Wysłany: Pon Lut 04, 2008 5:26 pm Temat postu: Dlaczego nie opłacam karty wędkarskiej :-(
Kiedyś jedna stawka na cały kraj + spinning + PGR - Ryb
Teraz jadę na Mazury i muszę wiedzieć do kogo dana woda należy.
Każdy dzierżawca chce kasę i właściciel takoż.
Łowiłem sobie w pewne wakacje na mazurskim jeziorze i okoń skubał jak trzeba a i sandaczyk się ruszył. Kiedy na podwodnych górkach zakotwiczyło 4 łódki był to znak że ryba bierze. Niestety był to też sygnał dla dzierżawcy że może mieć coś w sieci do opylenia. Przypłynął z sieciami i czekał aż spłyniemy więc postanowiłem stać do końca na "mojej górce". Kolejno odpływały łódki a On kolejno górki systematycznie opasywał sieciami. Ja łowiłem do samego zachodu słońca a on czekał aż spłynę. Godzinę po zachodzie podniosłem kamienie i spłynąłem do przystani. Moja górka opasana została jak trzeba. następne 5 dni były bezrybne w tym miejscu.
Teraz płacę dzierżawcy i mam spokój łowie głównie w wakacje a koło Warszawy na tzw. chłopskich jeziorach. Nie liczy sie dla mnie ryba tylko to coś co jest w wędkarstwie: wschód i zachód słońca, atak szczupaka, spławianie się wzdręgi , chlupot bolenia, mgła snująca się leniwie po wodzie, pobudka ptaków rano, obserwacja szczura wodnego, karmienie zaprzyjaźnionych myszek itd...
Płacenie składki odpadło płacę teraz doraźnie. Pozdrawiam.
Szkoda mi czasów jednej składki na cały kraj.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Pon Lut 04, 2008 6:20 pm Temat postu:
A ja pamiętam zupełnie co innego. W latach 70-tych, 80-tych i na początku 90-tych nigdy ryb nie brakowało, wędkarze zawsze narzekali na brak ryb i zawsze spotykałem takich co nigdy nie biorą do domu, czasem biorą do domu, zawsze biorą do domu. wniosek z tego taki, że niewiele się zmieniło. Wędkarze jacy byli tacy są a jedynie trudniej rybkę złowić. Czy aby na pewno? Wątpię. Choć wody już się nie "gotują" od ryb to mimo wszystko mozna jeszcze połowić, jak ktoś chce i umie.
Dziwne, ze jakoś nikt nie zauważa i nie pisze otwarcie, że kłopoty z rybami nie zaczęły się od kolejnego roku gospodarowania PZW lecz od obowiązkowej gospodarki rynkowej na której rządzą pośrednicy. Nie orze, nie zbiera a kosi kasę aż miło.
Dzika gospodarka rynkowa i niekontrolowane uwolienie dzierżaw doprowadziło wiele wód do stanu "studni". PZW też zostało zmuszone do podziału na poszczególne okręgi i jeśli ktoś dobrze pamięta, to wie, że zaczęło się od szumu rzekomo niedowartościowanych niektórych okręgów. Jak wprowadzili odpowiednio wysokie i zawsze uzasadnione opłaty za połów, to nie ma się czemu dziwić, że z milionowej organizacji pozostało około 600tyś członków. W takim wypadku nie ma mocarza, który by za połowę kasy utrzymał na takim samym poziomie wodę.
A ludzie są tylko ludźmi. Jak się jeden z drugim zaweźmie to nic nie pomoże ani nie wytłumaczy. Ich wola i wybór komu i ile chcą płacić. Ja tego nie neguję, gdyż byłaby to bezpośrednia ingerencja w prawo wyboru.
loniu Nawijacz żyłek
Dołšczył: Feb 23, 2007 Posty: 136
Kraj: Polska Miejscowoć: GNIEZNO
Wysłany: Pon Lut 04, 2008 11:18 pm Temat postu: Re: Dlaczego nie opłacam karty wędkarskiej :-(
Nie liczy sie dla mnie ryba tylko to coś co jest w wędkarstwie: wschód i zachód słońca, atak szczupaka, spławianie się wzdręgi , chlupot bolenia, mgła snująca się leniwie po wodzie, pobudka ptaków rano, obserwacja szczura wodnego, karmienie zaprzyjaźnionych myszek itd
To najbardziej kocham w moich wyprawach, to są piękne słowa lineczek!!!
motorek Starszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 14, 2006 Posty: 115
Kraj: USA Miejscowoć: Seattle
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 5:01 am Temat postu:
"Nie liczy sie dla mnie ryba tylko to coś co jest w wędkarstwie: wschód i zachód słońca, atak szczupaka, spławianie się wzdręgi , chlupot bolenia, mgła snująca się leniwie po wodzie, pobudka ptaków rano, obserwacja szczura wodnego, karmienie zaprzyjaźnionych myszek itd"
Zgodze sie z Toba. Jestem jednak nieco sceptyczny co do tego szczura wodnego?
