W literaturze polskiej błystka nosiła następujące nazwy: bleśnia (Galicja, Wileńszczyzna), oblanka (Wileńszczyzna), oblewka i oblewanka (Kaszuby), błyskawka (okol. Konina, Wielkopolska, Wileńszczyzna), targlica (okol. Augustowa) – nazwa pochodzi od pionowego ruchu błystki czyli targania.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 606
Zalogowani 0
Wszyscy 606
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Na pewno fotka pochodzi z miejsca gdzie te ryby występują? Wątpię.
deamonPL Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 24, 2008 Posty: 244
Kraj: UK Miejscowoć: Manchester
Wysłany: Piš Maj 20, 2011 3:18 pm Temat postu:
Lecku a skad ten pomysl ze pangi zyja wlasnie w takim "syfie"? Watpie czy te sprzedawane np. W sklepach polawiane sa w takich "wysypiskach". _________________ www.facebook.com/WoblerTV
zabrze Łowca Węgorza
Dołšczył: Apr 05, 2003 Posty: 1857
Kraj: polska
Wysłany: Piš Maj 20, 2011 5:44 pm Temat postu:
Temat jest mi znany od dawna. Ludzie kupują, jedzą a tak na prawdę nie zdają sobie sprawy, w jakim syfie ta ryba żyje.
Jak to mawia kolega z pracy Z ryb najbardziej lubię rypanie i walenie . _________________ Bercik
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6560
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Piš Maj 20, 2011 6:51 pm Temat postu:
zabrze napisał:
Temat jest mi znany od dawna. Ludzie kupują, jedzą a tak na prawdę nie zdają sobie sprawy, w jakim syfie ta ryba żyje.
Jak to mawia kolega z pracy Z ryb najbardziej lubię rypanie i walenie .
Z ryb najbardziej lubię rypanie a z wielorybów walenie. : _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1489
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 10:12 am Temat postu:
Pangi hoduje się w stawach i hodowlach rzecznych dorzecza Mekongu. A tak właśnie wyglądają te dorzecza. Mekong i jego dopływy są największym zlewem Azji. Był program w TV min o składzie i wyglądzie mięsa pangi. Wypowiadał się człowiek z instytutu żywności specjalizujący się w badaniu mięsa i w ekspertyzach składu i budowy tego co jemy. Bo jak wiadomo, wciska nam się mięso jako np. dorsza, które to jedynie koło dorsza może leżało. Mięso pangi trudno po pierwsze ze względu na budowę, zwartość i skład i inne właściwości nazwać mięsem, a zawarte w nim toksyny znajdują się w normie granic maksymalnych. Więc niech nikogo nie dziwi tzw. wodna glazura i wyjątkowo "korzystna cena" tego specyfiku rybnego. _________________ Lecek
dam Nawijacz żyłek
Dołšczył: May 28, 2006 Posty: 131
Kraj: Polska Miejscowoć: Z.G.
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 10:24 pm Temat postu:
Jest wiele odmian Pang. Jedną z nich jest chyba tzw. sumorekin często hodowany w akwariach w PL.
Pangi do jedzenia często hoduje się w Azji w małych wykopanych stawach, gdzie woda nie ma żadnego przepływu i jest tam straszny syf, oczywiście karmi się je paszą, granulatami również na bazie wód płodowych ludzkich i pewnie też zwierzęcych ale to chyba i tak jest mniej szkodliwe niż chemiczne pasze.
A super promocje Pangi w polskich marketach to najczęściej partie z marketów niemieckich które ze względu na swoją toksyczność nie zostały dopuszczone do sprzedaży w Niemczech.
nodi Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 16, 2005 Posty: 269
Kraj: Polska Miejscowoć: Poznań
Wysłany: Wto Maj 24, 2011 4:24 pm Temat postu:
dam napisał:
(...) oczywiście karmi się je paszą, granulatami również na bazie wód płodowych ludzkich (...)
Hehe, pojechałeś Pangi stymuluje się do tarła wstrzykując im gonadotropinę kosmówkową pobraną od ciężarnych kobiet.
Pasze na bazie wód płodowych, nie no dobre
Koledzy! Nigdy nie kupujcie pangi, edukujcie znajomych, dzieci żeby też tego czasem do ust nie brały...
