Czy wiesz, że...
Najstarszy (udokumentowany) sum żył 51 lat w pewnym stawie koło Strasburga. Miał tylko 150 cm długości.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 268
 Zalogowani 0
 Wszyscy 268

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
mario_z: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385067) Apr 21, @ 18:55:22

krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(385067) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385067) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(385067) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(385067) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59430) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(385067) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59430) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(385067) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(169) Mar 30, @ 08:46:37


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2247
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2014
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2141
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2275
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2105
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2162
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2074
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2116
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2479
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2296
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Wenezuela 2010 - cz. V: Rio Ninchara i powrót.
Opublikował 29-08-2010 o godz. 14:25:00 Monk
Tu łowię Artur napisał

Następny dzień też był napięty - zbliżał się koniec wyprawy. Planowaliśmy, że wędkując powoli wracamy do Conwissy. Jak się okazało, ten dzień był mój.



Złowiłem 3 bocony, piquę, a 4-a bocona zeszła z kotwicy, wcześniej ją rozginając.


Piqua.

A kotwice nie byle jakie, jak już wspominałem wcześniej - podwójne morskie Ownery. Ryba około 4 kg płynęła pod prąd rwącej rzeki, jakby to był ścigacz okrętów podwodnych - nie do zatrzymania, mimo linki 80 lbs i wędziska do 220 g wyrzutu.

To były już niestety ostatnie chwile na Tabaru i Ninchare. Jeszcze tylko pokazała nam się wioska indiańska przy ujściu Ninchary do Caury, w której uzupełniliśmy na naszej łódce zapas piwa oraz nazbieraliśmy mango, żeby mieć coś do przegryzienia. Za piwo trzeba było zapłacić, i to słono, mango były za darmo, prosto spod i z drzewa.

I prosto do obozu, do Conwissy.

Odpocząć przed dniem następnym, dniem powrotu do cywilizacji i do miasta. Ale nim to nastąpi, zaplanowaną jeszcze mamy wizytę w pobliskiej wiosce indiańskiej. Z Yamilem ustaliliśmy, że odwiedzimy ją i zakupimy ewentualnie jakieś souveniry, no i jeszcze pożegnalna rybałka na "kamieniach ducha", jak je Indianie nazywają.

Miejscówka przywitała nas świeżymi kocimi śladami. Zostawił je podobno ocelot.

Krótka wizyta w sklepiku, który znajdował się we wsi…

… w celu uzupełnienia płynów, ponieważ rozsychaliśmy się jak beczki.

Powrót oczywiście był z przygodami, ponieważ tuż przed Maripą zabrakło nam paliwa i silnik stanął. Wprawdzie mieliśmy z prądem, ale na łodzi tylko jedno wiosło nie typu "pagaj". Yamil próbował wiosłować, to wskoczył do wody i brał łódkę "na pych", ale efektu to nie przynosiło, więc wpadliśmy na pomysł, że gringo pomogą. Zapytaliśmy płynącą z nami kucharkę, czy ma pod ręką "platery" czyli talerze. Miała - no to wiosła - ups... talerze w dłoń - i heja.

Siedząca na brzegu dzieciarnia miała setny ubaw! Malo z kamieni do wody nie powpadała, pokładając się ze śmiechu. Wreszcie dobiliśmy do portu.

Po wyładowaniu się na brzeg, rytuał pakowania się znowu powtórzył. Podjechał Louis (właściciel łodzi i silników, które nas woziły) zapakowaliśmy się na półciężarówkę i pojechaliśmy do niego do domu, gdzie czekaliśmy na transport do Ciudad Bolivar.

W naszej posadzie w Ciudad Bolivar znaleźliśmy się późnym wieczorem. Wreszcie trochę cywilizacji: prysznic i klimatyzowany pokój. Zasnąć było jednak trudno. Niepokoiły nas dochodzące wieści, że znowu wulkan się obudził i są spodziewane utrudnienia w ruchu. Na dodatek nie udało nam się zrobić odprawy lotniskowej przez Internet tak, jak to zrobiliśmy, gdy wylatywaliśmy do Wenezueli. Więc niepewność była - później okazało się, że w pełni uzasadniona.
Rano znowu pakowanie się do Vana i 3 h jazda do Puerto Ordaz, skąd mieliśmy bezpośredni lot do Caracas - taki, żebyśmy zdążyli na lot do Madrytu.


Orinoko z lotu ptaka.

Niestety - obawy okazały się w pełni uzasadnione. W Caracas okazało się, że nasz lot z racji aktywności wulkanu opóźniony jest o ponad 6 h, w związku z czym spóźnimy się na zabukowany lot Madryt-Berlin. Na szczęście Iberia stanęła na wysokości zadania - odprawili nas od razu do Berlina, przyznając nam miejsca w bussines classie na lot z Madrytu do Berlina, a na czas oczekiwania w Caracas, otrzymaliśmy vouchery na obiad. Z perturbacjami wylecieliśmy z Caracas tuż po 22-ej, gdy wylot planowany był o 14.00, a po przesunięciu o 20.50.

