Pierwszy w Europie podręcznik hodowli karpia w stawach napisał Dubravius (1547), biskup z Ołomuńca na Morawach. W polskiej literaturze pierwszą wzmiankę o karpiu spotyka się u Długosza (1415 – 1480), który opisując rycerzy biorących udział w bitwie pod Grunwaldem, przy nazwisku rodu Korzbok ze Śląska mówi o trzech karpiach w herbie.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 590
Zalogowani 0
Wszyscy 590
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Bo na mnie bliskość
morza tak wpływa
:hihi ...(501305) Apr 28, @ 11:30:49
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia są
jacyś zużyci, nie to
co K ...(501305) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dżąsik nie
wie co emeryci lubią
najbardziej (i mogą ...(501305) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(501305) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(501305) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(501305) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(501305) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(501305) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(501305) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(501305) Apr 03, @ 10:34:12
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Re: Sałatka z mortadeli z papryką (Wynik: 1) przez Jarpo dnia 12-10-2009 o godz. 21:51:09 | Czez swoją sałatką do której dodaje ketchupu przypomniał mi oglądany jakiś czas temu odcinek programu Cejrowskiego w którym pokazywał przygotowania do wyprawy w amazońską dżunglę.
Pakowali wielkie pojemniki z ketchupem. Po co? Twierdzili, że w dżungli jedzenie jest bez smaku (wręcz niesmaczne) i tym ketchupem zabijają jego właściwy smak i powodują, że wszystko w zasadzie da się zjeść. Nie twierdzę, że smak mortadeli jest zły, ale w połączeniu z dodatkowymi smakami przypraw może być genialny.
Tak się zastanowiłem i ja też mam swoje (ja je wymyśliłem, ale pewnie ktoś inny też wpadł na podobny pomysł) danie. Właściwie jest to danie obiadowe. Takie gdy chcemy zjeść coś pożywnego i smacznego, a tak właściwie to gotować nam się zbytnio nie chce, a w lodówce raczej tylko żarówka się świeci.
Na początek gotujemy makaron, bo to będzie makaron z moim sosem.
Ja po kilku eksperymentach stwierdziłem, ze nie żadne spaghetti ale świderki z Lubelli najbardziej do tego mi pasują. Więc gotujemy makaron i po ugotowaniu zostawiamy go aby sobie wystygł.
Teraz zabieramy się za sos.
Do rozgrzanego naczynia (ja używam do tego garnka z stali nierdzewnej) wlewam troszkę oleju słonecznikowego i podsmażamy na nim boczek. Nie wiem ile taki boczek waży (nigdy nie ważyłem) ale kawałek – kostka 10x5x5cm powinno wystarczyć. Podsmażony boczek przekładamy do jakiegoś naczynia i zaczynamy dusić cebulę. Cebuli dużo, kilka dużych główek. Cebuli nie kroimy w plastry ani w kostkę tylko niedbale w duże kawałki. Po pokrojeniu solimy ją i zostawiamy na przynajmniej kilka minut aby zmiękła i zawarta w niej sól przeszła do całej potrawy.
Soli już więcej nie używamy. Po zmięknięciu dajemy cebulkę do garnka podlewamy olejem i dusimy. Chodzi o to aby cebuli nie przypalić. Ma się udusić i być miękka jak masełko. Pod koniec duszenia cebuli wsypujemy troszkę zmielonej słodkiej papryki (czerwonej oczywiście) i dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy troszkę sproszkowanego chili i pieprzu (to ma być dość ostry sos) wszystko mieszamy, dusimy chwilkę i przychodzi pora na ketchup. Ketchup najlepiej pikantny dodajemy na oko (dość dużo) tak aby sos miał odpowiednią konsystencję i odpowiadał nam zarówno wzrokowo jak i smakowo. Dusimy to jeszcze chwilkę aby smaki się wymieszały i odparowała woda z ketchupu i dajemy do tego makaron. Mieszamy dokładnie. Trzymamy jeszcze chwilę na ogniu aby makaron odpowiednio się podgrzał. Zdejmujemy z ognia i juz możemy jeść. Zróbcie sobie coś takiego. Gwarantuję, że będzie Wam smakowało. Oczywiście nie wszystkim.
Smacznego. |
] |
|
|