Trudne pytania do Esoxa
Data: 16-07-2003 o godz. 03:51:46
Temat: Goście czatu


Dziś pytanie - dziś odpowiedź. Co prawda przypadkiem, bo powinienem już być w pociągu relacji Warszawa - Augustów. Z przyczyn losowych wyjazd przełożony został jednak na wczesny ranek, a ja mogę rozwiać wątpliwości Policji Skarbowej Pogawędek Wędkarskich i Urzędu Kontroli Spraw Specjalnych. Pytania, które sam sobie zadałem, pochodzą z forum PW i z maili. Zebrałem to do kupy i cierpliwie odpowiadam.



- Czy Redakcja PW dorobiła się już samochodów i drogiego sprzętu wędkarskiego w związku ze swoją pracą na PW?
- Chociaż może to być dla niektórych niewiarygodne, Redakcja PW nie dorobiła się złamanego grosza na PW, bowiem nie do tego celu PW zostały stworzone. Więcej - niejednokrotnie Redakcja dokładała do serwisu drobne grosze - ot choćby na nagrody konkursowe, na produkowane własnym sumptem gadżety zlotowe, itp.

- Trudno uwierzyć w taką bezinteresowność. Czy nie ma w tym ręki sterującej jakiegoś sponsora, gazety wędkarskiej. A może tu chodzi o pranie brudnych pieniędzy?
- Z całą stanowczością mogę zapewnić, że Pogawędkami nie sterują żadne niewidzialne ręce rynku. Jest to w tej chwili od początku do końca niekomercyjny serwis wędkarski - jeden z ostatnich, który się ostał w takiej formie w polskim Internecie.

- Kim jest tajemnicza firma Grafinet, świadcząca usługi hostingowe dla serwisu PW?
- Firma Grafinet nie jest żadnym tajemniczym tworem - jako spółka prawa handlowego jest podmiotem rynku, zarejestrowanym w Krajowym Rejestrze Sądowym i zgodnie z prawem ogólne informacje dotyczące firmy dostępne są dla każdego w KRS.

- A jakie są związki pomiędzy firmą Grafinet a serwisem PW?
- Firma Grafinet powstała w 1998 roku jako spółka cywilna dwóch ówczesnych studentów. W związku ze zmianą przepisów dotyczących działalności gospodarczej, przeobraziła się w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością i dalej prowadzi swoją działalność rosnąc w siłę. Ja już od roku z kolegami z Grafinetu nie pracuję, zająłem się bowiem pracą nad doktoratem.

- Dlaczego w takim razie Grafinet świadczy nieodpłatne usługi dla PW?
- Z tego powodu, że spółką zarządzają moi dobrzy koledzy, których poprosiłem o takie właśnie darmowe usługi i na których świadczenie zgodzili się.

- Czy portal PW zarabia jakieś pieniądze na swoją działalność?
- Nie, nie zarabia żadnych pieniędzy. Przede wszystkim dlatego, że nie taka jest obecnie jego idea. Nie jest też umocowany prawnie do takiej działalności. Jedyną sytuacją przyjmowania jakichkolwiek dóbr materialnych są zbiórki zaliczek na wędkarskie zloty, z których to zaliczek zawsze się rozliczamy na miejscu i zbiórki nagród na zloty i konkursy. Te ostatnie często fundujemy sami.

- "Nie taka jest obecnie jego idea". Czy to się może zmienić?
- Trudno powiedzieć. Dopóki mamy darmowe usługi hostingowe od Grafinetu i wsparcie medialne Redakcji "Wiadomości Wędkarskich", możemy zajmować się swoim hobby bez potrzeby myślenia o gromadzeniu funduszy na ten cel. Życie jednak uczy, że nie wszystko trwa wiecznie i gdybyśmy musieli sami utrzymywać finansowo serwis, przekroczyłoby to nasze możliwości. Myślę bowiem, że sam wkład naszej społecznej pracy jest ogromny i trudno oczekiwać, abyśmy sami musieli płacić za utrzymanie witryny w Internecie. W takiej sytuacji ten ciężar spocząłby albo na użytkownikach albo na sponsorach. Myślę, że jako menedżerowie serwisu, w obliczu takiej sytuacji staralibyśmy się o to drugie. Doświadczenie WCWI pokazuje bowiem, że utrzymywanie witryny z datków użytkowników jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe.