W Madrycie mieliśmy czas oczekiwania niemalże 10 h, ale wredny wulkan znowu się odezwał. Był już nawet rozpatrywany wariant powrotu transportem kołowym z Madrytu, na szczęście samolot wyleciał, wprawdzie poślizg wyniósł ponad 2 h w stosunku do planu, ale się udało.

W Berlinie na lotnisku Tegel byliśmy tuż przed północą, skąd zabrał nas zamówiony bus do Stargardu Szczecińskiego. Tam się rozstaliśmy z kolegami. Jedni mieszkali na miejscu, inni mieli samochód na parkingu, jeszcze inni wzięli taxi, bo się dogadali i za przystępną cenę pojechali do domu. Z Bartkiem czekaliśmy na pociąg, który dopiero mieliśmy o 6.00 rano. W domu byłem po 17.00.

Tak zakończyła się niemal 60-ciogodzinna podróż powrotna, jeśli liczyć od obozowiska nad Rio Caura - wyprawa życia, która jeszcze długo mi się śniła.
Czy pojadę jeszcze raz? Oczywiście, że TAK!. Już planowana jest następna na rok 2012, ale o tym jeszcze cicho sza. Znowu pomysł padł na urodzinowej wyspie WCWI, znowu hasło rzucił Bartek, a mnie "w to graj!".

Przyszły rok będzie trochę spokojniejszy. Pewnie tylko, a może aż Norwegia i Szwecja. Szwecja klasycznie za szczupłymi, ale nie tylko. Jest trochę znajomych w Norwegii, więc wypad również będzie na hasło "wchodzą łosośki!" - wsiadamy więc i jedziemy! Takie są plany, czy zrealizowane zostaną? Czas pokaże.

Całościowy koszt wyprawy łącznie ze sprzętem i wyposażeniem, którego nie miałem, ciuchy itp. itd. wyniósł mnie około 11tys. złotych. Pobyt na miejscu czyli wszystko to, co zapewniali organizatorzy (bilety lotnicze, międzynarodowe i krajowe, wyżywienie, piloteiros, łodzie, silniki) + alkohole na miejscu, które nie były wliczone w koszta oraz souveniry wyniosły mnie 3200 USD.

Artur Kiernsnowski "Artur"

Foto:
Ciesielski Tomasz
Mikulski Bartosz
Przetacznik Janusz
autor


 
Pokrewne linki
· Więcej o Tu łowię
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Tu łowię:
''Moje ulubione łowisko'' - Supraśl


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Wenezuela 2010 - cz. V: Rio Ninchara i powrót. (Wynik: 1)
przez Monk dnia 29-08-2010 o godz. 15:03:24
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Piękna sprawa - tylko gratulować i zazdrościć. :)
W myjni zaoszczędziłem dzisiaj złotówkę - teraz będzie już "z górki"... niewiele zostało do zaoszczędzenia! ;))



Re: Wenezuela 2010 - cz. V: Rio Ninchara i powrót. (Wynik: 1)
przez Robert (gosia67600@numericable.fr) dnia 29-08-2010 o godz. 15:56:32
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Koszty wyprawy rzeczywiście kosmiczne, ale dla takiej wyprawy warto poświęcić taki wydatek. Dzięki Arturze za tę wspaniałą lekturę, czytało się i oglądało wyśmienicie :-).




Re: Wenezuela 2010 - cz. V: Rio Ninchara i powrót. (Wynik: 1)
przez losos24 dnia 29-08-2010 o godz. 20:03:09
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Kolego Sołtysie globalnej wioski :), gratki za relację, pozdrawiam:)



Re: Wenezuela 2010 - cz. V: Rio Ninchara i powrót. (Wynik: 1)
przez Kami dnia 29-08-2010 o godz. 21:43:16
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Na 3 zdjęciu to są tapiry? Czy one zostały przetworzone na jakąś potrawę?



Re: Wenezuela 2010 - cz. V: Rio Ninchara i powrót. (Wynik: 1)
przez old_rysiu dnia 30-08-2010 o godz. 08:33:32
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Bardzo fajnie się czytało i ogladało :-)
Podobno miało być sześć odcinków. Niestety, to już koniec - skoro już wszyscy w domu :-(
Najfajniejsza fotka tego odcinka?
Mam dwie rewelacyjne propozycje :
1* Fotka nr 1 :-))
2* Fotka '' Orinoko z lotu ptaka '' :-))) poz.2
Najfajniejsze rybki tego odcinka?
* Od góry fotka nr 4. Podejrzewam, że nie czuć ich malizną.



Re: Wenezuela 2010 - cz. V: Rio Ninchara i powrót. (Wynik: 1)
przez akabar dnia 30-08-2010 o godz. 13:12:18
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Super.
Pozdrówka.


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.10 sekund :: Zapytania do SQL: 82