Etyka wędkarska a regulamin
Data: 29-01-2004 o godz. 07:30:00
Temat: Nasza publicystyka


Czy aby być etycznym wędkarzem wystarczy tylko łowić ryby zgodnie z regulaminem? Myślę, że tak właśnie powinno być, ale czy to w praktyce wystarcza to już inny temat. Prześledźmy regulamin i skonfrontujmy go z naszym (moim) pojęciem wędkarskiej etyki.



Czytając uważnie Regulamin możemy spotkać takie oto „kwiatki”:
W dziale poświęconym prawom wędkującego w wodach PZW mamy:
„Dopuszcza się wędkowanie kilkuosobowych grup młodzieży nie posiadających kart wędkarskich, pod nadzorem opiekuna posiadającego stosowne uprawnienia oraz zezwolenie wydane przez zarząd okręgu lub koła. Każda osoba z grupy ma prawo łowić wyłącznie na jedną wędkę, z zachowaniem uprawnień do własnego stanowiska i dziennego limitu połowu przysługującego członkowi PZW.”
Zastanawiam się, po co jest ten paragraf, mimo to nie wiem. To mi pachnie dawnymi czasami. Pisze się młodzieży to znaczy, kogo? Rozumiem, że do 18 roku życia tylko, co ciekawe „normalna” młodzież w świetle punktu 3 w/w regulaminu to taka, która nie ukończyła 14 lat. Kiedyś ze względu na towarzysza Jaskiernię też zmieniono wiek młodzieżowca w ZSMP, aby dalej mógł być przewodniczącym. Czy tutaj też o to chodzi?

W dziale obowiązki wędkującego w wodach PZW czytamy:
„Przy wyborze i zajmowaniu miejsca na łowisku pierwszeństwo ma ten wędkarz, który przybył na nie wcześniej. Przy zajmowaniu stanowisk wędkujący powinni zachować między sobą odpowiednie odstępy, określone w § 4, 5, 7 Regulaminu. Odstępy te mogą być zmniejszone tylko za zgodą wędkarza, który wcześniej zajął dane stanowisko”.
Temat niedawno poruszany przez jednego z kolegów na PW. Jest to zgodne z regulaminem, ale czy również z wędkarską etyką, o to należy się spytać na przykład kolegów karpiarzy.

Następnie:
„ W czasie wędkowania wędki muszą być pod stałym nadzorem ich właściciela.”
Jestem za, a nawet przeciw, jak zapewne powiedziałby pewien znany wędkarz, gdyby był karpiarzem. Wśród wędkarzy gruntowych utarł się zwyczaj, że podczas nocnego wędkowania jeden śpi a drugi czuwa przy wędkach swoich i śpiącego kolegi. Takie postępowanie uważam za nieetyczne i jak widzimy niezgodne z regulaminem. Wędki mogą być na stanowisku na podpórkach, ale nie zarzucone, czyli wyjęte z wody.

Dalej prawdziwy „kwiatek” :
„Wędkarz zobowiązany jest utrzymać w czystości stanowisko wędkarskie w promieniu minimum 5 metrów, bez względu na stan, jaki zastał przed rozpoczęciem połowu.”
Ten punkt powoduje moje największe kontrowersje. Nie żebym był za śmieceniem czy nie sprzątaniem na łowiskach. Zwróćmy jednak uwagę na całkowite postawienie sprawy na głowie. Tutaj nie każe się sprawcy (śmieciarza) tylko jego bogu ducha winnego kolegę. Punkt ten pokazuje tylko jak słabe jest nasze PZW. Poszli po najmniejszej linii oporu. Nie mam nic przeciw posprzątaniu stanowiska, gdy wędkuję ze spławikiem, czy z pikerem, ale niech nikt nie wymaga tego, abym łowiąc na spinning czy sztuczna muchę posprzątał kilka kilometrów brzegu. Do tego to się przecież sprowadza. Mam posprzątać stanowisko w promieniu minimum 5 metrów, a łowiąc wyżej wymienionymi metodami cały czas się przemieszczam i w gruncie rzeczy nie powinienem robić nic innego tylko sprzątać. Na łowienie czasu mi na pewno nie wystarczy.