- Czy nie kusiło Was - Redakcji - umieszczanie reklam od sponsorów?
- Wśród wędkarzy-internautów funkcjonuje takie przekonanie, że stanowią oni obiekt wielkiego zainteresowania wszelkiego biznesu. Jako specjalista w dziedzinie reklamy internetowej (zajmowałem się tym zawodowo) muszę brutalnie tę opinię sprostować. Reklamę internetową sprzedaje się pakietami po kilka, kilkadziesiąt tysięcy odsłon. Zarejestrowanych użytkowników jest u nas niespełna 900. Dlatego do tej pory reklamodawcy nie dobijają się drzwiami i oknami. Trzeba pamiętać też o jednej bardzo ważnej rzeczy - w momencie uruchomienia jakiejkolwiek działalności komercyjnej tracimy darmowe usługi od Grafinetu. Nie widzę możliwości pokrycia tak dużych kosztów wpływami z reklamy.

- Przecież sponsorom zlotowych nagród odwdzięczyliście się powieszeniem bannerka...
- Owszem, to jedyny wyjątek, dotyczący bannerów. Możemy je zaoferować sponsorom nagród na konkursy i zloty. Jest rzeczą oczywistą, że za takie bannery nie płyną żadne inne korzyści.

- Wróćmy w takim razie do związków z "Wiadomościami Wędkarskimi". Przecież kiedyś czat PW był częścią serwisu WW?
- To zupełnie nie tak. Czat o nazwie "Pogawędki Wędkarskie" wymyśliłem ja. W tym czasie zajmowałem się też z ramienia Grafinetu obsługą internetową WW. Na podstawie umowy z naczelnym podłączyłem czat do serwisu WW i ujednoliciłem szatę graficzną wyłącznie w celu lepszej promocji. Teraz czat i portal żyją własnym życiem, zaś link pozostał. Co więcej - współpraca z WW rozszerzyła się. Od WW mamy wsparcie medialne, które pozwala nam na publikowanie informacji z życia internetowego wędkarstwa, notek o naszych imprezach, a także informacji specjalnych - jak choćby ostatnio notki o akcji Dżąsowej i Dżąsa dla domu dziecka w Białochowie.

- Czy w ramach tej współpracy WW mają jakiś wpływ na zawartość portalu?
- Nie, nie mają żadnego. Instytucja patrona medialnego służy celom promocji, a nie kontroli nad treściami serwisu. To, co my dajemy w zamian za medialny patronat, to możliwość korzystania przez WW z naszych artykułów, oczywiście za zgodą ich autorów.

- Czyli w pewnym sensie PW są miejscem do pokazania, wybicia się dla przyszłych autorów WW?
- W moim i chyba Docia przypadku tak nie jest, bowiem do prasy zaczęliśmy pisywać dużo wcześniej. W istocie jednak PW mogą być miejscem debiutu potencjalnych, nowych autorów.

- Skoro WW nie sprawują kontroli nad PW - to dlaczego domena pogawedki.wedkarskie.pl należy do WW?
- Z niedbalstwa. Dawno temu pomieszało się przy rejestracji w papierach i domena WW (ww.media.pl) należy do Grafinetu, a domena nadrzędna dla domeny PW (wedkarskie.pl) należy do WW, co łatwo można sprawdzić w serwisie DNS NASK. Na razie nie robimy zamiany, bo przy słabej sprawności organu rejestrującego (NASK) często zdarza się przerwa w działaniu delegacji domeny na serwery DNS, podczas zmiany dysponenta. Mam jednak podpisane przez WW zrzeczenie się praw do domeny.

- Czy można po polsku?
- Można - my mamy ich domenę, oni naszą. Nikt więc nikomu krzywdy nie zrobi, a zmieniać nam się nie chce, żeby nie narazić serwisu na tymczasowe zawieszenie, możliwe przy procedurze zamiany.

