Samica sandacza składa od 25 do 500 tys., a jak podają niektóre źródła do 900 tys. sztuk jaj (średnio 200 tys./1 kg masy ciała). Na tarło wraca co roku w te same miejsca tarliskowe.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 349
Zalogowani 0
Wszyscy 349
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Wysłany: Wto Cze 07, 2011 9:20 am Temat postu: kolejne ofiary wędkarstwa
Witam,
Dziś kolejny raz słychać w mediach o wędkarzach, którzy wypadli z łódki i utonęli.
Tym razem na j. Gopło - 2 wędkarzy, trzeci dopłynął do brzegu.
Współczuję ich rodzinom.
Co jest powodem tylu wypadków? Przecież to tak bezpieczny sport !!!!!
Na pewno brak kamizelek ratunkowych (bo wstyd), często piweczko lub coś mocniejszego i ... brawura, brak odpowiedzialności.
W żołądku mi się przewraca, jak widzę tatusia z synkiem wędkujących z łodzi na stojąco, oczywiście bez kamizelek, a kamizelki robią za „poddupnik” !!!!
No i o tragedię nie trudno.
Zamki Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 03, 2004 Posty: 2486
Kraj: Polska
Wysłany: Wto Cze 07, 2011 10:11 am Temat postu: Re: kolejne ofiary wędkarstwa
grzegorz_0108 napisał:
Co jest powodem tylu wypadków? Przecież to tak bezpieczny sport !!!!!
Na pewno brak kamizelek ratunkowych (bo wstyd), często piweczko lub coś mocniejszego i ... brawura, brak odpowiedzialności.
W żołądku mi się przewraca, jak widzę tatusia z synkiem wędkujących z łodzi na stojąco, oczywiście bez kamizelek, a kamizelki robią za „poddupnik” !!!!
No i o tragedię nie trudno.
Proszę nie przesadzaj z tym tatusiem i synkiem na stojąco bo myślę, że z tego powodu to chyba jeszcze żaden wędkarz nie utonął bynajmniej ja nie czytałem/oglądałem takiej informacji.
Za to toną jak są pijani albo siedzą na małej łódce w pięciu o czym już nie raz rozpisywały się gazety i pokazywano w telewizji tego typu debilizm.
Alkohol i bezmyślne wypływanie w złą pogodę zbiera największe żniwo i to są najczęstsze powody. Owszem napewno kamizelka ratuje życie i popieram jej używanie jednak najpierw starajmy się żeby nie było potrzeby jej używania i nie będzie tragedi. _________________ Łowię i zjadam ......
Jotes Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 27, 2006 Posty: 2207
Kraj: Polska
Wysłany: Wto Cze 07, 2011 11:47 am Temat postu:
Do takiej tragedii może doprowadzić wiele czynników nie związanych wcale z alkoholem czy brakiem kamizelek. Ktoś, kto decyduje się na połowy z łodzi powinien najpierw zasięgnąć opinii kolegów wędkujących na takich dużych jeziorach. Najważniejszy dla bezpieczeństwa jest odpowiedni dobór łodzi, silnika i ilości akumulatorów. Ale równie ważna jest odpowiednia ocena sytuacji, już znajdując się na wodzie.
Na duże jezioro ja osobiście wykluczam łódź mniejszą niż 4 m długości i min 1,5 m szerokości - ma być stabilna na dużej fali! Silnik też nie powinien być wybierany jak najtańszym kosztem, tylko ten największej mocy - na dużej fali i wietrze musi mieć dość poweru by dowieźć bezpiecznie do najbliższego brzegu!
Akumulatory? Też musi być ich odpowiednia ilość, by nie brakło prądu w czasie nawałnicy. Na jednym akumulatorze nie oddaliłbym się więcej niż na kilometr od portu. W trakcie gwałtownych wiatrów zwiastujących burzę i to może być zbyt daleko. Ja mam na łodzi minimum 3 akumulatory po 100 Ah i sporadycznie zdarzało się, że potrzebowałem wszystkich - od nadmiaru głowa nie boli.
