Ostre jak igły są zęby szczupaka
Data: 02-06-2003 o godz. 07:00:00
Temat: Spinningowe łowy



Ostre jak igły są zęby szczupaka i ostra jest moja zawziętość oraz zaangażowanie w łowieniu tej pięknej sportowej ryby. Chciałbym przedstawić mój stosunek do szczupaka, jak i na co go łowię oraz miejsca gdzie najczęściej to czynię. Na początek parę słów tytułem wstępu o moim bohaterze.

Łacińska nazwa tej ryby brzmi Esox Lucius, nadana w 1758 roku przez szwedzkiego badacza przyrody Karola Linneusza. Wolne tłumaczenie na język polski brzmi: „głodny wilk”. Jako ryba, w systematyce należy do gromady promieniopłetwych, nadrzędu kostnoszkieletowych i rzędu szczupakokształtnych. Najbardziej charakterystyczne elementy, odróżniające go od innych ryb, to między innymi to, że:

a) posiada strzałkowaty kształt ciała. Urządzenie napędowe tworzone jest przez płetwę grzbietową, odbytową i ogonową. Jak silnik w Ferarii pozwala mu to na gwałtowny start i bardzo duże przyśpieszenie. Utrzymywanie ciała w bezruchu pomiędzy, np. podwodną roślinnością, umożliwiają mu płetwy piersiowe (przy ataku układają się równolegle do ciała ryby).

Pysk (zwany potocznie kaczym dziobem), jest grzbietobrzusznie spłaszczony. Przez przewagę długości żuchwy nad szczęką (występowanie fałdu skórnego jako „uszczelki” otworu gębowego) przy ataku pysk nie otwiera się pod wpływem oporu wody.

Esox ma niejednolite ubarwienie, a uzależnione jest ono od wieku i otoczenia, w jakim przebywa. Tu chciałbym powiedzieć o jego zdolnościach adaptacyjnych podobnych do kameleona, gdyż potrafi zmienić swoje ubarwienie wraz ze zmianą otoczenia.

b) ciało pokrywają elastyczne łuski kostne. Najciekawszym elementem budowy jest paszcza szczupaka. Posiada on duże kły żuchwy oraz całą masę wygiętych ku tyłowi zębów, które umożliwiają mu obracanie zdobyczy w pysku oraz przesuwanie pokarmu w stronę przełyku. Zęby drapieżnik (czego mu bardzo zazdroszczę) wymienia przez całe życie. W miejsce starych wyrastają nowe.

c) budowę organów wewnętrznych oraz rozwój nie uważam w tym przypadku za zasadne do omówienia. Ciekawych i zainteresowanych odsyłam do literatury, ewentualnie proszę zwrócić się z tym pytaniem do specjalisty. Nadmienię tylko o okresie przed nastaniem wiosny, w którym pętle, osęki, szarpaki, sieci i inne urządzenia kłusownicze robią potężne spustoszenie w populacji szczupaka, gdy ryba gromadzi się w płytkich i łatwo dostępnych dla kłusowników miejscach.

d) odżywianie – najkrócej można powiedzieć, że Esox odżywia się tym, co najłatwiej uda mu się upolować (gatunek ryby przeważający w danym akwenie). Przy dużej ilości i różnorodności potencjalnego pokarmu szczupak preferuje wysmukłe i łatwe do przełknięcia ryby (ukleje, kiełbie, pstrągi).

Tyle tytułem wstępu. Teraz może o tym, czym kieruję się przy wybieraniu łowiska i miejsca poszukiwań szczupaka. Przybywając nad wodę (wcześniejsza decyzja czy jest to rzeka, czy jezioro, podejmowana jest w domu i uzależniona praktycznie tylko moim „widzi mi się”), staram się myśleć podobnie jak moja przyszła ofiara. Zastanawiam się, gdzie dzisiaj szczupaki zajmują swoje stanowiska.

Gdy przyjeżdżam nad rzekę, założeniem moim jest to, że szczupak zajmuje pewien obszar z bezpieczną kryjówką, która pozwala mu bez większej trudności zdobywać pokarm. Moje zainteresowanie pada na strome i podmyte burty, skały, spokojną wodę za główką, granice prądu głównego, miejsca z prądami wstecznymi. Z racji miejsc, w których łowię, z powodu nie występowania nie wymieniam tu zapór, wodospadów, filarów mostów, ujść strumieni, rzeczek i rowów melioracyjnych. Z podobnych przyczyn nie omówię tu starorzeczy. Przyjazd nad jezioro zaczyna się od... no właśnie, od czego?