- Pytanie z innej beczki - kto jest redaktorem naczelnym PW?
- Odpowiadałem na to pytanie wielokrotnie. Witryną PW zarządza gromadka serdecznych przyjaciół i nikt z nas nie potrzebuje tego, aby wyzywać go od naczelnych. Każdy ma przydzielone swoje prace i wykonuje je na miarę swoich umiejętności i możliwości czasowych.

- W takim razie kto i za co odpowiada w Redakcji PW?
- Jedną z najważniejszych ról pełni chyba Marek_b, który dba o to, żeby cały engine witryny działał prawidłowo...

- A propos - w środowisku internetowych wędkarzy często się słyszy, że PW ukradły pomysł na serwis WCWI, a co gorsza, ukradły też rozwiązania programistyczne z WCWI.
- W środowisku słyszy się różne rzeczy, ale jakoś nie spotkałem się z sytuacją, aby ktoś mi to powiedział wprost. Do mnie też pokątnie docierają sygnały, że plotka o kradzieży oprogramowania wciąż krąży. Mam nadzieję, że raz na zawsze to tutaj i teraz wyjaśnię. Otóż jeśli spojrzymy na Internet globalnie i zerkniemy na największe portale internetowe, okaże się, że wszystkie one wyglądają podobnie. Mają podobną funkcjonalność, budowę, ba - często nawet i szatę graficzną. Dlaczego? Dlatego, że są to serwisy o podobnym charakterze, podobnych celach i działające w oparciu o podobne rozwiązania. Konkurują ze sobą jedynie pomysłami na nowe działy i możliwościami realizacji tych pomysłów. Podobnie jest i w środowisku internetowych portali wędkarskich i nie tylko wędkarskich. Większość z nich (w tym zarówno WCWI jak i PW) działa w oparciu o to samo, darmowe oprogramowanie do zarządzania portalem, nazywające się PHP Nuke, do którego powstało wiele dodatkowych modułów. Wszelkie "bajery" w postaci forum, recenzji, encyklopedii, fotogalerii, mechanizmu publikacji arykułów, itp. - to gotowe moduły, często już spolszczone. Potwornej pracy wymaga jednak dostosowanie tych modułów do całego serwisu, ich skonfigurowanie i poprawki. Tę pracę wykonali zarówno twórcy WCWI jak i twórcy PW. Z tą różnicą, że twórcy WCWI dopiero od pewnego czasu informują o fakcie korzystania z tego darmowego oprogramowania za pomocą malutkiego logo w stopce serwisu. Wcześniej informowanie o korzystaniu darmowej licencji GNU na PHP Nuke zanadto raziło ambicjonalnie pewną osobę, która WCWI już się nie zajmuje. Zaś Marek_b, który w PW dba o cały system zapewnił mnie o fakcie, że żadna z linijek kodu na PW nie pochodzi z WCWI. W swoim życiu poznałem masę oszustów i krętaczy - Marek do nich zdecydowanie nie należy. Dlatego Marka zapewnienie traktuję jako prawdziwe. Ewentualnych oskarżycieli proszę w tym miejscu o wskazanie fragmentów kodu, które zostały rzekomo skradzione WCWI lub zaprzestanie powtarzania plotek, które nikomu dobrze nie służą.

- To sprawa kodu. A co z zawłaszczaniem pomysłów?
- Jeżeli w jednym serwisie jest dział "informacje" to nie znaczy to, że już nigdzie indziej nie może pojawić się dział "wiadomości", "newsy", "fakty". Jeżeli standardowym modułem PHP Nuke jest galeria - to jest oczywiste, że każdy serwis może z takiego modułu korzystać. Staramy się nie dublować pomysłów z WCWI, bo kalka naszego "większego brata" nie jest nikomu potrzebna, ale pewne mechanizmy są podobne lub takie same. Staramy się jednak tworzyć własny styl i atmosferę witryny - bo tak naprawdę to głównie to, wraz zawartością merytoryczną i obok grona stałych i wiernych użytkowników, świadczy o jej charakterze. Jeżeli zaś nasz własny pomysł - np. pytanie do ichtiologa - jest wykorzystywany w WCWI, zamiast boczyć, cieszymy się z tego, że również potrafimy wnieść do wędkarskiego, internetowego życia coś nowego. Coś, co chętnie pochwycą inni.

