Rok 2012 - biała ryba w Odrze

[ziomek]

Temacik do kolegów z nad Odry (a może nie tylko). Tak na zimowe wieczory.

Czy w 2012 roku w Waszej okolicy spadła liczebność populacji białej ryby?

Pytam, bo w mojej okolicy (kilkadziesiąt km środkowej Odry: od Zielonej Góry do granicy państwa) ilość łowionych leszczy, krąpi i kleni zmniejszyła się w minionym sezonie drastycznie - w porównaniu do lat poprzednich. Na zawodach (każdej rangi) wyniki katastrofalne. Wyglądało jakby ryb zwyczajnie nie było. Ani w klatkach, ani w korycie. Spławów też jak na lekarstwo. I tak cały sezon. Wręcz dramat.

W myśl mojej teorii ryby zwyczajnie wyemigrowały w głębsze rewiry. Odra u mnie bardzo niska była większość sezonu - w korycie 1-1,5m wody i tylko piasek. Przy główkach nieco więcej. Ogólnie "moja" Odra jest znacznie płytsza od np. okolic Wrocławia (w górę Jej biegu), czy też okolic np. Kostrzyna (w dól biegu rzeki ode mnie). Piach i mielizna zwyczajnie.

Spotykam się też z coraz większą ilością opinii, że białą rybę przegnały i wyżarły sumy. Fakt - tych jest jakby nieco więcej (albo cholera coraz lepiej umiem je łowić : ).
Ale zwyczajnie nie chce mi się wierzyć, że to one spowodowały tak błyskawiczny spadek liczebności leszczowych stad. Już co rusz słyszę opinie, że okres ochronny suma należy skrócić, ba-znieść. Że należy zabierać każdego złowionego wąsacz... Itd.

Dodam jeszcze, że odkąd pamiętam, rybostan w kolejnych sezonach potrafił bardzo się zmieniać: bywał rok leszczowy, kolejny to np. wysyp szczupaka, następny to bolenie i tylko bolenie, potem znowu leszcze i np sumy, itd....

Jak sprawa wygląda u Was? Czy widać takie ostre wahania w liczebności ryb? Jak takie zmiany tłumaczycie?

Zapraszam do dyskusji.
_________________
"Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "

[dzepetto]

Rzeczywiście takie okresowe nasilenia i spadki da się zauważyć. Po dobrych 2-3 latach np. kleniowym przychodził dół. Ja np. zeby nie kombinowac tłumaczyłem to sobie tym, ze sporo nauki jeszcze przede mną... Jeśli chodzi o sumy, to chyba ze 6 lat temu, jak jeszcze w Koszalinie siedziałem słyszałem wieści o ich "nagłym" pojawieniu się. Moze to migracja... A moze gdy nagle jakies gatunki znikają, wciela się w życie madrość płynąca z Twojego podpisu? : Jak by nie było, gdy u nas pojawiły się szczupaki, to koledzy z wyższych rejonów Odry marudzili, że u nich zniknęły. Dobrze im tak

[Booseib]

Ja na Odrze we Wrocławiu zaobserwowałem spadek ilości drapieżnika mam tu na myśli głównie szczupaka i okonia. Jeszcze niedawno idąc nad Odrę można było dowoli łapać owe gatunki, teraz jest ich jakby mniej mimo pokonanych km-ów nad rzeką.
Co do kleni to jeśli chodzi o Wrocław, to jest ich b.dużo, latem na szczytach główki można zaobserwować całe stada rocznych sztuk tego gatunku.
Leszcze grunciarze łowią, ale na pewno nie mają takich rezultatów, jak dawniej, jeśli lowią duże leszcze powyżej 50-60cm to pojedyńcze sztuki.
Sum wszystko wcina? :roll:

[lecek]

Nie chciałby wskazywać palcyma, ale oglądałem program niemiecki, gdzie przedstawiano reportaż o niemieckim rybactwie sieciowym na Oder. Rybacy i ich sieci. Setki kilogramów białorybu. Szczególnie leszcze. Nie zapominajmy więc, że i sąsiedzi też rybaczą sieciami.
_________________
Lecek

[Monk]

Oczywiście. A ryby na festyn wędkarski, organizowany w miejscowości oddalonej od granicy o 12 km, kupowane są... u rybaka po drugiej stronie Odry! Corocznie!