Lineczek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 15, 2006 Posty: 246
Kraj: Polska
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 11:31 am Temat postu:
Mam Ci ja na łowisku takiego szczura i wydrę też miałem
śliczne to to a jak nurkuje i bąbelki puszcza
Taras Moderator
Dołšczył: Aug 11, 2005 Posty: 575
Kraj: Polska Miejscowoć: Biała Podlaska
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 11:41 am Temat postu: Re: Dlaczego nie opłacam karty wędkarskiej :-(
Lineczek napisał:
........
Nie liczy sie dla mnie ryba tylko to coś co jest w wędkarstwie: wschód i zachód słońca, atak szczupaka, spławianie się wzdręgi , chlupot bolenia, mgła snująca się leniwie po wodzie, pobudka ptaków rano, obserwacja szczura wodnego, karmienie zaprzyjaźnionych myszek itd...;.......
Kochane PW. _________________ Taras
majkel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 19, 2006 Posty: 767
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 12:16 pm Temat postu:
SSG napisał:
A ja pamiętam zupełnie co innego. W latach 70-tych, 80-tych i na początku 90-tych nigdy ryb nie brakowało, wędkarze zawsze narzekali na brak ryb i zawsze spotykałem takich co nigdy nie biorą do domu, czasem biorą do domu, zawsze biorą do domu. wniosek z tego taki, że niewiele się zmieniło. Wędkarze jacy byli tacy są a jedynie trudniej rybkę złowić. Czy aby na pewno? Wątpię. Choć wody już się nie "gotują" od ryb to mimo wszystko mozna jeszcze połowić, jak ktoś chce i umie.
Dziwne, ze jakoś nikt nie zauważa i nie pisze otwarcie, że kłopoty z rybami nie zaczęły się od kolejnego roku gospodarowania PZW lecz od obowiązkowej gospodarki rynkowej na której rządzą pośrednicy. Nie orze, nie zbiera a kosi kasę aż miło.
Dzika gospodarka rynkowa i niekontrolowane uwolienie dzierżaw doprowadziło wiele wód do stanu "studni". PZW też zostało zmuszone do podziału na poszczególne okręgi i jeśli ktoś dobrze pamięta, to wie, że zaczęło się od szumu rzekomo niedowartościowanych niektórych okręgów. Jak wprowadzili odpowiednio wysokie i zawsze uzasadnione opłaty za połów, to nie ma się czemu dziwić, że z milionowej organizacji pozostało około 600tyś członków. W takim wypadku nie ma mocarza, który by za połowę kasy utrzymał na takim samym poziomie wodę.
A ludzie są tylko ludźmi. Jak się jeden z drugim zaweźmie to nic nie pomoże ani nie wytłumaczy. Ich wola i wybór komu i ile chcą płacić. Ja tego nie neguję, gdyż byłaby to bezpośrednia ingerencja w prawo wyboru.
Patrzę na to inaczej (z perspektywy osoby, która zarządza dużymi inwestycjami)
1.PZW ma AŻ 600 tys członków.
2.Jeżeli ubyło członków, zmnkiejszyło się też zapotrzebowanie na ryby
3.W innych krajach udaje się spiąć ten biznes, więd dlaczego u nas "nie ma mocarza"
4. PZW zrzeszając 600 tys członków w ogóle nie wykorzystuje "siły swojego elektoratu" do lobbowania w interesie ochrony wód i walki z degradacją środowiska naturalnego, mającą bezpośredni wpływ na zubożenie rybostanu, m.in. przez zniszczenie naturalnych tarlisk.
5. Działalność PZW nie ma nic wspólnego z nowoczesnym zarządzaniem (budget tej organizacji należy do największych w Polsce)
6. W ciągu dwudziestokilkuletniej przygody z wędką byłem kontrolowany 3 razy, będąc wielokrotnie świadkiem kłusownictwa, na które zawsze z resztą reagowałem.