Ocena sytuacji? Gdy widzę nadchodzącą burzę, słyszę już bardzo wyraźne pomruki, a nie ma szans by mnie minęła bokiem, to od razu składam kije na pół, wyciągam kotwice i kieruję się do najbliższego brzegu. Tam zabezpieczam łajbę, wyciągając lekko na brzeg i oddalam się od niej chowając w krzakach, ale nie pod drzewami.
Najniebezpieczniejszym momentem na łodzi jest moment wyciągania kotwicy już w trakcie szkwału. Wtedy muszę jeszcze szybciutko dotrzeć na rufę i zająć się silnikiem i sterowaniem. W takim momencie zazwyczaj następuje obrócenie łodzi, a uderzenie fali może człeka wyrzucić z łodzi - i na to należy zwracać uwagę.
W przypadku tych wędkarzy mogło właśnie któregoś z wymienionych czynników zabraknąć plus jeszcze "bohaterstwo" połowu w czasie burzy. A przecież lepiej było stchórzyć i uciec bezpiecznie i w porę do brzegu... :roll:
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Wto Cze 07, 2011 12:27 pm Temat postu:
Przed chwilą podali w lokalnych wiadomościach o poszukiwaniach trzeciego wędkarza . Tragedia wydarzyła się wczoraj kiedy to nad Gopłem przeszła gwałtowna wichura i burza , która wywróciła łódż. Wszystko wskazuje na zlekceważenie nadchodzącej burzy
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6560
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Wto Cze 07, 2011 5:12 pm Temat postu:
Na zbiorniku na którym dość często w tym sezonie łowię, w nocy piątku na sobotę również doszło do tragedii, utoną wędkarz z Białej Podlaskiej.
KLIK
Pomimo kilkunastu obiektów pływających na wodzie nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. :roll:, ja również tego dnia miałem wypłynąć, ale dzień przed wyjazdem zmieniłem plany i nie pojechałem na Mytycze. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 10:16 am Temat postu:
jak donosi radio Erewań , przyczyną było niedostosowanie prędkości ,do warunków ,czyli płynęli zbyt szybko na dużej fali , poderwało łódz( mała plastikowa jaką niegdyś używano do ciągnięcia narciarza) ,dwóch wyleciało przez rufę trzeci (uratowany trzymał się owiewki)
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 1:10 pm Temat postu:
mario_z napisał:
Na zbiorniku na którym dość często w tym sezonie łowię, w nocy piątku na sobotę również doszło do tragedii, utoną wędkarz z Białej Podlaskiej.
KLIK
Pomimo kilkunastu obiektów pływających na wodzie nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. :roll:, ja również tego dnia miałem wypłynąć, ale dzień przed wyjazdem zmieniłem plany i nie pojechałem na Mytycze.
Mario, jak mogli coś widzieć jak wędkarze na 99% wypłyneli łódkami bez oświetlenia żeglugowego. Trzeba naprawdę nie mieć wyobraźni by pływać nocą bez oświetlenia pozycyjnego. Pomijając przepisy, nawet duży "świetlik chemiczny" umocowany na pionowym patyku daje duże szanse na szybkie znalezienie łodzi czy uniknięcie kolizji.
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 2:31 pm Temat postu:
Jotes napisał:
Do takiej tragedii może doprowadzić wiele czynników nie związanych wcale z alkoholem czy brakiem kamizelek. Ktoś, kto decyduje się na połowy z łodzi powinien najpierw zasięgnąć opinii kolegów wędkujących na takich dużych jeziorach. Najważniejszy dla bezpieczeństwa jest odpowiedni dobór łodzi, silnika i ilości akumulatorów. Ale równie ważna jest odpowiednia ocena sytuacji, już znajdując się na wodzie...
Masz 100% racji tylko, że większości wędkarzy na zakup takiej łodzi z odpowiednim silnikiem nie stać . W krajach cywilizowanych jest dużo możliwości wynajmu łodzi za rozsądne pieniądze, a u nas możesz sobie wynająć tylko yaht lub olbrzymią łódź motorową, bo o resztkach łupinek wynajmowanych po stanicach PZW i innych, nie wspomnę.
Chcesz zadbać o łączność radiową w paśmie "morskim", zdaj kuriozalny egzamin z "ratowania płonącego tankowca na środku morza".
Chciałem zadzwonić kiedyś do WOPR-u to jedynym numerem uzyskanym w biurze numerów był numer sekretarki automatycznej mówiącej mi zadzwoń po weekendzie :evil:.
