazdy i jest nasz. Jakież jest nasze zdziwienie, kiedy po wyl±dowaniu suma stwierdzamy, że ten malec ma zaledwie 175 cm, tyle że mas± i waleczno¶ci± nie ustępuje „dwumetrowcowi” z niedzielnego przedpołudnia. Walczył o wiele bardziej i nieustępliwiej – to z cał± pewno¶ci± materiał na rekordowego suma.
Krótko przed północ± Mariusz stawia kropkę nad „i”, zacinaj±c kolejnego suma. Tym razem po dokładnych pomiarach miarka wskazuje 196 cm – jest naprawdę piękny.
W sobotę rano zwalniamy nasze apartamenty. Rozliczamy się i udajemy w drogę powrotn± do domu. Do zobaczenia Rio Segre, do zobaczenia Rio Ebro, ADIOS wielkie sumy.
Do następnego razu – ADIOS Hiszpanio!!!
Karpiarz
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Salmo_Salar dnia 12-12-2004 o godz. 15:40:25 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Ale zdjęcia!Ale tekst!Ale ryby!Gratulacje chłopaki.Piękna wyprawa.Jestem pod wrażeniem.O ludzie!Jeszcze mnie trzyma:-) |
]
|
|
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 17:59:49 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Nie Radku nie slyszelismy i nie widzielismy - ale wiem ze i na spining sie je lapie. Przed dwoma laty pomagalem Mackowi Jagiello i Slawkowi w zalatwianiu kwater nad Ebro - oni tylko i wylacznie na spina lapali i miele dobre wyniki. Ja obiecuje sobie co roku ze porzucam za sumem - kupilem nawet odpowiednie wabiki ale jakos jak juz jestesmy na miejscu lowie jednak z gruntu - moze w przyszlym roku pojedzie jakis spiningista z nami i zmobilizuje mnie - kto wie? |
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 21:25:17 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | przede wszystkim duze i ciezkie gumy oraz olbrzymie woblery o agresywnej akcji - a w Riomar woblery i gumy przypominajace ksztaletem i kolorem sazany. |
]
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 21:08:04 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | uzbroic go mozesz tylko w szabelke - to krakowiak przeciez - kalasznikowa sie nie zlapie :)- a jaka ma prace ?- pewnie posuwista - nie ciekawa ale bardzo efektywna - problem w tym jak dlugo moze :) - po zawele bieducha :) |
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 22:32:05 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Powolny??? - smiesz watpic w trwalosc chorzowsko -krakowskie szablisko? |
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 14-12-2004 o godz. 10:47:31 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.sazan.com.pl | Prostuję błędne Wasze mniemanie! Nie szabla jeno krakowska kosa osadzona sztorcem na drzewcu. :) A serducho ma nowy układ paliwowy, więc drzewcem podług swej fantazji majdać mogę! Żaden 227 cm sum mi niestraszny. :) |
]
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 14-12-2004 o godz. 18:11:23 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Jacku - zobaczyłem sobie fragment tego filmu - dostepny na podanym linku przez Ciebie. Grupa ta - tak mi się wydaje - łowi na rzece Serge - kolor wody. Jako żywiec nie pokazano karpia jak opisuje narrator a wg mnie - to kara¶. Takie karasie łowilismy z Mariuszem w Riumar :-) |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 14-12-2004 o godz. 18:23:01 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Oldi nie sluchales dokladnie narratra - powiedzial przeciez ze lowia w Ebro - ale to jeszcze inny odcinek rzeki. |
]
]
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 14-12-2004 o godz. 20:15:59 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Naturalnie ze tak - wspominalem przeciez ze Maciek Jagiello i Slawek tylko na spina lowilio i mieli efekty. |
]
|
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 12-12-2004 o godz. 17:06:48 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.sazan.com.pl | Cieszę się, Janusz, że węzeł Ci przypasował i że jego moc sprawdza się w praktyce... :)
No, Mariusz! Sum 227 cm nie w kij dmuchał! Gratuluję sukcesu! Pobić ten rekord łatwo Ci nie będzie... Próbuj! :)