7. Tłumaczenie powyższego stanu rzeczy gospodarką wolnorynkową, uważam za ignorancję, albo chwilową niedyspozycję.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 4:07 pm Temat postu:
majkel napisał:
2.Jeżeli ubyło członków, zmnkiejszyło się też zapotrzebowanie na ryby
Założenie błędne. Zewsząd słychać o coraz częstrzych przypadkach połowu bez wymaganego zezwolenie.
majkel napisał:
3.W innych krajach udaje się spiąć ten biznes, więd dlaczego u nas "nie ma mocarza"
A konkretnie chodzi o towarzystwa wędkarskie czy o osoby prywatne? Jeśli te drugie to i u nas jakoś sobie radzą. Jeśli o pierwsze to należy porównać opłaty i dostępne za nie wody oraz metody połowu.
majkel napisał:
4. PZW zrzeszając 600 tys członków w ogóle nie wykorzystuje "siły swojego elektoratu" do lobbowania w interesie ochrony wód i walki z degradacją środowiska naturalnego, mającą bezpośredni wpływ na zubożenie rybostanu, m.in. przez zniszczenie naturalnych tarlisk.
I tu się całkowicie zgadzam. Ta kwestia jak dla mnie nie podlega dyskusji.
majkel napisał:
5. Działalność PZW nie ma nic wspólnego z nowoczesnym zarządzaniem (budget tej organizacji należy do największych w Polsce)
Jestem skłonny się zgodzić co do zarządzania. Co do budżetu to byłbym ostrożniejszy, jednak upierać się nie będę, bo po prostu nie wiem.
majkel napisał:
6. W ciągu dwudziestokilkuletniej przygody z wędką byłem kontrolowany 3 razy, będąc wielokrotnie świadkiem kłusownictwa, na które zawsze z resztą reagowałem.
Działalność PSR i SSR poza aglomeracjami miejskimi jest taka jakie środki ma wojewoda lub starosta. Zresztą SSR i w miastach nie widać. Za to policja jak nabardziej i powiem szczerze, że 3 razy to jestem kontrolowany w tygodniu nad Wisłą. A jak zrobi się naprawdę ciepło to i co dzień patrol przeczesuje brzegi.
majkel napisał:
7. Tłumaczenie powyższego stanu rzeczy gospodarką wolnorynkową, uważam za ignorancję, albo chwilową niedyspozycję.
Chciałem to pozostawić bez komentarza ale nie mogę. Ciekaw jestem jak sobie wyobrażasz gospodarowanie przez ZO bez fachowców, pieniędzy i pełnej swobody zaraz po oderwaniu od gospodarki centralnej i przyznaniu niezależności ekonomiczno-gospodarczej. Sam koszt wykonywania bieżących czynności stał się niemałym obciążeniem, gdyż zakładam iż jesteś świadom różnicy pomiędzy zamówieniem jednostkowym a pakietem usług. Odzwierciedleniem tego niech będą przegrane przetargi na dzierżawę mimo preferencyjnej pozycji poprzedniego użytkownika. Nie mam zamiaru używać przysłówków dla większego zobrazowania ale naprawdę trzeba dużo niechęci by nie widzieć, że po tylu latach dzierżaw nadal można w wodach PZW połowić ryb. Czy to samo można powiedzieć o innych dzierżawcach, którzy z doskonałych i często oraz chętnie odwiedzanych łowisk zrobili studnie? Nie, no oczywiście są i tacy, którzy sobie radzą i to całkiem nieźle. Niemniej proszę zwrócić uwagę na wielkość gospodarowanego areału, ilość wędkujących w sezonie i wysokość opłat. A w końcu PZW przegrywa dzierżawy głównie na podstawie deklarowanych kwot na zarybienia.
Przydałoby się trochę więcej analizy i rozsądku zamiast delikatnych, aczkolwiek inwektyw.
majkel napisał:
Patrzę na to inaczej (z perspektywy osoby, która zarządza dużymi inwestycjami)
I to można by było wykorzystać. Jednak czy pracujesz za darmo lub za niewielkie pieniądze? Tak za niewielkie, bo majątku w PZW to się jeszcze nikt nie dorobił. Może jednak znalazłby się ktoś kto ożywiłby całą strukturę inwestycyjno-gospodarczą oraz samo zarządzanie. Może, nie wiem, niemniej póki co, możemy sobie jedynie gdybać. A może nie ma w PZW wybitnych fachowców ponieważ struktura stowarzyszenia i płynące z niej ograniczenia nie pozwala zbytnio rozwinąć skrzydeł? Może po prostu nie ma kasy na inwestycje, które po dłuższym czasie zaczną przynosić dochód? Może kluczem jest czas?
