Uśmiechnij się!
Data: 13-02-2004 o godz. 21:03:43
Temat: Dowcipy wędkarzy


Znalazłem w pewnej książce wędkarskiej trochę dowcipów. Będą jak znalazł po mroźnej zimowej wyprawie. Uśmiechnij się i nie marudź, że było zimno i ryby nie brały. A jeżeli nawet brały, to przecież śmiech to zdrowie!





- Czy wiecie, że ryby najszybciej rosną po złowieniu ich przez wędkarza?
- Co???
-Tak to prawda. Dwa tygodnie temu mój znajomy złowił szczupaka. Miał około kilograma. Tydzień temu, kiedy opowiadał swojemu koledze o tym szczupaku, to ważył on już półtora kilograma, a wczoraj chwalił się swojemu kuzynowi, że był to szczupak dwukilogramowy.

Pewien wędkarz otrzymał skierowanie na wczasy. Wyjeżdżając z całą rodziną nie zabrał ze sobą sprzętu wędkarskiego. Na miejscu okazało się jednak, że w pobliżu znajduje się rybne jezioro. Chodził więc nasz wczasowicz codziennie nad wodę i obserwował miejscowych kolegów wędkarzy. Szczególne zainteresowanie wzbudził w nim jednak pewien jegomość, sadowiący się od czasu do czasu nad jeziorem, który stawiał nad brzegiem wody lusterko, obok kładł starego kalosza, a za sobą umieszczał wiadro. Nie mogąc opanować ciekawości, nasz wczasowicz podszedł do owego jegomościa i zapytał, co on właściwie robi?
- Łowię ryby - padła odpowiedź.
- Ryby?? W jaki sposób?
- O, proszę pana to moja tajemnica.
Wczasowicz zrozumiał aluzję, poprosił dziwnego łowcę ryb do pobliskiego lokalu, ugościł go po staropolsku i kiedy jegomość solidnie już sobie podjadł i popił, poprosił go o wyjaśnienie tajemnicy.
- To całkiem proste. Stawiam nad wodą lusterko. Ryba, która do niego podpływa sądzi, że widzi z drugiej strony brzegu inne jezioro i wyskakuje w tym kierunku. Wtedy ja podstawiam kalosz i wrzucam rybę do wiadra.
- Zdumiewające. Jakie ma pan wyniki?
- Różne. Dziś jest pan drugim, który mnie tu zaprosił.



Ecik i Masztalski łowią ryby. Masztalski co chwilę coś wyciąga, a Ecik nie.
- Jak ty to robisz Masztalski? - pyta z zazdrością Ecik.
- Bo ja, widzisz, łapię na robaki, które mają po dziesięć centymetrów.
- A skąd je masz?
- Normalnie, dwieście dwadzieścia wolt do ziemi i wyłażą takie duże glisty.
- Ja też tak zrobię.
Spotykają się po tygodniu. Ecik ma na głowie bandaż, a pod oczami siniaki.
- Co ci to? - pyta Masztalski.
- Tak zrobiłem jak ty. Puściłem 220 wolt, wyszły robaki po dziesięć centymetrów. Dałem 500 wolt i ty wiesz? Wyszły robaki po trzydzieści centymetrów. Pomyślałem, że jak dam 1000 wolt, to wyjdą jeszcze większe. I dałem 1000 wolt do ziemi...
- I co, wyszły większe?
- Nie, glisty nie.Wyszli z dołu górnicy i tak mnie strzaskali.



Wędkarz: Trzy godziny stoi pan nade mną i przygląda się jak łowię ryby.
Czemu pan nie kupi sobie wędki i sam nie zacznie łowić?
Wczasowicz: Myślę, że nie miałbym na to cierpliwości.



U lekarza.
- Stan pańskich nerwów jest bardzo zły. Czemu należy to przypisać?
- Wędkarstwu.
- Jak to? Przecież wędkarstwo jest sportem, który właśnie uspokaja nerwy!
- Tak Panie doktorze. Ale ja wędkuję bez zezwolenia.



- I co, biorą Panie Żelazko? - pyta Hubercik.
- Biorą, biorą. Wczoraj teczkę mi zabrali, a dzisiaj rower.



- Czemu łowisz na ser, a nie na robaki? - pytają Masztalskiego.
- Bo jak ryba weźmie, to mam na kolację rybę, a jak nie weźmie, to mam ser.



Masztalski zagaduje starego wędkarza:
- I co, biorą?
- Biorą, panie biorą... Dzisiaj wszyscy biorą, tylko nikt nie chce dać się złapać.



- Jaka dzisiaj woda? - pyta Ecik Masztalskiego, który łowi już od świtu.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.



Wieczór nad rzeką. Stary wędkarz, zwija wędki nic nie złowiwszy. Mruczy do siebie! "Żeby to tak nie uspokajało, jakbym cisną to wszystko!"



Mirek: Wyobraź sobie, że w ubiegłą niedzielę złapałem 4 szczupaki, każdy powyżej 5 kilogramów...
Krzysztof lekceważąco macha ręką: A ty wyobraź sobie, że dwa tygodnie temu, wyłowiłem z wody motocykl. Mało tego - był na chodzie...
Mirek: Łżesz!
Krzysztof: Nie. Ale odejmij 3 sztuki i 10 kilogramów, to wyłączę silnik...



Rozmowa dwóch kłusowników:
- Wyobraź sobie, że będąc na wczasach złowiłem dużego sandacza. Wziąłem go na plecy i idę...
- No i co?
- ..a z lasu wyjeżdża na rowerze policjant.
- No i cooo?
- No to ja sandacza szybko z pleców i do kieszeni!

Christoferek







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=736