Prawie wszystkie ryby słodkowodne są krótkowidzami. Ich zdolność ostrego widzenia ograniczona jest przeważnie do 1 – 2 metrów.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 567
Zalogowani 1
Wszyscy 568
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia są
jacyś zużyci, nie to
co K ...(447033) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dżąsik nie
wie co emeryci lubią
najbardziej (i mogą ...(447033) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(447033) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(447033) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(447033) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(447033) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(447033) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(447033) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(447033) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59571) Apr 03, @ 09:01:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Przygotowania do maja - rollowanie
Opublikował 12-04-2005 o godz. 10:15:00 Monk |
Jacek_dsw napisał
Brzozy ciągną soki aż miło, lód na jeziorach i stawach zszedł blisko tydzień temu, a na kartce kalendarza widnieje data 4 kwietnia.
Nie ma co siedzieć w domu i wpatrywać się w kolejny odcinek miłosnego tasiemca. Pora pożegnać się z sercowymi uniesieniami Billa, tudzież innego Zduńskiego.
Najwyższy czas ruszyć kończynami, zwlec się z wyra, zmienić przepoconą koszulkę i zabrać się za przygotowania do nadchodzącego sezonu.
Nie przeglądam tego, co mam w plecaku - brakowało czasu, bo miałem na to tylko całą zimę. Teraz okupiony w wydawać by się mogło brakujące rzeczy, spokojnie oczekuję na wodę, której temperatura będzie zbliżona do dziesiątej kreski na czerwonym polu mojego termometru. Kilka latek doświadczenia wędkarskiego mówi mi, że zazwyczaj taką temperaturę woda osiąga w końcu kwietnia. Oczywiście pod warunkiem, że lód zejdzie w przyzwoitym czasie i słoneczko przez kilka dni będzie ładnie przyświecać nad głowami.
Załóżmy, że mamy już maj; temperatura wody ma około 12 stopni, ramiona dźwigają plecak wypchany po brzegi duperelami, a my wybieramy się na kilkudniową zasiadkę. I co? Ano, wypadałoby coś przed tym wypadem wrzucić do wody, żeby zwabić interesujące nas ryby. I w tym momencie dopada nas pętla czasu, cofamy się o miesiąc i ponownie na kalendarzu widnieje data 4 kwietnia. Woda, jak to na początku kwietnia, ma zaledwie 5 stopni. A ja trzymam w szafie, pochowane przed gospodynią ćwierć i półprodukty, z których połączenia powinny powstać kulki, potocznie zwane proteinowymi. Kulki, które - mam nadzieję - staną się wkrótce przysmakiem cyprinusów.
Co nam, a raczej mnie będzie potrzebne, aby móc w świętym spokoju przystąpić do kręcenia? Z całą pewnością nieobecność gospodyni. A poza tym jakieś małe laboratorium, wyposażone koniecznie w roller'a, bowiem kręcenie kulek w rękach to zupełne nieporozumienie, chyba że ktoś ma masochistyczne zapędy. Poza roller'em przyda się stolnica, kilka misek, dozownik, sitko i jeszcze kilka innych rzeczy, które będą widoczne na zdjęciach. Jeżeli chodzi o sam skład przyszłych kulek - tu już pozostawiam pole do popisu tym, którzy mają zamiar sami kręcić. Wszak w prasie, książkach oraz Internecie jest tak wielka ilość przepisów, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie, choć niekoniecznie dla karpi.
Do swoich kulek wykorzystałem:
1. mieszankę bazową Tandem Mix firmy Tandem Baits
2. mączkę sojową firm TB i Yellow Fish
3. mączkę rybną firmy TB
4. pellet ryba firmy TB
5. mleko w proszku - tym razem nie TB, a jakiejś Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej
6. prażone konopie firmy GUT MIX
7. kazeinę firmy Yellow Fish
8. betainę firmy Yellow Fish
9. słodzik firmy TB
10. stymulator apetytu firmy TB
11. barwnik czerwony firmy TB
12. atraktor truskawkowy firmy TB, choć lepszy byłby z Yellow Fish
13. jajka ściółkowe firmy Hodowla Drobiu i Jaj Rożański s.c.
