Kilka pytań o zawody wędkarskie
Data: 21-09-2003 o godz. 09:00:00
Temat: Pytania do zawodnika



Kajko zapytał:

Miałem okazję obserwować przebiegające na rzece Warcie zawody wędkarskie. Wszyscy zawodnicy łowili równej długości wędkami. Jest to jedna z części mojego pytania, która dotyczy, dlaczego wszyscy jak jeden mąż mieli wędki tej samej długości?

Inna sprawa to taka, że wspomniałeś, że wędkarz na zawodach zanętę może przygotowywać jedną ręką. Kulki były by więc małe. Część wędkarzy przygotowywała kule jedną ręką inna zaś część miała już gotowe większe kule. Czy to dozwolone?

I najistotniejsza część mojego pytania, w sumie tylko o to mi się rozchodziło...



Na takich zawodach w rzece wędkarze nęcą. I to jeszcze rozumiem. Siedziało ich w rzędzie może z 40 i w odległości od siebie może 8 m trudno mi teraz dokładnie to policzyć. W każdym razie na tyle blisko, że gdybym to ja tam wędkował to bym się już z sąsiadami pokłucił i pobił. Ale wracając do mojego pytania. Jaki ma sens na tak krótkich odcinkach używania różnych zanęt?

Wędkarze - zawodnicy używali przeróżnych zanęt. Przecież woda to wszystko pociągnie z prądem. No a ten ostatni to już ma taki bigos w łowisku, że mógłby trociny wrzucać i też by mu brały. Nie potrafiłem doszukać się sensu w tym działaniu, więc liczę na Ciebie, że mnie nieco oświecisz.

Józef Wróblewski odpowiada:

Odpowiadam na pierwsze pytanie: nie ma przymusu stosowania wędzisk jednej długości, taka obserwacja dowodzi raczej, że startujący w tych zawodach wędkarze ocenili, ze w takiej właśnie odległości od brzegu biorą ryby. Poza tym jest jeszcze taka sprawa, że zastosowanie ciężkiego nęcenia gruntowego w pewnej określonej odległości od brzegu przez większość startujących powoduje, że w tej linii właśnie ustawiają się żerujące ryby, toteż pozostali zawodnicy chcąc nie chcąc muszą dostosować się do takich warunków by mieć jakiekolwiek szanse na dobry wynik. Warto dodać, że swego czasu firmy i najbogatsze teamy rywalizowały w długości wędzisk, niektóre konstrukcje dochodziły nawet do 16 - 18 metrów. Ustalono w końcu, że najdłuższe wędzisko w przypadku seniorów może mieć 14,5 metra. Dlatego między innymi wielu zawodników stosuje takie właśnie wędziska.

Sprawa zanęty - duże kule, wielkości powiedzmy pięści, do tego formowane dwoma rękami, można przygotować przed zawodami, wrzucać je można do wody tylko po sygnale "można nęcić" aż do sygnału rozpoczęcia zawodów. Potem można tylko donęcać mniejszymi porcjami zanęty, a wielkość tych kul wynika z możliwości zaczerpnięcia zanęty jedną ręką z pojemnika, uformowania jedna ręką bez dociskania o bok pojemnika lub nogę. Jeśli zatem kolega widział zawodników nęcących dużymi w czasie trwania zawodów, to oznacza, że popełniali wykroczenie regulaminowe.

Kolegę dziwią różne mieszanki, przygotowywane przez zawodników i zakłada, że wszystko to razem spłynie z nurtem. No cóż, myślę, że trzeba to wyraźnie podkreślić - jednym z największych sekretów sportowego wędkarstwa jest właśnie sporządzanie skutecznych zanęt. Skuteczna to znaczy taka, która ryby nie tylko przywabi, ale i utrzyma je w łowisku. Jeśli chodzi o to spływanie to warto wiedzieć, że nawet w zwykłych sklepach wędkarskich są odpowiednie kleje i różne gliny, które służą właśnie do tego, aby zanęta trzymała się dna i rozpływała się uwalniając substancje nęcącą w sposób kontrolowany.

A jeśli chodzi o tego ostatniego, na którego stanowisko spłynąć miałyby wszystkie zanęty kolegów - według kolegi miałby mieć on najlepsze miejsce; w gwarze zawodniczej byłby to "otwierający". Upatrywanie wartości tego stanowiska w fakcie spływających w to miejsce zanęt wrzucanych przez współzawodników jest błędne, gdyż zawodnicy ten problem w zasadzie pomijają. Takie miejsce jest dobre głównie dlatego, że istnieje możliwość ściągnięcia ryb z większej odległości z dołu rzeki, bo nikt nie przeszkadza, a poza tym jest też kwestia ruchu na brzegu i hałasu. W linii zawodów to bardzo przeszkadza, otwierający ma poniżej odcinek "ciszy". Dlatego na wielu zawodach poniżej "otwierającego" organizatorzy ustawiają tzw. "skoczka", czyli wędkarza, który blokuje zawodnika samemu nie biorąc udziału w rywalizacji.

Co do tłoku w czasie zawodów... Regulamin narzuca organizatorom, by przygotowali dla zawodników stanowiska o szerokości minimum 10 metrów oraz pozostali pasy neutralne pomiędzy nimi o szerokości co najmniej 1 metr. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że na stanowisku zawodniczym jest dostatecznie dużo miejsca, by można było swobodnie wędkować i nie przeszkadzać innym. Inną zupełnie sprawą jest celowe przeszkadzanie konkurentom, no, ale od tego, by pilnować porządku w tej sprawie są sędziowie, którzy zbyt krewkiego zawodnika mogą nawet zdyskwalifikować.

Józef







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=524