Z choinką na śledzie - cz. 2
Data: 19-03-2004 o godz. 07:00:00
Temat: Morskie opowieści


Nadszedł czas na drugą część opowiastki o śledziowych zestawach i połowie śledzi. Tym razem postaram się przybliżyć Wam kwestie związane ze sprzętem do połowu śledzi oraz techniką ich połowu.



Uwagi ogólne
Zacznę od kilku uwag o charakterze ogólnym, które pozwolą lepiej zrozumieć dlaczego do połowu śledzi proponował będę w dalszej części tekstu taki, a nie inny sprzęt.
Połowu śledzi nie należy utożsamiać z tzw. surfcastingiem, czyli wędkowaniem z plaży. Bohaterów tego tekstu łowi się z budowli wchodzących w morze takich jak molo, czy też „główki” osłaniające wejście do portu. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby wspomniany surfcasting uprawiać z tych budowli, ale śledzi już z plaży nie połowimy.

Miejsce z którego będziemy polować na śledzie w znacznej mierze wpływa na sprzęt, który będziemy używać. Generalnie sprzęt ten powinien być mocny i... stary bądź po prostu tani, czego jednak nie należy utożsamiać ze sprzętem niesprawnym.

Dlaczego mocny?
Śledzie jadamy prawie wszyscy (łowią je jednak tylko niektórzy), stąd wyobrażenie o tych rybkach jest bardziej słoikowo - beczkowe niźli wędkarskie. Mój największy śledź miał 33 cm. Największy złowiony o jakim słyszałem (wieści potwierdzone) 43 cm, zaś przeciętnie poławiałem śledziki 25 centymetrowe. Jeżeli teraz weźmiemy pod uwagę, że na każdym z 5-ciu haków zawiśnie nam śledź, to jakby to nie liczyć, holujemy 1m i 25 cm walecznych rybek. To po pierwsze. Po drugie, fakt łowienia ze wspomnianych budowli oznacza ni mniej ni więcej tylko to, że stoimy często nawet kilka metrów ponad lustrem wody. Po trzecie, podbieraków się tu nie używa.

Dlaczego tani lub stary?
Jeżeli będziemy łowić z drewnianego molo, to pół biedy. Ale jeśli z betonowych portowych „główek” lub betonowego molo, to mamy problem. Tak czy owak podczas łowienia będziemy musieli odkładać lub opierać wędzisko na betonie, co z pewnością nie pozostanie bez wpływu na stan blanku naszego wędziska. Rysy i zadrapania mamy wręcz bankowe. Pomijam tutaj tzw. trzecie molo w Ustce, bo to swego rodzaju survival dla każdego wędziska, jak i dla wędkarza, lecz podkreślam, jeśli nie chcecie uszkodzeń na swoich ukochanych wędziskach to ich nie używajcie do połowu śledzi.

Kolejną kwestią będzie zachowanie daleko idącej ostrożności podczas połowu. Dotyczy to zarówno nas samych, jak i innych wędkarzy łowiących obok nas. Łowiąc ze wspomnianych „główek” najczęściej wchodzimy na nie „na górę”, które jeśli są mokre stają się bardzo śliskie, a wtedy jeden nieuważny krok i lądujemy w wodzie. Odrębną sprawę stanowią wędkarze łowiący obok nas. Śledzie poławiamy (zdarzają się wyjątki) ze szczytu mola lub „główki” i raczej na samotność w trakcie tych połowów liczyć nie możemy. Innymi słowy łowienie śledzi (szczególnie jeśli podejdą) to łowienie bark w bark z innymi wędkarzami. Zapewniam, że nie ma w tym cienia przesady. W panującym tłoku operujemy częstokroć długimi wędziskami uzbrojonymi 5-cio hakową choinką. O wypadek nietrudno!

Sprzęt do połowu

Żyłka

W jednej z wędkarskich gazet spotkałem się mniej więcej z takim oto stwierdzeniem : „żyłka o dowolnej grubości od 0,18 do 0,35”. Moim zdaniem (vide uwagi ogólne) stosowanie żyłek cieńszych niż 0,25 to zupełnie niepotrzebna nonszalancja. Osobiście stosuję żyłkę 0,30, przy czym marka nie ma tu większego znaczenia (żyłka może być tania, oby była świeża). Pomimo niskiego zasolenia wody w Bałtyku, po wakacyjnej wyprawie na śledzie żyłkę wyrzucam do kosza. Dodam jeszcze być może rzecz banalną, lecz grubsze żyłki łatwiej się rozplątuje niż cieńsze. Raczej nie unikniecie splątań zestawu, szczególnie splątań z innymi łowiącymi.

Kołowrotek
O szpuli stałej mieszczący co najmniej 100 m żyłki 0,30.

Wędzisko
Najważniejszy w tym przypadku jest ciężar wyrzutu, który powinien się kształtować na poziomie do 40 – 50 g. Rodzaj wędziska ma tutaj mniejsze znaczenie. Ja łowię na spinning 2,70 m o c.w. 10 - 40 g lub teleskopową (szklak) gruntówkę 3,60 m, c.w. do 50 g. Obydwie wędki są już stare, a poza tym spinning, tak na dobrą sprawę, nie nadaje się do niczego poza połowami śledzia, a i tu zbyt długi dolnik daje znać o swoim istnieniu moim żebrom. Tak na marginesie, w katalogu to wędzisko było opisane jako szczupakowo - trociowo - sandaczowe.