14. piwko dla kuchcika firmy Wszystko Jedno, byle nie jedno
Skoro już wszystko mam poukładanie, a piwko zrobiło magiczne pssst, mogę zabrać się za przyrządzanie. Zaczynam od zmielenia pelletu, bo jak widać na zdjęciu, jest on raczej gruby i trudno by go w tej postaci urolować. Do zmielenia wykorzystuję młotek, kawałek deski i szmatkę (może być czerwona, a nawet czerwona w żółte motylki, choć nie musi).
Do szmatki wkładam kilka sztuk pelletu, zwijam i biję w nią młotkiem z czuciem, a nawet uczuciem. Nie ma co walić w ten biedny pellet ile sił w rękach, bo po pierwsze: sił zaraz zabraknie, po drugie: szmatka się od razu potarga, a po trzecie: wszystko ze szmatki wyleci i trzeba będzie bić o jeden raz więcej, a wtedy patrz "po pierwsze". I tak po około godzince uczuciowego stukania, pukania i przesiewania mam wystarczającą ilość pyłku pelletowego.
Teraz przesiewam prażone ziarna konopi. To, co z nich zostanie, a zostanie sporo, na pewno się nie zmarnuje - podczas nęcenia zasili żołądki karpiowatych.
No, to właściwie najcięższa robota jest już za mną. Teraz pozostaje tylko poszukać tego magicznego przepisu, który całkiem nieźle sprawdził się w zeszłym sezonie. Po tym, jak go odnajduję, przemieniam się ze stolarza w kuchcika, ale nie takiego z baru szybkiej obsługi, który siusia do frytek, podgrzewanych później w mikrofalówce. Przemieniam się w kuchcika, ba! kucharza wręcz z prawdziwego zdarzenia. W oka mgnieniu staję się połączeniem Kuronia i Makłowicza w jednej osobie. Izoluję się od spraw codziennych i nieważnych, skupiam jak Małysz na belce startowej i precz odrzucam dźwięki wydawane przez gospodynię. W mojej głowie galopują już obrazy przyszłych, zwycięskich holi dwucyfrówek, gratulacji zazdrosnych kolegów oraz udzielanych od niechcenia wywiadów. I dzięki temu skupiam się tylko na tym, co mam zamiar zaraz zrobić - tworzeniu i kreowaniu karpiowego papunia, które zyska sławę podwodnych marcepanów.
Wbijam w miskę jedenaście dużych jaj prosto od kury (jakby mogły być skądinąd), roztrzepuję je i dodaję po łyżce: słodzika, barwnika, atraktora i stymulatora apetytu. Do drugiego naczynia, a nazywając rzecz po imieniu do wiadra z dekielkiem, dozownikiem (w roli dozownika występuje szklanka) wsypuję 4 szklanki mixu, szklankę pelletu, szklankę konopi, półtorej szklanki mąki sojowej, pół szklanki mączki rybnej, pół szklanki mleka w proszku, łyżkę betainy i kazeiny. Wiadro następnie zamykam za pomocą dekielka i potrząsając, mieszam wszystkie mączne składniki.
I tak rozpoczyna się proces babrania w błocie, później w papce, by po kilku minutach przejść do ugniatania w zasadzie gotowego ciasta. Pozostaje jeszcze tylko splunąć przez lewę ramię, zakląć i spokojnie odłożyć ciasto do suchego i chłodnego miejsca tak, aby wszystkie składniki się ze sobą związały i odpowiednio nawilżyły.
Powstały wolny czas można wykorzystać na przykład na wydalenie z siebie resztek piwa, spalenie tytoniu oraz przygotowanie kolejnej porcji ciasta. Można także przysiąść na chwilkę do komputera i ubabrać klawiaturę. Można w zasadzie wszystko byle pamiętać, że przed przystąpieniem do formowania kulek warto już wstawić na gaz garnek z wodą, w którym nasze kulki będą się gotowały.
Mając właśnie taką chwilkę czasu, odradzam stosowanie do wyrobu kulek starych, przeterminowanych składników. Nie polecam również składników - np. mąki - pochodzących z "Biedronki". A to dlatego, że co jest tanie, z pewnością nie jest dobrej jakości. Jestem przekonany, że przez dłuższy czas nęcenia, wrzucając do wody tanie kulki, karpia oszukamy maksymalnie dwa razy. Później karp popłynie sobie w inne miejsce wydłubać z kolonii jakąś małżę lub zassać z moczarki ślimaczka. No tak, ja tu o ślimakach a ciasto już doszło.
