Tam, gdzie kiedyś była dżungla - cz. 3 KONKURS
Data: 19-03-2004 o godz. 09:00:00
Temat: Konkursy


Ostatni odcinek. Przekazanie moich doświadczeń i mała instrukcja końcowa. Jak w tym roku nie będziecie przygotowani do takiego wędkowania, to za rok już będziecie mieć wszystko. Więc na co czekać? Otwierajcie tekst.

Uzbrojony w następne doświadczenie, zaczynam nęcenie. Tym razem do gliny dadaję prócz białych i kasterów, czerwone robaczki. U mojego kolegi w kompostniku są ich miliony. Zmieniam zestaw na troszkę grubszy. Żyłka główna 0,16, przypon 0,14. Zauważyłem, że podczas zarzucania i wyjmowania zestawu, gumowy stoperek przesuwa się, zmieniając mi ustawienie głębokości. Zakładam dwa stoperki. Te powinny wytrzymać napór spławika podczas wyrzutu.

Na łowisku nie nęcę tak wcześnie. Chociaż zaczynam wędkowanie parę minut po godzinie piątej rano, nęcenie zaczynam o szóstej. Pięć dni nęcenia. Będę łowił w sobotę.
Po przybyciu na łowisko byłem pewien, że przebywały w nim ładne ryby. Zmontowałem zestaw i rozpocząłem łowienie wręcz podręcznikowo. Niestety - nie przynioslo to żadnych efektów. Wtedy to do głowy przyszła mi pewna myśl...

Skoro na moim łowisku były widoczne unoszące się bańki, brania były bardzo delikatne i tylko jeden ładny karaś zadyndał na moim kiju - coś musiało być nie tak! Znowu zacząłem się zastanawiać, dlaczego lektury piszą o płytkim łowieniu wczesną wiosną. Nagrzewanie wody? Ryby chcą ciepełka? Nie. To nie ryby chcą ciepełka. To rośliny tego chcą i zooplankton. Skąd ryba wie, że tutaj zacznie się zielenić? Nabyte doświadczenia? Może jeszcze coś innego, czego my nie wiemy?

Siedząc tak przy kiju, rozmyślam nad tym i nagle mam pomysł. Skoro mnie dookoła pachnie wiosną, to pewno im też. Czyżby zapach rozwijającej się struktury korzeni podwodnych roślin? Co może tak mocno pachnieć? Tatarak!!!

Tego roku musiałem poczekać na większe ocieplenie. Pojedyncze sztuki karasi i leszczy nie satysfakcjonowały mnie. Już byłem myślami w nowym sezonie wczesnowiosennym. Jak tylko tatarak się ładnie rozrósł, wyrwałem z dna niewielką ilość jego korzeni. Po wysuszeniu ich, schowałem do woreczka.

Nadeszła zima. Był czas na starcie tataraku. Proces bardzo trudny, ale wart wykonania. Wczesną wiosną, zaczynam wszystko od nowa. Wiem gdzie zanęcić, wiem czym zanęcić i jak. Pierwszy tydzień oszczędzam cennego surowca. Drugi tydzień, nie żałuję tataraku do zanęty. Zapach cudowny.

Druga sobota na rybach i zauważam znaczne zamącenie wody. Ryby pracują? Cóż by innego! Serce się cieszy - to było to! Już po upływie pół godziny, pierwsze branie. Lekko podnosi się spławiczek. Znowu cisza. Wreszcie przestał się bawić. Ucieka skosem w lewo. Zacięcie, zatrzymanie, pierwszy karaś w siateczce. Ryby są w łowisku. Dlaczego one tak delikatnie biorą? Zanim zacznie się branie, do momentu zacięcia mija pół godziny.

Rozwiązanie tego przychodzi przypadkiem. Gdy ryba zaczęła skubać przynętę, już chciałem przyciąć. Ręka jednak zatrzymała się cudem, gdy zauważyłem, że spławik znowu stoi nieruchomo. Zestaw jednak trochę się przesunął. Natychmiast nastąpiło gwałtowne branie. Zacięcie i jest. Zaczynam eksperymenty. Zestaw zarzucony i czekam. Mam kiwnięcie spławika. Trochę wolno uciekam z przynętą. Chwila konsternacji i spławik rusza pod wodę. Teraz już nie czekam na delikatne branie. Po zarzuceniu, od razu przesuwam przynętę. Ręka w pogotowiu. Nic się nie dzieje. Odkładam kij. Łyk piwa pozwoli mi na rozwianie myśli o prowokacjach.

Ku mojemu zdziwieniu, spławik zaczyna się unosić i szybko znika pod wodą. Następna rybka w siatce. Jak to? Nie skubała? Przecież tym razem nie prowokowałem. W czasie przesunięcia zestawu robak został zagrzebany w miękkim dnie? No, tak. Szybkość połykania przynęty zależy od tego, gdzie ona zostanie znaleziona. Jeśli podejrzanie na samym wierzchu dna rybka kontroluje porcję tak długo, aż zmysł utraty pokarmu każe jej ją połknąć. Co innego, jak sama wygrzebie przynętę. Wtedy się nie zastanawia. No i mamy skomplikowany system tricku na wczesnowiosenne wędkowanie. Wszystkie warunki tworzą jeden łańcuszek. Podsumujmy zatem moje doświadczenie.

1* Znaleźć ryby w okolicy płycizn – tutaj szukaj śladów ucieczki ryb – chmurki zmąconej wody,
2* Nęcić miejsce w małych ilościach, mocno zasklepioną zanętą – dzisiaj jakieś środki klejące mogą być lepsze od gliny, chociaż nie jestem tego pewien,
3* Do zanęty dodaj zapach tataraku,
4* Gdy rybka będzie skubała – zagrzeb przynętę w dnie.

Umyślnie tutaj nie piszę o zachowaniu się wędkarza na stanowisku. Nie jestem zazdrosny też o ten sposób przechytrzenia ryb. Już wczesnowiosenne wędkowanie jest dla mnie jeszcze zbyt zimną porą. Zaczynam, kiedy na brzegu już sporo kaczeńców. Zaś kiedy w ogrodzie zakwitają tulipany, to mój czas na duże karasie i liny. Życzę Wam, aby tekst relacji z wędkarskich wypraw rozpoczynał się takimi słowami :
„Po przybyciu na łowisko byłem pewien, że przebywały w nim ładne ryby. Zmontowalem zestaw i rozpocząłem łowienie według instrukcji Old_rysia. To był dzień, którego chyba nie zapomnę.”

Old_rysiu







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=788