Angielska metoda odleg³o¶ciowa – Slider w g³êbokim ³owisku
Data: 09-12-2015 o godz. 22:35:00
Temat: Sp³awik i grunt




O historii tej metody i po³owach przy jej zastosowaniu z ³odzi, napisa³em w poprzednim artykule pt: „Angielska metoda odleg³o¶ciowa”. Tym razem, chcia³bym przybli¿yæ nieco po³owy z brzegu w g³êbokim ³owisku. Nastêpnym razem, bêdzie to niewielki i p³ytki zbiornik wodny, a byæ mo¿e p³ytkie ³owisko na Zalewie Sulejowskim?



£owiê w Zalewie Sulejowskim, z opaski betonowej, gdzie g³êboko¶æ wody oscyluje pomiêdzy 8, a 10 m – w zale¿no¶ci od odleg³o¶ci, na jak± posy³am swój zestaw. Potrzebujê, zatem solidnego sprzêtu i odpowiedniego do tej metody sp³awika przelotowego, którym jest w³a¶nie Slider. I o ile do po³owu z ³odzi, mog³em sobie pozwoliæ na zastosowanie Wagglera, nieprzeznaczonego do ³owienia w wodzie o g³êboko¶ci 6,5 m, o tyle z brzegu, konieczne jest zastosowanie Slidera o odpowiedniej gramaturze.


Do po³owu na tej wodzie, wybra³em odleg³o¶ciówkê Trabucco o d³ugo¶ci 3,9 m i cw 8-25 g. Kijek jest lekki, solidny i mocny, o progresywnej akcji, pozwalaj±cej na oddawanie d³ugich i precyzyjnych rzutów.
Oraz ko³owrotek dedykowany specjalnie do tej metody. W moim przypadku jest nim Rive R-Match 4000. Jest to tegoroczna nowo¶æ. Wykonany jest bardzo solidnie i z dba³o¶ci± o szczegó³y. Du¿a ¶rednica aluminiowej szpuli, pozwala na dalekie i dok³adne rzuty zestawem. Wodoszczelny i precyzyjny hamulec, pozwala na skuteczne zaciêcie i delikatny hol ryby. Wysokie prze³o¿enie, bo a¿ 6,0:1, u³atwia szybkie i skuteczne zatopienie ¿y³ki, gdy¿ na jeden obrót korbki, nawój wynosi 1,15 m.


Je¶li chodzi o stosowan± przeze mnie ¿y³kê, to najczê¶ciej stosujê ¿y³ki Dragona z serii X-Treme Match oraz Super Camou, o grubo¶ci od 0,16 do 0,18 mm. S± to na moje potrzeby i moim zdaniem bardzo dobre jako¶ciowo ¿y³ki, mocne, a co najwa¿niejsze nie trac± swojej zatapialno¶ci. A to akurat najwa¿niejsze cechy, którymi kierujê siê przy zakupie.


Na tak g³êbokim ³owisku, tym razem nale¿y ju¿ u¿yæ odpowiedniego sp³awika, przeznaczonego do takich w³a¶nie po³owów. Jest nim oczywi¶cie Slider, montowany w zestawie przelotowo.
W zale¿no¶ci od g³êboko¶ci ³owiska i odleg³o¶ci od brzegu, na któr± bêdziemy zarzucaæ zestaw, stosujemy Slidery o ró¿nej gramaturze. Ja na swoim ³owisku pos³ugujê siê kilkoma takimi gramaturami i s± to: 3+8g, 3+10g, 3+12g, 4+8g, 4+10g i 4+12g.
Pierwsza z tych warto¶ci, okre¶la, ile doci±¿enia wstêpnego zamontowano w korpusie S³idera, a druga okre¶la, ile doci±¿enia nale¿y za³o¿yæ na ¿y³kê, by odpowiednio wywa¿yæ ca³y sp³awik.


W swoim wyposa¿eniu powinno siê te¿ mieæ wymienne i ró¿nokolorowe atenki do Sliderów/Wagglerów.


