Sandał ruszył
Data: 10-05-2003 o godz. 03:16:46
Temat: Wie¶ci znad wody


Sandał ruszył, ale nie ten prawdziwy, który teraz siedzi gdzie¶ na tarle i należy mu się ¶więty spokój. Ruszył Sandał z Pogawędek. Na okonie. Razem z Lechem i Esoxem. A co z tego wyszło - w kilku słowach opisuję.



Wyjechali¶my z Warszawy w kierunku Zalewu Zegrzyńskiego o do¶ć ambitnej porze. Przed szóst± byli¶my na miejscu. Było ciepło, parno i spokojnie.

Zagrały japońskie koniki w silniku Sandała i łódĽ ruszyła w kierunku Dzierżenina. Woda dookoła żyła, co chwilę widać było wyskoki karpia, koziołkowanie leszcza i ataki drapieżników.

Minęli¶my rozlewiska, sk±d rotaczał się kapitalny widok na okolicę. Ze względu na mał± głęboko¶ć i liczne pniaki pod wod±, to miejsce trzeba było przepłyn±ć powoli.

Wreszcie dotarli¶my do wysp w Dzierżeninie. Tu i ówdzie tkwili z namiotami grunciarze. Pod samymi brzegami bił jaki¶ drapieżnik, a z trzcin wypłoszyli¶my czaplę. "Rzucać kotwicę" - zakomenderował Sandał.

Kilkugodzinne łowy zaowocowały kilkunastoma niewielkimi okonkami, w których dłubaniu z wody wyspecjalizował się Sandał. Ja nastawiłem się głównie na szczupaka, ale ten nie dał się skusić na żadn± z wielkiego arsenału zabranych przeze mnie przynęt.

Deszcz wygonił nas z powrotem w kierunku Serocka, ale po drodze obłowili¶my jeszcze bezskutecznie wyspę. Miejsce to zaciekawiło nas, bowiem ¶wietnie nadawałoby się na letni±, pogawędkow± biesiadę.

W samym Serocku Sandał dołowił jeszcze trzy najładniejsze okonie wyprawy i na tym jakakolwiek współpraca ryb się skończyła.

W sumie nie było tak Ľle - ale bywały lepsze dni. Mnie słaby dzień wędkarski zrekompensowały ciekawe obserwacje b±ka, czarnej rybitwy, krwawodziobów i błotniaków stawowych. Ptasie trele i rechot żab tkwi w głowie aż do teraz. No i znowu na ryby się chce. Dzięki Sandał za wyprawę.

Esox







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=334