Widzę, że wyprawa była udana. Zobaczyli¶cie znowu kawałek ¶wiata łowi±c przy okazji ładne okazy. Czuję, że rozpalili¶cie wędkarsk± wyobraĽnię wielu naszych userów i znajdziecie w¶ród nich jakich¶ chętnych na wyprawę w 2005 r. :) Wszystko dla ludzi! |
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 17:51:44 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Twn Twoj wezel bez wezla jest genialnie prosty i niezwykle mocny - rybe Roja oceniam zdecydowanie na ponad 70kg - wiec jest to najlepsza chyba rekomendacja dla niego.Jak do tej pory rekordem w Mequinenzie jest sum 243 cm - wiec Mariusz byl bardzo blisko gornej granicy i zgadzam sie z Toba ze nie latwo bedzie go pobic. Chociaz w tym samym tygodniu zlapano ze wspomnianego w artykule wspanialego tarasu wedkarskiego suma 231cm. Wyprawa byla iscie udana i juz snujemy plany co do organizacji nastepnej :). |
]
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 13-12-2004 o godz. 11:08:55 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.sazan.com.pl | ZdradĽ? Węzeł bez węzła to nie żona! Mogę zdradzić, ale... Jacek mnie uprzedził. :) W każdej ksi±żce traktuj±cej o łowieniu karpia (amura) znajdziesz jego dokładne rysunki bo to ABC każdego karpiarza. Węzeł tyleż prosty w wi±zaniu co absolutnie najmocniejszy ze wszystkich innych. Od wielu lat nie zastosowałem innego...
Tobie, Adek, raczej jednak się nie przyda. Łowisz jakie¶ odrzańskie ukleje, kr±pie, leszcze i płocie, a to węzeł stosowany jeno do haczyków z uszkiem na bardziej "męskie" ryby. :) To zreszt± jego jedyny feler... :) BuĽka! |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 13-12-2004 o godz. 13:41:27 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc | Dziękuję za wyczerpuj±c± odpowiedĽ ;)))
Przyznam, że zmyliło mnie nazewnictwo. Znajomy karpiarz nazywa ten węzeł "węzłem do kulek". Pewnie dlatego nigdy go nie używam (węzła, nie karpiarza). :)))
Ukleje, przyznam, łowię. I to jak najmniejsze. A potem je mrożę w paczuszkach. O tej porze roku s± ¶wietn± przynęt± na sandacza czy klenia. Poławiam też celowo jazgarki na póĽnowieczorne, grudniowe zasiadki, między innymi na Odrze :) Jedyn± wad± rozmrożonych rybek jest ich miękawo¶ć... :) BuĽka! |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 15:40:34 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Faktycznie ten wezel niejako wymarzony jest do metody wlosowej oraz do wiazania systemow. Nie mniej jednak przy polowie suma sprawdzil mi sie juz wielokrotnie i napewno nadal bede go uzywal. |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 14-12-2004 o godz. 21:17:28 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Mówimy panowie o dwóch róznych węzłach. Ten na rysunku, którego pokazał nam Jacek_dsw, jest inny od tego, jaki mi pokazał Sazan. Ten z linku - to faktycznie na kulki i metode włosow±. Ten od Sazana nie. Zauważcie, że węzeł z linku, nie nadaje się do zawi±zania haka do linki głównej. Ja nauczyłem się u Sazana dowi±zywać hak do linki głównej. To zasadnicza różnica, inny system prowadzenia linki. |
]
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 15-12-2004 o godz. 20:43:44 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Nie wiem Oldi jaki wezel widziales na rysunku ale wiem jaki nam Sazi pokazal - i jest to wymarzony wezel do kulek. |
]
|
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez robert67 (szczupak67@msn.com) dnia 12-12-2004 o godz. 17:42:32 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Zatrzymalo mi oddech!!!Piekne ryby!!!Doskonala relacja!!!Marzy mi sie coraz bardziej taka wyprawa.Januszu gratuluje Tobie i Mariuszowi,naladowaliscie akumulatory na zimowe miesiace. Pozdrawiam.Robert. |
