Odłowy rybackie gospodarstwa Ruciane-Nida to ok. 300 t rocznie, co stanowi ok. 14 kg ryb z hektara.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 577
Zalogowani 0
Wszyscy 577
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(434242) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(434242) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(434242) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(434242) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(434242) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(434242) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(434242) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59445) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(434242) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59445) Apr 02, @ 19:02:39
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Mały
Opublikował 30-01-2003 o godz. 17:09:42 Zespół Redakcyjny |
Dżąs napisał Dawno, dawno temu, nad brzegiem niewielkiej rzeczki, stanął pewien malutki człowieczek. Odziany w zielony mundurek. Śmignął swym własnoręcznie zrobionym kijaszkiem - ze szpuli kołowrotka zsunęła się gruba żyłka a na powierzchni wzburzonej wody pojawiła się malutka zmarszczka. To błystka obrotowa wtargnęła ze świata ludzi do świata ryb. Zatrzepotało skrzydełko niczym strącony wiatrem owad, walczący o swoje krótkie życie...
I fizyka stała się metafizyką. Ku błystce podniósł się obły, zwiastujący wielką siłę i zwinność kształt. Wydał się on człowieczkowi jakiś inny niż te, które poznał dotychczas. Miał na swym ciele punkciki, które nijak nie komponowały się z otoczeniem. W otoczeniu wszechobecnej zieleni wydały mu się jakby nie z tego świata. Były bajkowo czerwone. Targnięcie, które nastąpiło w tej samej niemal chwili, mocno zakołatało sercem człowieczka. Małe ręce zadrżały, ale podświadomie, niemal automatycznie zaczęły kręcić korbką kołowrotka. Wielka Siła parła ku głębi, człowieczek starał się jej przeciwstawić. I... nagle wszystko ucichło...
fot. Dżąs
Ugięty kijaszek już nie był ugięty, a błystka ponowiła swój kuszący taniec. Jednak nic już nie zakłóciło jej wabiącego czaru. Gdy zbliżyła się do szczytówki kijaszka znów powróciła do świata ludzi. Człowieczek usiadł na brzegu i oddał się zadumie. Opanował drżenie swego malutkiego ciała. Teraz już wiedział, co chce czynić przez wszystkie kolejne chwile swojego życia. Zakochał się, urzekły go te małe punkciki, te małe iskierki. Świat wydał mu się pełen życia. Tak zaczęła się jego pasja. Trwa nieprzerwanie do dzisiaj...
fot. Rafkow
Mijały lata... Człowieczek oddał się swej miłości całym malutkim serduszkiem. Przemierzał kilometry nieznanych mu dotąd rzeczek. Niektóre z nich w przypływie gigantyzmu zwał rzeczkami, inne były olbrzymie. Zaprzyjaźnił się z niewygodami podróży, polubił wstawanie z łóżeczka w porach, w których „nocni wędrowcy” wprawiali się jeszcze w bajkowy nastrój. Poznawał malutkie kolejowe stacyjki, na których spędzał sporą część swych dni. Szczęśliwych dni. Miał wtedy czas na uporządkowanie myśli, poukładanie wszystkiego w całość. Godziny spędzone na wpatrywaniu się w uciekające krajobrazy zaczęły dawać swój plon. Już stało się dla niego jasne, gdzie ma stanąć nad rzeczką, z której strony ją objąć, aby dała mu chwilę spełnienia. Nauczył się patrzeć i widzieć. Znajdować dziury w całości. Te dziury zamieszkiwały jego nakrapiane miłości. Nie zawsze chciały się z nim powitać, często nie wychylały swoich nosków z domowego zacisza. Ich odwiecznego prawa wolności nie było łatwo naruszyć. Człowieczek jednak chciał poznać ich tajemnice. I nadal chce, choć jest to bardzo strzeżone prawo – Prawo Natury. Czasem czuł się bezsilny, gdy stalowe, warczące potwory łamały to prawo, czyniąc pustkę... Chciał czynić sprawiedliwość, lecz wiedział, że to, co się stało, niełatwo będzie naprawić. Jednak Natura potrafi zabliźnić zadane jej rany. Człowieczek powracał, aby nacieszyć swoje serce odrodzonym widokiem. I choć już nic nie było takie jak dawniej, jakoś przyzwyczajał się do tego. Musiał z tym żyć.
fot. Rafkow
Człowieczek nigdy nie wchodził dwa razy do tej samej rzeki. Z roku na rok bowiem stawała się ona inna, wymagająca ciągłego skupienia, nowych zachowań. Plany czynione na następny sezon często sprawdzały się... kilka sezonów później. Niektóre nie sprawdziły się nigdy. Choć tych sezonów miał już sporo, wciąż czeka na ten kolejny, następny.