Jak w ka¿dej metodzie i technice, tak i tutaj mo¿na zmontowaæ zestaw na kilka ró¿nych sposobów i odmian. Ja montujê swój zestaw przy u¿yciu w³asnej roboty ciê¿arka z rurk± antyspl±taniow±, czyli ³owiê belgijsk± odmian± odleg³o¶ciówki.
Moje ciê¿arki to przeróbka kupnych ciê¿arków w kszta³cie ³ezki. Taki ciê¿arek rozwiercam odpowiedniej ¶rednicy wiert³em, w otwór wk³adam rurkê od preparatu WD-40 na ok. 3-4 mm od jej koñca i wklejam Super Glue. Oczywi¶cie nie bez znaczenia jest tutaj odpowiednie na³o¿enie ciê¿arka – grubsz± ¶rednic± w kierunku krótkiego koñca rurki (odwrócona ³ezka). Ja akurat zastosowa³em rurki od WD-40, gdy¿ po puszczeniu Vici do kolegów, nazbiera³o mi siê ich sporo, ale zdecydowanie lepsza jest rurka od patyczków do uszu. Ta z patyczków ma mniejsz± ¶rednicê zewnêtrzn± i jest „akuratnej” d³ugo¶ci.

Wiem, wiem! Wszystkich czytelników nurtuje teraz pytanie: A po kiego licha taki ciê¿arek i to jeszcze montowany na jakiej¶ rurce?

Jak ju¿ wspomnia³em w opisie swojego ciê¿arka, ma on stanowiæ element zestawu, który zapobiega spl±taniom podczas zarzucania. W tym w³a¶nie miejscu, nale¿y zwróciæ piln± uwagê na sam sposób monta¿u naszego zestawu ze Sliderem. A zatem, opiszê ka¿d± czynno¶æ i ka¿dy element z osobna, poczynaj±c od samej góry:

a). stoper ¿y³kowy – wi±¿ê dwa stoperki, jeden przy drugim, z ¿y³ki 0,16mm. Po zaci±gniêciu ka¿dego z nich – oczywi¶cie na mokro/na ¶linê! – odcinam nadmiar ¿y³ki, pozostawiaj±c jednak koñcówki o d³ugo¶ci 1,5 cm. Robiê tak po to, by przelatuj±cy w trakcie rzutu, przez przelotki stoper, ³agodnie przez nie przechodzi³, co u³atwia ten elastyczny przecie¿ koniec ¿y³ki. Takie koñcówki nie zaburzaj± te¿ niczego na szpuli ko³owrotka, ¿y³ka przy zarzucaniu zestawu, bez oporu schodzi ze szpuli.

b. przelotowy systemik do przypinania Slidera – w tym wzglêdzie jestem tradycjonalist± i nadal stosujê taki systemik.


Ciekawostka - w przypadku Cralusso, mamy do czynienia z uniwersalnym systemikiem, który mo¿na stosowaæ stacjonarnie montuj±c na ¿y³ce, ale te¿ przelotowo. Cenowo jednak silnie odbiega od pozosta³ych, ale jest tego wart.

Nie zak³adam pod stoperem koralika oraz Slidera bezpo¶rednio na ¿y³kê g³ówn±. Tak ju¿ siê przyzwyczai³em i tak ju¿ u mnie pozostanie. Lubiê wygodê w przepinaniu sp³awików.

c). Slider – co prawda sp³awik przypinam dopiero na ³owisku, ale i jemu wypada po¶wiêciæ choæ kilka linijek tekstu.
Na fotografii pokazujê, co nale¿y zrobiæ z ka¿dym Wagglerem i Sliderem z wkrêcanym trzpieniem lub nakrêtk±. Jak widaæ, ja do ka¿dego z nich, dok³adam mikroskopijnej wrêcz wielko¶ci, gumowy oring. A robiê to po to, ¿eby podczas po³owu nie rozkrêca³ siê i ¿ebym nie musia³ traciæ tak kosztownych zabawek. Doci¶niêty nakrêtk± lub trzpieniem oring rozp³aszcza siê i zapobiega rozkrêcaniu.


d). ciê¿arek z rurk± antyspl±taniow± – ten ciê¿arek, stanowi±cy 80-90 % ca³o¶ci doci±¿enia Slidera, nawlekam na ¿y³kê g³ówn± bezpo¶rednio pod Sliderem, zak³adaj±c go ciê¿arkiem do góry (w kierunku Slidera) i d³u¿szym koñcem rurki do do³u (w kierunku przyponu).


