Wisła

[marcin_p]

Wisła, jak wiemy, osiągnęła lokalnie, najniższe poziomy w historii prowadzenia pomiaru pomiarów, czyli od około 45 lat. Czy warto obserwować to co odkrywa? Łachy, wyspy, rozległe płycizny, do dziś nieodkryte przelewy, zatopione ostrogi i te najgłębsze miejsca? Czy możemy puścić to w niepamięć? Bo "jutro" będzie inaczej. A ile razy byliśmy w tym miejscu i nie widzieliśmy co kryje?

[losos24]

[Belejard]

Moim zdaniem pod kontem wędkarskim to bardzo dobry okres. Odkrywają się niedostępne miejsca, a wiele innych obnaża się przed nami "czekając" na stany wyższe. Nie bez znaczenia też jest większe zgrupowanie się ryb na małych powierzchniach. Spodniobuty a niejednokrotnie i wodery dają ogromne pole manewru. Osobiście to mój najlepszy i najciekawszy sezon na mazowieckiej wiśle od kilku ładnych lat. Oby tylko woda poszła w górę przed szarpakowacami na zimowiskach.

[Monk]

Kilka lat temu zaginął brodzący w Wiśle wędkarz. Miało to miejce na wysokości Tarchomina. Trafił na ...podwójne dno. Pod dnem "właściwym" płynęła druga "Wisła". To podobno częsty przypadek na odcinku warszawskim. :

[Belejard]

Na pewno brodzenie w każdej rzece a zwłaszcza tak dużej i zmiennej jak Wisła wymaga ostrożności i zachowania zdrowego rozsądku.
W niedzielę po długiej przerwie w łowieniu na miejskim odcinku w Warszawie postanowiłem przespacerować się praską stroną. Wyniki marne ale nie o tym. Na wysokości spójni już bliżej strony Centrum niż praskiej widzę człowieka z ok. 4-5 letnim dzieckiem. Nawet przy obecnym stanie wody jest tam wartki nurt i masa rozsypanych kamieni, trzeba też przejść kilka miejsc z ok. metrową wodą. Na szczęście zanim zdążyłem dojść do początku kamieni pojawiła się policja i zabrała „troskliwego” tatusia. Oczywiście człowiek był ogromnie zaskoczony.

[the_animal]

[Monk]

Dodam jeszcze, że tamten jegomość też łowił w towarzystwie, które nawet nie słyszało, że jęknął, ginąc momentalnie pod wodą.

[mario_z]