Rzeka to życie. Różnorodne w swej formie – tak różne i zawiłe jak nasze losy... Wędkarskie losy... I jeśli zainteresowało Cię życie malutkiego człowieczka, chciałbyś poznać kilka tajemnic jego świata, zapoznać się bliżej z sekretami jego rzeczki, daj mu jakiś znak. Na pewno nie pozostanie obojętny...
Dżąs
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Mały (Wynik: 1) przez serano (serano@o2.pl) dnia 30-01-2003 o godz. 20:33:15 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | śliczne, chyba wykuje na pamięć .. ;) jestem pod wrażeniem :) tak nawiasem mówiąc coś mi to przypomina :)))) |
|
|
Re: Mały (Wynik: 1) przez cif dnia 30-01-2003 o godz. 21:05:08 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Naprawdę masz talent, świetnie oddałeś uczucia wielu z nas, wędkarzy. Jeśli ktoś nie rozumie, dlaczego tułamy się z kijem po wykrotach, stacyjkach itd. powinien przeczytać Twój tekst. |
|
|
Re: Mały (Wynik: 1) przez Sazan dnia 30-01-2003 o godz. 22:31:10 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.sazan.com.pl | Każde wędkarskie życie jest interesujące. Każde wędkarskie życie ma swoje tajemnice i odkrycia, radości i smutki, blaski i cienie. Każde wędkarskie życie ma za sobą kilometry wydeptanych ścieżek nad wodą, setki przespanych i nie przespanych godzin, dziesiątki przeżytych przygód i zapamiętanych obrazów. Każde wędkarskie życie ma przed sobą wiele marzeń do ziszczenia i nadziei... W moim internetowym wędkarskim życiu odkryłem jeszcze jedną przyjemność. To moment, kiedy trafiam na takie teksty. Daję tym samym znak, Dżąs, że chcę bliżej poznać sekrety rzeczki człowieczka, chcę patrzeć na niego z zachwytem, liczyć razem z nim czerwone punkciki na ciele kropkowańca i kolejne kilometry jego wędkarskiej wędrówki. Potrząśnij Dżąs jabłonią swego talentu i rzuć w nas następnym rumianym owockiem. Wyczarowałeś mi sierpień w styczniu... |
|
|
Re: Mały (Wynik: 1) przez wlodek dnia 30-01-2003 o godz. 22:42:56 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Dzas i ja przesyłam Ci swój "znak".Chwila zadumy,refleksji po przeczytaniu historii "małego człowieczka",była piękna.Dzięki!! |
|
|
Re: Mały (Wynik: 1) przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 31-01-2003 o godz. 02:50:54 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Kurcze - przecież to jest nasze życie. Każdy, który tutaj wchodzi, czytając to, widzi siebie. U Dzasa kropeczki, u Oldika czerwone oczka, u Sazana głos grającej melodie linki. Ale który z nas tak ładnie to napisze? |
|
|
Re: Mały (Wynik: 1) przez sandal (rzeszpa@interia.pl) dnia 31-01-2003 o godz. 19:18:06 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Dżąs ,pięknie to ująłeś! Zawsze twierdziłem , że wędkarze to romantycy,ładujący swoje akumulatory życia nad wodą . Ludzie , którym przyroda powierza swoje sekrety, rozkochuje i potrafi sama odpłacić będąc należycie kochaną. P.S. Czuć w twoim tekście , że jesteś szczęśliwym jej kochankiem . |
|
|
Re: Mały (Wynik: 1) przez fario dnia 01-02-2003 o godz. 18:31:18 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.home.fishing.pl/fario | Nie obrotówka, a woblerek... Nie spinka, a szczęśliwe lądowanie... Ale wszystko pozostałe już tak - stacyjka... Zamykam oczy i widzę - nie, nie stacyjkę, a przystanek... Widzę przemykające samochody, zbliżający się autobus, który... nie zatrzymuje się... A wcześniej bieg do niego, bo nie zdążę, bo odjedzie... Dziura w Rzece... Pod lewym brzegiem wybity dół na ponad dwa metry... I nigdy nic... A kolegom wychodziły stamtąd zawsze... I stalowy potwór spychający do koryta zwały błota... Zmieniło się wszystko, i przyjaciele z iskierkami, i rzeka, i... wszystko... Ale Twoje Jarku opowiadanie przywróciło mi nadzieję na lepsze jutro dla tej (i innych) rzeki... Dziękuję :-)
Paweł |
|
|
|