Czy sandacz przeżyje?

[czesiu]

Łowiłem ostatnio sandacze, haczyk nr 6. Większość z nich haczyk miało w żołądku, chodziarz ryby zacinałem od razu po zauważeniu brania. Oczywiście jak widzę, że ryba ma haczyk głęboko, nawet nie zastanawiam się, odcinam przypon i wypuszczam rybkę do wody. Dwa dni temu złowiłem takiego 40 cm, oczywiście haczyk dość głęboko. Już chcę odgryzać przypon, kiedy przychodzi starszy facet i mówi do mnie, że mam go wziąć do torby, bo on i tak nie przeżyje. :evil: Nawiązała się dyskusja. Scyzoryk w kieszeni się otworzył. Gościa nie interesowały żadne argumenty. Zapierając się, że i tak on zdechnie. Rybę oczywiście wypuściłem.

Czy mój wypuszczony sandacz, z haczykiem w żołądku przeżyje? Jakie ma szanse na przeżycie?
_________________
Tylko ten nie robi błędów, kto nic nie pisze.

[luk750]

Z własnego doświadczenia wiem, że jeżeli sandacz ma haczyk "w bebechach" to ma małe szanse przeżycia - dlatego proponuje stosowanie dużych haków i przycinac jak najszybciej po zauważeniu brania. Duży hak powinien zapewnić nam dużą skuteczność zacięć i jednocześnie łatwiejsze odhaczenie ryby. Żywca na takim haku zaczepiam trochę niestandardowo, nie za pyszczek, ani za grzbiet, lecz tuż nad płetwą odbytową. Żywiec tak zamocowany długo żyje, a położenie haka gwarantuje mi dużą skuteczność.

Jest jeszcze jedno wyjscie - przerzucić sie na spining

Pozdrawiam - Łukasz

[czesiu]

Używam haczyków wprost proporcionalnych do wielkości przynęty. Sandacz nie jest głupi. Z mojego doświadczenia im dłużej martwa ryba, tym częstość brań jest większa. Dlatego łowię tylko na martwe. Nie używam też plecionki.
_________________
Tylko ten nie robi błędów, kto nic nie pisze.

[radzio]

[sandalista]

[Flakerss]

moim zdanie z doświadczenai wiem jego kwasy żołądkowe są tak sile ze jeśli nic w bebechach nie jest uszkodzone to do 2 tygodni po haczuku sladu nie bedzie
_________________
Flakerss

[petrus3]

Czesiu...obawiam się, że facet miał rację, sandacz by tego nie przeżył.
Brytyjczycy wymyślili dawno temu takie specjalne haczyki dla karpiarzy, które to po 48h przebywania w wodzie non-stop zaczynają bardzo szybko rdzewieć....do wyboru są haki 1 tygodniowe i 2 tygodniowe, po tym czasie nie ma po nich nawet śladu....chyba rok póżniej na rynku pojawił sie też spray z tą 48h powłoką do konserwacji haków...czego to się dla ochrony karpi nie robi???

pozd.

[sandalista]

Czesiu,, a może spróbuj łowić na większego żywca, jeżeli nie lubisz spinnignu. Sandacz faktycznie jest delikatnym stworzeniem, jeżeli chodzi o głebokie zacięcie. Duża część ginie, obcinając przypon i łowiąc delikatnym zestawem, który nie rozszarpuje wnetrzności w czasie zacięcia i holu nieco zwiększasz szanse na przeżycie, ale i tak są one małe.

[bulva]

Nie wiem jak z sandaczami jest ale moge powiedziec że zlowilem miarowego szczupaka ze stalka w pysku i kotwicą w żąłądku.Nie wyglądał na zagłodzonego i byl w stanie zaatakować jeszcze moją przynete Ale przypuszczam że sandacze nie są az tak odporne

[JKarp]

Cześć
Ja łapałem karpie z haczykami i nawet z kawałkami żyłki, łapałem leszcze z przyponem, łapałem szczupaki z blaszką lub kotwicą. Nawet jeden miał w żołądku coś i nie wien co to było ale metalowe.
Moja rada- stosuj haki z długim trzonkiem nawet nieproporcjonalne długim. A druga sprawa zwiększ rozmiar haczyka.
Moim zdaniem jeśli ryba jest nie umęczona i w dobrej kondycji to haczyk jej nie przeszkadza.
Jeszcze jedno na koniec- nie chcę Cię pouczać ale... Etyka podpowiada mi , że jeśli biorą tylko ryby nie wymiarowe odpuść te miejsce i nie męcz
ryb niepotrzebnie.
Janusz JKarp

[wolff]

NIe oszukujmy sami siebie! Jeżeli wyholowany sandacz nie jest zapięty w okolicy od otworu gębowego (b.brzydka nazwa) do przełyku to żadne ucinanie żyłki nic nie daje, on i tak nie przeżyje. Wystarczy odrobina wyobraźni aby sobie uzmysłowić jak poorane wnętrzności ma ta ryba po holu gdy hak tkwi w żołądku lub w przewodzie pokarmowym. Proponuję każdemu wędkarzowi zrobić malutki eksperyment i porównać jak delikatne przewody pokarmowe ma sandacz w porównaniu z innymi rybami. Zapewniam że 99% sandaczy i 20% innych ryb wyholowanych z hakiem w żołądku nie przeżyje takiego holu, zwłaszcza ryb silnych, ostro walczących po zacięciu!
Zupełnie inną kwestią są przepisy i morale wędkarza które karze nam wypuszczać niemiarowe sandacze. To pozostawiam pod osobisty osąd każdego wędkarza!
Jednak przepisy są pod tym względem bardzo rygorystyczne i nie pozostawiają żadnych wątpliwości co zrobić z taką rybą!
Np przepisy PZW

RAPR

Rozd. 4. ZASADY WĘDKOWANIA
§ 3
punkt 3. Wędkowanie

podpunkt 3.6. Złowione ryby niewymiarowe lub będące pod ochroną muszą być bezwzględnie z ostrożnością wypuszczone do wody, nawet gdy ich stan wskazuje na niewielkie szanse przeżycia.

Bez komentarza.
_________________
Irek
------------------------------------------------
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.

[czesiu]

[Maciej]

Tak z ciekawości, gdzie łowisz owe sandacze...naturalne jezioro, zbiornik zaporowy, rzeka? Pozdro

[Zarq]

[czesiu]

[Maciej]

[Maciej]

Zupełnie nieświadomie post pojawił dwukrotnie...jak tylko pojawi się ktoś władny proszę o wywalenie zmienionego teraz klona

[czesiu]

[luk750]

[sandalista]

[czesiu]

Żywych to one mają mase w jeziorze, zawsze łowiłem na martwe, wszyscy łową na martwe. To jak to w końcu jest? Przecież dobrze wiemy, ze sandacz jest padlinożercą.
_________________
Tylko ten nie robi błędów, kto nic nie pisze.

[luk750]