[ziomek]

[lecek]

Sprawa może być bardziej prozaiczna. Może się okazać, że woda nie spełnia wymagań bytowych. Czyli syf w nurcie. Nie musi być to ciągłe, ale może się okazać, że coś, ktoś "rozcięcza" w nurcie i zalega to na dnie. Nie ma warunków bytowych, nie ma ryb.
_________________
Lecek

[sacha]

No to przenieśmy się na drugą stroną. Bug w rejonie Niemirów-Osłowo.
W tym roku zero leszcza, żeby to u mnie to jeszcze bym zrozumiał bo się dopiero uczę tam łowić bo zupełnie inna rzeka niż Bug w rej Dubienki czy Wisła albo Narew ale żaden z wędkarzy nie miał leszcza w tym roku, zresztą w ub. też nie. Spotkałem 2 wędkarzy łowiących na tyczki - ukleja, płoteczka, krąp. W/g tego co miejscowi mówią od przyduchy na Bugu chyba 2 czy 3 lata temu leszcza wymiotło a i innego białoryby mniej. No, może nie do końca bo ponoć są piękne klenie i jazie, bolenia widuję bardzo często ale żadnego z tych 3 gatunków nawet nie próbuję łowić.

[wolfram]

A propos Bugu...ówczesna "przyducha" to już oficjalna wersja?

[sacha]

[wolfram]

Z reportaży, które czytałem po aferze, wielce prawdopodobne wydawało się zatrucie. Sam nie rozumiem w jaki sposób z naukowego punktu widzenia, w wielkiej rzece, w naszym klimacie może nastąpić przyducha - zaraz na myśl pchało mi się słowo BZDURA.
Jak widzę, jednak przyjęło się, że przyducha i gitarka :?

...Chociaż może ktoś wreszcie wyprowadzi mnie z błędu, jeżeli mylne wnioski wyciągam jako nienaukowiec?

[sacha]

[muzik21]

Wreszcie ktoś poruszył temat, nad którym zastanawiam się od dobrych dwóch lat.

Lata 2005-2009, wtedy zacząłem łowić na Odrze i praktycznie wtedy też zacząłem swoją przygodę z wędkarstwem na poważnie. Mimo małego doświadczenia, nie rzadko łowiąc metodą gruntową, trafiały mi się piękne jazie i płocie, te drugie często przekraczające 35cm. W łowieniu leszczy nigdy nie byłem i nadal nie jestem mistrzem- "osobniki" do 50-55cm łowie regularnie, jednak sztuka powyżej 60cm jeszcze nie zagościła na mojej wędce. W wymienionym okresie, nad Odrą bywałem 3, nawet 4 razy w tygodniu, więc po dwóch latach połowów zdążyłem nie co poznac tą rzekę.

W 2007-2008 Odra w okolicach Opola była istnym eldorado płociowo-jaziowym, zresztą nie tylko. Złowienie wiosną podczas kilkugodzinnej zasiadki kilkudziesięciu płoci przekraczających 30cm, nie było niczym nie zwykłym. Leszcze, kleni czy jazi też nie brakowało. Rok 2009 był znacznie gorszym, jednak bywały dni kiedy można było przyzwoicie połowić. Natomiast dwa kolejne lata to istna katastrofa, złowienie sensownej ryby graniczyło z cudem. W zeszłym roku zaobserwowałem nieznaczną poprawę sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o sandacze i szczupaki oraz leszcze, natomiast nadal rzadką zdobyczą są jazie i duże płocie.

