Casting - co i jak, czyli elementarz dla początkującego świra
Data: 21-06-2004 o godz. 09:00:00
Temat: Spinningowe łowy


Na prośbę old_rysia poprosiłem mojego dobrego kolegę Przemka, który przekonał mnie do multiplikatora i castingu, o napisanie artykułu dla pogawędkowiczów. Życzę miłej lektury.



Aby nie zrazić czytających, zainteresowanych kolegów, zacznę więc od wyjaśnienia, dlaczego to w temacie użyłem słowa "świr".
Niejednokrotnie będąc nad wodą z dość odmiennym od standardowego zestawem spinningowym mogłem usłyszeć za plecami szepty typu "temu to się coś pomyliło" lub "za dużo Rexa Hunta się naoglądał" bądź też prosto i bardziej dosadnie "świr jakiś!". Dlaczego zacząłem właśnie od tego zamiast zabrać się za konkrety? Otóż to jest właśnie największą barierą zniechęcającą zainteresowanych tym tematem. To właśnie pierwszy element, do którego musi przyzwyczaić się początkujący - castingowiec.

Zarówno w prasie jak i w sieci pojawiają się co jakiś czas artykuły opisujące pokrótce metodę połowu ryb przy użyciu kołowrotka o ruchomej szpuli jakim jest multiplikator. Wszystkie te artykuły zawierają sporo przydatnej wiedzy, jednak są przepisywane jeden z drugiego co nie pozwala spojrzeć na temat trochę z innej strony. Opisują multiplikatory i kije przeznaczone do łowienia przynętami o masie od 20 gram w górę, za to pomija się temat lekkich, niewielkich wabików. O tym właśnie postaram się napisać kilka słów.

Od nitki do kłębka - czyli kij do multiplikatora, multiplikator do linki, linka do wabika.
Kij.


Pytanie z jakim spotykam się najczęściej to to czy tradycyjny spinning nadaje się do łowienia multiplikatorem. Nie nadaje się. Sam zaczynałem od kija spinningowego i dziś wiem, że był to duży błąd, który kosztował mnie sporo nerwów i niepotrzebnie przedłużył moją edukację "castingową". Kije zbudowane specjalnie pod multiplikator charakteryzują się inną dynamiką rzutu, mają inne i inaczej rozmieszczone przelotki oraz uchwyt z cynglem. Wszystko to znacznie ułatwia, uprzyjemnia łowienie a także wpływa na efektywość.

Skoro wiemy już, że chcemy specjalny kij castingowy, pozostaje wybrać nam długość, moc oraz ciężar wyrzutu. Jak wspomniałem wcześniej zajmiemy się zestawem tak uniwersalnym jak to możliwe, czyli używanym do połowu drapieżników pospolitych w naszym kraju takich jak: okoń, sandacz, szczupak i boleń. Proponuję wybrać na początek nie za krótki kij powiedzmy około 2 metrów, czyli 6 stóp i 6 cali, o ciężarze wyrzutowym około 7-21 gramów, czyli 1/4-3/4 oz i o mocy 10-17 lb.

Multiplikator

Temat kołowrotka zacznę od jego korbki a raczej tego, po której stronie jest umocowana. W odróżnieniu od kołowrotków o stałej szpuli w multiplikatorach nie ma możliwości przełożenia korbki na drugą stronę dlatego też musimy wybrać model, który spełnia nasze oczekiwania. Z racji tego, że w kraju mamy niewielki wybór tego typu kołowrotków skupmy się na tym, co jest dostępne. Mam tu na myśli multiplikatory Abu. Do opisanego wcześniej kija proponuję 4601 C3 (46 to wielkość a 01 to oznaczenie korbki po lewej stronie, C3 to model). Kołowrotek ten pasuje wielkością i masą, a jak dobrze poszukać to nie bije za bardzo po kieszeni. Ma też jeszcze jedną ważną właściwość, przy normalnym użytkowaniu wystarczy skromnie mówiąc na dwa pokolenia.