Starych karpiowych wyg pewnie niczym nie zaskoczę, ale na roller (o średnicy 18 mm) nanoszę pędzelkiem olej, żeby kulki się do niego nie przyklejały. Urywam kawałek ciasta, ugniatam w rękach coś, co przypomina wałek o średnicy około 22 - 25 mm (prawy dolny róg zdjęcia), po czym biorę górną część rollera, odwracam go "rączką do dołu" i ruchem posuwisto-zwrotnym formuję wałek o średnicy o 2 - 3 mm mniejszej niż średnica rollera (nieco wyżej niż dolny prawy róg). Wkładam wałek do rollera i wykonuję od 3 do 5 ruchów, po czym otrzymuję kulki w stanie surowym (prawy górny róg). Kulki nie zawsze wychodzą okrągłe, czasami są jajowate, innym razem lekko kwadratowe (to może być wynikiem zbyt tłustego rollera), a czasami ciasto się rozsypuje. Tym, że kulki nie są idealnie okrągłe, nie trzeba się zbytnio przejmować, gdyż to karpiom nie będzie specjalnie przeszkadzać. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy mamy zamiar nęcić kobrą. Sprawa jest na tyle poważna, że kulki po prostu rozpadną się po przeleceniu 30 - 50 metrów.
Natomiast rozsypywanie się ciasta podczas rolowania może mieć kilka powodów, a są nimi między innymi:
1. zbyt duża ilość ziaren lub grudek w cieście
2. zbyt duża "suchość" ciasta - w tym przypadku trzeba dodać 1 - 2 jajka; nigdy nie dodaje się wody (dlaczego? Tego sam nie wiem, ale tak jest i nie ma o czym dyskutować)
3. za duża ilość przesunięć roller'em.
Woda już bulgoce, a ponieważ mam już kilka kulek w stanie surowym, więc nie ma co dłużej zwlekać, tylko brać się za ich gotowanie. Kulki można wsypywać bezpośrednio do garnka, tylko że później jest problem z ich wyciąganiem. Ułatwiając sobie życie, porcje kulek wkładam do garnka, wykorzystując durszlak z frytkownicy.
Po około 6 minutach kulki zaczynają wypływać, ale jeszcze przed tym warto trochę nimi zamieszać. A mieszam dlatego, że kulki lubią się do siebie przyklejać, a mówiąc szczerze, sklejają się zawsze. Tak więc po włożeniu ich do wody, odczekuję jakieś 3 minuty, mieszam, czekam 3 minuty, aż kulki zaczną wypływać, po czym jeszcze 2 - 4 minuty i wyciągam je z wody. Po wyciągnięciu przesypuję je na sporą szmatkę (np. stara poszewka na kołdrę, może być czerwona w żółte motylki) i tam pozwalam im na spokojne i bezstresowe wysuszenie się po tej gorącej kąpieli.
Po zrolowaniu całego urobionego ciasta i przegotowaniu kulek, pora zabrać się za sprzątanie tym bardziej, że dzień powoli dobiega końca, a słońce chowa się za horyzontem. Jeszcze jutro trzeba będzie kuleczki odwrócić na drugi bok, żeby czasem nie dostały odleżyn. A pojutrze podzielę je (kulki, nie odleżyny) na potrzebne mi porcje i złożę w zamrażalniku - niech sobie tam czekają na swoją kolej, niektóre do czasu nęcenia, a inne - łowienia.
Jeszcze kilka zdań na zakończenie. Z jednej porcji ciasta wychodzą średnio trzy litry kulek o średnicy osiemnastu milimetrów. Z przedstawionego wyżej przepisu kulki nie wyjdą pięknie czerwone lecz w kolorze wiśniowym. Dzieje się tak dzięki zastosowaniu brązowego pelletu oraz ciemnej mączki rybnej. Kosztów wykonania takich kulek nigdy specjalnie nie wyliczałem ale przyznam, że tanie to nie jest. Na pewno w podobnej cenie znajdziemy w sklepach dobre kulki znanych na polskim rynku firm. Kulki kręcę przede wszystkim dlatego, że złowienie karpia na własnoręcznie przygotowaną przynętę daje podwójną satysfakcję. A pokazując koledze zdjęcie złowionego cyprinusa
mogę z uśmiechem na twarzy powiedzieć: Stary! A tego smoka złowiłem na kulkę swojej roboty!
