Kołowrotowy zawrót głowy
Data: 17-07-2003 o godz. 07:00:00
Temat: Nasza publicystyka


Nie znam wędkarza, który nie lubi popatrzeć na sprzęt wędkarski. Do najdroższych zaliczamy wędziska i kołowrotki. Nie wspomnę już o łodziach z silnikami 125 kM i samochodach 4x4.



Od czasu do czasu, jednak trzeba wymienić jakiś kołowrotek, bo i ryby już inne, bo i oczy już nawalają, bo i ceny są już bardziej dostępne, bo w końcu nam trochę wstyd za nasz złom. Tych, "bo" nazbierało by się więcej. Szkoda jednak zajmować miejsca takimi wywodami. Dlaczego w ogóle podejmuję ten temat? Z prostej przyczyny. Dostałem na zlocie w Łagowie, zbiór miesięczników wędkarskich "Fisch & Fang " od naszego kolegi Karpiarza. Powiedział mi jedno zdanie: -Oldi, chociaż sobie pooglądasz. Tak mogę pooglądać, bo nie znam niemieckiego. Jednak, czy muszę znać Niemiecki język będąc Ślązakiem?

No i zaczęło się wertowanie. Do dyspozycji miałem cały rok 2002. Ładna okładka i doskonały papier robią wrażenie. Sporo opisów łowisk nie tylko niemieckich, ale z Finlandii, Szwecji, Włoszech, Francji, Holandii czy Hiszpanii. Sporo rysunków z metodami zbrojenia i połowu. Najwięcej jednak reklam i o dziwo nawet z ceną, czego w naszych miesięcznikach nie zobaczysz. Jak w każdym dobrym miesięczniku musi znaleźć się i bubel. Ot chociażby taki.

Ale do rzeczy. Skoro ja mogłem popatrzeć na kołowrotki, dlaczego nie możecie i Wy? Teraz, kiedy udało mi się uruchomić skaner (również prezent od Karpiarza), mogę pokazać Wam, jakie kołowrotki pokazuje się w tak wspaniałym miesięczniku. Zatem zaczynamy.

Nie pokazałbym go, gdyby nie mały fakt. Ci, którzy maja abonament, mogli go kupić, za jedyne 10 Euro. Mitchell 300 X PRO, jest z pewnością wart więcej i nie można porównać ceny z naszymi dostępnymi na rynku w tej samej cenie. Teraz inny.

To Shimano ma już niejednego właściciela. JHX 4000 F sprawdzał się pod względem układu hamulcowego z przodu. Ceny nie znalazłem, ale zobaczycie dalej, że są kołowroty jeszcze lepsze i wcale nie drogie.

Od niedawna jestem w posiadaniu jednego z Cormoranów. Chociaż mój jest z wolnym biegiem i jestem z niego bardzo zadowolony, to ten spinningowy Combo, wyjątkowo mi się podoba. 24,95 Euro

Znowu Mitchell, elegancja, styl i świetne parametry. Nie będę pisał o nich, przecież mamy tylko popatrzeć.

No to popatrzmy na następnego Mitchela. Tym razem 308 X gold.

Przechodzimy na kołowroty z wolną szpulą. Jak Wam się podoba ta Micra za jedyne 26 Euro?

Albo ten Shimano za jedyne 140 Euro?

Tica już za 98 Euro, ale to już masywny kołowrót.

Na ten firmy Zebco wchodzi 300 metrów żyłki 0.30.

Następny dla łowców dużych karpi.

To już małe przegięcie cenowe. Wolna szpula i kołowrotek elektroniczny za jedyne 28,95 Euro. To znowu Cormoran. Jestem ciekaw, co też on pokazuje elektronicznie. Jeśli ma światełko sygnalizujące branie ryby, no to już jest mój.

No i mamy solidnego Zebco - 42 Euro, czy to wygórowana cena?

No i następny Zebco, ale prawie dwa razy droższy, 82 Euro.

Wszystkie te kołowroty z pewnością znajda swojego właściciela. Mówi się - "każda szmata ma swego wariata". Dla mnie to nie szmaty. Dla mnie to część najpiękniejszej choroby, która zwie się "wędkarstwo". Jeśli ktoś patrzy na to inaczej, już mu współczuję. Jedno jest pewne. Dopóki będą wody chociażby z jedną uklejką, będą wędkarze, którzy tą uklejkę będą chcieli złowić. Nie widzę w tym nic dziwnego i wiem, że z tą chorobą pozostanę do końca moich dni. Obym w następnym wcieleniu nie został dżdżownicą.

Old_rysiu







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=446