Czarne chmury nad Warszawą
Data: 05-09-2003 o godz. 00:41:44
Temat: Wieści znad wody


Zaczęło się jak za starych, dobrych czasów. Kilka maili, kilka telefonów i ekipa w składzie Rafkow, Piecia, Sandał, Namarie i ja, wyruszyła na niziutką Wisłę, w poszukiwaniu znaków rybiego życia. Cośmy znaleźli - pokrótce przedstawiam w tej małej fotorelacji.




Jak zawsze, przy tego typu wyprawach, tuż po przybyciu następuje błyskawiczne montowanie sprzętu i wybór przynęt. Pierwszy świsnął kij Pieci. A po chwili strzelił. A mawiają przecież, że pierwsi będą ostatnimi...


Kiedy pozostali byli już gotowi, pogoda zrobiła się... bardzo taka sobie.


Właśnie walnął piorun koło mostu. W teamie zapanowała drobna nerwowość...


...którą przerwała Marta, przekonując, że deszcz to nic strasznego.


The Indepedence Day by Vistula...


...i główne zajęcie wędek podczas wyprawy.


Sandał - pierwszy odważny, wyrusza jigować.


Wydłubywanie splątanych woblerów zawsze stanowiło dla mnie problem.


Rafkow szarżuje z ułańską fantazją.


Widziałem, widziałem sandacza!


Narada wojenna...


...przerwana kolejnym deszczem.


Rafkow, zachęcony ładnym wyjściem do muchy.


Esoxa upór sandaczowy.


Rafkowa jeszcze większy upór sandaczowy.

Jak się okazało - trafiliśmy na fatalną pogodę i całkowity brak zainteresowania ryb współpracą z wędkarzami. A jednak było w tej wyprawie coś optymistycznego. A mianowicie fakt - że znowu jesteśmy w stanie skrzyknąć się w kilka chwil na ryby. I pogadać sobie od serca nad rzeką. Rzeką, która pewnie opowie innym wszystko co widziała. Ale w języku, którego próżno uczyć się przez całe życie. Śpiewnym, upojnym, łagodnym...

Fotografowała Namarie, podpisywał Esox







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=501