Metoda bolońska - co i jak?
Data: 18-09-2003 o godz. 16:50:14
Temat: Pytania do zawodnika



Tryton zapytał:
Chciałbym się czegoś bliżej dowiedzieć na temat metody "bolońskiej", to znaczy jaki kij, spławik, itd.

Józef Wróblewski odpowiada:

Witam!
Definicja bolonki nie jest specjalnie rozbudowana - jest to jedna z odmian metody odległościowej, w której spławik zablokowany jest na stałe. W zależności od warunków naturalnych wędkować można w rozległych rzekach w odległości 20 do 40 metrów od brzegu. Ot, i wszystko. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Do połowu stosujemy lekki teleskop uzbrojone w wysokiej klasy przelotki umocowane na końcach poszczególnych segmentów. W standardowych rozwiązaniach wędzisko takie mierzy 5 - 7 metrów, dla celów wyczynu konstruowane są także nawet 10 metrowe bolonki. Długość kija powinna przekraczać przynajmniej o metr głębokość łowiska.

Głównym materiałem konstrukcyjnym są zaawansowane kompozycje węgla i grafitu, dzięki czemu kij jest odpowiednio sztywny i lekki, a przy tym cechuje go odpowiednia dynamika, charakterystyczna dla wędzisk wysokiej klasy. Do kompletu nada się każdy markowy kołowrotek ze szpulą typu match, na której zmieści się 150 metrów żyłki o grubości 0,14 - 0,16 mm. Grubszej żyłki nie polecam, bo utrudniałaby prowadzenie zestawu, natomiast cieńsza mogłaby nie wytrzymać dynamicznych zacięć z dużego dystansu. Ponieważ wędkarz kontroluje bieg zastawu napinając żyłkę uniesionym wędziskiem, nie ma potrzeby stosowania żyłek tonących, co w odległościówce jest warunkiem koniecznym. Prawdziwe wędzisko bolońskie powinno mieć akcję szczytową, a nie uginać się przy każdym ruchu jak krowi ogon, co zdarza się, niestety, tanim teleskopom udającym tylko bolonki. Dobrze dobrana część szczytowa oraz wyregulowany kołowrotek pozwoli na hol najgrubszego okazu leszcza na delikatnej żyłce przyponowej.

Osobnym problemem jest dobranie odpowiedniego spławika. Kształtem mogą przypominać dobrze trzymające się nurtu spławiki stosowane w klasycznej przepływance, jednak ze względu na spory dystans powinniśmy zdecydować się na modele o większej wyporności - od 5 gram do ponad kilkunastu. Samo łowienie, choć opis jest niezbyt skomplikowany, w praktyce nastręcza sporo trudności. Przeciwnikiem jest zarówno odległość jak i wiatr, którego silne podmuchy mogą wręcz sparaliżować wędkowanie. Gdy jednak nie wieje, weźmy się do pracy: ustawmy grunt większy, przynajmniej "na oko" niż głębokość łowiska. Poza rzuceniu zestawu obserwujmy jego zachowanie, pamiętając, że powinniśmy tak nim manipulować, żeby przesuwał się po dnie wolniej niż prąd wody. Jeśli uda nam się tak ustawić grunt, że spławik nie będzie tonął, choć obciążenie będzie się przesuwało po dnie, możemy przystąpić do wędkowania.

Przypon musi być odpowiednio długi, co najmniej 60 - 80 cm, wtedy przynęta będzie swobodnie porywana przez prąd i w sposób naturalny prezentowana rybie - przed toczącym się obciążeniem. Branie ryby objawia się delikatnym zatrzymaniem, rzadziej przytopieniem, najczęściej będzie to charakterystyczne dla leszcza wystawienie. Zanęcamy łowisko ciężką zanętą gruntową. Ze względu na szybki nurt i dużą głębokość możemy się liczyć, że w łowisku trzeba będzie położyć nawet kilkanaście ciężkich kul zanętowych. Łowisko możemy donęcać w trakcie łowienia; bardzo pomocna jest wtedy umiejętność nęcenia ,,po kiju", czyli wystrzeliwanie kulek zanęty lub sklejonych białych robaczków z procy, trzymanej w jednej garści wraz z wędziskiem bolońskim, które wyznacza kierunek strzału. Opanowanie tej cyrkowej niemal sztuczki pozwala na utrzymanie w łowisku ryb, zwabionych ciężką zanętą.

W czasie prowadzenia zastawu będzie się on zachowywał odmiennie od klasycznej metody przepływanki. Często zdarza się, że obciążenie wyprzedza przypon, niegdyś uważano to za poważny błąd w sztuce. Gdy kilka lat temu konsultantem naszej kadry narodowej był Wolf Rudiger Kremkus, udowodnił, że wcale tak nie jest. By jednak uniknąć płoszenia przypon powinien być dłuższy niż zwykle, nawet 50 - 70 cm, a skupione obciążenie powinno umożliwić wstrzymywanie biegu zestawu. Jest to sposób szczególnie na żerujące w mule leszcze, które lubią, gdy przynęta nie ucieka.

Józef







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=518