Robiê tak po to, aby rurka antyspl±taniowa spe³nia³a swoj± rolê. Po wykonaniu rzutu, ciê¿arek w locie ustawia siê grubsz± czê¶ci± korpusu do przodu (z racji wiêkszego ciê¿aru, odwróconej ³ezki!), ci±gn±c za sob± rurkê, przypon antyspl±taniowy i przypon z haczykiem. Jednak, nale¿y jeszcze i ten ciê¿arek (przelotowy przecie¿), zastopowaæ, by podczas lotu zestawu, nie przesuwa³ siê po ¿y³ce g³ównej. Do tego celu stosujê najzwyklejszy w ¶wiecie amortyzator gumowy do monta¿u w topie tyczki wêdkarskiej. Przez otwór rurki przek³adam od do³u podwójnie z³o¿ony kawa³ek ¿y³ki np. 0,16 mm, przek³adam przez pêtlê amortyzator i wci±gam go podwójnie w ¶rodek rurki. Nastêpnie odcinam koniec amortyzatora i osi±gam taki skutek, ¿e ¿y³ka g³ówna ciasno przechodzi przez rurkê i ciê¿arek nie „biega” po niej podczas lotu zestawu.


W swoim opisie, poda³em sposób na zastosowanie „odwróconej ³ezki”, gdy¿ ja akurat posiadam zapas tych w³a¶nie ciê¿arków, zakupiony znacznie wcze¶niej. Niech siê, zatem nie marnuj±. Lepszym jednak rozwi±zaniem, by³oby zastosowanie kulek o³owianych.

Po nawleczeniu ciê¿arka z rurk± i wci±gniêciu w ni± stopera z amortyzatora, do koñca ¿y³ki g³ównej dowi±zujê krêtlik nr 20-22.

e). przypon antyspl±taniowy – do zakoñczenia ¿y³ki g³ównej, czyli wspomnianego ju¿ krêtlika, dowi±zujê odcinek fluorocarbonu 0,28 mm, o d³ugo¶ci 1 m. Ten przypon ma spe³niaæ wraz z ciê¿arkiem z rurk±, rolê przyponu antyspl±taniowego, gdy¿ zastosowanie w tym miejscu cienkiej ¿y³ki g³ównej, powoduje, ¿e ma ona tendencjê do okrêcania siê wokó³ anteny sp³awika, a to z kolei jest g³ówn± przyczyn± wszystkich spl±tañ naszych zestawów. Fluorocarbon z racji swojej sztywno¶ci, nie okrêca siê wokó³ antenki. Nie muszê wiêc traciæ cennego czasu i nerwów, na rozpl±tywanie zestawu.


Ponadto, zawi±zany w tym miejscu krêtlik, spe³nia rolê stopera, zapobiegaj±cego przesuwaniu siê w dó³ ciê¿arka i sp³awika.
Fluorocarbon zapobiega te¿ skutkom zgniatania i os³abiania po zaci¶niêciu ¶rucin dowa¿aj±cych zestaw i ¶ruciny sygnalizacyjnej.
Do wolnego koñca fluorocarbonu, wi±¿ê drugi krêtlik nr 20-22, na który dopiero zak³adam przypon z haczykiem.

Swoje zestawy montujê na spokojnie w domu, pozostawiaj±c jedynie precyzyjne dowa¿enie sp³awika ju¿ nad wod±. Zmontowane kije spinam rzepami i przewo¿ê w wielokomorowym pokrowcu.

Po przyje¼dzie na ³owisko, rozpoczynam od wyboru miejsca po³owu i zorganizowania sobie wygodnego stanowiska. A poniewa¿ ³owiæ bêdê z opaski betonowej o du¿ym k±cie nachylenia wzglêdem wody, podest montujê na samej górze opaski, poziomujê, wi±¿ê linkê do barierki ochronnej, a nastêpnie ustawiam przy samej wodzie i ju¿ na gotowo zabezpieczam link±, przed „wjechaniem rydwanem” do wody.