Jeżeli w swoim arsenale nie dysponujecie starymi czy też zdegradowanymi do niższych celów wędziskami, to proponuję zaopatrzenie się w tzw. ruski teleskop. Wydatek prawie żaden (ok. 30 zł) no i chyba nikt z Was nie będzie ronił krokodylich łez, gdy mu się blank zarysuje.

Obciążenie
Ciężarki kroplowe z wbudowanych krętlikiem o gramaturze od 25 do 50 g. Lżejsze stosujemy gdy morze jest spokojne, cięższe, gdy jest wzburzone (oczywiście nie mówię o pogodzie sztormowej), bądź w zależności od tego w jakiej strefie wody śledzie żerują.

Technika połowu
Sama technika połowu śledzi jest bardzo zbliżona do spinningu. Zestaw posyłamy na określoną odległość i opuszczamy w pobliże dna, a następnie ściągamy. Co do ściągania to mam tutaj jedno zastrzeżenie. Moim zdaniem przy połowie śledzi nie ma zastosowania technika polegająca na monotonnym ściąganiu zestawu. Choinka nie będzie wtedy pracowała.

Ja, ściągam zestaw skokami (podciągnięciami) przy wędzisku pracującym na godzinie 9 – 11. Skoki (podciągnięcia) są raz szybsze raz wolniejsze, raz dłuższe raz krótsze. Jeżeli nie łowię bark w bark z innymi wędkarzami stosuję dodatkowo technikę przypominającą zacięcie wykonując wędziskiem w poziomie energiczny skręt w lewo.

Pobicia śledzi są bardzo agresywne i doskonale wyczuwalne nawet na takich „pałkach” jakimi ja łowię. Pobicia następują zarówno w trakcie opadu, jak i podciągania zestawu. Śledź w zasadzie zacina się sam.

Niezmiernie ważną sprawą jest aby po zacięciu pierwszej ryby lub ryb nie wyciągać zestawu z wody, tylko kontynuować ściąganie w podany wyżej sposób. Szamoczące się na choince osobniki nie odstraszają innych amatorów złotych haczyków.

Jeśli chodzi o odległość wyrzutu zestawu to jest ona uzależniona od tego jak blisko brzegu śledź podejdzie. Czasami potrzebne są wyrzuty kilkudziesięciometrowe, zaś innym razem śledzie łowimy pod nogami w zasadzie opuszczając tylko choinkę w dół. Raz zdarzyło mi się, że śledzie brały w basenie portowym, a za nic na świecie nie chciały gryźć w morzu.

Kiedy i gdzie?
Kiedy? Na to pytanie trudno mi jest odpowiedzieć w sposób wyczerpujący. Jestem tylko szczurem lądowym i śledziowanie to dla mnie atrakcja nadmorskich wypadów w towarzystwie całej rodziny. Śledzie łowiłem więc wyłącznie w okresie od maja do końca września, ale np. nigdy w czerwcu. Nie ośmielę się zatem do jakichkolwiek dywagacji na temat wyższości kwietnia nad czerwcem itp. Jeżeli jednak chodzi o porę dnia to zdecydowanie mogę wskazać na poranek i późne popołudnie, choć kiedyś byłem świadkiem całodziennych brań i to przez całe 5 dni.

Generalnie jednak obowiązuje zasada, że śledź bierze wtedy kiedy podejdzie. Skąd wiedzieć kiedy podszedł? Zorientujecie się błyskawicznie po... ilości miejscowych wędkarzy na główkach i molach. Tutaj jeszcze jedna uwaga. Nie wolno rezygnować z prób połowu śledzia widząc np. że szczyt „główki” jest zajęty przez innych wędkarzy. Należy tam pójść i grzecznie poczekać na swoją kolej. Jeżeli śledź podszedł, to w ciągu 2 godzin można swobodnie nałowić nawet wiadro tej sympatycznej rybki, więc wędkarze często się wymieniają. Jeden odchodzi, drugi wchodzi itd. Śledziowanie to nie zasiadka karpiowa.

Jeżeli śledź nie podszedł też można próbować dłubania śledzików, ale wtedy 2 godziny śledziowania zakończymy z kilkoma tylko sztukami.

Gdzie na śledzia?
Nad morze, na główki, na mola, czyli z brzegu. Nigdy nie udało mi się namówić żadnego szypra aby zabrał mnie na kuter i pozwolił mi połowić śledzie. Patrzyli na mnie jak na wariata.

I na koniec jeszcze jedna uwaga. Łowienie śledzi sprawia mi tak wielką frajdę, że od kiedy się zaraziłem bakcylem śledziowania nad morzem nie uznaję innych technik połowu...

Jeszcze przed wakacjami postaram się opisać aspekty prawne połowu w Bałtyku (w tym kwestie przyłowu na choinkę śledziową), co jak mam nadzieję przyda się Wam przed urlopowymi wojażami.

Czez







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=787