Niestety Polska to dziki i biedny kraj :? .
Zamki Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 03, 2004 Posty: 2486
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 6:06 pm Temat postu:
Jarku może to przykre co teraz napiszę ale powiedz mi czy każdego musi być stać wędkować z łodzi na dużej wodzie. ?
Mnie nie stać więc się zadowalam innymi sposobami i glowy diabłu do piekła nie wtykam żeby mi jej nie urwał.
Pokora - to kolejna cecha której wielu ludziom brakuje podziwiam za to Japończyków u nas niestety "idzie się na żywioł" wręcz dosłownie i marnie się to kończy dopiero później jest refleksja i "mądry polak po szkodzie". _________________ Łowię i zjadam ......
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 9:23 pm Temat postu:
Zamki napisał:
Jarku może to przykre co teraz napiszę ale powiedz mi czy każdego musi być stać wędkować z łodzi na dużej wodzie. ?
Mnie nie stać więc się zadowalam innymi sposobami i glowy diabłu do piekła nie wtykam żeby mi jej nie urwał.
Pokora - to kolejna cecha której wielu ludziom brakuje podziwiam za to Japończyków u nas niestety "idzie się na żywioł" wręcz dosłownie i marnie się to kończy dopiero później jest refleksja i "mądry polak po szkodzie".
Zbyszku, masz rację, że nie każdego musi być stać na łódź z silnikiem. Nie zgodzę się jednak z tezą by uczciwie zarabiającego człowieka nie było stać na wynajęcie takiej łodzi na weekend, czy urlop. Niemcy rozbijają się po Europie wynajętymi camperami, my wynajmujemy przyzwoite łodzie z 50-cio konnymi silnikami w Norwegii, mniejsze w Szwecji, a w Polsce nie mamy takiej możliwości, bo nie ma co wynająć, a jak już jest to za abstrakcyjną kasę. 12zł/godzinę za przegniłą łajbę z łamiącymi się wiosłami, wyłamującymi dulkami to standard Wielkich Jezior Mazurskich.
Piszesz, że Polacy zachowują się nierozważnie, owszem na własnym "podwórku" tak. W Skandynawii to Niemcy pływają powyżej granicy zdrowego rozsądku.
Zamki Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 03, 2004 Posty: 2486
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 10:15 pm Temat postu:
kot_bury napisał:
Zbyszku, masz rację, że nie każdego musi być stać na łódź z silnikiem. Nie zgodzę się jednak z tezą by uczciwie zarabiającego człowieka nie było stać na wynajęcie takiej łodzi na weekend, czy urlop. Niemcy rozbijają się po Europie wynajętymi camperami, my wynajmujemy przyzwoite łodzie z 50-cio konnymi silnikami w Norwegii, mniejsze w Szwecji, a w Polsce nie mamy takiej możliwości, bo nie ma co wynająć, a jak już jest to za abstrakcyjną kasę. 12zł/godzinę za przegniłą łajbę z łamiącymi się wiosłami, wyłamującymi dulkami to standard Wielkich Jezior Mazurskich.
Piszesz, że Polacy zachowują się nierozważnie, owszem na własnym "podwórku" tak. W Skandynawii to Niemcy pływają powyżej granicy zdrowego rozsądku.
Nie przesadzaj Kocie proszę nie przesadzaj.
Nie wiem co MAsz na myśli pisząc "uczciwie" - jakie kwoty są z tym związane ?
Kamper w Niemczech to nie taka wcale tania sprawa nawet rezerwowany z rocznym wyprzedzeniem wystarczy wejśc na stronki oferujące najmy.
Powiedz mi ilu Polaków jeździ do Szwecji czy gdzie indziej ? Są to sladowe ilości ogółu wędkujących.
Mówisz w Polsce nie ma na czym pływać ? A poco pytam wynajmuje się te rozklekotane i pognite krypy ? Nie wynajmować niebezpiecznego pokractwa niech osoby trudniące się tym zakupią porządny sprzęt no ale wtedy pewnei ceny pójda w górę i znów nie każdego będzie na te łodzi stać - takie życie, ze sami sobie ustawiamy poziom swojego zycia lub weryfikuje je nasz portfel i niewiele da się z tym zrobić.