Przede wszystkim muszę sobie uświadomić, że szczupak (moim zdaniem) w jeziorze jest rybą często zmieniającą swój rewir łowiecki. Podąża on za rybami, na które poluje, które to z kolei gromadzą się tam, gdzie mają pożywienie. Pokarm szczupaka przeważnie przemieszcza się w uzależnieniu od pogody, temperatury wody, terminu tarła, miejsca występowania pokarmu. Ciekawym pomysłem jest obławianie okolic, w których poławiany jest przez wędkarzy białoryb. Wspomnę, że niejednokrotnie wcześniejsza wiedza o popularnych miejscach nęcenia i poławiania przez innych wędkarzy, np. płotek, pozwoliła złowić ładnego szczupaka.

Szczupak jest mistrzem kamuflażu nie tylko w rzece, ale także w jeziorze. Wybiera miejsce z bezpiecznym schronieniem - obowiązkowo moim zainteresowaniem objęte są granice pasa litoralu, przerwy pomiędzy pasami roślinności, granica trzcinowisk, spadki dna, pomosty, kładki i powalone zatopione drzewa.

Nie mogę powiedzieć, że opieram się na zasadzie: „szukam szczupaków im cieplej, tym płyciej”, bo częściej udaje mi się tej zasadzie zaprzeczyć, niż ją potwierdzić. Zdarzało mi się łowić szczupaki w lipcu na 8 – 10 m, a w listopadzie w wodzie o głębokości poniżej 2 metrów. Nie wiem, co to powoduje: może specyfika i charakter łowiska, na które jeżdżę?

Własne doświadczenia z łowisk, na które uczęszczam, doprowadziły do wniosku, że optymalną pogodą są ciepłe (mogą być deszczowe) dni, z wiejącym lekkim wiatrem. Co do kierunku wiatru nie mam jeszcze na tyle określonego poglądu, jedynie mogę zaznaczyć, że nie lubię północnego i typowo wschodniego (powiedzenie: wiatr ze wschodu, ryby chodu w moim przypadku się chyba sprawdza). Bardzo lubię (szczupaki chyba też), gdy jest mglisto i bezwietrznie.

Nie będę tu wymądrzał się na temat optymalnych godzin czasu połowy szczupaka, bo najczęściej na ryby jeżdżę wtedy, kiedy mogę i chcę, a czas łowienia opieram na takich samych zasadach. Na podstawie tego nie mogę wyciągnąć wniosków o optymalnym czasie połowu. Czasami najlepsze efekty mam z samego rana, innego razu w samo południe, a jeszcze kiedy indziej u schyłku dnia. Co ważniejsze, moje rozważania dotyczą całego sezonu i nie rozgraniczają się na miesiące letnie i typowo jesienne.

Moja zasada jest taka, że jeżeli chodzi o szczupaki, to nie obowiązują żadne reguły i w każdej chwili możliwe jest branie. Mam taką nadzieję, że prowadzona przeze mnie przynęta zainteresuje szczupaka niezważającego na porę dnia, roku, czy inne zjawiska od niego i ode mnie niezależne.

OBRANA TAKTYKA

Przyjeżdżając nad wodę zastanawiam się, jaką przyjmę taktykę łowienia. Chodzi mi o to, że czasami przyczepiam się jednego miejsca jak „rzep psiego ogona” i, z przekonaniem o obecności szczupaka, biczuję wodę bez zastanowienia się o skuteczności wyboru. Przy młóceniu wody w jednym miejscu liczę na rozwścieczenie szczupaka tym, że przynęta bezczelnie przepływa raz za razem przed jego nosem.

Innym razem każde wybrane miejsce połowu zatrzymuje mnie na kilkanaście rzutów. Wszystko opiera się o mój, praktycznie niczym innym nieuzasadniony, świadomy wybór. Przy połowie szczupaka opieram się głównie na jego ciekawości. Używam przynęt, których kształt, praca, kolor i wygląd niczego żywego w wodzie nie przypominają. Ostatnio skuteczna przynęta po następnym wyjeździe traci te miano, a czasami trafia w najdalszy kąt pudła; po czym po pewnym czasie jej sytuacja się odwraca.