Zagłębiając się dalej w Regulamin mamy:
„Obowiązkiem wędkarza jest opuszczenie łowiska, jeśli rozgrywane mają być na nim zawody sportowe. Organizator zawodów musi posiadać pisemne zezwolenie uprawnionego do rybactwa w obwodzie rybackim.”
Zgadzam się pod warunkiem, że na łowisku będą jakieś informacje na ten temat (jakieś tablice czy coś w tym rodzaju), bo może się okazać, że wkrótce po zagospodarowaniu się na stanowisku, po zanęceniu i zarzuceniu wędek zostanę z niego wyproszony. Nie może tak być! Ja muszę wiedzieć o tym, że będą tam rozgrywane zawody, przed zajęciem stanowiska. Chcę być traktowany poważnie!

W dziale zasady wędkowania czytamy:
„Wędkarz ma obowiązek przestrzegać limitów dziennych połowów ryb.”
Jak najbardziej, ale co to znaczy? Popatrzmy na rozdział Ochrona ryb: „Wprowadza się następujące limity ilościowe ryb do zabrania z łowisk” tutaj mamy wymienione ilości poszczególnych gatunków ryb ”W ciągu doby (w godz. 0.00 - 24.00)”
Czyli jasno z tego wynika, że ustawodawca pisząc o dziennych limitach połowów de fakto miał na myśli dobowe limity z tym, że doba liczona jest tradycyjnie od godziny 0.00 do godziny 24.00, a nie od momentu rozpoczęcia wędkowania (na przykład godzina 22.00 jednego dnia – rozpoczęcie wędkowania, a 12.00 zakończenie drugiego dnia). W tym przypadku, mimo że nie upłynęły jeszcze 24 godziny wędkowania mamy do czynienia z wędkowaniem przez dwie doby i przysługuje nam dwukrotny ilościowy limit ryb.
Jak to się ma w takim razie do punktu mówiącego o tym, że:
„Ryby w stanie żywym, złowione zgodnie z limitem ilościowym, należy przechowywać wyłącznie w siatkach wykonanych z miękkich nici, rozpiętych na sztywnych obręczach. Każdy wędkarz musi przechowywać osobno złowione przez siebie ryby, z tym, że zabrania się przechowywania żywych ryb dłużej niż 24 godz.”
Przy każdej kontroli po sprawdzeniu siatki i stwierdzeniu przez kontrolującego, że w siatce mamy ryby ponad limitowe zostaniemy ukarani, a przecież w świetle powyższego ryby możemy tam przechowywać przez 24 godziny.

Podobnie możemy zostać ukarani, gdy będziemy posiadali ryby już nieżywe czy sprawione. Mówi o tym zresztą Regulamin:
„Ponadto wędkarzowi nie wolno :
- obcinać głów rybom przed zakończeniem wędkowania.”

I w rozdziale Kontrola i odpowiedzialność w wodach PZW: „Na żądanie kontrolujących wędkarz ma obowiązek: okazać dokumenty, sprzęt wędkarski, złowione ryby i przynęty.”
Jest to niestety paradoks. Czy ustawodawca się nad tym nie zastanawiał?

Bardzo nie podoba mi się również punkt mówiący, że:
„Łowienie ryb podczas zawodów wędkarskich regulują odrębne przepisy zawarte w "Zasadach Organizacji Sportu Wędkarskiego".
A to niby dlaczego? Ale o łowieniu na zawodach napiszę innym razem.

Czy wystarczy przestrzegać Regulamin, aby być etycznym wędkarzem? Jeszcze raz powtarzam, że tak powinno być, ale czy tak jest niech każdy (a władze PZW w szczególności) sam sobie na to odpowie. Celowo nie poruszyłem tutaj pojęcia „no kill”, bo o tym też chcę napisać innym razem. Dzisiaj napiszę tylko tyle, że wcale nie trzeba wyznawać zasady „no kill”, aby być etycznym wędkarzem, a niekiedy zasada „no kill” jest moim zdaniem wręcz sprzeczna z etyką.

Jarpo







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=705