Wiosna, ach to ty...
Data: 04-03-2003 o godz. 16:40:50
Temat: Nasza publicystyka


W powietrzu czuć wiosnę. Co prawda zima trzyma w tym roku wyjątkowo długo i jeszcze tu i ówdzie mocno ściska, ale słońce świeci już znacznie dłużej, chwilami czuć cieplejsze powiewy zachodniego wiatru, słabną pomału lody. Jeszcze kilka tygodni i znowu masowo pojawimy się nad wodami, w poszukiwaniu rybich okazów. Ale w pobliżu łowisk będziemy nie tylko my – wędkarze. Marzec i kwiecień to czas ptasich przylotów. Chwilę zaś po nich rozpocznie się jedno z najpiękniejszych widowisk przyrody, związane z okresem lęgowym skrzydlatych towarzyszy naszych wypraw.



I chociaż powszechnie darzymy zwierzęta dużą sympatią, zdarza się, że ich ścieżki przecinają się ze ścieżkami wędkarzy, co nie zawsze dobrze się kończy. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, jak wiele zagrożeń dla przyrody może nieść nasze zachowanie nad wodą. Chyba każdemu z nas zdarzyła się jakaś przygoda z ptakami i wędką. A to kawałek skórki chleba pochwyciła mewa czy rybitwa, a to przynętę chwycił nurkujący perkoz lub kaczka, to znowu w zarzucone zestawy zaplątał się łabędź. Potrafimy szkodzić także mniej „inwazyjnie”, ale równie poważnie. Często nawet nieświadomie, kiedy w drodze na łowisko przemierzamy podmokłe łąki, depcząc nierzadko gniazda, lub płosząc wysiadujące ptaki.


Kto wie - co to za ptak? (fot. Andrzej Kepel - PTOP Salamandra)

Nie można popadać w przesadę – to fakt. Wypadki zawsze się zdarzały i zdarzać będą. Ale jakże często my – wędkarze jesteśmy ich sprawcami. Przez bezmyślność, przez głupotę, przez zaniedbanie. Wspomnijmy choćby często spotykany nad naszą wodą widok – ptaki ciągnące za sobą zerwane wędkarskie zestawy, nierzadko wystające im z dzioba. Mówimy, usprawiedliwiamy się, że ptak zaciął się przypadkiem.

Prawda to tylko częściowa. Bo rzeczywiście nikt o zdrowych zmysłach nie poluje wędką na ptaki. Ale w wielu przypadkach, w swojej pogoni za rybą, zapominamy o „skrzydlatych” nad wodą. Bujający się na fali żywcowy spławik, zarzucony opodal gniazda perkozów w trzcinach może być tego doskonałym przykładem. Widuje się też często łabędzie, wlokące za sobą kawałki żyłki. Tych ptaków na pewno przypadkiem się nie zacina. Nie są to przecież wróbelki, które pojawiają się nie wiadomo skąd i w okamgnieniu nikną. Aby zaciąć łabędzia trzeba albo w niego lub jego trasę płynięcia zarzucić zestaw, albo na czas go nie zwinąć. Zazwyczaj jest to wina wędkarza, a "przyozdobiony" w ten sposób ptak staje się naszą wizytówką. Wizytówką, która honoru wędkarzom nie przynosi.

Nie tylko sam zestaw wędkarski może być szkodliwy. Obserwuje się nad wodą często taki obrazek. Na kołowrotku tworzy się wędkarzowi "broda", czyli wielka plątanina żyłki. Po chwili zostaje ona w złości odcięta i... No właśnie, co robimy z niepotrzebną, zużytą żyłką?

Łowiąc w ubiegłym roku nad jednym z augustowkich jezior spotkałem perkoza, który był dosłownie opleciony żyłką, wrzynającą się w szyję ptaka i krępującą jego ruchy. Próby uwolnienia go z tej pułapki wyglądały dramatycznie, bowiem przerażony, osłabiony ptak nurkował za każdym razem, kiedy zbliżała się do niego łódka. Dopiero kiedy opadł z sił, pozwolił się chwycić i oswobodzić z żyłki. Okazało się, że zniszczyła ona pióra i wcięła się w wielu miejscach w skórę, powodując zakażenia. Ptak zdychał żywcem i niestety nie można mu było już pomóc. Czy trzeba to komentować?