Ja za taki stan rzeczy obwiniałem zawsze duża wodę w 2010 i 2011- sądziłem, że ryby spłynęł niżej. Pewnie też nie mały udział w tej sytuacji mają wędkarze. Pamiętam jak na samym początku mojej kariery, w pewnym miejscu w okolicy Krapkowic, przez noc można było złowić dziesiątki pięknych leszczy. Na odcinku dwóch kilometrów w sezonie ciężko było znaleść wolne miejsce. Namioty, przyczepy kempingowe i setki kilogramów leszczy-nie widziałem, zeby ktoś wypuścił tam rybę większą niż 30cm. Po dwóch sezonach leszcze się skończyły.
_________________
Pozdrawiam
muzik21

[Booseib]

Nie ma zarybień przez PZW nie ma ryb w rzekach... :

[wolfram]

Ryby powinny głównie w rzekach rozmnażać się same, a nie być tam tylko jak się je wpuści. Zamiast widełek przestrzeganie wymiarów, limitów i okresów ochronnych, ewentualnie podwyższanie wymiarów, wydłużenie okresów i zmniejszenie limitów, tudzież nie koszenie traw :

Byłem na Odrze raz w zeszłym roku (listopad) w Opolu. Spiningowałem z kolegą Tirithem i jego kolegą. Oni - kilka malutkich sandaczyków, ja - leszczyka za bok - ok. 30cm...i kij złamałem pożyczony, nie na rybie, przy zarzucaniu
:roll:
Coś tam przy powierzchni , atakowało, klenie może, albo bolenie, nie wiem...w każdym razie ja po 6 godzinach miałem dość machania...

[Booseib]

" Coś tam przy powierzchni , atakowało, klenie może, albo bolenie, nie wiem...w każdym razie ja po 6 godzinach miałem dość machania..."

Bo nie umiesz łapać :

Zarybienia muszą być, czy to rzeka czy staw, populacja ryb mega spadła... kase placimy nie małą, podwyższenie wymiarów, wydłużenie okresów ochronnych etc nie wiele da, bo ile jest tych kontroli podczas naszych wypadów?
Ja miałem w zeszłym roku aż 2 razy kontrol, a nad wodą byłem 115 razy :

[mario_z]

[Monk]

Dobrze Maryś prawi - kolor wody i smród był niezapomniany. Zaglądałem teraz do swojej relacji z Bugu, ale wówczas jeszcze zdjęcia w tekstach były małe i nie widać tego koloru. Widok był szczególnie zatrważający na zaporze w Dębem.

[sacha]

[Monk]

Bo za komuny rzeki zatruwali i ryby były odporne, a nie takie wypiardki mamuta, jak dzisiaj! ;)

[lecek]

[Monk]

A bo to prawda.
Przypuszczam, że pozyskiwanie ryb wzdłuż biegu rzek było popularniejsze i bardziej powszechne niż dzisiaj. Co to za gospodarz nadbużański, co by nie miał odpowiedniej ilości firanki! Znam wiele takich wiosek, które menu opierały o pobliską rzekę. Tylko że wychodził nad wodę wtedy, kiedy w "lodówce" robiło się pustawo.
Wtedy więcej nałowiłeś przez dwie zdrowaśki na drut kolczasty niż dzisiaj przez cały dzień na swoje "zera".

[artur]

Kiedyś (kilka lat temu) czytałem opracowanie na podstawie badań rybostanu w Bugu i od kiedy zaczęło się psuć. Konkluzja była jedna, dopóki wawka czyli działkowicze i letniki oraz oficjele jeszcze jedynie słusznej partii, nie zaczęłi się budować kupować działek i stawiać domkow nad woda to bylo ok. Źle się zaczęło właśnie od momentu kiedy stalo się to poularne, byli ludzie zaczęło się zaptrzebowanie na świeżą rybkę i okloliczni autochtoni zatracili instynkt samozachowaczy zaczynając rabunkowe kłusownictwo. Wcześniej było tak jak Monk pisze, mimo że nieraz cale wioski żyły z wody, to było brane tyle i potrzeba do zjedzenia. Później brali wszystko czyli tyle ile się dało, co nie sprzedano to albo świnie skarmili albo w bruzdę zaorali.

W tym, albo ubiegłym tygodniu wyszkowski sąd skazał delikwenta za nielegalne posiadanie sieci. Taką informację dostałem.
_________________
Koniec żartów Panowie, zaczęły się schody.