Nie chcę w tym momencie mówić o przynętach skutecznych na szczupaki. Napisano o tym tony (jeżeli chodzi o wagę publikacji) i kilometry (jeżeli chodzi o łączną długość materiałów). Skuteczną przynęta jest ta, na którą łowimy ryby. Na pewno uważam, że najłowniejsze to te, które są uwiązane na końcu wędki i są połykane przez szczupaki. Jak mogę twierdzić, że na taką czy inną przynętę szczupaki nie biorą, skoro nigdy na nią nie łowiłem?

Dochodzi jeszcze charakterystyka łowiska. Na jednym łowisku są skuteczne przynęty białe, na innym czarne lub odwrotnie. Ale mam dowody, że decydują o tym nie ryby, tylko wędkarze. Wspomnę tu o plotkach, poczcie pantoflowej i informacjach wzajemnie przekazywanych. Wystarczy zebrać wędkarzy na jednym łowisku, to okaże się, że każdy złowił esoxa na skrajnie inną przynętę. Ale są to tylko moje rozważania, które dzisiaj się w moim przypadku sprawdzają, a jutro już sam mogę być ich przeciwnikiem.

Reasumując: o skuteczności przynęty decyduje wędkarz, dobierając ją do zestawu. Większy wpływ od samego wyglądu przynęty ma jej sposób prowadzenia. Nie każdym rodzajem przynęty umiemy się w taki sam skuteczny sposób posługiwać i dlatego jedni mają lepsze wyniki na gumy, inni na woblery. A jeszcze inni na wahadłówki czy obrotówki.

Ulubioną moją przynętą jest „patriota”, czyli 7 cm kopyto Man’sa, perłowe z czerwonym grzbietem, na 10 gramowej główce pomalowanej na czerwony kolor. Chcę jeszcze dodać, że po uzbrojeniu przynęty miejsce łączenia gumowej przynęty z główką smaruję klejem.

Poprzez swoje dotychczasowe wywody chcę zaznaczyć, że łowienie na spinning nigdy nie jest nudne. Nie czekam na branie w jednym miejscu, ciągle się przemieszczam, łowię w zmieniających się warunkach, zajęty jestem rzucaniem przynęty, decyduję się na konkretny jej wybór i koncentruję się na prowadzeniu przynęty.

Dodatkowym atutem uganiania się za szczupakiem (moim zdaniem) jest to, że podziwiam nowe otoczenie, jestem w ciągłym ruchu i odczuwam nowe wrażenia. Nawet w zupełne bezrybie czas mija mi niepostrzeżenie i później łatwiej zapomina się o ewentualnej porażce.

MOJE ŁOWIENIE JEST TRADYCYJNE

Szczupaki przeważnie łowię w jeziorach i z łódki, choć zdarza mi się pogoń brzegiem rzeki. Łowię metodą „wachlarzową”. Miejscówki obławiam (zależnie od ustawienia łódki) od strony brzegowej i stopniowo wykonuję rzut po rzucie, coraz bardziej w kierunku środka akwenu. Przynętę prowadzę w taki sposób, aby jak najbardziej odpowiadało to szczupakowi.

Przeważnie robię to przy pomocy odmiany metody „na skoczka”. Po wykonanym rzucie czekam, aż przynęta opadnie na dno, wybieram luz linki, a następnie poprzez uniesienie kija podrywam przynętę (nie robię tego obrotami kołowrotka; poderwania są łagodne, czasami energiczne, a i zdarzają się bardzo szybkie). Następnie równocześnie z opuszczaniem wędki w stronę lustra wody wybieram luz linki i czynność powtarzam.

Staram się, aby przynęta „odskakiwała” od dna na znaczną wysokość i podczas opadu dość często dotykała dna, choć nie jest to regułą. Opisany mój sposób łowienia dotyczy przynęt miękkich, bo obrotówki i woblery prowadzę raczej „na wleczonego”, jak najwolniej jest to możliwe, z ewentualnym, chwilowym przyspieszeniem lub zatrzymaniem przynęty.

W moich dotychczasowych wyprawach nie zauważyłem wpływu pory roku na szybkość prowadzenia przynęty. Zdarzało mi się, że jesienią (i to nawet późną), szybsze prowadzenie małej przynęty jest bardziej efektywne, niż wolne dużym wabikiem.

