W tym tygodniu mieliśmy temperatury powyżej 20 st. C i jak widać ze zdjęcia, niektórym to nie przeszkadzało żeby wjechać na lód samochodem. Zanim go wyciągnęli cały samochód wpadł pod lód.

Dodany przez

Dodany

Mar 15 2007

Obejrzenia

656

Opis	W tym tygodniu mieliśmy temperatury powyżej 20 st. C i jak widać ze zdjęcia, niektórym to nie przeszkadzało żeby wjechać na lód samochodem. Zanim go wyciągnęli cały samochód wpadł pod lód.

Wysłane komentarze

Sazan (2007-03-15)	Często podziwiam Amerykanów za ich praktyczne podejście do życia. Niestety, równie często za ich głupotę.


Piwoniusz (2007-03-15)	Drogi Sazanie, jeśli uznać, że procent przygłupów w danym kraju jest stały to powinieneś się cieszyć, że mieszkasz w średniej wielkości kraju. Całkiem niedawno jakiś rozgarnięty mieszkaniec Pennsylvanii przyjechał sobie do nas na weekend przed dużymi opadami śniegu i zostawił swoje auto na wjeżdzie do mojego garażu. Nie mogłem się nigdzie ruszyć przez 2 dni kiedy on pewnie beztrosko pił Budwaisera z rodziną. Wreszcie zadzwoniłem na policję i go usunęli ... zasnąłem zadowolony, że w poniedziałek pojadę do pracy. Rankiem okazało się, że drogowcy wybrali jedyne wolne miejsce bez samochodu, żeby zepchnąć cały śnieg z okolicy. Wszyscy już dawno jeżdzili jak ja jeszcze czekałem aż ta góra śniegu się roztopi. Głupek z Pennsylwanii, głupi drogowcy ... a ja kląłem na własną głupotę, że nie poczekałem do poniedziałku.


Andrzej228 (2007-03-15)	Mieli szczęście że to prawie brzeg, na gazie do dechy na pewno by im się udało.;-)))


Sazan (2007-03-15)	Drogi Piwoniuszu! Rozumiem, że zniesmaczony naszym żytnim, wyjeżdżając na obczyznę za pszennym chlebem, podwyższyłeś tym samym odsetek przygłupów w moim średniej wielkości kraju. Sam widzisz - trudne do wybaczenia! Gorsze jednak wydaje się to, że zawyżając swoją osobą odsetek amerykańskiej inteligencji, nie trafiłeś do stanu zwanego Pennsylvania... To, że skutki tego odczuwasz na własnej skórze w niudżersejowskiej obłasti, nie upoważnia Cię do przerzucania winy amerykańskiego przygłupstwa na Pennsylvańczyków... PS. A mnie ciągle musi smakować ta żytnia pajda... I smakuje. Piję ją codziennie! W dodatku bez zimnej coca coli! ;)))


Piwoniusz (2007-03-15)	Drogi Sazanie, stanem który tutaj uchodzi za wylęgarnię głupców jest Kentucky skąd sprowadzam papierosy. Wyroby z pszenicy sprowadzam z Greenpointu co mnie kosztuje sporo czasu i zaczynam poważnie przemyśliwać nad przeprowadzką w miejsce gdzie w każdym okolicznym sklepie ilość Żywca przeważa nad Budwaiserem.


Sazan (2007-03-15)	Cóż mogę rzec na temat przeprowadzki? XVI Zlot Pogawędek odbył się nad wodami Jeziora Żywieckiego... Stąd już naprawdę było blisko do browaru. ;) PS. Jeśli palisz papierosy, to nie Kentuckyczyków nazwałbym głupcami... Sorry, but it's only my opinion. ;)))