Jacek_dsw
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez Simson (rad.kar@op.pl) dnia 12-04-2005 o godz. 14:11:58 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Godny przeczytania tekst oparty odpowiednią ilością fachowych wręcz zdjęć. Fajnie się czyta, a i młodzież czegoś się nauczy. Tylko jedno pytanie, czemu tak długo gotujesz kulki? Poza tym myślę, że Century znów ujawni swoją obecność i wtrąci trzy grosze pod spodem. |
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez jacek_dsw dnia 12-04-2005 o godz. 18:55:03 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.bez-cisnien.neostrada.pl/ | Hmmm odpowiedź jest prosta. Dopiero po tym czasie (6 min) kulki wypływają, a wypada je pogotować z 3 min. Może z innych przepisów gotują się szybciej – nie wiem. Mnie z 4 przepisów się tak długo gotowały. Na pewno znaczenie ma też miejsce w którym się gotuje wodę, temperatura otoczenia, przewiew, ilość kul naraz wrzucanych. |
]
]
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez century dnia 13-04-2005 o godz. 16:22:20 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Witam
Jestem, jestem;))
Miło się czyta takie teksty bardzo bliskie memu sercu i zainteresowaniom. U mnie niestety jeszcze wszystko w fazie zakupów a i chęci do tej robótki nie za bardzo. Gotowce odpadaja, czas więc by zmobilizować myśli, łapy, kręgosłup, wyostrzyć zmysł węchu i zacząc działac. Moja matula określa całokształt wszystkich tego typu zachowań jako „myślenie inaczej” ,dajac temu wyraz palcem w kierunku czoła. Nie próbuje nawet wyprowadzać jej z tej jedynie słusznej opinii bo przecież moje kulki będą wkrótce potrzebować nie małej przestrzeni w zamrażarce. Relacje musza wiec być krystaliczne czyste;)) Wiele razy myślałem jak usprawnić i uatrakcyjnić hurtową i monotonna, produkcję kulasów. Jedynym dobrym wyjściem wydaje się być przyjecie na umowe o dzieło dwoch sympatycznych koleżanek ze wschodu. Ów piękne panie mające zwinne ręce i nózki mieszały i ugniatałyby ciasto w ogromnym kotle niczym seniority rozgniatajace winogrona na jakiejś winnej hiszpańskiej prowincji. A i było by z kim wypić złotego:]
Ale wracając do rzeczywistości:)))) jeśli chodzi o gotowanie kulek 6min to naprawdę długo. Trzeba pamiętać iż wszystkie dodatki typu betaina, stymulatory oparte na bazie aminokwasowej, atraktory zapachowe i witaminy skumulowane w całym miksie bardzo nie lubią długiego gotowania. Miks traci bardzo wiele na swojej atrakcyjności. Tak jak Jacku napisałeś, przyczyną tego długiego czasu oczekiwania do wypłyniecia kulek jest najprawdopodobniej pichcenie w plenerze. Niska temperatura i przewiew powoduja po prostu opóznienie wrzenia wody po wrzuceniu każdej nowej partii. Przy wsypywaniu surowych kuleczek do wrzątku należy starać się by szybko odzyskiwać stan wrzenia, mieszajac kulki ale co co jakis czas przykrywajac garnek pokrywka. Dobrze jest znaleźć miejsce do gotowania w suchym i ciepłym pomieszczeniu np. na poddaszu. Tutaj mogą być niestety problemy z akceptacja przez otoczenie naszego zajecia, ponieważ Monstrualne zapachy nie są zbyt przyjazdne dla zmysłów niektórych osobników:P Jeśli
Przeczytaj dalszy cišg komentarza... |
]
|
|
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez ginel dnia 12-04-2005 o godz. 20:02:55 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Do takiej mieszanki wybuchowej trzeba miec zdrowy żołądek:) Karpie to łasuchy. Piekny tekst. Dużo sie dowiedziałem na temat robienia kuleczek. |
]
|
|
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez Przemek dnia 12-04-2005 o godz. 16:44:23 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Poczulem się, jakbym oglądał program Roberta Makłowicza :-) |
|
|
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez dzas dnia 12-04-2005 o godz. 17:30:22 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Po przeczytaniu tego tekstu zapragnąłem złowić karpia na coś kulistego. Brawo Jacenty, świetnie się czytało ten tekścik, tym bardziej, że dotyczył zagadnień zupełnie mi obcych. |
]
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez dzas dnia 12-04-2005 o godz. 20:18:02 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No ale ja mam kije, gdzie kołowrotek mocuje się na samym ich końcu, mają druciane przelotki i jakieś niekarpiowe oznaczenia - jakieś flaje czy coś... ;) Na kołowrotkach mam strasznie grubą "żyłkę" w różnych odcieniach fluo - to co, nada się to na karpie???