Z racji bywania n różnych wędkarskich spotkaniach w całym kraju tylko na Żarnowcu trafiłem na łodkę , która w razie czego zapenwiała bezpieczeństwo w razie pogrszenia pogody ale na tej wodzie ludzie wiedzą jak szybko mozna stracić życie.
Szkoda, że gdzie indziej uczą się na błędach i dopiero mądrzeją. _________________ Łowię i zjadam ......
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 7:21 am Temat postu:
kot_bury napisał:
Powiedz mi ilu Polaków jeździ do Szwecji czy gdzie indziej ? Są to sladowe ilości ogółu wędkujących
Chyba rok czy dwa temu gdzieś czytałem że ponad 60 tys. wędkarzy poławia za granicami kraju,wychodzi jakieś 10% członków PZW.
Czy jest to śladowe?zależy jak na to spojrzeć.
Inna rzecz czy te 60 tys. to czasami nie rejestrowani w jakiś biurach?bo ja jadę za 2 tygodnie i nie jadę z żadnym biurem i nikomu nie melduję a ilu takich będzie?
Zamki Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 03, 2004 Posty: 2486
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 7:32 am Temat postu:
Darku i ja czytałem jakieś takie opracowanie próbujące oszacować to zjawisko ale użyto tam słowa kilkukrotnie je podkreślając - PRZYPUSZCZALNIE - znając naszą narodową skłonność do przesady te 60tyś bym podzielił na 6 i z tej szóstej części wziął połowę za pewnik.
Jednak nie o to tutaj chodzi.
Wypłynęli ludzie na wodę nie bacząc na nic i utonęli.
Nie wiedzieli co im grozi ? Rzucili losowi wyzwanie ? Czy byli poprostu ignorantami ?
A my ? Ileż razy ryzykujemy ? Kto z Was już pływał obok łódki przez swoją głupotę.? _________________ Łowię i zjadam ......
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 8:15 am Temat postu:
Zamki napisał:
Nie wiedzieli co im grozi ? Rzucili losowi wyzwanie ? Czy byli poprostu ignorantami ?
A my ? Ileż razy ryzykujemy ? Kto z Was już pływał obok łódki przez swoją głupotę.?
Byli ignorantami i nie mieli zupełnie wyobrazi.
Tam gdzie jadę mam :
Can be rented: Motorboat 14 fod m/motor 10 HP NKR 1050, Motorboat 24 fod m/motor 18 HP NKR 2800
ale uważam że 14 stopowa to jest zdecydowanie za mało i dla bezpieczeństwa wolę zapłacić więcej ale mieć spokojną głowę a przy 2 tygodniach różnica jest znaczna,wychodzi jakieś 1750plz więcej ale czy spokój ducha nie jest tego wart?
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 9:38 am Temat postu:
Zbyszku, jak dobrze policzysz to wynajęcie tej łodzi 4,20m z 10 konnym silnikiem kosztuje 75 zł na dobę plus paliwo. To jest cena w drogiej i dobrze zarabiającej Norwegii. W biednej i słabo zarabiającej Polsce za tą cenę nie wynajmiesz żadnej łódki na Mazurach. Nie mówię oczywiście o "układach", okazjach itp.
P.s.
Ta większa, którą wzieliśmy to klasyczny kuter morski :P
losos24 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 20, 2006 Posty: 906
Kraj: Polska Miejscowoć: Oława
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 10:49 am Temat postu:
kot_bury napisał:
Zbyszku, jak dobrze policzysz to wynajęcie tej łodzi 4,20m z 10 konnym silnikiem kosztuje 75 zł na dobę plus paliwo. To jest cena w drogiej i dobrze zarabiającej Norwegii. W biednej i słabo zarabiającej Polsce za tą cenę nie wynajmiesz żadnej łódki na Mazurach. Nie mówię oczywiście o "układach", okazjach itp.
P.s.
Ta większa, którą wzieliśmy to klasyczny kuter morski :P
Nad Odrą u Jeziera w Urazie wypożyczenie takiej łodzi to 80 zł na dobę z paliwem! U nas jest to możliwe. _________________ Pozdrawiam wszystkich, których już poznałem i tych, których mam nadzieję poznać.
