Moja echosonda
Data: 18-04-2003 o godz. 07:00:00
Temat: Wędkarska elektronika



Echosonda – urządzenie wymyślone dla wędkarzy. Ulega się jego magii i ma się różne o nim wyobrażenia. Pragnę otworzyć temat do ciekawej dyskusji o bohaterce – echosondzie. Mam nadzieję, że mój artykuł potraktujecie jako wstęp, który będzie kontynuowany. Liczę skrycie na Askneta jako fachowca w tej dziedzinie oraz Kierownika – długoletniego praktyka.

Pływam po jeziorze a praktycznie po zbiorniku zaporowym, bogatym w urozmaicone dno. Górki podwodne, spadki dna, dno twarde i miękkie są na porządku dziennych. Z racji doświadczenia i znajomości zbiornika orientację na wodzie zawdzięczam charakterystycznym punktom orientacyjnym usytuowanym na brzegu. Niestety, nie zawsze dokładnie uda mi się ustawić łódkę w miejscu, w jakim bym chciał. Bywało tak, że spadek dna miałem za daleko lub zbyt blisko łódki, co wiązało się z trudnościami w prawidłowym prowadzeniu przynęty. Dodatkową trudnością jest jeszcze ograniczenie widoczności powodowane czynnikami atmosferycznymi, takimi jak padający deszcz, czy mgła. Doszedłem do wniosku wsparty doświadczeniami kolegów, że pomocną i przydatną w rozwiązaniu powyższych problemów stanie się echosonda.

Początkowo wydawało mi się, że posiadając echosondę wystarczy obserwować pojawiające się na wyświetlaczu ryby, a później tylko spuścić pod nos przynętę. Myślałem, że skrzynka z ciekłokrystalicznym ekranem rozwiąże wszystkie moje dotychczasowe problemy związane z lokalizacją i miejscem przebywania ryb w wodzie. Myliłem się.

Echosonda potrafi znaleźć rybę, określić jej wielkość, ustalić głębokość na jakiej przebywa, ale nie powie do końca wszystkiego, a czasami potrafi człowieka wprowadzić w błąd. Bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia nie można określić gatunku ryby, rodzaju roślin czy charakteru dna. Początkowo pływając z echosondą korzystałem z pełnej automatyki. Sonda służyła mi do określania głębokości łowiska i tego, czy pod łodzią nie ma jakichś ryb.

Nie powiem, że umiałem rozpoznać uskoki dna, rowy i rynny; zatopione krzaki myliłem z kępami roślinności. Czasami echosonda pokazując piktogram ryby w rzeczywistości przetwarza sygnał odbity od gazowego bąbla, zbitej grudki planktonu, zatopionej butelki, czy zupełnie czegoś innego, co rybą nie jest.

Moje pierwsze łowy przy pomocy echosondy polegały na namierzaniu jak największych piktogramów na ekranie. Uganiałem się za znaczkami na ekranie ale kiedy je znajdowałem, stawałem przed pytaniem: czy ryba stoi, czy płynie i jak już, to w którą stronę?

Zacząłem szukać literatury, grzebałem w necie, rozmawiałem z innymi użytkownikami. Pływałem i uczyłem się. Powoli zacząłem określać strukturę dna. Struktura dna to połowa sukcesu przy posiadanej wiedzy o tym, nad jakim dnem lubią przebywać konkretne gatunki ryb.


fot. Jarbas

Może teraz opiszę posiadany model i pokrótce scharakteryzuję jego najważniejsze funkcje. Moja echosonda to Accura 240; posiadam ją od stycznia 2000 roku. Najczęściej używane przeze mnie jej funkcje to:

1. Automatyka (Automatic) – jest standartowo załączona. Ustawia czułość i zakres w taki sposób, że sygnał dna pojawia się w każdych warunkach.

2. Czułość (Sensitivity) – jest to zdolność urządzenia do odbierania echa. Niski poziom ustawienia wyklucza z obrazu większość informacji o dnie, rybach itp. Wysoki poziom umożliwia odczytanie szczegółów. Trzeba uważać z wysokim ustawieniem, aby nie doprowadzić do zarzucenia ekranu niepożądanymi informacjami. Poprawne ustawienie to silny sygnał dna i niewielkie zakłócenia powierzchniowe. Im większa czułość, tym więcej szczegółów na ekranie.

3. Ograniczenie górne i dolne (Upper, Lower Chart Limits) - dzięki tej opcji można wybrać konkretny odcinek obserwowanej wody. Np.: pływając na głębokości 10 metrów standardowo sonda pokazuje, co się dzieje od 0 do dna, a można dzięki tej opcji zawężać pole widzenia z 6 do 11 m. Powoduje to precyzyjniejszy odczyt głębokości; łuki ryb znajdujących się w pobliżu dna są większe i łatwiejsze do zaobserwowania.