Piwoniusz (2007-03-16)	Wiesz, niejednokrotnie zastanawiałem się nad tym co bym zrobił lub nie zrobił gdybym mógł sie cofnąć w czasie. Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, że nie nauczyłbym sie palić w kiblu Ogólniaka - przecież tam na każdej przerwie zbierała się śmietanka i toczyło prawdziwe życie. Tam graliśmy w pokera i dyskutowaliśmy nad najnowszymi przebojami Deep Purple. Tam umawialiśmy się na prywatki i przygotowywaliśmy obalenie komuny. ;) Tam wpadała wożna ze ścierką przeszkadzać nam w planach obalenia komuny. Dymu było tyle, że nigdy nie mogła rozpoznać antykomunistów. Myslę, że gdybym urodził się jeszcze raz (z dzisiejszym doświadczeniem) to nie zrobiłbym wielu głupot ... zrobiłbym inne.


old rysiu (2007-03-17)	Piwoniuszu - czy Ty nadal chodzisz do tego ogólniaka? Czy nadal spotykasz sie z elitą w kiblu przy papierosku? :-)


Sazan (2007-03-17)	Piwoniusz, masz rację, musiałbyś robić inne. Gdybyś urodził się dzisiaj z bagażem swych doświadczeń na nic by Ci one się zdały! W licealnych kiblach nie pali się tytoniu a marychę względnie niucha herę, nie woźna ze ścierką a wynajęci ochroniarze z coltami u pasa pilnują szkoły, w dobie rapu nie słucha się The Deep Purple, nie ma prywatek - są dyskoteki, antykomuniści nie chowają się za zasłoną dymną bo nie ma komunizmu itp. itd. W ogóle, cały świat stanął do góry nogami! W celu odwrócenia, to chyba trzeba na Antypody... ;)


Megalodon (2007-03-18)	W temacie głupoty dołożę swoje 3 centy. Oglądam w poniedziałek lokalne wiadomości i oczom nie wierzę. Dwóch gołowąsów łowi na moim łowisku, dokładnie na miejscu gdzie w poprzedzającą niedzielę wyhaczyłem rekina zamieszonego w galerii. Młodzi adepci głupoty mają branie. Mały rekin może z półtora metra. Ku uciesze zebranej gawiedzi wchodzą powyżej pasa do wody podczas holu. Co za barany. Ale to jeszcze nic. Udaje im sie wyciągnąć wierzgającą bestę z wody bez straty w ludziach i jeden z nich przybliża rękę do paszczy, żeby wyjąć haczyk!!!!! W tym momencie rekin machnął łbem i złapał dzieciaka za dłoń. Nie pomaga wpychana w paszczę metalowa rurka od podbieraka. Dzieciak wije się z bólu. "Przewróć go na grzbiet" prawie krzyczę do telewizora. Po niejakim czasie rekin luzuje jednak uścisk i chłopak wyjmuje z pyska coś co kiedyś było jego ręką. Wtedy dopiero jego kolega, ciągle nagrywający scenę, decyduje się, żeby zadzwonić po pogotowie. Moja babka zawsze mawiała, że są dwie rzeczy nieskończone na świecie: boskie miłosierdzie i ludzka głupota.


Megalodon (2007-03-18)	Old Rysiu, jedna uwaga do Twojego komentarza. Wydaje mi się, że nie zrozumiałeś wypowiedzi Piwoniusza i stąd ta paskudna przymówka. Szanowny Sazanie, nie pozostałeś dłużny w swoim PS.