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 12:34 pm Temat postu:
losos24 napisał:
kot_bury napisał:
Zbyszku, jak dobrze policzysz to wynajęcie tej łodzi 4,20m z 10 konnym silnikiem kosztuje 75 zł na dobę plus paliwo. To jest cena w drogiej i dobrze zarabiającej Norwegii. W biednej i słabo zarabiającej Polsce za tą cenę nie wynajmiesz żadnej łódki na Mazurach. Nie mówię oczywiście o "układach", okazjach itp.
P.s.
Ta większa, którą wzieliśmy to klasyczny kuter morski :P
Nad Odrą u Jeziera w Urazie wypożyczenie takiej łodzi to 80 zł na dobę z paliwem! U nas jest to możliwe.
Cieszę się, że są jeszcze "trzeźwo myślący" ludzie w biznesie turystycznym. Potwierdza to również moją tezę, że wynajem bezpiecznej łodzi z silnikiem nie powinien przekraczać 100 zł /dobę. Przecież Jezier nie dokłada do interesu, a biorąc pod uwagę paliwo to wynajmuje za 50-70 zł łódź z silnikiem i wychodzi na swoje. Tylko ilu takich Jezierów jest?
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 12:12 am Temat postu:
Zamki napisał:
Darku i ja czytałem jakieś takie opracowanie próbujące oszacować to zjawisko ale użyto tam słowa kilkukrotnie je podkreślając - PRZYPUSZCZALNIE - znając naszą narodową skłonność do przesady te 60tyś bym podzielił na 6 i z tej szóstej części wziął połowę za pewnik.
Jednak nie o to tutaj chodzi.
Wypłynęli ludzie na wodę nie bacząc na nic i utonęli.
Nie wiedzieli co im grozi ? Rzucili losowi wyzwanie ? Czy byli poprostu ignorantami ?
A my ? Ileż razy ryzykujemy ? Kto z Was już pływał obok łódki przez swoją głupotę.?
Za granicę jeździ dużo naszych wędkarzy. Są to w większości ludzie rozsądni. Naturalna selekcja (eliminacja idiotów) następuje głównie w kraju. Trzeba też zauważyć, że do grona utopinych wędkarzy zalicza się też tych co wędkują urlopowo i nie mają praktycznie żadnego doświadczenia.
P.s.
Wolę być śmieszny niż martwy i zawsze zakładam, że mogę się wykąpać obok łódki, a że pływać nie umiem to pływające "futro" zakładam zawsze, gdy widzę ryzyko wywrotki lub wypadnięcia, gdy go nie widzę zakładam kamizelkę :P .
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 7:41 am Temat postu:
kot_bury napisał:
Naturalna selekcja (eliminacja idiotów) następuje głównie w kraju.
Jest jeszcze jeden istotny aspekt sprawy.
Mam kolegę na północy Polski który prowadził szkolenia płetwonurków a ich grupa była od wielu lat zatrudniana do poszukiwań osób utopionych w tym wędkarzy i w Bałtyku i w okolicznych jeziorach.
Zdecydowana większość wędkarzy utopionych miała rozpięty rozporek i podwyższony poziom alkoholu w organiźmie.
I chyba nikt dziwił się nie będzie jeśli kiedyś sam spróbował się wysikać nawet przy niedużym kołysaniu łódką a tym bardziej jak był po spożyciu :
losos24 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 20, 2006 Posty: 906
Kraj: Polska Miejscowoć: Oława
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 8:37 am Temat postu:
sacha napisał:
Zdecydowana większość wędkarzy utopionych miała rozpięty rozporek i podwyższony poziom alkoholu w organiźmie.
Na alkohol nie ma rady, ale na bezpieczne załatwienie jest sposób, lejek z przedłużką np. do paliwa z CPN. Bez wychylania się, klęcząc na dziobie lub rufie. _________________ Pozdrawiam wszystkich, których już poznałem i tych, których mam nadzieję poznać.
artur Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 9:33 am Temat postu:
losos24 napisał:
sacha napisał:
Zdecydowana większość wędkarzy utopionych miała rozpięty rozporek i podwyższony poziom alkoholu w organiźmie.
