Sazan (2006-11-18) | Czy od dorszy czerniak gorszy? |
|
|
zippo (2006-11-18) | Zdecydowanie bardziej waleczny. Kulinarnie, moim zdaniem gorszy od dorszy;) |
|
|
Sazan (2006-11-18) | Ciekawe co na ten kulinarny temat powie mój przyjaciel Old_rysiu. ;) |
|
|
Megalodon (2006-11-18) | Kurcze ale krajobraz.Gdzie jest to miejsce? Pozazdroscic i ryby i miejsca. |
|
|
zippo (2006-11-18) | Megalodon, pozazdrościć?? I ty to mówisz?? Nie żartuj! ;) Nie daleko od tego miejsca leży Stavanger. |
|
|
Megalodon (2006-11-19) | Nie zartuje. To znaczy nie mam nic do Florydy... jedynie ze jest tu obrzydliwie plasko. Srednia wysokosc gruntu to jakies 1.20 m nad poziomem morza. Dlatego jak widze taki krajobraz to troche serce sciska. |
|
|
karpiarz (2006-11-19) | Fajna rybka - nie widzialem czerniaka jeszcze ale jadlem - pamietacie te pomaranczowe platy w oleju o nazwie: czeraniak ala losos - pycha.Sazan co powie nasz przyjaciel Oldi - na temat kulinarny? Jemu smakuja lepiej ryby slodkowodne, podkreslal to juz wiele razy - wiec pewnie bedzie wolal jazia lub bolenia :)).Na temat samkow nie powinno sie dyskutowac - jeden lubi piwko a dugi mleko - ja jestem ten pierwszy :)). |
|
|
Piwoniusz (2006-11-19) | Hej Zippo, daleko masz do Fjeldhammer ? Tam mieszka 90 % mojej rodziny. Brat dziadka przeprowadzł się tam po wojnie i rozpoczął produkcję potomków. Na ostatnim zjeżdzie rodzinnym były 2 ciotki z Polski i 12 z Norwegii. ;) |
|
|
Darek (2006-11-19) | Czerniak przypomina mi trochę wyglądem sandacza , już lubię tę rybkę :-)) |
|
|
jarekk (2006-11-19) | Wędkowałem w okolicach Stavanger :) Konkretne rybki pływają nieco dalej od brzegu. Trzeba wynająć łódeczkę :) |
|
|
zippo (2006-11-19) | Piwoniusz, mógłbyś podać nazwę większego miasta.Trudno mi się zorientować ponieważ miasteczek z członem hammer jest tutaj multum.Region też mi wystarczy,pozdrawiam. Darek- mi też z wyglądu przypomina sandacza, ale styl ma bolenia, z tym że poluje w toni. |
|
|
Sazan (2006-11-19) | Myślisz, Zippo, że cioteczki warte jeszcze grzechu? ;) |
|
|
zippo (2006-11-19) | Jeżeli mają łódki, to ruszam do boju!;) |
|
|
Sazan (2006-11-19) | Każda po łódeczce to chyba ma... ;) |
|
|
zippo (2006-11-19) | Jasne. Tylko w jakim stanie? Na stare krypy nie włażę ;) :o |
|
|
Robert (2006-11-19) | Ooo!Zippo!"stara krypa"nie raz okazala sie "smukla lodeczka"!:-)).Tym bardziej ze masz wybor z tuzina!:-)) |
|
|
zippo (2006-11-19) | :))) |
|
|
Piwoniusz (2006-11-19) | Zippo, pamiętam tylko, że w tym Fjelhammer była jakaś Olimpiada zimowa albo miała być. Albo inne skoki w nartach do basenu. Te ciotki to mnie denerwowały bo były młodsze ode mnie i siedziały przy stole na zjazdach rodzinnych w Polsce a my, z bratem w kuchni i to w dodatku w białych koszulkach i lakierkach z okazji ich przyjazdu. Kontakt się urwał bo nie byłem w stanie ich się doliczyć ... każda z tych ciotek miała póżniej po kilkoro małych ciotek i dałem sobie spokój z zapamiętywaniem ich trudnych norweskich imion i koligacji. :o) |
|
|
zippo (2006-11-19) | Masz na myśli Lillehammer (mały młoteczek :) ) Dla mnie to wyprawa przez góry, więc chyba zrezygnuję z łódeczek :) |
|
|
old rysiu (2006-11-21) | Mam daleko do morza a w sklepach niestety morskie są gorsze. Będąc jednak nad morzem w Gdańsku czy Krynicy Morskiej, uwielbiałem świeżutkie ryby morskie w smażalniach ryb. To zupełnie inny smak i jakość od przemrożonych i pół zepsutych u nas morskich ryb.
Z drugiej strony, gdybym miał wybór, to siegam oczywiście po słodkowodne. Taki karaś jest o niebo lepszy od dorsza :-) |
|
|
Czez (2006-11-21) | Te świeżutkie ryby morskie w smażalniach nad morzem są tak świeżutkie jak ciotki Piwoniusza :-))))) Zakup ryb do smażalni na sezon letni zaczyna się już gdzieś tak w kwietniu :-)))) Musi być co je w basenach ze słoną wodą przechowują ;-)))) Część ryb jest importowana z różnychn krajów łącznie z dalekim wschodem (był wątek na ten temat na WCWI i jeden z kolegów ma szwagra właściciela smażalni). Jeżdżąc nad morze od pacholęcia (od Świnoujścia po Gdańsk) przypominam sobie tylko trzy smażalnie serwujące ŚWIEŻĄ RYBĘ. Wszystkie charakteryzowały się bardzo małym wyborem ryb (codziennie inne gatunku, takie jakie akurat tego dnia złowiono) i brakiem w zaopatrzeniu w godzinach popołudniowych (ludziska wykupowali na pniu). Jeśli ktoś ma wątplwiości, to myślę, że wystarczy drobne matematyczne zadanie np. w takich Dąbkach widziałem tylko 3 no może 4 kutry, a miejsc serwujących ryby dzień w dzień ze 30 - 40. Faktycznie Oldi masz rację, że świeży karaś jest lepszy od przemrożonego sklepowego, tylko dlaczego gorszy od smażalnianego przemrożonego????? |
|
|
Sazan (2006-11-21) | Bo Oldi myślał o świeżym karasiu, ze świeżo zalanego kopalnianego stawu, w świeżej śmietanie, na świeżo umytym półmisku... ;) Nad morzem, przemrożone słonowodne ryby są i tak świeższe od tych w Knurowie o... czas ich transportu! ;)
|
|
|
Czez (2006-11-21) | Chyba chodziło o świeżo zakopany staw kopalniany ;-)))) Niestety tu wypowiedzieć się nie mogę. Nie dany mi było bowiem spróbować takiej delicji ;-)))) Ale świeżą śmietanę, na świeżo umytym półmisku zawsze bardzo chętnie, oby tylko kelner nie był zalany jak staw kopalniany ;-) |
|
|