MichalTch Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 20, 2006 Posty: 692
Kraj: UK Miejscowoć: Nuneaton
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 6:43 pm Temat postu: Re: Dlaczego nie opłacam karty wędkarskiej :-(
Lineczek napisał:
Nie liczy sie dla mnie ryba tylko to coś co jest w wędkarstwie: wschód i zachód słońca, atak szczupaka, spławianie się wzdręgi , chlupot bolenia, mgła snująca się leniwie po wodzie, pobudka ptaków rano, obserwacja szczura wodnego, karmienie zaprzyjaźnionych myszek itd...
Z taka opinią nie można nie zgodzić się, to jest właśnie to co liczy się w wędkarstwie. Złowione ryby to tylko dopełnienie. _________________ Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy
majkel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 19, 2006 Posty: 767
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 9:11 pm Temat postu:
Odniosę się do Twojego postu Dociu do końca tygodnia, ponieważ chcę to zrobić na serio, a czas na razie na to nie pozwala, pozdrawiam.
Badr_Hari Sporządzacz omotek
Dołšczył: Dec 29, 2007 Posty: 154
Kraj: Morocco
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 11:00 am Temat postu:
SSG napisał:
Dziwne, ze jakoś nikt nie zauważa i nie pisze otwarcie, że kłopoty z rybami zaczęły się od obowiązkowej gospodarki rynkowej na której rządzą pośrednicy. Nie orze, nie zbiera a kosi kasę aż miło.
Nie bardzo rozumiem. Czy chodzi o to ze system nakazowo-rozdzielczy byl wedkarskim rajem? Bo jesli tak, to jestem w stanie przytoczyc szereg nazw krajów z gospodarka rynkowa od zawsze, w których rybnych wód jest bez liku.... :roll: _________________ Badr Hari
pawas2 Hodowca rosówek
Dołšczył: Jan 28, 2008 Posty: 29
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 2:10 pm Temat postu:
@ Lineczek. Rozumiem Twoje podejście do tematu: u kogo łowię temu płacę. Ja też tak robię . Z tym że opłacam tylko składkę członkowską.
Po prostu nie łowię na wodach okręgu i opłacam zezwolenia u poszczególnych dzierżawców tam gdzie łowię.Ale nie o to chodzi.
Jeżeli nie masz opłaconej nawet składki członkowskiej to obawiam się że możesz mieć nie miłe doświadczenia nawet po opłaceniu się dzierżawcy danego akwenu.Dlaczego? Z tego co pamiętam na wykupionych zezwoleniach (może nie wszędzie) był dopisek że zezwolenie uprawnia do połowu z ważną kartą wędkarską. Sam dzierżawca na ogół nie sprawdza karty bo u niego zapłaciłeś i jest OK. Ale obawiam się że w przypadku kontroli innych organów (PSR,policja itp.) mogą się do Ciebie przyczepić.
I chociaż nie pamiętam kiedy byłem kontrolowany wolę wydać te parę groszy na opłatę członkowską i mieć święty spokój.
Chyba że się mylę w tej kwestii ale wudaje mi się że raczej nie.
Zezwolenia dla niezrzeszonych zawsze były sporo droższe a w przypadku braku opłaty karty tak będziesz potraktowany.
Nie piszę tego aby Cię upominać bo to nie moja sprawa ale aby Ci oszczędzić nieprzyjemności. Obym się mylił. _________________ Pozdrawiam.Paweł
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 3:55 pm Temat postu:
Badr_Hari napisał:
SSG napisał:
Dziwne, ze jakoś nikt nie zauważa i nie pisze otwarcie, że kłopoty z rybami zaczęły się od obowiązkowej gospodarki rynkowej na której rządzą pośrednicy. Nie orze, nie zbiera a kosi kasę aż miło.
Nie bardzo rozumiem. Czy chodzi o to ze system nakazowo-rozdzielczy byl wedkarskim rajem? Bo jesli tak, to jestem w stanie przytoczyc szereg nazw krajów z gospodarka rynkowa od zawsze, w których rybnych wód jest bez liku.... :roll:
Zgadzam się, nie bardzo rozumiesz.
Badr_Hari Sporządzacz omotek
Dołšczył: Dec 29, 2007 Posty: 154
Kraj: Morocco
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 4:06 pm Temat postu:
SSG napisał:
Zgadzam się, nie bardzo rozumiesz.
