Zakończenie cyklu Cztery Pory Roku
Data: 24-09-2004 o godz. 12:10:00
Temat: Spinningowe łowy


Po dwóch turach (zima i wiosna) zawodów z cyklu "Cztery Pory Roku" w klasyfikacji generalnej prowadzi Jacek Patecki przed Jankiem Walkowiakiem, Grześkiem Michurskim i Krzyśkiem Zawadzkim.



Rozpoczynamy zawody "Lato", łowić będziemy głównie szczupaki i okonie (po 2 punkty za 1gram) i - komu szczęście dopisze - trocie lub pstrągi wszelkiej maści (po 0,5 punkta za 1 gram). Zbieramy się w Sławnie 18.07.2004 o godz. 6.00.

Na dobry początek pokazujemy wszystkim zdjęcia troci złowionych przez nas na przełomie czerwca i lipca. To wyraźnie podnosi ducha walki wśród kolegów i koleżanek, bo zaszczyciła nas swą obecnością Magda Piłat z Warszawy wraz z Markiem "Torque". Po krótkiej mowie wstępnej Prezesa Towarzystwa wręczenie dyplomów za zawody "Wiosna" i nad wodę! Stop! Jeszcze proszę wszystkich o przynętę do czapki dla zwycięzcy. No teraz możecie oddać się swojej pasji i chmarom komarów.

My to znaczy niżej podpisany, wraz z Magdą i Torque jedziemy do Mazowa i od "esów" schodzimy w dół. Pierwsze przywitały nas komary, na szczęście mamy repelenty i możemy jakoś łowić. Po 15 minutach Marek zgłasza jakieś branko przy zwalisku, ale bez efektów połowowych. Za zwaliskiem rzeka się rozszerza na ok. 15 metrów i skręca w lewo. Z naszej strony jest dwumetrowa skarpa. Zjeżdżam na dół, wchodzę do rzeki i zakładam swoją sprawdzoną broń na wieprzańskie szczupaki. Twister relaxa 9 cm, biały, ciągle jest niezastąpiony. Już w drugim rzucie spod łanów zielska wyskakuje szczupak, krótki hol i pokazuję Markowi przez krzaki rybę.

- O! To ładnie, będziesz punktował - pada komentarz.
Niestety szczupaczyna jest za krótka, ma tylko 43cm, wraca do wody, a my idziemy dalej. Słońce jest już wysoko i oszalało, grzeje jak na Bermudach. Dochodzimy do miejsca, gdzie rzeka wywija trzy piękne meandry. Na początku jest wlew szerokości 5-8 metrów i głęboki powyżej trzech metrów, dostępny tylko z dołu. Zakładam ciężką wirówkę HRT 3 long i rzucam pod prąd. Prowadzę ją dość szybko w środku wody i w samym środku wlewu - łup. Coś wyrwało mi korbę z ręki i tak kończy gamoń szansę na kolejne spotkanie z trocią.

Te trzy meandry obławiamy dobre dwie godziny, ale poza wyjściem malutkiego pstrąga i szczupaka nic się nie dzieje, no może oprócz wizyty niegroźnych intruzów w kajakach. Decydujemy się połowić jeszcze godzinkę i wracać na ognisko.

Na dość bystrej prostej, pod nawisami gałęzi buka, mam puknięcie w wirówkę i dopiero jak skomentowałem to głośno zauważyłem, że dziesięć metrów niżej stoi Marek.
- Tam się coś spławiało - mówi mi po fakcie.
Jestem chyba gamoniem dnia, tyle brań nie zdarza się zawsze, a tym bardziej na zawodach. Wracamy do mostu, a tam już rozpalone ognisko i dyskusja, dlaczego nie biorą itd.

Przyjeżdża kolejny samochód.
- I jak macie coś? - pytają.
- My nic, ale może wy coś macie?
W odpowiedzi naszym oczom ukazuje się przyzwoity szczupak 65 cm.

Staszek Bil złowił go w Sławku na wahadłówkę. Nie jest może wielki, ale już przyzwoity. Zaczynam mieć obawy, że skończymy z jedną rybą, ale chłopaki mówią, że Janek poleciał na "esy", bo tam jest szczupak. Na 10 minut przed końcem dociera do nas Janek Walkowiak i z dumą wyciąga z plecaka 57 centymetrową szczukę.

Jeszcze nie wie jak ważna to dla niego ryba. Ostatecznie nikt więcej ryb nie zameldował i zwycięzcą został Stasiu Bil przed Jankiem Walkowiakiem.

W czasie grzania kiełbasek na ognisku i popijania "bezalkoholowym", umawiamy się na czwartą edycję 19 września.

"Jesień"
Jak zwykle spotkaliśmy się w Sławnie na placu, wręczyliśmy dyplomy za poprzednią turę, zrzutka przynęt i na wodę po trocie i łososie (ew. szczupaki po 0,5 pkt.). Gienek "Ojro" tradycyjnie walnął falstarta i złowił troć w czwartek przed zawodami, więc się trochę podśmiewamy (nie bez nutki zazdrości oczywiście) i mamy nadzieję, że dzisiaj każdy z nas coś złowi. We wrześniu szczupaki zawsze dobrze brały w Wieprzy, z trociami jest różnie, ale mamy pewność, że są w rzece, bo słychać, że łowią, że się spławiają. Ja z młodym pojechałem do Wilkowic, tam gdzie Paweł Deska złowił zwycięską troć na "Święcie Wieprzy 2004".

Jest tu kilka naprawdę głębokich miejsc nawet w czasie takiej niżówki jak teraz.

Są zwalone drzewa, przewężenia i strome skarpy. Pięć godzin łowienia najlepszymi wahadłówkami Przychoćki, obrotówkami HRT i woblerami Janka Mayera nie dało żadnego rezultatu w postaci brania. Tak to już jest z tymi rybami, że wtedy, gdy jest się pewnym, że wiesz, co i jak zrobić dają ci klapsa i trzeba od nowa uczyć się pokory.


Nie pomaga nawet łączność komórkowa.

Przy ognisku okazuje się, że nikt nic nie złowił, ale żeby nie było całkiem smutno to brania troci mieli Wiesiek Halbina, Paweł Staniszewski i Jacek Patecki, któremu wypiął się również szczupak.

Obojętnie, która z tych ryb dawała mu zwycięstwo w cyklu "Cztery Pory Roku". Byłem pewien, że w zawodach "Jesień" będą ryby, ale one miały inne plany. Najwięcej ryb złowiliśmy na wiosnę - 5 pstrągów. Latem - 2 szczupaki, a zimą 1 troć i na jesieni 0. Oto klasyfikacja całego cyklu:

1. Jan Walkowiak
2. Jacek Patecki
3. Grzegorz Michurski
4. Krzysztof Zawadzki
5. Stanisław Bil

Wszyscy pozostali, którzy brali udział zajęli 6 miejsce za świetną zabawę i chęć do współpracy. Następną edycję zaczniemy na przełomie stycznia i lutego 2005 roku.

halbin







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=948