4. Powiększenie (Zoom) – opcja pozwala powiększyć wielkość obiektów na ekranie.

5. Linia kontrastu (Grayline) – pozwala na rozróżnienie silnych i słabych ech. Zaznacza na szaro obiekty, których sygnał jest silniejszy od wcześniej ustawionej wartości. Pozwala to odróżnić dno twarde od miękkiego. Na przykład: miękkie, bagniste dno prześle słabszy sygnał, który odzwierciedlany jest brakiem lub cienką szarą linią. Twarde dno z silnym sygnałem pokazane jest z szeroką linią kontrastu. Jeżeli pojawiają się dwa sygnały o tej samej szerokości, przy czym jeden jest z szarym a drugi bez, to ten pierwszy jest silniejszy. Pozwala to odróżnić wodorosty od gałęzi na dnie.

6. Identyfikator ryb (Fish I.D.) – opcja polega na identyfikacji ryb przez echosondę. Sonda analizuje wszystkie echa eliminując zakłócenia powierzchniowe, termoklinę i inne niepożądane sygnały. Symbole ryb są różnej wielkości i określają różnej wielkości ryby. Czasami echosonda „się myli” i pokazuje znaczki ryb, których w rzeczywistości nie ma.

7. Głębokość obiektu (Fishtrack) – opcja, która pozwala określić, na jakiej głębokości znajduje się obiekt, którego na ekranie wyświetlany jest symbol.

Starałem się omówić najważniejsze funkcje, a przynajmniej najczęściej używane, nie zapominając o innych takich jak:

- alarmy,
- strefa przejrzystości warstwy powierzchniowej,
- ustawienia systemowe,
- symulator - bardzo ciekawa funkcja, która umożliwia pobawienie się echosondą „na sucho”.

Jak szukam ryb przy pomocy echosondy?

Może źle zadałem te pytanie, bardziej powinno być, jak ją wykorzystuję pływając w poszukiwaniu ryb. Albo może jeszcze inaczej, jak wybieram łowiska na określonym akwenie? Otóż, zacznę od szczupaka.

Pływam przy pasie trzcin, nie zawsze z nosem przy ekranie echosondy, ale szukam ich przytulonych do dna i najlepiej, jak występują za raptownym jego uskokiem. Dobrze jest, gdy występują podwodne przeszkody, takie jak: patyki, kamienie, gałęzie, stare pale – łuk (najczęściej spory) na ekranie przy takim czymś może gwarantować szczupaka.

Teraz kolej na sandacza. Pierwsze zasadnicze założenie - sandacza szukać w wodzie, o której wiem, że sandacz w niej występuje. Nie szukam ryby jako takiej, ale jej środowiska, czyli miejsc w których „mętnooki” lubi przebywać. Szukam twardego dna, szukam nagromadzonych podwodnych przeszkód, a są to: głazowiska, pojedyńcze duże głazy, krzaczowiska, pieńki, zatopione drzewa, gałęzie.

Z racji tego, że sandacz lubi się chować, nie szukam w tych rejonach wyraźnych łuków. Samo znalezienie występujących podwodnych elementów krajobrazu dna rokuje duże nadzieje na spotkanie z sandaczem. Nie mam doświadczenia w łowieniu jeziorowo – zaporowym po zmierzchu, ale wiem, że warto szukać w tym okresie łuków dużych tuż pod powierzchnią wody – na pewno będzie to polujący sandacz.

Trzecim gatunkiem jest okoń. Jak szukać okonia? Skąd wiem, że echosonda właśnie jego pokazuje? Otóż, gdy na ekranie echosondy ujrzę stado drobiazgu, a w jego okolicach piktogramy o rozmiar większe, to wtedy prawdopodobnie są to okonie. Jeżeli okonie przebywają przy dnie i odżywiają się pokarmem dennym, wtedy odróżnienie ich od innych gatunków jest praktycznie niemożliwe.

Są też inne gatunki ryb, ale ja używając echosondy nie usiłuję ich lokalizować. Często mylę się przy interpretowaniu wskazań mikroprocesora i stado okoni zamienia się w nieduże leszcze czy krąpie. Podczas łowienia zdarzają się „delikatne brania”, a koniec plecionki oblepiony jest śluzem.

Echosonda jest bardzo przydatna, ale ryb za mnie nie nałowi. Muszę cały czas poznawać zarówno zwyczaje ryb, jak i ich zachowanie. Myślę, że echosonda będzie mi w tym pomocna.

Zakończeniem niech będzie pewne stwierdzenie. Zasada sonaru przeszła do wędkarstwa z wojska. Wojsko używa sonarów o potężnych rozmiarach, mocach, możliwościach i czułości. Dochodzi tu jeszcze wiedza o interpretacji otrzymywanych danych. Mimo wszystko wojsko ma problemy w lokalizowaniu przeciwnika za pomocą sonaru.

Drugim przykładem są kutry rybackie, które wyposażone są w systemy sonarowe o wartości auta dobrej klasy. Mimo tego rybacy niejednokrotnie z połowów wracają z pustymi ładowniami. Nie oczekujcie po echosondzie (wartej nawet kilkanaście tysięcy złotych), że rozwiąże wszystkie wasze problemy.

Jarbas







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=312