A może cos w rzeczonej kwestii, nie zaś w dygresji? _________________ Badr Hari
Lineczek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 15, 2006 Posty: 246
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 5:32 pm Temat postu:
pawas2 napisał:
@ Lineczek. Rozumiem Twoje podejście do tematu: u kogo łowię temu płacę. Ja też tak robię . Z tym że opłacam tylko składkę członkowską.
Po prostu nie łowię na wodach okręgu i opłacam zezwolenia u poszczególnych dzierżawców tam gdzie łowię.Ale nie o to chodzi.
Jeżeli nie masz opłaconej nawet składki członkowskiej to obawiam się że możesz mieć nie miłe doświadczenia nawet po opłaceniu się dzierżawcy danego akwenu.Dlaczego? Z tego co pamiętam na wykupionych zezwoleniach (może nie wszędzie) był dopisek że zezwolenie uprawnia do połowu z ważną kartą wędkarską. Sam dzierżawca na ogół nie sprawdza karty bo u niego zapłaciłeś i jest OK. Ale obawiam się że w przypadku kontroli innych organów (PSR,policja itp.) mogą się do Ciebie przyczepić.
I chociaż nie pamiętam kiedy byłem kontrolowany wolę wydać te parę
groszy na opłatę członkowską i mieć święty spokój.
Chyba że się mylę w tej kwestii ale wudaje mi się że raczej nie.
Zezwolenia dla niezrzeszonych zawsze były sporo droższe a w przypadku braku opłaty karty tak będziesz potraktowany.
Nie piszę tego aby Cię upominać bo to nie moja sprawa ale aby Ci oszczędzić nieprzyjemności. Obym się mylił.
Z tego co mi wiadomo prywatny dzierżawca jeziora ustala swoje zasady bo opłaca taksę za dzierżawę właścicielowi. On tu "Pan i Władca" i sieciami harata co tylko pływa i wpuszcza na akwen kogo chce. Tylko wody podlegające PZW maja takie zasady że jesteś członkiem np. Okręgu Ślaskiego i nie jest podpisana umowa z Okręgiem PZW np Pomorskim to opłacasz składkę za bycie członkiem nie tego okregu PZW ha ha ha ha
Taki patent dla rwania kasy. Od kiedy PZW przestało być organizacją jednolitą na cała Polskę to każdy jest właścicielem kawałka jakiegoś tam skrawka wód i pobiera opłaty.
W sprawozdaniach i biuletynach jednostek samorządowych zamieszczonych w internecie napisane jest np. Jezioro Kowalskie - właściciel osoba fizyczna. Ta osoba fizyczna jest w myśl prawa "Panem i Carem" na tym akwenie. Nie wolno mu tylko łamać prawa i łapać na granaty :-)
Bartek80 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 20, 2006 Posty: 429
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 5:43 pm Temat postu:
pawas2 napisał:
Jeżeli nie masz opłaconej nawet składki członkowskiej to obawiam się że możesz mieć nie miłe doświadczenia nawet po opłaceniu się dzierżawcy danego akwenu.Dlaczego? Z tego co pamiętam na wykupionych zezwoleniach (może nie wszędzie) był dopisek że zezwolenie uprawnia do połowu z ważną kartą wędkarską.
A co ma karta wędkarska do składek członkowskich 8O :?: Dla twojej wiadomości, to nawet na wodach PZW można łowić ryby nie bedąc członkiem związku, a zarazem nie opłacając składki członkowskiej! _________________ Aquila non capit muscas!
Lineczek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 15, 2006 Posty: 246
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 5:56 pm Temat postu:
No to sie mylisz bo jak rozmawiam z WŁAŚCICIELEM wody to płacę mu i, łowię. Nie łowię na jeziorach PZW ani na takich co maja na zezwoleniu napisane połowy z kartą PZW. Łowię na takich gdzie napisane jest ze mam przestrzegać wymiarów ochronnych np zgodnie z RAPR lub jest podane ile czego mogę złapać za wniesioną opłatę np. 2 szczupaki, 2 amury, 2 sandacze lin i karaś bez limitu :-)
Nie jestem przeciwnikiem PZW Niech sobie żyje !!! :-)
Lineczek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 15, 2006 Posty: 246
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 6:06 pm Temat postu:
Zezwolenia sa 1,3,7,14 i 30 dniowe kosztują rożnie od 7 zł za dzień do np. 150 zł za miesiąc. Płacę i łowię.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 6:44 pm Temat postu:
Badr_Hari napisał:
SSG napisał:
Zgadzam się, nie bardzo rozumiesz.
