Sandacz w Jeziorze Licheńskim już w 3 roku przekracza wymiar ochronny, osiągając 48 cm przy masie ok. 0,7 kg.
W Zalewie Szczecińskim 4 latek ma ok. 51 cm przy wadze 0,85 kg.
W Gople dla osiągnięcia 50 cm potrzebuje...8 lat!
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 412
Zalogowani 0
Wszyscy 412
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: Dla
zainteresowanych...
belony już są :hihi ...(61646) May 06, @ 14:00:14
krzysztofCz: Bo na mnie bliskość
morza tak wpływa
:hihi ...(512187) Apr 28, @ 11:30:49
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia są
jacyś zużyci, nie to
co K ...(512187) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dżąsik nie
wie co emeryci lubią
najbardziej (i mogą ...(512187) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(512187) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(512187) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(512187) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(512187) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(512187) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(512187) Apr 03, @ 15:57:03
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Re: Płoteczka, płotka, płoć (Wynik: 1) przez SSG (redakcja@ssg.livenet.pl) dnia 28-06-2006 o godz. 23:39:13 | Jest takie sympatyczne jezioro niedaleko Kętrzyna. Tubylcy różnie o nim mówią a najpozytywniejsza wypowiedź to: "Panie kiedyś to tu była ryba a teraz...". Nie wiem czym jest to powodowane, może zawiścią, może niemożnością łowienia, może... Ale do rzeczy.
Jezio0ro nie jest imponującej wielkości, takie schematyczne, rynnowe, dziwne, sandaczowo-leszczowe. :))) Należy do zakładu rybackiego, który interesuje wyłącznie sandacz i go odławia. Ma w tym względzie o tyle wygodnie, że to jezioro jest naturalnie rozgraniczone strukturą dna. Północną część zajmuje sandacz, południową leszcz. Do kompletu można tam dodać płoć, okonia (całkiem ładny) i szczupak, którego osobiście nie złowiłem ani nie widziałem.
Pomostów wokół jeziora nie ma. Presji wędkarskiej również. No może poza okresem od początku czerwca do końca sierpnia, kiedy to na wschodnim brzegu swoje podwoje otwiera ośrodek wczasowy SG. Tam też znajduje się jeden z porządniejszych pomostów, ogólnie niedostępny i jedyny poza pomostami w małym miasteczku przyległym do północnego krańca jeziora. Południowa kiszka to prawdziwy cud natury. Nie dość, ze nie ma nawet dzikiego pomostu to nawet nikogo się nie zobaczy. Brzeg choć dostępny to ziemia prywatna należąca do kilku siedlisk, które położone są kilkaset metrów od jeziora, bliżej drogi :))) Na samym dole wpływa rzeczka. Ciemna i głeboka choć tylko kilkumetrowej szerokości. Jakie płocie mieszkają w tym rejonie wody to można by był całe noce opowiadać a nie tylko w tym małym komentarzu. No ale ja właściwie nie o tym. :)))
Zachodni brzeg, choć dostępny, nie jest zbyt łąskawy dla wędkarzy. Grunt to i owszem ale dobrze wiemy, że sprężyną, czy koszyczkiem nie zatrzyma się wędrującego w żerowym amoku stada leszczy. Może taczka zanęty by zatrzymała ale koszyczek... Na długości około 50 metrów, jakieś 10 metrów od brzegu wymacałem wąską na około półtora metra półkę, na głębokości około trzech metrów, która od czasu do czasu, podczas macania trzydziesto centymetrowych płotek, obdarzała ładnym leszczykiem, takim pod 40cm. Było to czysto przypadkowe i moje następne dwa dni wariacji z zanętą w ogóle nie przyniosły rezultatów. Dopiero jak kolejnego dnia w kuchni ugotowały mi panie 5 litrów makaronu i tym zanęciłem to...po spłynięciu więcej na miejscówkę dopchać się nie mogłem bo zawsze ktoś tam stał lub raczej stali. :)
Nie było się nad czym zastanawiać tylko przepłynąłem 20 metrów dalej i powtórzyłem manewr. Efekty chyba znjane. :))) Jezioro odwiedzałem regularnie dopóki nie odszedłem z firmy na zasłużony odpoczynek. :-) Potem tej regularności już nie było, latem odwiedzanie niemożliwe, pozostawał jedynie maj i wrzesień dzięki kierownikowi ośrodka i braku wymagań co do wygód. Ot aby na głowę nie kapało. :) Ostatni raz byłem w 2003 roku i chyba pora znów to jezioro odwiedzić. Niemniej koledzy, którzy jeżdżą na wczasy informują mnie, że z rybą jest jak było, choć tubylcy mają zupełnie inne zdanie. :))) |
] |
|
|