Jotes napisał
Cóż, nie byłbym sobą, gdybym nie pochylił się nad usterkami tych spławików i nie spróbował ich naprawić, a opisałem je przecież wszystkie w artykule pt: „Slidery – konstrukcyjne niedoskonałości czy buble?”.
Foto dla przypomnienia, z czym będę "walczył":
Znaczącym i uciążliwym problemem w tych spławikach były gniazda na antenki tubowe, ale też na te na pręciku węglowym. Stożkowy kształt gniazda zewnętrznego rozpychał antenki tubowe. A z kolei gniazdo wewnętrzne na antenki na pręciku, było zwyczajnie zbyt luźne. W obydwu przypadkach użytkownik ponosił dotkliwe straty antenek i zamiast relaksować się nad wodą, to się tylko stresował. A ponieważ ja nienawidzę takich sytuacji, to postanowiłem jakoś temu zaradzić. Rzecz jasna, kupując cokolwiek, życzę sobie, by było zgodne z opisem i przeznaczeniem. Krótko mówiąc, by nadawało się do użycia - bez mojej dodatkowej pracy. Bluzgając zatem na producenta brakoroba, przystąpiłem do pracy.
Moim sprzymierzeńcem okazało się samo brakoróbstwo producenta, gdyż gniazdo samo sobie wypadało ze stosiny pióra pawia (tak genialnie było "wklejone").
Przygotowałem odpowiednie narzędzia, konieczne do przeprowadzenia "operacji":
Tę stożkową końcówkę gniazda odciąłem nożem.
I trzymając w szczypcach uniwersalnych przewierciłem wiertłem 1,8 mm:
Dobrałem odpowiedniej średnicy wężyk silikonowy i wkleiłem w gniazdo. Jak widać na zdjęciu, nie szczędziłem materiału, wężyk wystaje po kilka milimetrów z każdej strony:
Klej kapnąłem z obydwu stron gniazda, uważając jednak, by nie przykleić węglowego pręcika wewnątrz silikonowego wężyka.
Po wyschnięciu kleju (rzecz jasna Super Glue), włożyłem gniazdo do połowy jego długości w końcówkę stosiny pawiego pióra, kapnąłem kroplę kleju na gniazdo, wysunąłem je jeszcze odrobinę z pióra, pozwalając jednocześnie spłynąć po nim kropli kleju i szybkim ruchem wcisnąłem na całą głębokość. Teraz gniazdo już nie wypadnie, gdyż jest solidnie wklejone:
Dopiero teraz węglowy pręcik odpowiednio ciasno wchodzi w gniazdo. Nie ma już możliwości wypadnięcia.
No tak, ale ktoś może zapytać - A co z gniazdem na tubowe antenki, przecież je odciąłeś? Tak odciąłem, gdyż i tak nie nadawało się do użytku, bo stożek skutecznie psuł te antenki. Najważniejsze i tak były dla mnie te na pręciku węglowym.
Po zakończeniu prac związanych z naprawą sliderów, przyszła jeszcze kolej na naprawę gniazd w wagglerach, bo dziury w nich były, jak leje po bombach:
W ich przypadku poszło błyskawicznie. W widoczne na fotce plastikowe zielone rurki, wkleiłem taki sam wężyk silikonowy, jak w sliderach:
A tak teraz wygląda pierwsza wersja Dino (nr 1), na tle nowej wersji (nr 2)
Teraz dopiero wszystko jest odpowiednio spasowane i ma przysłowiowe ręce i nogi.
Antenki nie mają już możliwości wypadnięcia.
Całe te prace, jak widać, były proste i szybkie do wykonania i o tym napisałem w artykule „Slidery – konstrukcyjne niedoskonałości czy buble?”. Szkoda więc, że producenci nie myślą o tym, co robią, jak robią i dla kogo robią. A darmo przecież nie dają!...
Połamania!
Jotes