Sazan (2007-03-18)	Megalodon, mądrość działa na określonej przestrzeni, głupota na nieograniczonej. No to o głupocie c.d. ;) Być głupcem to nie grzech. Natomiast szkodzenie sobie na zdrowiu jest głupotą i grzechem. ;) Głoszę teorię, że zdrowsze jest wypicie tzw. kielicha niż palenie tytoniu. Tyle, że są tacy, którzy piją za dużo i za często, a to już zdrowia nie przynosi i o mądrości nie świadczy. Nie wiem jak nazwać takich co to jednocześnie "ostro" i piją i palą. ;) Jeżeli stan Kentucky uchodzi za wylęgarnię głupców, jak pisze Piwoniusz, to ubawiła mnie informacja o sprowadzaniu z tej wylęgarni papierosów. Ponoć gruby cieszy się wówczas jak spotyka grubszego od siebie. Jeśli palacze tytoniu, być może, nazywają siebie ludźmi rozsądnymi, to tu może dla przeciwwagi, z ludzkiej przekory, tkwić źródło utwierdzania palących Amerykanów, że Kentucky to wylęgarnia głupoty, nie uważasz? ;) Kiedyś paliłem. Dużo i długo. 25 lat nałogu to kawał czasu w życiu człeka. Głosiłem wówczas przewrotnie oszukańcze "bo chcę palić", gdy nieliczni niepalący pytali mnie dlaczego palę. Była moda na palenie. Wokół, wszyscy moi bliscy i znajomi palili. Mama, brat i żona też. Często w niedzielny wieczór po 23.00 nie znajdowałem w paczce papierosa (nocnych sklepów wówczas nie było! do Kentucky daleko!), zaczynały się poszukiwania petów w wiadrze na śmieci, w popielniczkach. ;) Nałóg brał górę nad rozsądkiem, rządził mną papieros. A może głupota? Mówią, że lepiej zgrzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie zgrzeszyło. Mam to za sobą... ;) Do decyzji zerwania z nałogiem trzeba dojrzeć. Dla takiej decyzji musi się znaleźć mocna wewnętrzna motywacja. Podejrzewam, że tytoniarzom z Kentucky nazywanie ich stanu wylęgarnią głupoty może dopóty odpowiadać, dopóki ich produkcja przynosić im będzie niegłupie zyski. Zastanawiam się nad wnioskiem z tego wszystkiego. Może taki: światem rządzi pieniądz i... głupota. ;)


Megalodon (2007-03-18)	Żaden ze mnie psycholog , ale zauważyłem na wielu przykładach, że najzagorzalsi antynikotynowcy rekrutują się z palaczy, którym udało się rzucić. Czyż się mylę? Zgadzam się natomiast z wnioskem, że pieniądz i głupota rządzi światem i jak każdy z nas zapamiętale goni za pierwszym, tak nikt nie chce się utożsamiać z drugim.


Piwoniusz (2007-03-19)	Głupio byłoby nie dopisać czegoś w tym niegłupim temacie. Najpierw o Kentucky - to jest taki amerykański Wąchock. Pracowałem z facetem z tego stanu i zapytałem się go kiedyś o jakim stanie opowiada się dowcipy jak te o blondynkach. Odparł, że o jego ... dlatego wyprowadził się do Nowego Jorku. Megalodon, masz zupełną rację z punktu widzenia żadnego psychologa (tzn. ja też jestem żaden psycholog), że większymi wrogami palaczy są byli palacze niż niepalący. Moja żona kiedy rzuciła palenie nagle zauważyła, że mamy żółte firanki przeze mnie. Przed faktem rzucenia lubiła ten kredowo-pastelowy kolorek. Przypomina mi się tutaj stary dowcip jak pewien pan z pejsami poszedł się ochrzcić - ale nie opowiem go bo niektóre karpie tego nie lubią (nie mam na myśli Sazanów ani tych w galarecie). Opowiem za to inny - bezpieczny. Na głębokim południu biały chłopak namawia czarnego kolegę, żeby poszedł z nim wieczorem na spotkanie Ku-Klux-Klanu. Czarny chłopak się zgadza, zakłada biały kaptur i uczestniczy do póżnej nocy. Wraca do domu i dostaje wpieprz na gołą, czarną dupę od starych za póżne wracanie. Następnego dnia biały koleś znowu mu proponuje wypad na spotkanie KKK. Czarny na to: " Daj spokój ... Po pierwszym spotkaniu już mam ochotę ukatrupić dwoje czarnych"

Chcesz skomentować? Najpierw musisz się zarejestrować!