PLAGA

[Jarpo]

KLIK
_________________
Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!

[old_rysiu]

Zwykła kaczka dziennikarska. Gdybym był wydawca gazety, nie przyjąłbym takiej fotki. Gdzie te ryby na ulicy, w ogrodzie ... to zwykła fotka ze skrzyni z targu rybnego. Trzeba coś pisac, trzeba czymś zajmowac czytelnika - ot i wszystko.

[CATFISCHDOG]

Zdarzają się takie historie, a sprawcą może być trąba powietrzna.
Najpierw porywa wraz z wodą rybki z jakiegoś zbiornika i "wywala" nawet wiele kilometrów dalej.
W Polsce nierealne :
Tomek
_________________
Wafelkowa parafraza Kazika:
"Znowu dziś widzę zachód słońca
Znowu udało się doczekać końca
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było
Wielu, nawet ich nie liczyłem"

[Bielkiel]

jeśli ktoś interesuje się takimi zjawiskami wie, że to nie jest kaczka dziennikarska (temat nie, ale zdjęcia nie zawsze pochodzą z miejsca zdarzenia). Takie rzeczy się zdarzają. Warto poczytać . Są przypadki kiedy z nieba nie tylko ryby spadają. Polecam zapoznać się z tematem. Do końca nie wiadomo na 100% co wywołuje taki "fenomen". Hipotezy są różne, wśród nich jest wymieniona trąba powietrzna, ale są też inne.

[osa]

Dobrze, że ryby, a nie krokodyle

[old_rysiu]

OK - jeszcze raz - cytuję :
''Do zdarzenia wymykającego się próbom racjonalnego tłumaczenia doszło w ubiegłym tygodniu w Lajamanu, w północnej części Australii. Mieszkańcy tej niewielkiej miejscowości zostali zbombardowani przez deszcz żywych ryb. '' koniec cytatu.
Przeanalizujmy. Jesli trąba powietrzna - to o takiej napisano by wcześniej i zdarzenie byłoby możliwe do racjonalnego tłumaczenia. Trąba taka nie wywala aż tak wysoko ryb a potem fruwają na znaczne odległosci aby ( i tutaj zauwazcie ) zbombardowały jeden kawałek terenu. Byłyby rozrzucone tak jak rozrzuca wszystko trąba wokół swojego środka. Ale można powiedzieć - całe stado kręciło sie z jednego boku trąby i tez wyladowało w jednym miejscu. Jeśli zatem miejscowi o takiej trąbie nie słyszeli ( Do zdarzenia wymykającego się próbom racjonalnego tłumaczenia ... ) to ta trąba musiała być silna i daleko. Skoro aż tak daleko, to jak te ryby przeżyły :-) Długi lot, uderzwenie na ziemię :-)
Kaczka dziennikarska i tyle - no może prawdziwa kaczka, bo fruwała bardzo daleko :-)

[Jezier]

Nie ma co się doszukiwać tu jakichś nadprzyrodzonych mocy. Nie trudno dojść droga dedukcji do oczywistych wniosków...

Australia, jak wiadomo duży kraj (kontynent właściwie) bardzo małej gęstości zaludnienia. Lokalne organizację wędkarskie mają ogromne problemy z dostarczeniem materiału zarybieniowego do zbiorników które maja pod swoja pieczą. Wiadomo, odległości duże, drogi przez dzikie tereny kiepskie. Najefektywniejszy jest transport narybku droga lotniczą. Niestety lotniska specjalnie po to nikt na jeziorem nie wybuduje, więc koniczne jest dokonanie zrzutu materiału zarybieniowego. Pewnie w czasach globalnego kryzysu gospodarczego i Australijczycy zmuszeni są szukać oszczędności więc zatrudnili importowanych pilotów wojskowych w stanie spoczynku. Taki pilot bez szklaneczki niezbyt rozcieńczonego etanolu za drążek sterowy nie wsiada, być może odrobinę przedawkował i zrzucił desant nie tam gdzie trzeba... Ok, ok trochę mnie poniosło, zbyt śmiałe wnioski wyciągam nie mając dowodów. Może to tylko pokładowy system nawigacji w tym przypadku uległ awarii.

[Jotes]

[indignitas]

Ryby jak ryby, ale jaki Kunta fajny po lewej stronie.

Jeszcze ciekawszy przypadek ze znalezieniem płetwonurka, pod lasem,
80 km od morza.
Żadnej wody bliżej. Płetwnurek cały, tylko miał wszystko w środku
pogruchotane.
Rozwiązanie? Banalnie proste.
Las się palił. Samolot gaśniczy, pobierający wodę "brzuchem",
nabierał ją z powierzchni morza...

[rom71]

Zdarzają się różne dziwne historie.

[CATFISCHDOG]

Jak coś nagle się pojawia to faktycznie dziwne.
Jeszcze bardziej niesamowite gdy coś z nienacka znika.... :
Tomek
_________________
Wafelkowa parafraza Kazika:
"Znowu dziś widzę zachód słońca
Znowu udało się doczekać końca
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było
Wielu, nawet ich nie liczyłem"