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 18:02:01 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wielkie dzieki Robercie i zapraszam w przyszlym roku do Hiszpanii - Ty masz z nas wszystkich najblizej :) |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez robert67 (szczupak67@msn.com) dnia 12-12-2004 o godz. 18:15:18 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Masz racje, nie boje sie dystansu,bardziej obawiam sie o moje racje zwiazane z tym wyjazdem.Moja pani ciagle jeszcze sceptyczna.Ale pracuje nad tym:-))).Mam nadzieje ze uporam sie w terminie:-)) |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 18:19:48 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Robercie - skoro z zona to proponuje Riomar - wtedy zona bedzie nad samym morzem i napewno bedzie miala mniej powodow do narzekania - ponadto mozesz pare dni poswieciC tylko Jej - lowiac z plazy bluefishe - pomysl nad tym chetnie Wam w tym pomoge :). |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez robert67 (szczupak67@msn.com) dnia 12-12-2004 o godz. 18:36:07 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Janusz mysle nad tym caly czas:-))Mam nadzieje ze ja przekonam:-)).Chetnie natomiast skorzystam z Twoich rad,masz juz duze w tej materii doswiadczenie.Czy na rezerwacje lokum nie jest juz za pozno?Urlop planowalismy w lipcu. |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 19:08:47 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Robert nie jest jeszcze zbyt püzno. Ja rezerwuje zazwyczaj juz w grudniu - wtedy jest wszystko wolne i mam w czym wybierac ale sporo ludzi nie moze tak wczesnie - zreszta podaj mi swoj nr. telefonu to zadzwonie do Ciebie i powiem co i jak - pozdrawiam Janusz |
]
|
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Monk (monk@wedkarskie.pl) dnia 12-12-2004 o godz. 18:18:41 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Miała to być ostatnia czę¶ć, ale może Janusz przypomni sobie, że wracaj±c znad Ebro po drodze wskoczyli jeszcze na ... Ebro i porz±dnie połowili?;))) Bardzo fajny tekst - szczerze gratuluję Tobie Januszu i Mariuszowi, bo z tego co pamiętam rekord Polski suma z pewno¶ci± wynosi 88 kg i mierzył 228 cm. |
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 18:28:38 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wielkie dzieki Drogi Macku - wiec Mariusz byl bliski rekordu Polski - swietnie. Co do Wagi to to jest to bardzo ciezka sparawa oszacowac ile ryba naprawde wazyla - w kazdym razie nie bylem w stanie jej podniesc a znajac mnie wiesz ze do ulomkow nie naleze. Nie moglem tez podniesc kiedys mojego 2 metrowca w Riomar ale jednak Ryba Roja byla jeszcze ciezsza. |
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 19:49:13 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Jadzik nie da sie podtluczyc - uwaza mocno na swoja linie i bardzo serdecznie pozdrawia Ciebie :). |
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 12-12-2004 o godz. 20:07:34 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Ty masz sumy na swojej dzialce Andrzeju - wiec sie nie dziwie ze masz z kim trenowac :) - pozdrawiamy raz jeszcze - tym razem juz Was wszystkich z Fredzia, corkami i zieciami :). |
]
|
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Jarbas (Jarbas@hot.pl) dnia 13-12-2004 o godz. 07:42:24 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.jarbas.com.pl | Fajnie łowić sumy ponad półtorametrowe i mówić o nich że s± małe... Gratuluję wyjazdu. Ryby dopisały, wyprawa dopisała nic tylko przyklasn±ć. Wyspecjalizowali¶cie się w hiszpańskich sumach.... Jestem ciekawy co za rok wymy¶licie aby pobić swoje rekordy? Może inne łowisko i inne ryby? ;) |
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 15:50:23 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Sam jestem ciekaw co wymyslimy - ale z tym pobijaniem rekordow to naprawde nie takie proste - od lat zatrzymalem sie na dwoch metrach i nie moge ich przeskoczyc - az dziw bierze ze co roku wlasnie dwumetrowce mam a nie dwa i jeden centymetr :). Nie kazdy ma takie szczescie jak Mariusz - jego 227 bedzie niezwykle ciezko pobic - ale ciesze sie ze to wlasnie on go zlowil - zasluzyl na niego :) |
]
|
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 13-12-2004 o godz. 09:10:39 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc | A niech mnie...!!! Szczerze mówi±c, nie spodziewałem się takiego zakończenia. W trakcie czytania utwierdziła mnie w tym druga, do¶ć relaksacyjna fotka :))) A tu masz, taki finisz.