A może cos w rzeczonej kwestii, nie zaś w dygresji?
No to co, mam napisać jeszcze raz rzeczony post tylko dlatego, że nie pasuje do Twojej koncepcji pojmowania? Nie wiem w jaki sposób doszedłes do wniosku, który zresztą sam Cię zadziwił, że centralne zarządzanie było rajem. Doprawdy nie wiem a w swoim poście nawet nie uczyniłem najmniejszej dygresji, by coś takiego wywnioskować.
Drugie, to porównanie podmiotów prawnych i fizycznych w gospodarce wodnej państwa przekształacającego się na wolny rynek i psaństwa, które od "zawsze" było osadzone w tym rynku. To tak jakbyś chciał porównywać silnik dwusuwowy z czterosuwowym na benzynę bezołowiową i koniecznie chciał udowodnić, że dwusów więcej kopci.
Trochę rozsądku i uważnego czytania a nie będzie dziwnych koncepcji.
majkel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 19, 2006 Posty: 767
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 10:49 pm Temat postu:
majkel napisał:
Odniosę się do Twojego postu Dociu do końca tygodnia, ponieważ chcę to zrobić na serio, a czas na razie na to nie pozwala, pozdrawiam.
Poddaje się :
Nie znajdę czasu na rzetelne przygotowanie się do tematu (chciałem pozbierać trochę danych i ująć zagadnienie od strony cash flow czyli przepływu gotówki w PZW-po jednej stronie wpływy po drugiej wydatki).
Tak więc:
1. Wina jest moja i Wasza-nie mamy czasu, chęci, zdolności, aby coś zmienić. Na Boga, ja nawet nie wiem jak wybierany jest zarząd PZW (totalna ignorancja!!)
2. Jestem niezadowolony, bo patrzę jak obumiera wiele "moich rzek". Niosą coraz mniej wody i coraz mniej ryb.
3. Boję się, że za kilka lat jeżeli nic się nie zmieni, na ryby będzie się jeździło wyłącznie na duże rzeki, bo małe będa zanieczyszczone i skłusowane.
4. jestem ABSOLUTNIE PEWIEN, że zarząd z korporacyjnym doświadczeniem byłby w stanie uczynić z PZW nowoczesną organizację, potrafiącą dobrze chronić i zarybić nasze wody.
Pozdrawiam.
MK
Zamki Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 03, 2004 Posty: 2486
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Lut 07, 2008 11:06 pm Temat postu:
majkel napisał:
majkel napisał:
Odniosę się do Twojego postu Dociu do końca tygodnia, ponieważ chcę to zrobić na serio, a czas na razie na to nie pozwala, pozdrawiam.
Poddaje się :
MK
Hmmm nie masz prawa teraz się poddać. Poczekamy. Napewno wiele osób chciało by to poczytać a jeżeli pomysły dobre to można by je forsować zaczynając od poziomu koła. _________________ Łowię i zjadam ......
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Piš Lut 08, 2008 9:46 am Temat postu:
majkel napisał:
majkel napisał:
Odniosę się do Twojego postu Dociu do końca tygodnia, ponieważ chcę to zrobić na serio, a czas na razie na to nie pozwala, pozdrawiam.
Poddaje się :
Nie znajdę czasu na rzetelne przygotowanie się do tematu (chciałem pozbierać trochę danych i ująć zagadnienie od strony cash flow czyli przepływu gotówki w PZW-po jednej stronie wpływy po drugiej wydatki).
Tak więc:
1. Wina jest moja i Wasza-nie mamy czasu, chęci, zdolności, aby coś zmienić. Na Boga, ja nawet nie wiem jak wybierany jest zarząd PZW (totalna ignorancja!!)
2. Jestem niezadowolony, bo patrzę jak obumiera wiele "moich rzek". Niosą coraz mniej wody i coraz mniej ryb.
3. Boję się, że za kilka lat jeżeli nic się nie zmieni, na ryby będzie się jeździło wyłącznie na duże rzeki, bo małe będa zanieczyszczone i skłusowane.
4. jestem ABSOLUTNIE PEWIEN, że zarząd z korporacyjnym doświadczeniem byłby w stanie uczynić z PZW nowoczesną organizację, potrafiącą dobrze chronić i zarybić nasze wody.
Pozdrawiam.
