Samce żaby moczarowej, wiosną, w okresie godowym przybierają na kilka dni błękitny kolor.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 589
Zalogowani 0
Wszyscy 589
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Bo na mnie bliskość
morza tak wpływa
:hihi ...(501145) Apr 28, @ 11:30:49
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia są
jacyś zużyci, nie to
co K ...(501145) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dżąsik nie
wie co emeryci lubią
najbardziej (i mogą ...(501145) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(501145) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(501145) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(501145) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(501145) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(501145) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(501145) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(501145) Apr 03, @ 10:34:12
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Re: Pojedynek pierwszy - spinning kontra żywiec (Wynik: 1) przez jarekk dnia 14-12-2003 o godz. 01:36:10 | Szkoda mi trochę, że nawał obowiązków w ostatnich dniach nie pozwolił mi na aktywny udział w tej dyskusji. Szkoda, gdyż w kwestii żywiec kontra spinning mam bardzo klarowne stanowisko - jestem zdecydowanym przeciwnikiem "żywcowania" :) Mówiłem o tym, a nawet prowadziłem prawdziwe batalie antyżywcowe na WCWI i tutaj wiosną, gdy przywrócono legalność tej metody. Starałem się wtedy namawiać, przekonywać, tłumaczyć, licząc chociażby na zrozumienie. Nic z tego oczywiście nie wyszło :) Miałem nawet wrażenie, że spinningiści są w mniejszości lub wolą się nie narażać. Ta dyskusja pokazuje jednak, że stanowiska zaczynają się jakby polaryzować. Mniej jest niezdecydowanych, większość z nas potrafi wypowiadać się jednoznacznie. To dobrze. Może jest to efekt spędzenia sezonu w towarzystwie legalnych "żywczarzy" ? :) Nie wiem. Moje doświadczenia ze spotkań ze zwolennikami tej metody są zdecydowanie negatywne, podobnie jak w relacji Jarbasa. Byłem świadkiem okrzyków: "dopal spokojnie, dzisiaj same śledzie gryzą", spotykałem wędkarzy z kilkoma żywcówkami, zaczepiłem nawet żywcowe sznury. W tym roku, obok mojego domu wytrzebiono z drobnicy kawałek starorzecza. Tam po prostu był mostek z którego łatwo zarzucało się podrywkę. A w podrywkę łatwo wpadała drobnica, którą bez trudu pijaczki opylali w wędkarskich sklepikach. Sklepiki oczywiście skupowały, bo na rybki był w tym sezonie popyt. Tak już jakoś się dzieje, że ta metoda szczególnie przyciąga "kwiat wędkarstwa polskiego" :) A w moim starorzeczu nie ma już drobnicy i prawdopodobnie skończą się wypasione okonki :( Inną i chyba jeszcze ważniejszą przyczyną mojej niechęci do żywca jest jego monotonia. Dla mnie jest to po prostu nudne :) Kiedyś gdy zaczynałem się bawić z żywcem siedziałem oczywiście gapiąc się w spławik. Po jakimś czasie zauważyłem, że znacznie ciekawiej jest przemieszczać się wtykając żywca w różne podejrzane dziury :) To dawało kapitalne efekty. Rewelacją wydawało się jednak odkrycie żywca na ciężkiej oliwce. Można było nie tylko z nim się poruszać, można było go także daleko wyrzucić i co jakiś czas podciągać penetrując znacznie większy obszar. Stąd był już tylko krok do odkrycia spinningu, bo był to prawie spinning :) Obecnie wędkarstwo traktuję jako mój ulubiony sposób aktywnego wypoczynku. Jest okazją do rozruszania kości po całotygodniowym ślęczeniu przed monitorem. Spinning daje mi właśnie możliwość skatowania się przy przedzieraniu przez bobrzańskie krzaczory. Żywiec ? ...raczej nie. I to nie tylko dlatego, że jest to typowa metoda "na lenia" :) Żywiec nie daje mi żadnych szans na spotkanie z najpiękniejszym drapieżnikiem naszych wód, bo na wodach górskich jest po prostu zabroniony. Czasem jeżdżę na wędkarskie zawody. Nie dla nagród, nie dla prestiżu. Lubię po prostu podglądać, uczyć się od lepszych, a czasem z nimi zmierzyć :) Lubię czasem powędkować "na pełnych obrotach". Zastanawiałem się jak wyglądałyby zawody żywczarzy ...brrr. Jest to jedyna dziedzina wędkarstwa nie mające swojej wersji sportowej. I całe szczęście.
Dodam jeszcze, że moją największą wędkarską frajdą jest wędkowanie w Skandynawii. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że zasobność tamtejszych wód jest jakby trochę większa niż naszych. A wiecie jak wygląda norweski RAPR ? Otóż prawie nie wygląda :) Mógłby się zmieścić na okładce naszego. Jest tam zaledwie kilka ograniczeń. A najważniejsze z nich to ZAKAZ UŻYWANIA ŻYWCA. I za to ich właśnie lubię :)
|
] |
|
|