Serdecznie gratuluję Rojowi pięknego suma. Aż chciałobu się zapytać: "Co dalej? Absolutny rekord Ebro?" Szczerze Wam go życzę.
Tobie, Karpiarzu, gratuluję już mniej. Żadna to sztuka pokonać wręcz rybę, gdy się ma tyle wzrostu co ona, a waży nawet ciut więcej ;)))
No, dobra... przyznaję... Na widok takiego kolosa zwiewałbym do Polski na odrzańskie leszczyki :)
pzdr - ad |
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 16:02:28 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Co dalej? Zobaczymy - ja mam nadal ten sam cel jak przed laty pobic te magiczne dwa metry - a Mariusz - hm on ma pewnie wiekszy problem :) - chociaz w tej rzece wszystko jest mozliwe :) . Co do zwiewania na odrzanskie leszczyki - wybierz sie raz z nami na suma to sie zahartujesz tak jak inni. Jeszcze nie tak dawno Oldi z Mariuszem wyciagneli mnie z lozka w srodku nocy bo zlowili suma i bali sie go z lodzi wyciagnac - a teraz Mariusz prawie bez namysly pakuje rybie lape w pysk :). |
]
|
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 13-12-2004 o godz. 13:22:59 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | O jasny gwint!! Karpiarzu, nie musisz mi pisać o swojej sile, jednak jak czytałem ten opis, to wszystko sobie wyobraziłem. Trochę za niebezpiecznie zabrałe¶ się za wyjmowanie takiego olbrzyma. Z jednej strony moge to zrozumieć - strach przed spięciem, czy przetarciem plecionki, z drugiej strony, takie niebezpieczne poczynania mog± Cię kiedy¶ kosztować ...!!! Nawte nie chce my¶leć o skutkach innego scenariusza. Sam hol takiej ryby - siłowy - musi sporo kosztować i sił i nerwów. Roj to wytrzymał i gratuluje mu. Niestety, na mnie takie ryby już nie s±. Co do węzła bez węzła, to też mi się bardzo podobał, dopuki...nad rzek± Ebro podczas holu sazana, hak mi się wypi±ł z tego splotu. Prawdopodobnie trzeba czę¶ciej kontrolować zaci±g splotu, czego nie robiłem. To był jedyny przypadek uwolnienia haka i z pewno¶ci± dał mi dużo do przemy¶lenia. Tak jak pisał tutaj już Sazan, węzły te nadaj± sie raczej na bardzo duże kalibry. Foty z góry zamkowej s± przepiękne i mam tylko pytanie, czy ta struga na ¶rodku foty to Serge?? |
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez jacek_dsw dnia 13-12-2004 o godz. 14:25:27 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.bez-cisnien.neostrada.pl/ | Węzły wykonane z plecionki i żyłki można dodatkowo skleić za pomoc± różnych klei (np: kropelka). Więcej przeczytasz na http://www.carp.adn.pl/?x7l5lxh3xpl5h+h3+ll5h+h3l6l3xpxxx++l333xk+xpxylxxll+xyx5xclklxl3l5lxl3xxxyx6x6l5xyxhxllxxxxhx+llx3llx6xkxcx3 |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 17:08:35 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | W moim warsztaciku na scianie mam powieszony artykul z gazety - mowiacy o tym jak sum wciagnol do wody i utopil zaplatanego w plecionke nieostroznego wedkarza. Pamietam o tym Oldi za kazdym razem kiedy wchodze do wody ladowac suma - rouznica polega na tym ze ja nie wchodze z wedka, sum wisi zatem a ja staram sie go poprostu zlapac pewnie za pysk - nawet gdyby mnie zaatakowal bo i to sie sporadycznie zdarza nie jest mi w stanie zbyt duzo krzywdy zrobic - faktem jest ze rany po jego malenkich zabkach goja sie bardzo dlugo ale to przeciez rzadkosc zeby mnie skaleczyl. Ladowanie suma z brzegu to calkiem inna sprawa niz z lodzi - sum nie dostaje tez klapsa w glowe - trzeba go poprostu dobrze zlapac chytem sumowym - z lodzi jest o wiele latwiej - poza tym jezeli ryba jest jeszcze nie do konca wymeczona mozna jej pozwolic ciagnac lodz i w ten sposob doczekac sie az sie wylozy. Lowienie z brzegu jest naprawde inne, a te sumy jakby to wiedzialy i czesto podpywaja same do brzegu, sa wtedy zupelnie nie