Wolfram - dokładnie w podobnym syfie się to wszystko odbywa... _________________ Łowi się po to żeby znaleźć odpowiedź, żeby zrozumieć...
zabrze Łowca Węgorza
Dołšczył: Apr 05, 2003 Posty: 1857
Kraj: polska
Wysłany: Wto Maj 24, 2011 8:21 pm Temat postu:
Rybka zwana pangą
Numer: 51/52/2008 (1356)
Kilka lat wystarczyło, by panga została trzecią rybą w Polsce pod względem częstotliwości spożywania. Wypiera już nawet karpia z wigilijnych stołów. Dla eksportujących tę rybę Wietnamczyków nasz kraj jest drugim najważniejszym rynkiem na świecie. Liczą, że przychody ze sprzedaży pangi już za dwa lata przekroczą 4 mld USD.
Zdumiewająca kariera pangi rozpoczęła się od oszustwa. Pangasius hypophtalmus (sum rekini) z dolnego biegu Mekongu pojawił się kilka lat temu na światowych stołach, udając cenioną i drogą solę (po mniej więcej 30 zł za kilogram - trzy, cztery razy więcej niż panga). Szybko to odkryto, ale wietnamscy eksporterzy uznali, że skoro panga smakowała klientom jako sola, to może też smakować jako panga. Tym bardziej że ceną przebija inne ryby.
Tylko w polskich hipermarketach sieci Tesco przed świętami, gdy sprzedaż ryb wzrasta nawet dwukrotnie, przygotowano 250 ton zamrożonej pangi. W licznych promocjach kilogram pangi można kupić nawet za 7,99 zł - trzykrotnie mniej niż filet z karpia. Według monitorującej rynek spożywczy firmy Nielsen, panga jest już na drugim miejscu wśród najczęściej kupowanych w Polsce ryb mrożonych (25 proc. rynku) i szybko zmniejsza dystans do najpopularniejszych kostek z mintaja (31 proc. rynku).
Dzięki pandze Wietnam stał się dziewiątym co do wielkości producentem ryb na świecie (3,6 mln ton rocznie), wyprzedzając słynącą z łososi Norwegię oraz Rosję. Wietnamczycy zaatakowali światowe rynki w dogodnym momencie: większość najpopularniejszych łowisk jest przetrzebiona, a połowy dziko żyjących łososi, śledzi, dorszy czy szprotów ograniczyły limity wprowadzone m.in. przez Unię Europejską.
Na nasze stoły trafiają coraz częściej ryby pochodzące z hodowli (tzw. akwakultur). Producenci szukają na świecie gatunków, które najlepiej nadają się do tego celu i mogą być substytutami ryb najpopularniejszych wśród klientów.
Panga do hodowli nadaje się idealnie: szybko rośnie (dzikie okazy osiągają 1,5 m długości i ponad 40 kg wagi), nie wymaga kapitałochłonnych inwestycji i trafia w gusta gospodyń. - Jest niedroga, nie ma charakterystycznego dla ryb zapachu ani smaku, a jej filet nie nosi śladów krwi i jest pozbawiony ości - mówi Jacek Netzel z firmy Nord Capital z Połchowa koło Gdyni, importera pangi. Ryba nie ma więc wad, na które najczęściej skarżą się klienci w wypadku karpia. Europejscy producenci ryb, zaniepokojeni wietnamską inwazją, twierdzą, że nie można porównywać ich wyrobów z pangą. - Zamienić karpia na pangę? To byłaby tragedia. Nasz karp, zanim trafi na stół, rośnie w spokoju trzy lata. Panga to produkt czysto przemysłowy - mówi dr Andrzej Lirski z Instytutu Rybactwa Śródlądowego.
Gdy pangi płyną z delty Mekongu w górę rzeki do Kambodży, Laosu i Chin, by złożyć ikrę, trafiają w sieci wietnamskich hodowców, którzy zapędzają je do klatek. Aby zmusić ryby do rozmnażania się w niewoli, robi im się zastrzyki z gonadotropiną kosmówkową (hormon uzyskiwany m.in. z moczu ciężarnych kobiet) - tak twierdzą przedstawiciele Federacji Europejskich Producentów Akwakultury (FEAP) oraz dziennikarze francuskiej stacji telewizyjnej M6, którzy przeprowadzili w Wietnamie śledztwo w tej sprawie. Producenci i eksporterzy pangi temu zaprzeczają.