MK
Majkel a ja mam do Ciebie prośbę. To nic, że nie dziś, nie jutro, czy nie pojutrze. Napisz za tydzień w tym wątku, napisz, bo wiesz, rozumiesz, czujesz temat i z tego co się orientuję jesteś fachowcem. To może pomóc nie tyle nam szarej braci wędkarskiej, co tym, którzy chcą coś zmienić a brakuje im wiedzy lub pomysłu.
Jeśli nie napiszesz to wciąż będziemy siedzieć w domysłach, koncepcjach i rozważaniach własnych zamiast opierać się na wiedzy właściwej. :-)
Badr_Hari Sporządzacz omotek
Dołšczył: Dec 29, 2007 Posty: 154
Kraj: Morocco
Wysłany: Piš Lut 08, 2008 10:37 am Temat postu:
SSG napisał:
A ja pamiętam zupełnie co innego. W latach 70-tych, 80-tych i na początku 90-tych nigdy ryb nie brakowało, Dziwne, ze jakoś nikt nie zauważa i nie pisze otwarcie, że kłopoty z rybami nie zaczęły się od kolejnego roku gospodarowania PZW lecz od obowiązkowej gospodarki rynkowej na której rządzą pośrednicy. Nie orze, nie zbiera a kosi kasę aż miło.
Dzika gospodarka rynkowa i niekontrolowane uwolienie dzierżaw doprowadziło wiele wód do stanu "studni".
A co oznaczają w takim razie powyższe sformuowania?
Albo właściciel powinien był wyzbyc sie nazdoru wlascicielskiego - tzn. sprywatyzować. Albo powinien był go zachowac i jednocześnie wprowadzić kryteria wejścia/wyjścia dla dzierżawy. Hybryda, która powstała w latach 90-tych wykończyła wody chyba ostatecznie...
Co do organizmów w pełni i od zawsze rynkowych - konsumpcja ryb słodkowodnych jest w nich znikoma. Pewnie dlatego, że świeżych morskich w bród. _________________ Badr Hari
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Piš Lut 08, 2008 11:34 am Temat postu:
Badr_Hari napisał:
SSG napisał:
A ja pamiętam zupełnie co innego. W latach 70-tych, 80-tych i na początku 90-tych nigdy ryb nie brakowało, Dziwne, ze jakoś nikt nie zauważa i nie pisze otwarcie, że kłopoty z rybami nie zaczęły się od kolejnego roku gospodarowania PZW lecz od obowiązkowej gospodarki rynkowej na której rządzą pośrednicy. Nie orze, nie zbiera a kosi kasę aż miło.
Dzika gospodarka rynkowa i niekontrolowane uwolienie dzierżaw doprowadziło wiele wód do stanu "studni".
A co oznaczają w takim razie powyższe sformuowania?
Albo właściciel powinien był wyzbyc sie nazdoru wlascicielskiego - tzn. sprywatyzować. Albo powinien był go zachowac i jednocześnie wprowadzić kryteria wejścia/wyjścia dla dzierżawy. Hybryda, która powstała w latach 90-tych wykończyła wody chyba ostatecznie...
Co do organizmów w pełni i od zawsze rynkowych - konsumpcja ryb słodkowodnych jest w nich znikoma. Pewnie dlatego, że świeżych morskich w bród.
Aby cokolwiek sprywatyzować należy mieć odpowiedni organ zarządzający. Państwo jako właściciel wszelkich wód płynących zarządzając centralnie nie potrzebował takiej agencji a dzierżawa odbywała się nie poprzez przetargi lecz poprzez decyzje administracyjne.
Co więcej wszystkie zakłady określone jako PGRyb miały limity połowowe i mimo tego ryb sodkowodnych w sklepach nie brakowało.
Po przemianach 1989 roku wynikła potrzeba stworzenia organów wykonawczych, czyli jednostek budżetowych, które posiadałyby uprawnienia do wykonywania nadzoru wynikającego z ustaw. Dotyczy to wszystkich dziedzin życia a nie tylko gospodarki wodnej. Rynek ziemi, do którego należą wody, został przejęty przez Agencję Rynku Rolnego, czy jak ona się wtedy zwała. Nie pamiętam dokładnie bo do (chyba) 2005 roku trzy razy zmieniała nazwę. Po niej nastało RZGW.