Jeśli ma ktoś dostęp do innych multiplikatorów to dobry będzie także każdy, w miarę solidny niskoprofilowiec. Skoro jesteśmy przy typach to wyjaśnijmy różnicę pomiędzy tradycyjnym okrągłym a niskoprofilowym multiplikatorem. Multiplikator klasyczny czyli okrągły przeznaczony jest zazwyczaj do trochę grubszych żyłek, mieści ich trochę więcej i potrzebuje troszeczkę większej masy wabika do rzutu. Niskoprofilowiec za to jest delikatniejszy i często lepiej leży w ręce. I jeszcze jedna różnica konstrukcyjna: podczas rzutu w klasycznym multiplikatorze wodzik układający żyłkę przesuwa się wraz z nią a w niskoprofilowcu zostaje odłączony co pozwala rzucać lżejszymi wabikami.

Linka

W tytule tej części napisałem linka, jednak na początek zapomnijmy o plecionkach i linkach kompozytowych, zacznijmy od żyłki.
Kiedy zaczynałem moją przygodę z ruchomą szpulą, na początku nie było nikogo obok kto podpowiedziałby mi to i owo. Poprosiłem o radę na forum wędkarskim i uzyskałem dość dziwne odpowiedzi typu: nawiń jakąś starą żyłkę na początek aby nie było ci szkoda, załóż kawałek dętki od roweru na palec... Przestrzegam was Koledzy przed takimi radami. Na początek nawińmy nową żyłkę o średnicy około 0,28 mm zwracając uwagę na to by była miękka i nie miała pamięci. Na szpuli powinno być jej tyle by do pełnej brakowało około 1,5 mm. Niech ta średnica Was nie zrazi. W castingu grubość żyłki nie przeszkadza tak jak w kołowrotku o stałej szpuli dlatego, że żyłka odwija się z kręcącej się szpuli nie stwarzając przy tym oporu a nie spada zwojami.

Nauka latania - czyli jak posłać wabik dalej niż pod nogi

Mamy w ręku kijek oraz multiplikator z nawiniętą żyłką, więc pora to zmontować i przywiązać coś, czym będziemy wykonywać pierwsze rzuty. Nie dajcie się namówić na naukę rzucania ołowianą oliwką. To tak jak pobierać lekcje jazdy autem z automatyczna skrzynią biegów a zdawać takim z manualną. Załóżmy na początek do naszego zestawu, starą jak polskie wędkarstwo spinningowe, Algę 2. Nie jest to mała przynęta ale ułatwi nam pierwsze kroki. W miarę wprawy zakładać będziemy mniejsze i lżejsze wabiki aż dojdziemy do małych pstrągowych woblerków. Jedna tylko uwaga, odczepmy kotwice by nie chwytała dna kiedy będziemy rozplątywać brodę.

Pamiętamy, że dziś wyjątkowo nie łowimy ryb tylko uczymy się rzucać. Pora wyregulować multiplikator przed pierwszym rzutem. Każdy multiplikator ma co najmniej trzy hamulce. Pierwszy to hamulec walki, jak w kołowrotku o stałej szpuli - to taka gwiazda obracająca się razem z korbką. Pominę regulację bo to rzecz oczywista. Pozostałe dwa to hamulce zapobiegające plątaniu się żyłki. Pierwszy z nich umieszczony jest na obudowie zaraz obok korbki - to docisk mechaniczny szpuli. Należy wyregulować go tak aby nasza Alga na szpuli rozłączonej od mechanizmu zsuwała się płynnie i dość wolno. Drugi z hamulców może być odśrodkowy lub magnetyczny.

We wspominanym wcześniej Abu 4601 C3 mamy hamulec odśrodkowy, który nie wymaga żadnej regulacji. Jeśli będzie to Shimano to hamulec odśrodkowy ustawmy na połowę możliwości zgodnie z instrukcją. Jeśli nasz kołowrotek ma hamulec magnetyczny także ustawmy go na połowę skali. Przy takich ustawieniach rzuty nie będą bardzo dalekie ale oszczędzi nam to dużo nerwów i czasu. Kiedy zauważymy, że rzuty wychodzą ładnie można troszeczkę poluzować hamulce.

Bardzo ważne: nie starajmy się na początku rzucać na odległość, rzucajmy na małe i średnie dystanse a wraz z wprawą odległość przyjdzie sama. Najważniejsze jednak, by na początku mieć obok bardziej doświadczonego kolegę. Ja miałem to szczęście i za to dziękuję Andrzejowi Nowikowi.

Z wędkarskimi pozdrowieniami i zachętą do nowej przygody
Przemo Bobrowski

Od Redakcji.
Autor tekstu nie jest zarejestrowanym użytkownikiem PW, a tekst na jego prośbę nadesłał Urso







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=891