Na platformie po prawej stronie, stawiam miskê z zanêt±, pojemnik z przygotowanymi do strzelania proc± kulami zanêty, dwie proce i pojemniczek z robakami.
Na lewej platformie, ustawiam wiaderko z wod±, do mycia r±k po zanêcie, wypychacz do haczyków, no¿yczki, szczypce do zaciskania ¶rucin, marker do znaczenia odleg³o¶ci po³owu/nêcenia i podbierak na d³ugiej tyczce. Na tej platformie, k³adê te¿ przymiar do mierzenia ryb. Bardzo przydatna rzecz, by unikn±æ wstydu, gdy niewymiarowa rybka „przypadkiem wpadnie” nam do siatki.


Wszystkie niezbêdne akcesoria, mam wiêc pod rêk±, a wszelkie drobne akcesoria w szufladkach podestu i w kasetach pod siedzeniem. Pod rêk± mam te¿ zawsze rêcznik i picie. Tu¿ przed zajêciem miejsca na pode¶cie, wrzucam do wody siatkê do przetrzymywania z³owionych ryb i wpinam szybkoz³±czk± w podest.

Dopiero po zorganizowaniu sobie stanowiska, rozk³adam ju¿ na siedz±co wêdkê, wywa¿am na gotowo sp³awik, wygruntowujê ³owisko…

No w³a¶nie – gruntowanie ³owiska! Do tej czynno¶ci opuszczam wszystkie ¶ruciny, przed ich zaci¶niêciem na full, do samego przyponu z haczykiem. Dok³adam jeszcze jedn± ¶rucinê – zazwyczaj ok. 1 g - i zaczynam gruntowanie, stopniowo przesuwaj±c stoperki. Po dok³adnym wygruntowaniu ³owiska, we wcze¶niej obranym punkcie, zaznaczam na ¿y³ce markerem odleg³o¶æ, a tak wyruntowany zestaw pozostawiam w wodzie i zaczynam nêciæ, strzelaj±c zanêt± z procy. Wcze¶niej przygotowane kule, wielko¶ci ma³ej pomarañczy lub duuu¿ej mandarynki, posy³am wokó³ sp³awika, jednocze¶nie rozci±gaj±c je lekko w kierunku, w którym pr±dy mog± mi znosiæ zestaw. Do tego celu u¿ywam procy Drennan, na ¶rednie odleg³o¶ci zielon±, na dalsze czerwon±.


Dopiero po tych wszystkich czynno¶ciach, mogê przyst±piæ do w³a¶ciwego po³owu ryb. Zdejmujê ju¿ ¶rucinê przewa¿aj±c± zestaw do gruntowania, rozstawiam ¶ruciny wywa¿aj±ce sp³awik i zaciskam je szczypcami.

Swój zestaw zarzucam ok. 10-15 m poza strefê nêcenia, zanurzam szczytówkê kija, na ile pozwala mi g³êboko¶æ wody w pobli¿u mojego stanowiska i zatapiam ¿y³kê g³ówn±, wykonuj±c dwa do trzech szybkich obrotów korbk± ko³owrotka. Nastêpnie szybciutko wykonujê zaciêcie w bok, by ¶rodkowy odcinek pomiêdzy sp³awikiem, a wêdziskiem schowaæ pod wodê. Teraz dopiero doci±gam zestaw do znaczka markerem na ¿y³ce i zaczynam obserwowaæ zachowania sp³awika.


A te potrafi± byæ przeró¿ne, od nie cackania siê, czyli gwa³townego zatopienia, poprzez kucanie o 1 cm w górê lub w dó³, a¿ do zabawy i wyk³adania/podnoszenia czê¶ci lub ca³ej atenki nad wodê.
W miarê up³ywu czasu, ³owisko nale¿y donêciæ kilkoma kulami zanêty, ale tym razem ju¿ zdecydowanie mniejszymi, które nie sp³osz± ¿eruj±cych ryb. Do tego celu i do mniejszych kul – wielko¶ci ma³ej mandarynki – s³u¿y mi te¿ inna zupe³nie proca (Middy) z mniejszym koszyczkiem.


