Dzisiaj po raz drugi byłem na Jelonkach pod Ostrowią Mazowiecką. Nad wodą z bratem byłem o godzinie ósmej rano. Rozłożyliśmy wędki - jedna na żywca na kiełbia, druga postawiona na trupka z nadzieją skuszenia sandacza. I dwa spinningi.
Ja zostałem przy zastawionych wędkach spinningując, a brat udał się na obchód wody. Po około godzinie oczekiwania nastąpiło branie - jakieś takie niemrawe. Spławik przytopił się dwa razy i wypłynął. Po odczekaniu jeszcze kilku minut postanowiłem zwinąć wędkę i sprawdzić co z żywczykiem. Rutynowo zaciąłem no i zaczęła się jazda. Hol ryby trwał około 15 minut. Zakończony został wyjętym szczupakiem, dość dużym - 5,5 kg wagi i 95 cm długości. Rybsko do siaty i znowu zarzuciłem wędkę. Dalej sobie spinningowałem, gdy na przeciwko mnie, na drugim brzegu pojawił się brat. Kolejny jego rzut błystką i nagle okrzyk "siedzi". Brat swojego też kilka minut holował, bo nie miał ze sobą podbieraka. Jego sztuka okazała się mniejsza, bo tylko 1,5 kg i 52 cm. Gdy doszedł do mnie, stwierdziliśmy że na dziś ryb nam wystarczy i zwinęliśmy się do domu.
Ryby zostały udokumentowane na kliszy fotograficznej. Natychmiast po jej wywołaniu fotki zostaną zamieszczone na Pogawędkach.
artur