- Wracając do Redakcji PW. Marek_b zajmuje się funkcjonowaniem całego systemu. Co robią inni?
- Animują pogawędkowe życie i dbają o każdy kąt witryny. Nie sposób wyliczyć wszystkich obowiązków, ale spróbuję te najważniejsze. Znany nam wszystkim Sazan - chwilowo na "urlopie zdrowotnym" - obok pisania znakomitych tekstów, zajmuje się galerią, korektą tekstów, komentowaniem wszystkiego z przymrużeniem oka i docinkami - nawet na forum redakcyjnym. Adalin to nasz człowiek - maszyna. "Przerzucił" chyba najwięcej tekstów na PW, zawsze starannie dbając o ich korektę i odpowiedni poziom. Sam też pisze. Rzadko, ale jak już to ech... Co ja będę gadał - przypomnijcie sobie choćby jego życiorys wędkarski (KLIK). Sigi - etatowy biesiadnik i maruda - zajmuje się głównie takimi sprawami, które zajmują dużo czasu, a ich nie widać. Przystosowuje zdjęcia do umieszczenia w galerii, profilach, czy też na czacie. Pilnuje także porządku na czacie. W tym pilnowaniu pomaga mu skrzętnie Jacek_dsw. Old-Rysia chyba również wszyscy znacie. Jak nie fedruje, to planuje wyprawy na Ebro, jak nie planuje to łowi liny i karasie, a jak nie łowi to pisze dla PW i dba o porządek jak mało kto. Docio - to znów człowiek instytucja. Ponieważ zawsze ma dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia, odciążyliśmy go od innych obowiązków, pozwalając na zasypywanie nas różnymi artykułami. Docio zajmuje się też korektą tekstów i odpowiadaniem na maile użytkowników. Jest też z nami Monk, który mimo przeróżnych obowiązków służbowych i domowych znajduje czas na korektę tekstów i popisanie dla nas, oraz Kajko, który dwoi się i troi, aby dać możliwie rzetelną odpowiedź na pytania do ichtiologa. No i wreszcie jestem ja. Co robię i jak mi to wychodzi - każdy widzi. I naprawdę nie potrzeba na ten temat ankiet.

- Pomiędzy adminami i użytkownikami PW i WCWI często zauważa się pewne animozje. Skąd one się biorą?
- Z zaszłości historycznych. Dzisiaj zaś, najwięcej do powiedzenia z obu stron mają ci, którzy w ogóle nie wiedzą o co poszło. Ale tak to już jest, że świat potrzebuje chleba i... igrzysk.

- A może jakieś konkrety?
- Sięgnijmy pamięcią do roku 2000. Wtedy to powstał czat "Pogawędki Wędkarskie". Jednym z administratorów czatu był Jacek Jóźwiak (Jaj). I to właśnie Jacek od pewnego czasu roztaczał piękną wizję wielkiego wędkarskiego serwisu, bez komercji, tworzonego przez przyjaciół wędkarzy. Jak to z Jackiem bywa - ideę dość szybko wcielił w życie i tak oto w lipcu 2001 roku powstało WCWI. Ówcześni użytkownicy WCWI rekrutowali się głównie z czatu PW - wystarczy wspomnieć choćby o TJ, Arturze (Sołtysie), Old_Rysiu, Sazanie, Januszupozn, Sigim, Adalinie, Monku. Przybyli też inni, którzy pierwej z innych pieców chleb jadali (czyt. przybyli z RO). Idee Jacka były piękne i serwis rósł w siłę. Byłem w tych czasach adminem WCWI, zaś Jaj był opem na czacie PW. W pewnym momencie WCWI gościło nawet nieodpłatnie na serwerze Grafinetu - tak jak teraz gości portal PW. Jednak ta sielanka wkrótce zaczęła się psuć, za sprawą historycznej już dla WCWI postaci Janusza Dymidziuka (Partacza). Jest to facet, który miał tak samo wielki wkład w tworzenie WCWI jak i w jego psucie od środka. Wykonywał potworną ilość prac programistycznych, ale zbyt często dawał się ponosić emocjom i wciągać w bezsensowne spory. Do pewnego momentu patrzyło się na to przez palce, ale kiedy z serwisu zaczęli odchodzić po kolei obrażeni przez niego użytkownicy, zaś Jaj nie reagował na poczynania Partacza, miarka się przebrała. Marek_b zaproponował mi, abyśmy utworzyli własny serwis przy czacie PW - choćby mały, kameralny - ale wolny od obrażania kogokolwiek. I tak oto w październiku zeszłego roku ukonstytuowała się Redakcja i ruszył portal internetowy PW. Zainteresowanie przyjaciół naszą witryną przeszło moje i markowe najśmielsze oczekiwania, ale dało również bardzo dużo satysfakcji. W kontekście tego, co napisałem wyżej, bardzo bym chciał przypomnieć nasze powitanie (KLIK) z dnia oficjalnego uruchomienia witryny.

