Wigilijne spotkanie z Białochowem
Data: 15-01-2014 o godz. 21:23:14
Temat: Pomagamy dzieciom


Wreszcie nadszedł długo oczekiwany dzień 19 grudnia. Dzień kolejnego naszego i mojego spotkania z Dziećmi z Białochowa na corocznej Wigilii.



Dojechałem było nieco po 13-ej. Okazało się, ze nie byłem pierwszy ponieważ Włodziu już był, tylko w „wielkiej nieśmiałości swej” sam jako pierwszy nie chciał wchodzić i czekał na kolejnego odważnego ;) ;). Ponieważ się pojawiłem więc weszliśmy razem od wejścia wołając, że my do naszej Beatki.
Dość szybko, właściwie to od razu zostaliśmy odprowadzeni do poszukiwanej, którą zastaliśmy w tzw. „boju” jak szykowała gromadkę maluchów do kolacji wigilijnej, równocześnie ratując budynek przed powodzią, do której to akcji (ratowania przed powodzią) dołączył i Włodziu nasz.
W tym zamieszaniu w krótkim czasie dojechał Darek @Darogryf, następnie pewien flancowany z Kurpiów „Krzyżak” ;) ;) , znaczy @Zamki, jak by ktoś miał wątpliwości i Jasiu @jjjan z flancowanym na Kaszeby Hanysem, czyli @Old_Rysiem, który to się przyznał że do Białochowa przyjechał pierwszy raz (za co burę od ręki dostał ;) ;) ;) ), oraz Mariusz @Tirith.
Tym to sposobem czas szybko upłynął i Beatka zgarnęła nas na dół, bo Dzieci z Białochowa już się niecierpliwiły przed występem.







Po bardzo pięknym występie Naszych podopiecznych (myślę że mogę użyć takiego zwrotu) nastąpiło to na co dzieci tak długo czekały. Odwiedziny Św. Mikołaja, który momentami jakiś taki nierealny się wydawał.



a za chwilę taki rzeczywisty.










Nadmienić przy tym trzeba iż Św. Mikołaj nie był wzórem łagodności, oj NIE.
Przepytywał, wypytywał i odpytywał, kazał śpiewać, wierszyki recytować i tabliczkę mnożenia sprawdzał. Na szczęście wszystkie Dzieci wykazały się i Św. