Sazana znad wędy o piwie gawędy - łyk 1
Data: 05-03-2003 o godz. 13:35:34
Temat: Bajania i gawędy



Niedawno, dość przypadkowo, wyrwała mi się na naszym forum jakaś wzmianka o potrzebie szacunku dla piwa, uwzględniająca jego bogatą historię, a od razu zostałem zasypany prośbami znakomitych Kolegów o „piwny” artykuł. Ci z Was, którzy znają mnie osobiście, znają również mój osobisty, wielce przychylny stosunek do tego napoju. Mimo swoich początkowych wątpliwości co do celowości takiego artykułu na portalu, jakby nie było wędkarskim, spróbuję podzielić się swoją wiedzą, mocno w tej materii podpartą zasobami mojej biblioteki. Robię to tym chętniej, że ta tematyka sprawia mi nie ukrywaną przyjemność i zanudzać nią mogę długo, długo... Dlatego też wiedzę tę będę dawkować po łyczku, czyli w sposób, w jaki powinno się pić zimne piwo z kufelka...

* * * * *

Za Waszą, Czytelników ciekawość, okocimkiem toast wznoszę...

Zwykle, jeżeli chcemy opowiedzieć o czymś bardzo starym, dawnym i w naszym zamierzeniu odwołać się do historii kultury człowieka, zaczynamy od słów: ”Już starożytni Grecy i Rzymianie...”. Chcąc opowiedzieć o historii piwa - a zaznaczam, że bez tego moje dywagacje o nim nie mają najmniejszego sensu - sięgnąć musimy do czasów jeszcze odleglejszych. Nie da się bowiem określić ni czasu, ni miejsca, ni osoby, kiedy w naszej „człowieczej” historii pojawiło się piwo. Wszyscy naukowcy zajmujący się najodleglejszymi rozważaniami na temat naszej diety są zgodni w tym, że było to dzieło zupełnego przypadku. Oto zamoknął jęczmienny podpłomyk, i dzięki obecnym w powietrzu drożdżom, po prostu sfermentował! Oj, bardzo musiał być oszczędny lub głodny ten ktoś, kto pokusił się na zjedzenie niezbyt apetycznej papki... Ale już po kilku minutach... Jakże cudownie upojną chwilą musiał zostać obdarzony, skoro następne zamoknięcia jęczmiennych placków były już świadome i to w bardzo konkretnym, piwnym celu...

A ja się okocimkiem upajam...

Tak czy inaczej, piwo stało się szybko ulubionym napojem człowieka i to we wszystkich niemal kulturach. Tak ulubionym, że wspominają o nim i Biblia, i święte teksty chińskie (Shu-king), i hinduskie (Zend-awesta), i korespondencja króla Nabuchodonozora, i kodeks Hammurabiego... W obecnym Iranie, podczas prowadzonych przez archeologów wykopalisk w neolitycznej osadzie Curan, odnalezione zostały najstarsze materialne ślady produkcji i przechowywania piwa. Wiek odkrytych tam szczątków glinianych pojemników (tzw. naczyń zasobowych) określono na 6500 lat przed naszą erą! Imponujące, prawda?

Wtedy, już nie myślistwo i zbieractwo było głównym źródłem zdobycia pożywienia. Był to bowiem czas dla historii ludzkości o tyle charakterystyczny i przełomowy, że właśnie wówczas rozpoczynały się pierwsze próby uprawy ziemi kończące jej koczowniczy tryb życia. W menu człowieka pojawił się chleb, a przy tej okazji, po jego już świadomych eksperymentach, elementarne mechanizmy procesu produkcji piwa. Zatem Sumer, jedna z najstarszych cywilizacji świata i jej neolityczni przodkowie, mogą być obecne uznawane za odkrywców piwa. Pamiętajmy jednak, że archeolodzy nie powiedzieli ostatniego słowa, gdyż grzebią w ziemi dalej, głębiej, dokładniej... Niech tam sobie grzebią, a my pogawędźmy o tym, co już wygrzebali.

Kolejne odkrycia archeologiczne potwierdzają tezę o Sumerze, bo oto w Suzie odnalezione zostały identyczne zasobniki jak w Curan, tyle, że datowane na około 3400 lat przed naszą erą. Kolejnym dowodem, tym razem na trwającą już wówczas trzy tysiąclecia tradycję produkcji piwa jest odnalezienie jego śladów na najstarszych ze stworzonych przez człowieka systemów pisma. Śladem tym okazały się piktogramy oznaczające piwo, które symbolizować miał odwrócony trójkąt podtrzymywany przez mniejszy. Przyznacie, że bardzo to podobne do kształtu dzisiejszego pucharka, z którego tak chętnie wypijamy bursztynowy płyn?

A ja okocimkiem, za zdrowie archeologów, z pucharka...

Spróbujmy dłużej zatrzymać się na tabliczkach z pismem klinowym. Ponownie w Sumerze znaleziono bowiem kolejny dowód wysokiego rozwoju sztuki piwowarskiej. Z treści tabliczek pochodzących ze świątyni bogini Bau, zlokalizowanej w pobliżu starożytnego miasta Lagasz wynika wprost, że na jej terenie istniały zakłady przetwórcze, gdzie wypiekano chleb i warzono piwo. Widać, kult religijny nie przeszkadzał wówczas wytwarzaniu alkoholowych produktów, skoro większość tego typu zakładów lokowano właśnie w świątyniach. Pojedyncza warzelnia zatrudniała piwowarów. Pomagały im wyłącznie kobiety w charakterze pomocnic! Piwowarzy ograniczali się jedynie do nadzorowania produkcji "sikaru" (może stąd właśnie nasza nazwa "sikacz"?) jak nazywano piwo. Być piwowarem znaczyło mieć spore ulgi i wielki szacunek w społeczeństwie, że wymienię dla przykładu zwolnienie od służby wojskowej czy możliwość, w wielce prestiżowym obrządku, ciągnięcia świętego powozu boga Anu.

Panowie Komendanci z WKU, RKU i innych poborowych instytucji! Nie bierzcie piwowarów do wojska! Podtrzymacie w ten sposób sprzed wielu tysiącleci istniejące tradycje! Zapewniam, że cieszyć się będziecie moją dozgonną wdzięcznością! Tylko wdzięcznością, bo mojej miłości i tak nie jesteście sobie w stanie zaskarbić...

Z pisma klinowego odczytano również, że Sumerowie warzyli przynajmniej 16 gatunków piwa! Niewątpliwie wszystkie jego odmiany musiały różnić się mocą skoro spośród nazw wyróżniono "mocne", "męskie" czy "łagodne". Oczywiście piwa mocniejsze produkowano dla mężczyzn, zaś piwo "łagodne" zaprawiane wanilią, piły głównie kobiety. Ze starożytnych tabliczek wynika wprost, że pić musiały sporo, skoro znaleziono na nie skargi dotyczące zbyt częstych odwiedzin przez niewiasty "bit sikari" - czyli sumeryjskiego odpowiednika dzisiejszych pubów...

cdn.

Sazan







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=264