Działalność ARR jest wielce niechlubna i nazwanie dzierżaw dziką prywatyzacją jest najmniej obraźliwe lub wręcz komplementem. To za jej "panowania" zostały sprzedane osobom fizycznym jeziora w parkach narodowych i krajobrazowych, grunty pod rzekami, ziemia w otulinach parków narodowych z przeznaczeniem pod przemysł itp "kwiatki". Dzierżawy z kolei nie były w jakikolwiek sposób kontrolowane z braku zapisów kto ma to robić. Dopiero po blisko dziesięciu latach wraz ze zmianą administracyjną kraju można było rozpocząć nadzór nad dzierżawcami. Do tego czasu wiele wód zostało wyczyszczonych do dna przez dzierżawców obejmujących coraz to nowe wody. Wiele jezior zostało zniszczonych pod względem ekologicznym a najgłośniejsza chyba dewastacja odyła się na jeziorze Kalwa Duża, które to jezioro z kilkumetrową przejrzystością pierwszej klasy wody stało się zieloną pozaklasową breją. Nie pamiętam nazwy firmy dzierżawiącej to jezioro ale pamiętam, ze w necie wszyscy ostrzegali się przed wykupowaniem licencji na jeziora dzierżawione przez tę firmę. Energopol czy jakoś tak ta firma się nazywała.
Innym znamiennym przykładem może być działalność nieżyjącego już dzierżawcy p. Skoczko. Wody Kanału Augustowskiego i okolicznych jezior nie zostały odłowione tylko wręcz skłusowane sieciami. Obecnie gospodarkę prowadzi jego syn i choć kilka lat temu myślał o odbudowie stad i rozwoju rynku wędkarskiego, to pozytywne wyroki sądów w sprawie słynnych "ukazów carskich" skutecznie go zniechęciły do jakichkolwiek działań oprócz odłowienia tego co jeszcze pływa. Nie zdziwi mnie jak porzuci dzierżawę bo to w głowie się nie miesci by państwo wymagało od dzierżawcy podatków i nakładów na działalność jednocześnie wprowadzając mu na dziko poławiaczy bez limitów i ograniczeń połowowych.
Sprawa pośredników jest chyba jasna i nie trzeba tłumaczyć dlaczego lodówka Candy produkowana we Wrocławiu kosztuje 1300,- a nie 600,- co jest ceną fabryczną. Może jednak napiszę skoro już piszę. Otóż w latach 90-tych grupa ludzi powiązanych z władzą w naszym kraju, otwierając rynek dla producentów zagranicznych (dawniej wyłącznie Baltona i Pewex), wymogła na nich umowy z wyłacznąścią sprzedaży. W ten sposób powstały największe w kraju hurtownie i żadna inna nie mogła kupić towaru. Zaplecze w postaci nieograniczonych powierzchni magazynowych (sprzedaż/prywatyzacja pomniejszych zakładów i magazynów państwowych) oraz nieograniczone limity kredytowe nie pozwoliły na jakąkolwiek konkurencję. To odmiana gospodarki centralnej a nie wolny rynek. Dlatego towar z hurtowni centralnej (wyłącznego importera) pobierany jest przez hurtownie lokalne a dopiero trafia do sprzedaży detalicznej. Kazdy bierze swoją prowizję, bo na końcu płaci klient. Hurtownia centralna nie jest zainteresowana sprzedażą dla detalu bo u nich liczy się obrót. I wtedy walnęła bomba ze zmianą przepisów handlowych. W celu wyeliminowania ilości hurtowni (pośredików) zezwolono na sprzedaż w hurtowniach w najmniejszych opakowaniach zespolonych. Już nie potrzeba było kupować całego kartonu jakiegoś towaru jeśli był on pakowany w mniejsze opakowania zbiorcze. I tak powstały supermarkety, które po dodatkowych zmianach przepisów, nie dość że były zwolnione przez pięć lat z podatku to jeszcze zmieniły zakres swojej działalności. Jedynie Makro C$C oraz Solinger pozostały w niezmienionej formie. Najwiekszym cwaniakiem okazał się szwedzki HIT, który wraz ze zmianą statusu i rozpoczęciem obowiązkowych opłat podatkowych sprzedał się brytyjskiemu Tesco.
Niezaleznie od tego co napisałem, histori polityczno gospodarczej powinieneś uczyć się sam lub jeśli jesteś z pokolenia "średniego wieku" bardziej interesować się tym co Cię otacza, bo dzieje się wiele.
Badr_Hari Sporządzacz omotek
Dołšczył: Dec 29, 2007 Posty: 154
Kraj: Morocco
Wysłany: Pon Lut 11, 2008 11:22 pm Temat postu:
Bardzo dziekuje za rady, nauki nigdy za wiele, choc to zródlo nie dla mnie - nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów.
Doradzam poczytac troche o rozwoju handlu.
EOT _________________ Badr Hari
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.