Łyska ze swoim maluchem. (fot. Andrzej Kepel - PTOP Salamandra)

W miejscach, gdzie ptaków jest sporo – wędkarze mogą natknąć się na jeszcze jeden problem. Zanęcanie ryb powoduje często, że na łowisku pojawiają się łabędzie i kaczki, w poszukiwaniu łatwego do zdobycia posiłku. Ileż to razy zdarza się, że obok inwektyw, w stronę zwierząt lecą jak najbardziej fizyczne środki wędkarskiego wyrazu – kamienie i gałęzie drzew. Nic jednak potem nie przeszkodzi takiemu wędkarzowi dokarmiać ptaki chlebem, kiedy znajdzie się nad wodą z rodziną. I jest w tym wszystkim rażąca niekonsekwencja. Z jednej strony bowiem masowo przyzwyczajamy zwierzęta w czasie letnich pobytów nad wodą do karmienia, z drugiej jednak – kiedy pojawią się w łowisku – płoszymy na wszelkie możliwe sposoby. Tymczasem ptaki, chociaż piękne, nie są tak inteligentne, aby potrafiły rozpoznać, kiedy sylwetka człowieka, ciskająca do wody jedzenie, oznacza zaproszenie dla nich, a kiedy dla ryb. A przecież wiele mówiło się już na temat szkodliwości dokarmiania ptaków latem. Ptaki przyzwyczajają się do łatwego zdobywania pożywienia. Kiedy zaś przychodzi jesień - wiele młodych ginie, bo nie potrafią sobie poradzić z poszukiwaniem naturalnego pokarmu. Inne zaś, przyzwyczajone do dostępności pokarmu pozostają na zimę, zamiast migrować tam, gdzie woda nie zamarzła. Przy dużych mrozach skutkuje to często zdarzającym się przymarzaniem ptaków do lodu.


Para łabędzi z młodymi. Nie róbmy im krzywdy, przyzwyczajając do karmienia chlebem. (fot. Andrzej Kepel - PTOP Salamandra)

Za chwilę wiosna. Nad wodami rozpoczną się godowe rytuały. Czarujący, niepowtarzalny spektakl przyrody, którego głównymi aktorami są przeganiające rywali łabędzie, krzyczące miłosną pieść żurawie, wyprawiające powietrzne harce czajki, a także cała masa innych ptaków, z których każdy z osobna zasłużyłby na oddzielną opowieść. Dla nas – wędkarzy – to kolejny sprawdzian kultury i etyki łowcy. W swoich wiosennych łowczych zapędach lubimy bowiem wjechać samochodem na łąkę nad samą wodę, czy też wpłynąć łódką w trzcinowisko. Warto jednak zwrócić uwagę na gniazdujące ptaki, aby nie zniszczyć ich lęgów. Kiedy zaś wypłyniemy na łowisko, w dobrym tonie będzie nie łowić zbyt blisko miejsc gniazdowania. Przynajmniej teraz – wiosną. Niech godowy rytuał przebiega spokojnie.

I to tyle tych może ciut nazbyt dydaktycznych, przyrodniczo-wędkarskich spostrzeżeń co do utęsknionej wiosennej wody. Wody, którą przecież kochamy za to, że taka wielka w niej i nad nią różnorodność życia. Nie zapominajmy, że od nas samych często zależy, czy to życie będzie mogło trwać i cieszyć oczy naszych dzieci i wnuków. Pamiętajmy o tym, co możemy zrobić na rzecz przyrody przy niewielkim wysiłku i odrobinie dobrej woli. Aby nikt nam potem nie zarzucił wystającej słomy z wędkarskich gumiaków.

Esox







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=263