Na alkohol nie ma rady, ale na bezpieczne załatwienie jest sposób, lejek z przedłużką np. do paliwa z CPN. Bez wychylania się, klęcząc na dziobie lub rufie.
Losoś, tzw; szczalnik zawsze jest u mnie na łódce, służy on również jako czerpak, a jest to odpowiednio przycięta bańka od płynu po spryskiwaczu.
Pozatym uważam nasze dyskusje w sumie za jałowe, ponieważ rozpatrujemy różne objawy głupoty a reszta to tylko komentarze.
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 11:01 am Temat postu:
Po płynie do spryskiwaczy?! O matko: Arturo - Ty to masz "wydajność"! : :
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 11:34 am Temat postu:
Monk napisał:
Po płynie do spryskiwaczy?! O matko: Arturo - Ty to masz "wydajność"! : :
zważywszy że kupuje bańki w pakiecie 07x24 :
Jotes Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 27, 2006 Posty: 2207
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 11:46 am Temat postu:
artur napisał:
Losoś, tzw; szczalnik zawsze jest u mnie na łódce, służy on również jako czerpak, a jest to odpowiednio przycięta bańka od płynu po spryskiwaczu.
...która to bańka po odpowiedniej przeróbce służy Ci obecnie jako bańka do odpryskiwacza.
Ja mam obciętą butelkę od napoju i nie potrzeba żadnej ekwilibrystyki, by załatwić sprawę. :
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 12:46 pm Temat postu:
Jotes napisał:
artur napisał:
Losoś, tzw; szczalnik zawsze jest u mnie na łódce, służy on również jako czerpak, a jest to odpowiednio przycięta bańka od płynu po spryskiwaczu.
...która to bańka po odpowiedniej przeróbce służy Ci obecnie jako bańka do odpryskiwacza.
Ja mam obciętą butelkę od napoju i nie potrzeba żadnej ekwilibrystyki, by załatwić sprawę. :
Teraz już wiem dla czego, kiedy sprzedawałem Shella, niektórzy klienci nazywali płyn do spryskiwaczy płynem do wytrysku :P :P :P :P
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Cze 10, 2011 12:58 pm Temat postu: Dla rozweselenia smutnego tematu
Kiedyś w garażu używałem do celów "sanitarnych" czterolitrowych baniek po oleju silnikowym (warstwa oleju skutecznie zapobiega przykrej woni ). Kiedy wyniosłem bańkę na śmietnik zauważyłem dobrze ubranego gostka, który po rozejrzeniu się w okół pogalopował z moją banieczką do domu. Ciekawe czy wlał sobie to do silnika, a jeżeli tak to jaką musiała być jego mina, jak mu mechanik powiedział, że mu ktoś nasikał do silnika :P :P :P .
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 10:16 am Temat postu:
Nikt jakoś nie wspomniał o sprzęcie pływającym używanym przez ogół wędkarzy na jeziorach mniejszych, stawach, glinankach, na rzekach i rzeczkach. Większość tego co się widzi przycumowane do rożnych paliczków i drzewek woła o pomstę do nieba. Najczęściej jest to kompletnie zmurszały sprzęt, jako tako sklecony przez właściciela smołą, żywicą lub farbą olejną. Osobiste środki ratunkowe takie jak kapoki czy koła ratunkowe nie występują. Niby to pływa, ale na pewno nie daje żadnych szans przetrwania w groźnych sytuacjach. Wędkarze oszczędzają na swoim życiu. Być może takie dezele na których pływają są mniej zachęcające dla złodziei łódek których nad wodami pełno.
Być może to niewiedza i lekceważenie naprawdę groźnego żywiołu.
Od pięćdziesięciu paru lat pływam a pływałem już na wszystkim i prawie wszędzie (na morzu w sztormach także) i mogę powiedzieć, że najniebezpieczniejszy na wodzie jest brak rozsądku. Ten żywioł wykorzysta każdy nawet najbardziej niepozorny błąd, żeby zabić. Nie ma znaczenia czy jesteś od brzegu dziesięć metrów czy sto kilometrów woda nie da ci żadnej szansy. Jeżeli zachowasz sie głupio i mało przezornie to utoniesz.