Typowa hodowla pangi to wielkich rozmiarów klatka zanurzona w rzece. W ciepłej wodzie Mekongu już po 6 miesiącach narybek osiąga wagę 1,5 kg - w sam raz, aby z ryby wykroić jedną porcję filetu. O ile z hektara stawu rybnego w Polsce uzyskuje się średnio 750 kg karpia rocznie, o tyle z podobnej wielkości hodowli w Wietnamie aż 100 ton pangi rocznie. - Widziałem farmy, gdzie trzepotało 500 ton ryb. Woda wyglądała, jakby się gotowała - opowiada kupiec z firmy importującej pangę, jeden z nielicznych Polaków, który widział jej hodowlę na własne oczy.
Włoscy naukowcy po zbadaniu filetów z pangi oznajmili, że nie zawierają one prawie wcale kwasów tłuszczowych omega-3, za które dietetycy najbardziej cenią ryby. Według nich, filet z pangi to jedynie białko, sól i woda. Gorzej, że nie tylko. Mekong zbiera ścieki z ponad 100 ośrodków przemysłowych, a rozrastające się hodowle ryb jeszcze bardziej zwiększyły zanieczyszczenie wód rzeki. Wietnamczycy wsypują więc pangom coraz więcej antybiotyków i innych leków na poprawę kondycji. Hiszpanie odmówili przyjęcia kilku partii ryby z powodu zbyt wysokiej zawartości tzw. zieleni malachitowej (chemikalia te służą w hodowlach do zwalczania chorób grzybowych). Niektórzy wietnamscy producenci, nie wahają się przed potraktowaniem filetów chemicznymi dodatkami (m.in. polifosforanami), które absorbują wodę i zwiększają wagę gotowego wyrobu. Biorąc pod uwagę, że tzw. glazura (zamarznięta woda na wierzchu) to nawet 20 proc. wagi filetu w sklepie, razem z pangą klient kupuje do 40 proc. wody z Mekongu.
"Uratują nas tylko miliony euro wydane na przekonanie klientów i organizacji konsumenckich, że panga to bezwartościowa namiastka ryby" - orzekł przedstawiciel FEAP, który robił "zwiad" w Wietnamie. Mimo starań europejskich rywali wietnamskie firmy rybne szturmem biorą rynki na Starym Kontynencie. Firma Navico, największy producent pangi, przerabia już 1000 ton ryb dziennie. W ogromnych halach wśród gór ryb i lodu uwija się 12 tys. pracowników. W połowie 2007 r. wyprodukowanie kilograma fileta z pangi kosztowało około 80 eurocentów. Na rynku hurtowym w unii kosztował już 1,89-2,14 euro. Jeden z pośredników zarabiał 500 tys. euro miesięcznie, tylko kontaktując z sobą wietnamskich producentów i unijnych odbiorców pangi.
Co piąty filet z pangi eksportowany przez Wietnamczyków do Unii Europejskiej trafia do sklepów w Polsce. W 2004 r. sprowadzono do nas około tysiąca ton mrożonych filetów z pangi, a prognoza na 2008 r. mówi o ponad 40 tys. ton (czterokrotnie więcej, niż trafia na rynek karpia). - Nie może być tak, że Bruksela pompuje miliony w kampanie promujące jedzenie ryb, przez lata reguluje i kształtuje rynek, po czym pojawia się "rybopodobna" panga i wypiera z rynku zdrowsze i rodzime gatunki - oburza się Dariusz Gorbaczow, prezes Stowarzyszenia Producentów Ryb Łososiowatych. Pstrągi z polskich hodowli są wypychane z krajowego rynku i w większości idą na eksport do Europy Zachodniej. Ale i tam jest coraz ciaśniej. Norwescy eksporterzy łososia atlantyckiego w 2007 r. wyłożyli duże pieniądze na reklamę, zeszli z ceny, a sprzedaż mrożonych łososi i tak spadła o 15 proc.