zmeczone i wtedy masz naprawde problem.Zreszta tak samo zachowuja sie czesto sprytne karpie- zwlaszcza na wodach gdzie ryb sie nie zabiera tylko po pomiarach i zdjeciach sa wypuszczane. Co sie tyczy tego wezla to Jacek ma racje mozna zablokowac wezel klejem - pamietasz chyba ze w mojej skrzynce zawsze znajdziesz sekundenkleber (cyjanopan). Wezel ten stosujemy tylko i wylacznie z haczykami z uszkami. Byc moze Twoja plecionka byla zbyt sztywna - nie wiem - mnie jeszcze ten wezel nie zawiodl. Foty z gory zamkowej pokazuja Segre na tle zabudowan Mequinenzy, oraz Ebro - niedlugo powysylam foty do galerii i opisze je - natomiast stozka o ktora pytasz to porostu wijaca sie w gorach droga - jechalismy nia z Rojem - pozdrawiam |
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 21:20:44 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Szoste zdjecie od gory Oldi - obydwie rzeki plyna tak leniwie w tym regionie - ze trudno zauwazyc ze to ujscie :) |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 14-12-2004 o godz. 02:07:36 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Nic z tego nie kumam. Na 6 focie widzę tylko jedna wodę. Nie wiem czy to zbiornik zaporowy, czy Ebro czy Serge. Chociaż piszesz, ze dwie i płyn± leniwie, to ja widzę tylko jedn±. Uj¶cie kojaży mi się z miejscem wpływania. Powinne zatem być widoczne dwie rzeki. |
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 14-12-2004 o godz. 16:09:10 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Segre wplywa prostopadle do Ebro Oldi, niezbyt dokladnie to wdac poszukuma innej foty - w kazdym razie na tej focie po lewej stronie widzisz takie poszezenie to wlasnie malenki kawalek Segre - reszta to uz Ebro. |
]
|
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 21:10:53 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Nie chcial bym byc upierdliwy i dociekliwy ale to trzy slowa :)
|
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez czajnik dnia 14-12-2004 o godz. 15:04:41 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | poprawka: Powiem 3 słowa: SZCZĘKA MI OPADŁA! Na prawdę- czytałem z otworzon± buzi± :) co¶ niesamowitego!!:)GRATULACJE!! |
]
]
|
|
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 13-12-2004 o godz. 21:36:06 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wiesz sigi - mysle ze nasz sazi tez bylyb cudny taki golusienki :) |
]
]
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 14-12-2004 o godz. 10:22:00 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.sazan.com.pl | Oczywi¶cie, że golusieńki jestem cudny! Kiedy¶ byłem nawet na jakiej¶ rozkładówce, tylko już nie pamiętam gdzie i kiedy to było... :) Aha! Już wiem! To było na rozkładówce w albumie rodzinnym! Miałem wtedy parę miesięcy. :))) |
]
]
]
|
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Ted (Tedo4@wp.pl) dnia 27-12-2004 o godz. 23:39:21 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wychodzi na to że łowienie sumów to ciężka harówa, kiedy widzę jak z wielkim wysiłkiem targasz suma. Piękne zdjęcia i ¶wietna relacja, aż się chce biec nad wodę a tu zima a raczej zimowa jesień. Idę zagrać w totka, może sie poszczę¶ci. Pozdrawiam ted
|
Re: Wyprawa do Mequinenzy - ryba życia (5) (Wynik: 1) przez Karpiarz dnia 30-12-2004 o godz. 00:46:48 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wiesz Ted - wiele bym dal zeby ramie w ramie polowic z Toba. Mam tez pomysl - w przyszlym roku zoorganizuje inna tansza wyparawe - pod namiot - powiedzmy na cztery osoby i tylko na tydzien. Ja i Roj jestesmy na pewno - zapraszam Ciebie i jeszcze kogos. Wtedy postaram sie zorganizowac najtanszy wyjajazd do Mequinenzy jak to tyl;ko możliwe - pozdrawiam - janusz |
]
|
|
|