Sazana filozofia wędkarstwa cz. 1
Data: 25-11-2002 o godz. 14:29:54
Temat: Nasza publicystyka


Czymże jest wędkarstwo? Czy ktoś z nas zastanawiał się głębiej nad tak postawionym pytaniem? Być może, ilu wędkarzy, tyle byłoby odpowiedzi. Każdy z nas zapewne inaczej pojmuje istotę swego hobby. Spróbujcie zatem poznać moje stanowisko na ten temat, oraz zastanowić się nad swym własnym. Być może, moje poglądy będą Wam bliskie, może nie do przyjęcia. A może nawet podzielicie się swoimi na ten temat przemyśleniami?



Z mojego punktu widzenia, wędkarstwo i świat z nim związany jest jednym wielkim oszukaństwem. W wędkarstwie, człowiek ma na celu oszukać rybę, przechytrzyć ją na tyle, by stała się, przy pomocy odpowiednio spreparowanych zabiegów, jego zdobyczą, ofiarą. To jest punkt wyjścia do wszelkich dalszych jego przedsięwzięć w tym zakresie. Temu celowi podporządkowane są jego myśli i działania, sprzęt i przynęty, fabryki i kosmiczne technologie, akademickie rozprawy, laboratoryjne i kliniczne badania naukowe, instytuty meteorologii, środki masowego przekazu, literatura, wiele gałęzi przemysłu od spożywczego i lekkiego, poprzez rolny do ciężkiego włącznie, itd. Nie jestem pewien czy my, wędkarze, na co dzień zdajemy sobie z tego sprawę, czy w ogóle zastanawiamy się nad tym zagadnieniem.

Spróbuję więc rozwinąć postawioną tezę wielkiego oszukaństwa. Relacja "człowiek - ryba", to przecież natura. Czyżby w naturze jeden miał oszukiwać drugiego? Zapewne tak! Zbyt wiele rzeczy i elementów w przyrodzie pokazuje wprost, że tak jest. By się w tym utwierdzić, przypatrzmy się zatem kilku oczywistym (choć być może nie każdemu), sprawom, zjawiskom, rzeczom...

Kolor

Zagadnienie koloru, jego ogromna rola i znaczenie w przyrodzie, opisywane i argumentowane jest na każdym kroku. To, że ryba ma grzbiet ciemniejszy, a brzuch jaśniejszy jest nam, wędkarzom, ogólnie znane. To, że chroni ją to przed drapieżnikami, bo w ten sposób zarówno z góry (na tle dna) jak i z dołu (na tle nieba) jest mniej widoczna, wszyscy wiemy. A przecież ona oszukuje w ten sposób polujących na nią ludzi, ptaki czy rybie drapieżniki!

A co robi drapieżnik? Również oszukuje ofiarę. Dostosowuje barwy swego ciała do otoczenia, udając tym samym, że go tu nie ma, że to strefa najbezpieczniejsza z bezpiecznych dla jego potencjalnej ofiary. Ten sam gatunek ryb występujący w różnych środowiskach wodnych miewa różne, czasem diametralnie różne, barwy ciała. Ktoś tu kogoś chce oszukać!

W czas tarła, u wielu gatunków ryb następuje zmiana zwykłych, szarych, codziennych barw na godowe, ułatwiające odszukanie partnerki czy partnera, by tą drogą zwrócić na siebie większą uwagę i skupić zainteresowanie drugiej strony. Po okresie godów, postać ta wraca do zwykłej, "szarej" kolorystyki, bo po co na siebie zwracać dłużej uwagę? Po to, żeby łatwiej zostać dostrzeżonym i narazić się na większe niebezpieczeństwo? Znowu oszukaństwo!

W oszukańczych celach kolorujemy żyłki, linki, plecionki, haczyki, ciężarki, przynęty, zanęty, w oszukańczych celach nad wodą oblekamy się w barwy ochronne naszych ubiorów, kupujemy sprzęt nie rzucający refleksów świetlnych i dostosowany kolorystycznie, kształtem, wymiarami, do otoczenia. Ale już szczytem oszukaństwa (niektórzy eufemistycznie określają to - finezją) wydaje się być podawanie przynęt w wędkarstwie muchowym i spinningowym w postaci imitacji kolorowych owadów czy rybek. Jak dużą rolę odgrywa tu kolor wiedzą ci, którzy zmieniając jedynie barwę sztucznego owada na inną, nagle zamieniają bezrybny dzień w eldorado. Po prostu lepiej oszukali...