W obronie przed pangą polscy producenci karpia w 2005 r. powołali do życia Towarzystwo Promocji Rybactwa i Produktów Rybnych i rozpoczęli kampanię reklamową "Pan Karp". Korzystając z unijnych funduszy przygotowali telewizyjne spoty reklamowe (zaplanowano 276 emisji), ulotki oraz serwis internetowy. Mają one przekonać Polaków, że to karpiowi, a nie pandze, należy się poczesne miejsce na wigilijnym stole.
Autor: Tomasz Molga _________________ Bercik
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1489
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Sro Maj 25, 2011 6:18 am Temat postu:
No i co? Ha- a nie mówiłem _________________ Lecek
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1489
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Sro Maj 25, 2011 7:20 am Temat postu:
Odpowiedź mojego kolegi, który przy okazji jest ichtiologiem:
To i tak tylko wierzchołek góry lodowej.
Moja małżonka była miesiąc temu w Wietnamie. Ona jest specjalistką od gospodarowania odpadami, a z natury rzeczy współwłaścicielem gospodarstwa rybackiego. Parę ciekawych rzeczy widziała.
W Wietnamie do nawożenia stawów z pangą stosuje się śmieci, oraz ludzkie zwłoki.
Polega to na tym, że nie ma tam cmentarzy w naszym rozumieniu tego słowa. Ludzie są grzebani w miejscach, które potem są zalewane wodą, w której hoduje się pangi.
Smacznego Europo Exclamation _________________ Lecek
Zamki Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 03, 2004 Posty: 2486
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Maj 25, 2011 7:24 am Temat postu:
lecek napisał:
Odpowiedź mojego kolegi, który przy okazji jest ichtiologiem:
To i tak tylko wierzchołek góry lodowej.
Moja małżonka była miesiąc temu w Wietnamie. Ona jest specjalistką od gospodarowania odpadami, a z natury rzeczy współwłaścicielem gospodarstwa rybackiego. Parę ciekawych rzeczy widziała.
W Wietnamie do nawożenia stawów z pangą stosuje się śmieci, oraz ludzkie zwłoki.
Polega to na tym, że nie ma tam cmentarzy w naszym rozumieniu tego słowa. Ludzie są grzebani w miejscach, które potem są zalewane wodą, w której hoduje się pangi.
Smacznego Europo Exclamation
I tak oto został zabity handel pangą na polskiej ziemi.
ps. Nie zdziw się jak Wietnamczycy wpadną się zemścić na Tobie. _________________ Łowię i zjadam ......
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6560
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sro Maj 25, 2011 8:18 am Temat postu:
lecek napisał:
W Wietnamie do nawożenia stawów z pangą stosuje się śmieci, oraz ludzkie zwłoki.
8O 8O 8O
lecek napisał:
Ludzie są grzebani w miejscach, które potem są zalewane wodą, w której hoduje się pangi.
Dobrze ze nigdy nie miałem okazji jeść tego dziadostwa. :x _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1489
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Maj 26, 2011 7:45 am Temat postu:
Panga, którą w coraz większych ilościach sprowadza się do Europy pochodzi z Wietnamu, a dokładnie z Mekongu. Jeśli żyje w stanie naturalnym, samice rok w rok płyną w górę rzeki, aby tam złożyć ikrę. Niestety, ta "góra rzeki" leży poza granicami Wietnamu, więc z ekonomicznego punktu widzenia, to dla Wietnamczyków cios. Dlatego zakładają masowo sztuczne hodowle - na mniejszą skalę (interesy rodzinne) lub na większą (hodowle i przetwórnie zatrudniają tysiące osób, a będą jeszcze większe).
Aby zmusić ryby do rozmnażania w zamknięciu, samicom robi się zastrzyk hormonalny.
Używa się do tego importowanych z Chin fiolek zawierających hormon pobierany z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży - hormon, który u ludzi wyzwala akcję porodową.
Umieszczone w niewielkich basenach pangi rosną w potwornym ścisku - wyglądało to tak, jakby w zamkniętych basenach było więcej ryb niż wody. Podobno żaden inny gatunek nie wytrzymałby takiej koncentracji.
Aby w ciągu 6 miesięcy ryby zyskiwały 1,5 kg mięsa karmi się je specjalnymi granulkami - składa się na nie mączka rybna (importowana z Peru), witaminy, ekstrakt soi i manioku. Podrośnięte ryby łowi się ręcznie, przekłada do ażurowych koszy i na małych motorkach, jak tylko szybko się da, przewozi na stateczki ze zbiornikami wody, skąd ryby płyną, już nie o własnych siłach, do przetwórni. Dalej następuje standardowa droga - filetowanie, mrożenie, pakowanie, transport do Europy.