- A teraz? Czy teraz trwa wciąż jakiś spór?
- Spór to za dużo powiedziane. W pierwszym momencie zarówno admini jak i użytkownicy PW i WCWI traktowali się trochę jako konkurencję. Każdy z serwisów miał też swoich kibiców, czasami niestety również na poziomie kibiców z krajowych stadionów piłki nożnej. Co charakterystyczne - po obu stronach administratorzy dbali o to, aby takie "kibicowskie" zachowania ukrócić. Nie wiem, dlaczego dbał o to Jaj. Mogę powiedzieć coś na ten temat tylko za siebie. Na jednym z pierwszych zebrań Redakcji PW postanowiliśmy unikać jak tylko się da dalszych sporów z WCWI. Przyjęliśmy zasadę, że tworzymy coś nowego dla siebie i dla innych, a nie przeciw komuś. I chociaż różnie z tym bywało i nieraz dostawało nam się od naszych sympatyków za milczenie i zamykanie kontrowersyjnych wątków na forum na temat WCWI - myślę, że w ostatecznym rozrachunku możemy sobie zapisać to po obu stronach na plus.

- Zapytam wprost - czy jesteś pokłócony z Jackiem?
- Pokłócony to źle powiedziane. Między nami nie było kłótni. Zawsze potrafiliśmy się dogadać. Potrafiliśmy zażegnać wszelkie spory na wspólnym wędkowaniu, czasem przy gorzałce. Nasza ostatnia scysja wynikła z faktu, że odrzuciłem jackową propozycję adminowania WCWI. Była to dla niego bardzo duża przykrość, ale ja nie lubię powtarzających się rozstań i powrotów. Zarówno Marek jak i ja - postawiliśmy Jackowi ultimatum. Albo Partacz - albo my. Jacek wybrał to pierwsze - dzisiaj trudno ocenić, czy wybrał słusznie. Znamienne jest, że wielu użytkowników, po spektakularnym i ostatecznym odejściu Partacza, wróciło na WCWI. Jednak żal, który pozostał do Jacka, nie był związany z tym wyborem. Był to żal o to, że nie reagował odpowiednio stanowczo, kiedy obrażano naszych wspólnych przyjaciół.