P.s. Czy ktoś już imitował sztuczną muszką kulkę proteinową? |
]
]
|
|
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez pietruch dnia 12-04-2005 o godz. 17:48:02 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Tekst super! Zdjęcia jeszcze lepsze :). Aż chce sie swój roller przetestować :). Jeżeli robisz kulki pływające to jakiś składnik dajesz do nich, czy w piekarniku... Ogólnie, jak robisz Jacku pływające kulki :)? |
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez jacek_dsw dnia 12-04-2005 o godz. 19:00:45 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.bez-cisnien.neostrada.pl/ | Póki co nie robię kulek pływających (pop-up), nie odczuwam takiej potrzeby. Po co mi tysiące kulek którymi nie da się zanęcić łowiska? Aby zaspokoić swoje pływające potrzeby idę po prostu do sklepu i kupuję ;) |
]
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez Exage dnia 14-07-2005 o godz. 21:24:40 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | fajny artykuł bardzo dobry wszytko jest w nim zawarte , ja sondze pietruch że każdy pownnien mieć jakis własny przpis na kulki a innych może tylko podglądac |
]
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez Bodzio dnia 16-07-2005 o godz. 10:43:46 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.talesofmagic.wp.pl/?c=1&u=341086570 | Artykuł jest dobry, ale Pietruch, każdy wędkarz sam powinien opracowywać swoje przepisy, zarówno na kulki proteinowe, jak i na zanęty. Według mnie, od innych wędkarzy można wiele się dowiedzieć, robiąc własne do tego spostrzeżenia, a także samemu próbując nowe formuły składników, wyciągając wnioski i spostrzeżenia, takie jakie powinien wyciągać każdy prawdziwy wędkarz. |
]
|
|
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez orzech dnia 19-04-2005 o godz. 19:34:24 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Ech, po takim tekście aż się chce lecieć do sklepu, kupować, gromadzić, rzucić wszystko w diabły i kręcić kulki. Szkoda, że w kuchni potrafię tylko ugotować herbatę i jajecznicę:(
Strasznie dużo przy tym roboty i niestety, nie mogę sobie pozwolić na luxus samodzielnego przygotowania boilles, choć po takim tekście człowiek ma takie samobujcze zapędy. Zwłaszcza, że efekt wygląda zachecająco. W porównaniu z czymś okrągłym nazywanym szumnie kulkami karpiowymi, kupowanymi w sklepie, widać, że to tzw 100%przysmak.
Znajomy mojego przyjaciela opowiadał mi niedawno o szynce wędzonej do supermarketu. Otóż, z jednego kilograma mięsa uzyskuje się ok 1,8 kilograma szynki:). Na Rosję nawet 2.2kg, ale "u nas by nie przeszło". Wiem, że do sklepowych kulek dodaje sie np gipsu i to czuć smakując czy dotykając ich. Brr...
Twoje kulki Jacku jeżeli nawet nie są łowne, to z pewnością są przysmakiem. Gratuluje rzemiosła!!!
Ps. Wielu producentów zapomina o zakwasie chmielowym . Nie wiem z czego to wynika, ale z pewnością to bardzo istotny składnik. Pssssssst... |
|
|
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez tomasblau dnia 10-05-2005 o godz. 07:43:06 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Witam !
Ciekawy tekst. Podajesz kilka istotnych szczegółów, ale mnie najbardziej interesują informacje o firmie Yellow Fish.
Będę wdzięczy za namiary na tę firmę, opinie o produktach.
Obecnie ofernta na rynku jest ogromna, ąle jakość produktów czasami daleka od przyzwoitości.
Z góry dziękuję! Pozdrawiam!
tomasblau |
|
|
Re: Przygotowania do maja - rollowanie (Wynik: 1) przez Bobson_busko dnia 27-07-2007 o godz. 19:17:55 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://bobson_bz.epuls.pl | Bardzo fajny tekst jacku :D . Kiedyś robiłem kulki ale coś nie tak wyszlo :). tylko ze wydalem na wszystko ok 30 zł i wyszło ok . 300 kulek. Napewno spróbuje zrobić twoim sposobem kule. |
|
|
|