Póki co, UE nie zakwestionowała metod hodowli. Szacuje się, że w przyszłym roku import pangi wzrośnie dwukrotnie. Naszym rodzimym rybom, takim jak np. dorsz, grozi wyginięcie (zostały przełowione, lub są łowione niewłaściwymi sieciami, które zgarniają też małe osobniki, a nie powinny), a więc ich ceny rosną. Już Wietnamczyków w tym głowa, abyśmy pangi mieli pod dostatkiem.
Przy takim obrocie jakość jest kluczowa,jednak wielu mniej uczciwych eksporterów wietnamskich nie cofa się przed traktowaniem filetów podejrzanymi dodatkami (polifosforany i niefosforowe dodatki typu MTR-79), które w połączeniu z solą kuchenną powodują wiązanie wody - filet jest przez to bardziej soczysty i... cięższy nawet o 19%. Jeśli jest do tego pokryty 20% glazurą (warstwą zamarzniętej wody) to nieświadomy konsument może kupić wraz z rybą także 40% importowanej z Wietnamu wody. Sami Wietnamczycy różnicują produkt trafiający na poszczególne rynki - najlepsze idealnie białe filety trafiają głównie na eksport do USA; jasnoróżowe filety są najbardziej pożądane w Europie Zachodniej, jasnokremowożółte filety trafiają do Polski i Rosji. Gorsze filety o barwie różowej są sporadycznie sprowadzane do Europy "na promocje cenowe", zaś filety żółte są przeznaczone rynek azjatycki. _________________ Lecek
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Czw Maj 26, 2011 8:25 am Temat postu:
[quote="mario_z"]
lecek napisał:
W Wietnamie do nawożenia stawów z pangą stosuje się śmieci, oraz ludzkie zwłoki.
Cytat:
8O 8O 8O
To nie do końca tak co byś sobie nie pomyślał że że ze zwłok robi się np. mączkę ludzką czy ryby karmi filetami z człowieka :
W krajach buddyjskich do niedawna nie było cmentarzy bo o miejscu pochówku decydował mnich.Jeśli uznał że dla tego zmarłego dobrze będzie leżeć przy drodze to tam go zakopywali i stawiali nagrobek (nieduży). Ale widziałem też nagrobki na polach ryżowych czy nad samym brzegiem morza czy rzeki. I takie zwłoki zakopane 1m od wody w porze deszczowej mogą samowolnie opuścić miejsce przyznane przez mnicha.
Mnich też decyduje o dniu i godzinie ślubu co wprawiło mnie w zdumienie jak gdzieś trochę po 4 rano w hotelu zaczynała się ceremonia zaślubin 8O
Nie budzili gości oczywiście tylko gość łapał azymut na trasie bar-pokój :roll:
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Sob Maj 28, 2011 8:06 pm Temat postu:
Dobrze, że u nas o wszystkim nie decydują (jeszcze!) eksperci od świętości, np czy należy jeśc pangę, czy nie wolno :
Bartek80 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 20, 2006 Posty: 429
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 29, 2011 12:29 pm Temat postu:
Pamiętam jak kilka lat temu, jeden bardzo aktywny użytkownik tego forum (z litości pominę jego nick :roll: ), napisał że większość ryb (coś mi świta że wymienił nawet szczupaki 8O ) z polskich wód jest poprostu niesmaczna. Pisał że zamiast zabierać ryby z łowiska woli kupić tanie i przesmaczne filety z pangi... :
Dla mnie to właśnie panga jest nie smaczna i przy niej nawet wiślany boleń jest swego rodzaju rarytasem : . Jeszcze zanim w Polsce pojawiły się wieści o sposobie hodowli tych ryb, ja wykreśliłem ją z jadłospisu właśnie ze względu na jej smak _________________ Aquila non capit muscas!
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Nie Maj 29, 2011 4:17 pm Temat postu:
Kurczę, a ja kiedyś jadłem i bardzo mi smakowała, cóż, o gustach się nie dyskutuje...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.