Haczyk

Zapewne najważniejszy element całego zestawu wędkarskiego. To właśnie na połknięciu przez rybę tego elementu, nam wędkarzom, zależy najbardziej. Od tego połknięcia zależy nasz wędkarski byt i honor, szacunek lub drwina otoczenia, nasze szczęście (pech ryby) lub nasz pech (szczęście ryby), sens wędkarskiej wyprawy... Chwytliwy w swojej konstrukcji i kształcie, mający za zadanie dobyć rybę, której oszukanej dola wskutek bolącej wargi wcale nie jest w takiej chwili do pozazdroszczenia.

Z najlepszych jakości stali, najmocniejszy, zabójczy, swym wyglądem wygiętego w łuk robaka, drewnianej witki czy szypułki liścia, ma uśpić czujność ryby, oszukać ją ponad wszystko. Wiele robactwa żyje w wodzie na takich witkach czy szypułkach, które ryba, żerując, pobiera razem z robakiem, a potem wypluwa. Jeżeli zostanie oszukana za przyczyną haczyka, nie zawsze zdąży go wypluć na czas...

Żyłka

Zacznę wyjątkowo tym razem od osobistej definicji żyłki. Więź przyjaźni lub przerażenia łączącą holowaną rybę z wędkarzem, zwiemy żyłką. Zaznaczyć tu warto, że w tym momencie więź ta wzmacniana jest obustronnie wyrażaną nadzieją, która jednak na obu jej końcach znaczy zupełnie coś innego. Czy będzie to więź przyjaźni czy przerażenia zależy oczywiście od tego, z której strony żyłki będzie na nią punkt spojrzenia...

Mimo swego realizmu, a może nawet dzięki niemu, taka więź to znowu oszustwo! W szczególnych przypadkach może ona to być plecionką, linką, sznurem muchowym lub przyponem, względnie ich rozmaitą kombinacją. Wspomnę również przy tej okazji, że więź ta może być mocniejsza lub słabsza, bardziej lub mniej markowa, grubsza lub cieńsza, trwała lub ulotna.

Oprócz więzi materialnej w postaci żyłki, wędkarza i rybę łączy więź duchowa. Ale to również najczęściej oszukaństwo, gdyż duchowość, w gruncie rzeczy, wędkarz jest w stanie przypisać jedynie sobie. Przewaga człowieczego intelektu nad rybim rozumem nie dopuszcza możliwości wyobrażenia sobie stworzenia pokrytego łuskami jako uduchowionego, poza oczywiście przypadkiem, kiedy zaszlachtowana i wypatroszona ryba w wędkarskiej świadomości "wyzionęła ducha".

Kołowrotek

Odkąd wynaleziono kołowrotek, złowienie dużej ryby stało się łatwiejsze, prostsze i przede wszystkim możliwe. Było kolejnym elementem oszustwa w tym całym oszukańczym łańcuchu spraw, zwanych wędkarstwem. Kołowrotek jest magazynem zguby dla ryb silniejszych od wytrzymałości żyłek i plecionek oraz długości i giętkości wędziska, a więc elementem zgoła oszukańczych mocy piekielnych, jak tylko moce piekielne mogą być oszukańcze. Szalona ucieczka ryby w szoku jaki doznaje po zacięciu, jej iluzoryczne wrażenie swobody i wolności jest niweczone terkotem obracanej szpuli lub sprzęgła kołowrotka i wyciąganiem zeń żyłki.

Do świadomości ich obojga tj. ryby i wędkarza dochodzi przeważnie w tym momencie jakby przebłysk nieuchronności czegoś. Zwykle zachodzą tu dwa przypadki:

1* kiedy oszukujący, czyli wędkarz, zdoła wyholować zahaczoną oszukaną,

2* kiedy oszukujący staje się ofiarą próby swego oszustwa, bo ryba zdąży się odhaczyć, zerwać przypon czy uciec w niedostępne obszary roślinności, nurtu, zawad, podwodnych przeszkód itp., słowem - oszukała oszukującego...

W przypadku drugim mamy do czynienia ze zjawiskiem oszustwa non consummatum est, które w świecie wędkarskim jest dość powszechne i w przeciwieństwie do poślubnego życia prokreacyjnego człowieka, elementem podnoszonym częstokroć do rangi czynu niemal chwalebnego, mimo skutku zupełnie przeciwnego od wcześniejszych założeń.

Ciąg dalszy nastąpi...

Sazan







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=78