W zale¿no¶ci od sytuacji, czyli intensywno¶ci brañ, donêcam raz na 15-30 min, strzelaj±c od 3-5 kul znêtowych z robakami (pinka).

Celem moich po³owów s± g³ównie leszcze, duuu¿e leszcze, których nie brakuje w Zalewie Sulejowskim. Jednak cieszy mnie ka¿dy ruch sp³awika i ka¿da z³owiona ryba.


Je¶li chodzi o zanêty, to nie cudujê i stosujê wy³±cznie kupne. Jedna z nich widoczna na zdjêciu z przymiarem. Do nich dopiero dodajê jakie¶ dodatki, np. kukurydzê konserwow±, makaron kolanka, melasa, klej i oczywi¶cie robactwo, czyli pinkê. A¿ tak bardzo mi nie zale¿y na na³owieniu niezliczonych ilo¶ci, wiêc nie przemêczam siê i nie kombinujê z w³asnymi mieszankami.

Zanêtê moczê jeszcze w domu. Do oko³o 1 litra wody mineralnej (nie gazowanej), wlewam dawkê melasy, dok³adnie mieszam, nastêpnie stopniowo dolewam do przygotowanej (na oko) mieszanki zanêt. W miarê dodawania wody z melas±, ca³o¶æ mieszam mieszad³em wkrêconym w wkrêtarkê. Takie dok³adne mieszanie mieszad³em powoduje, ¿e ju¿ nie muszê przesiewaæ zanêty przez sito – jak dla mnie i na moje potrzeby jest OK. Namoczon± zanêtê odstawiam na bok i zanim dobrze napije siê wody, zaczynam ju¿ przesiewaæ przez sito, glinê rozpraszaj±c±. Potem ³±czê obydwie porcje, dodajê kukurydzê (razem z tym s³odkim wywarem!), makaron (wiêksze k±ski tylko dla leszczy) i dok³adnie mieszam ponownie, wkrêtark±. Tak przygotowan± wstêpnie zanêtê zamykam pokryw± i dopiero wyje¿d¿am na ryby.
Pinkê dodajê ju¿ na ³owisku i równie¿ mieszam. Na ³owisku ju¿ te¿, dzielê zanêtê na dwie czê¶ci. W zale¿no¶ci od czasu, jaki planujê spêdziæ nad wod±, na pó³, lub tylko 1/3 porcji odk³adam i dodajê do niej klej (Bentonit). Z tej w³a¶nie mniejszej czê¶ci ugniatam kule do strzelania i odk³adam w osobny pojemnik. Tak sklejona zanêta ma pracowaæ przez d³u¿szy czas, utrzymuj±c ryby w zanêcie. Nale¿y wiêc nimi nêciæ strzelaj±c je wszystkie przed rozpoczêciem po³owu. Naturalnie przed rozpoczêciem po³owu nale¿y te¿ wystrzeliæ kule niedoklejane Bentonitem, by te zaczê³y pracowaæ, natychmiast wabi±c ryby w ³owisko.

Na haczyk zak³adam bia³e robaki, lub dowolnie z zanêty: przetarta pinka, kukurydza, albo kanapki.

Efekty po³owu, nie zawsze mnie zadowalaj± ("taki mamy klimat"), ale oby sp³awik znika³ z pola widzenia. Czasem bêdzie to jaka¶ drobnica, czasem kilka, kilkana¶cie leszczy, a czasem mieszanina drobnicy z leszczami. I czasem trafi siê jaki¶ ³adny okaz lechona, a mój dotychczasowy mia³ 63 cm. Có¿, przyjdzie dzieñ, a poprzeczka siê przesunie – trzeba tylko wierzyæ…

I to by by³o na tyle.


A có¿ to? Zmiana barw? Oficjalny trening przed zawodami miêdzynarodowymi?


Sza! O tym w kolejnym odcinku, który jest w planach



jotes







Artyku³ jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artyku³u to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2172