Wydaje mi się, ze nawet pogawędki mogą jakoś pomóc wędkarzom w uzyskaniu dostępu do bezpieczniejszego i taniego sprzętu pływającego. Może jakaś akcja, tania giełda, tanie plany budowy nietonących łódeczek. :oops:
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 1:56 pm Temat postu:
samara napisał:
Nikt jakoś nie wspomniał o sprzęcie pływającym używanym przez ogół wędkarzy na jeziorach mniejszych, stawach, glinankach, na rzekach i rzeczkach. Większość tego co się widzi przycumowane do rożnych paliczków i drzewek woła o pomstę do nieba. Najczęściej jest to kompletnie zmurszały sprzęt, jako tako sklecony przez właściciela smołą, żywicą lub farbą olejną.
Coś, niecoś pisaliśmy wyżej . Co do smoły i żywicy to właściwie stosowane są poprawnymi materiałami szkutniczymi.
Cytat:
Osobiste środki ratunkowe takie jak kapoki czy koła ratunkowe nie występują. Niby to pływa, ale na pewno nie daje żadnych szans przetrwania w groźnych sytuacjach. Wędkarze oszczędzają na swoim życiu.
Akurat koła ratunkowe na małych łódkach uważam za absurd. Pełnowymiarowe koło na łodzi poniżej 4m prędzej spowoduje, że ktoś się o nie przewróci do wody, niż pozwoli kogoś uratować. Na małych łódkach tylko rzutki ratunkowe mają rację bytu. Co do reszty sprzętu ratunkowego to zazwyczaj jest źle zakładany (rozpięte paski, nie przełożona uprzęż przez nogi itp.)
Cytat:
Wydaje mi się, ze nawet pogawędki mogą jakoś pomóc wędkarzom w uzyskaniu dostępu do bezpieczniejszego i taniego sprzętu pływającego. Może jakaś akcja, tania giełda, tanie plany budowy nietonących łódeczek. :oops:
Sprzęt pływający i ratunkowy jest w Polste drogi z dwóch powodów:
- zakłada się, że pływają tylko bogaci na drogim sprzęcie, więc ceny są ustawione na duże zyski na małej grupie nabywczej.
- materiały szkutnicze są drogie a rynek producentów łodzi wędkarskich stosunkowo mały.
Na koniec jeszcze jedna uwaga związana z bezpieczństwem. Ponieważ każdy rodzaj wody ma swoją specyfikę wymagającą konkretnych cech łodzi na dany typ wody, to uważam, że drogą do bezpieczeństwa są wypożyczalnie łódek a nie własne łódki wędkarzy używane na różnych wodach.
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Cze 25, 2011 12:06 pm Temat postu:
Pisząc o możliwości pomocy ze strony PW miałem na myśli popularyzacje niektórych rodzajów konstrukcji szkutniczych. Zdaje się ze w latach siedemdziesiątych we Francji robiono coś takiego dla początkujących żeglarzy. Mam tu na myśli konstrukcje wykonywane z jednego arkusza sklejki szytej drutem i klejonej taśmą maty szklanej z żywicą. W Polsce jest chyba kilka firm które maja do zaoferowanie pełne spektrum tak wykonanych jachtów od mini zagloweczek do nawet solidnych lodzi motorowych. Problemem są jednak ceny .Same plany najmniejszych plywadel zaczynają się od 90 zl.
Nie wiem ile chcą za gotowy zestaw do składania. Zresztą maja do zaoferowania żaglówki, czyli koszt jest powiększony o miecze, płetwy sterowe, linki na wanty, fały i szoty, knagi, kalsze, maszt i żagiel.
Technologia o której staram się opowiedzieć jest tak prosta, ze można łódeczkę zrobić samemu w kilka dni. Można mieć nawet dwie lewe ręce a i tak konstrukcja musi się udać. Po odpowiednim wyposażeniu w komory wypełnione styropianem łódka na pewno nie zatonie.
Można także stworzyć coś w rodzaju banku informacji o starych, ale w odpowiednio dobrym stanie łodziach, które dogorywają na przystaniach żeglarskich i które bosmani mogą odstąpić za jakieś niewielkie pieniądze zainteresowanym wędkarzom.
Na tych samych przystaniach można znaleźć kapoki których już się nie używa bo nie są odpowiednio eleganckie. Itd.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.