- Czy możliwe jest, aby użytkownicy PW i WCWI nauczyli się wzajemnie szanować i tolerować, choćby na wspólnym wędkowaniu?
- Bardzo denerwują mnie takie pytania, bo przejawem normalności jest dla mnie umiejętność zdystansowania się od wszelkich sporów, szczególnie tych, o których nie ma się większego pojęcia. Wiem, że zarówno na WCWI jak i na PW są użytkownicy, którzy krępowali się "zdradzić" przynależność portalową rejestracją "u konkurencji". O ile może to być zrozumiałe w przypadku adminów, o tyle w przypadku użytkowników portali zakrawa na śmieszność. Moim zdaniem w obu serwisach można znaleźć od czasu do czasu kapitalne teksty, w życiu obu uczestniczy też wielu wspaniałych wędkarzy - przyjaciół połączonych wspólną pasją. Wielu z nich to nowi ludzie, którzy nie znają genezy sporu i nawet nie chcą jej znać. A ta, jak widmo wciąż snuje się gdzieś pomiędzy wierszami artykułów, czy postów na forum. Dlatego bardzo ważna wydaje mi się - przy zachowaniu portalowej tożsamości - umiejętność znajdowania wspólnych mianowników. Takich jak wszelkie spotkania nad wodą, akcje charytatywne (przykład mieliśmy niedawno), akcje przeciw głupocie urzędników, walka z kłusownikami, śmieciarzami, itp. A że możemy się wspólnie tolerować - nie mam wątpliwości. Możemy nawet dużo więcej. Często spotykam się na rybach z sympatykami innych portali, także WCWI - i nie przypominam sobie, aby na tle przynależności portalowych pojawiały się jakieś niesnaski. Co znamienne - Marek_b wybiera się na urodziny WCWI, zaś na naszą narwiańską biesiadę zapowiedział się TJ. Ma to pewien symboliczny wymiar.

- Czy boisz się WCWI?
- Szanuję WCWI. Choćby jako portal, w który włożyłem też cegiełkę swojej pracy jako jeden z administratorów. W codziennym życiu boję się przestępców i psychopatów - nie WCWI. Chociaż swego czasu, kiedy napisałem o WCWI w internetowym kąciku WW, na forum WCWI pojawiły się zabawne przypuszczenia, że WW jako organ PZW piszą o WCWI, bo się go "boją". Pisały, bo mnie - współpracownikowi WW (nie redaktorowi - proszę tego nie mylić) - chciało się o tym napisać. Zjawiska, jakim jest WCWI nie można bowiem pominąć, nawet jeśli ma się jakieś osobiste przykre doświadczenia. Mała niespodzianka czekać będzie WCWI także w najbliższym wydaniu WW, chociaż z konieczności złożenia numeru do druku w pierwszych dniach lipca, wkradła się mała nieścisłość, za którą z góry przepraszam.

- Co jest dobre a co złe w PW? Jaką przewidujesz przyszłość dla portalu?
- Mnie jest dobrze tak jak jest. Mamy swój kąt, mamy swoich sympatyków, mamy darmowy hosting. Jest też dużo młodych wędkarzy. I chociaż czasami jest to stawiane jako zarzut - ja się bardzo cieszę. Bo to znaczy, że mimo zapędów dydaktycznych nadmiernie nie "przynudzamy" i dajemy się lubić nie tylko starym wyjadaczom. Coraz sprawniej też uwijamy się z obsługą witryny. Rzeczy, które mnie martwią - to wciąż mała aktywność użytkowników w redagowaniu portalu. Na co dzień tego nie wypominamy, bo zakładamy w tej kwestii pełną dobrowolność. Nie zmienia to jednak faktu, że mała ilość wpływających do nas, dobrych, przemyślanych artykułów - rozczarowuje. Druga sprawa to mizerna frekwencja pogawędkowiczów podczas spotkań nad wodą. Biesiady odbywają się w całym kraju i szkoda, że nie jesteśmy w stanie powtórzyć liczebności uczestników z czasów obu zeszłorocznych biesiad nad Odrą. Częściej za to umawiamy się na ryby małymi gromadkami - i to się chwali. Co do planów na przyszłość - marzy mi się wielka, wspierana przez media akcja na rzecz ochrony przyrody przez wędkarzy. Akcja, łącząca sympatyków wszelkich mediów i portali. Skoro mamy takie narzędzia do dyspozycji - może warto spróbować?

Pytali: Pogawędkowicze (i nie tylko)
Odpowiadał: Esox

P.S.
Za dwie godziny wyjeżdżam na dwutygodniowy urlop, dlatego nie będę mógł na bieżąco odpowiadać na komentarze pod powyższym tekstem. Życzę wszystkim udanych łowów i proszę o odrobinę cierpliwości przy oczekiwaniu na ewentualne odpowiedzi.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=444