"Karabin czasem sam strzela, ale trafiać to trza umić "

[Zenon]

Wawka wytrzebiła mazury ,Wawka wytrzebiła Bug
Qrna jakaś nienapasiona ta Wawka :

[artur]

Może nie dokońca wytrzebiła, ale zabiła instynkty samozachowawcze, wśród autochtonów, pokazując że można inaczej niż do tej pory robili, myślę że bardziej by mogli się popisać socjologowie do opisu tych mechanizmów społecznych. W tym opracowaniu co czytałem to początek procesu szacowany był na początek lat 70, gdy nastała tzw; epoka Gierka.
_________________
Koniec żartów Panowie, zaczęły się schody.

"Karabin czasem sam strzela, ale trafiać to trza umić "

[Monk]

Tutaj nie potrzeba socjologów - początek lat 70-tych to początek tego, co dzisiaj nazywa się "słoikami". Taka fuzja "dobrych nawyków" nie mogła przynieść nic dobrego. Dzisiaj rozumiem rodowitych Ślązaków.

[Zenon]

[lecek]

[farti]

[Zenon]

... i nożyce się odezwały :

[artur]

[Monk]

Nikt jakoś nie dostrzega innego - być może - powodu tej cienizny. Pamiętacie scenkę z "40-latka", gdy Karwowscy zakupili działkę? Gdzieś między Popowem a Jackowem nad Bugiem. Ile terenów zalewowych, a tym samym naturalnych tarlisk i miejsc doskonałego wzrostu zniknęło w wyniku rozbudowy infrastruktury rekreacyjnej? To nie tylko migracja ludności, która niesie za sobą większy popyt na rybkę. A świadomość jest na poziomie tej spod nadmorskiej smażalni: Panie - a ta panga to świeża? Taaaak - z porannego połowu!
I wszyscy zadowoleni.
Na świeżego dorsza od tego roku będzie można już liczyć.

[Zenon]

tu nie ma co zwalać winy na ...
w latach siedemdziesiątych nastał bum na .... i się potoczyło -ośrodki , domki prywatne ścieki do rzek i jezior , jak już ktoś wspominał export mączki rybnej, jeszcze nie tak dawny ,masowy odłów prądem węgorza i wiele innych tzw, przyczyn obiektywnych

[Monk]

Nie tylko węgorza - brygady rybackie stosują prąd przy połowie, choć Polska podpisała umowę berneńska, zabraniającą takich procedur. Tłumaczą się, że natężenie prądu jest minimalne i ma n celu jedynie wypłoszenie ryb z zarośli. Widziałem efekty takiego "straszenia" na wodzie mojego koła, systematycznie zarybianego - małe linki "do góry kołami", gdzie takich widoków się nie widywało.
Tyle naszego, co sobie pogadamy. :)zmiany muszą być wielotorowe, ale przecież na nie się nie zanosi.

[lecek]

no toś my se pogadali :P

Aaaaa, jeszcze betonowanie i przegradzanie rzek :P
_________________
Lecek

[artur]

[Monk]

Arturze - i co z tego, że uwalniałeś rybeczkę, wyjęto z dużej głębokości? Wróciła do "mamusi" i pochwaliła się, że trafiła na wyrozumiałego gościa? :

[artur]

[cezorator]

Nie za bardzo rozumiem skąd się wzięły te dorsze w Odrze ????
Sztorm ???? i wiatr od morza je wepchnął ???

[Monk]

Szykuj pilkery - do Sosnowca mają coraz bliżej. ;)

[lecek]

tak naprawdę to ryby są same sobie winne. Po pierwsze bo są, a po drugie, bo srają do wody.
_________________
Lecek

[Monk]

Ten argument zamyka wszystkim usta!

[mario_z]

[lecek]

Aby nie zepsuć sobie nastroju, powspominam nocne wypady z woblerkami na główki i odrzańskie opaski w Krośnie Odrzańskim. Łooooo ale fajnie - było
_________________
Lecek

[the_animal]

[ziomek]

[Zenon]

hehe przypomniał mi się kawał z PRLu
dziadzio prowadza wnuczka po muzeum
- wiidzisz wnuuusio to coś co tam wisi
-widzę
-noo too taak wyygląądała kiieeeełbassa zwwyyyczajna, odpowiada dziadzio

bądzmy więc optymistami :