MÓJ SPRZĘT

Wybierając się na szczupaki, oprócz łódki, echosondy, silnika elektrycznego, akumulatora, podbieraka i masy innych gratów, zabieram dwie wędki. Pierwszą o szczytowej akcji i gramaturze wyrzutu 3-15 gram, do przynęt lżejszych oraz drugą, też o akcji szczytowej i gramaturze wyrzutu 5-30 gram, do przynęt cięższych.

Łowię na plecionkę, żyłki używam tylko przy niskich temperaturach i zawsze zakładam przypon wolframowy. Długość przyponu uzależniam od tego, jaki akurat posiadam i staram się, aby nie był krótszy niż 20 centymetrów.

Kołowrotków używam o szpuli stałej, o symbolu 3000, z hamulcem tylnim. Nie lubię kołowrotków z hamulcem przednim i nie zastanawia mnie to, które są lepsze. Mnie wygodniej używa się tych pierwszych. Dodać muszę, że nie zapominam zabierać ze sobą kołowrotka zapasowego.

Ostatnio zainteresowany jestem gumowymi żabkami i podobnymi imitacjami, którymi to w nadchodzącym sezonie mam zamiar poeksperymentować na swoich łowiskach. Ciekawe, czy przypadną one do gustu esoxom, tak nieładnie po polsku brzmiącym szczupakom.

CO TAKIEGO FASCYNUJĄCEGO JEST W SZCZUPAKU?

Szczupaki potrafią łowić wszyscy. Ale... czy ktoś zastanawiał się nad tym, że szczupak jest odzwierciedleniem usposobienia, zachowania i mentalności polującego nań spinningisty?

Rybostan zmusza naszego bohatera do ciągłej wędrówki za stadami drobnicy. Czy nie przekłada się to na wędrującego za szczupakiem brzegiem rzeki lub pływającego od miejsca do miejsca po jeziorze wędkarza? Czy esox, towarzyszący niczego nie podejrzewającej sielawie w jej wędrówce, sam nie staje się taką „sielawą” dla łowcy szczupaków? Czy szczupak wyruszający na żer nie podejmuje decyzji odnośnie wielkości, rodzaju, gatunku swojej ofiary?

Przekłada się to na wędkarza, który zastanawia się, czy łowić na przynętę małą, czy dużą, w naturalnych kolorach, czy jaskrawą lub fluorescencyjną? Czy samotniczy tryb życia (ogólnie przyjęta teoria, choć czasem błędna) nie ujawnia się w wędkarzu - samotniku? Majowy szczupak jest wymęczony po tarle, niemrawy... Czy wędkarz, dopiero co rozpoczynający sezon, jest w lepszej kondycji?

Wędkarz polujący na szczupaki, oczytany, doświadczony szuka go w maju w jeziorach płytkich, nagrzanych, wśród roślinności wodnej – tam, gdzie na wiosnę gromadzi się narybek. Ile to razy na akwenach „bogatych w esoxa” zaobserwować można zgrupowanie łódek w takich to miejscach. Najczęściej na zadane pytanie „Biorą?” uzyskujemy przeczącą odpowiedź. Dopatrujemy się tu przyczyny spowodowanej małym pogłowiem, warunkami pogodowymi (temperatura wody i powietrza, ciśnienie, kierunek i siła wiatru), niechęcią żerowania, a nie tym, że szczupak staje się sprytniejszy i „wie”, jakich miejsc unikać?

Nie dziwi chyba nikogo to, że pierwsze dni maja charakteryzują się tłokiem, zarówno nad brzegami rzek jak i jezior. Początek maja jest często rozpoczęciem sezonu dla wędkarzy preferujących inne metody połowu. Nad wodami robi się gwarno, słychać różnego typu odgłosy, odczuwalne są „charakterystyczne” zapachy. Ładna pogoda nakłania do urządzania majówek i pikników całymi rodzinami (oczywiście z wędkami!) nad brzegami rzek i jezior.

A szczupak? Tak samo jak wędkarz, który po jego złowieniu przeżywa chwile radości, szczęśliwości i wewnętrznego zaspokojenia wygraną walką, stoi otoczony roślinnością z miną przebiegłego lisa, obserwując niedbale i bez żadnego zainteresowania (któryś to raz z kolei) przepływającą przed jego nosem wędkarską przynętę.

I nie umiem odpowiedzieć sobie na nurtujące mnie pytania. Corocznie z nastaniem maja wyruszam, tak jak inni, z nadzieją, że może w tym sezonie będę bardziej przebiegły niż jegomość Esox Lucius

.

Jarbas







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=384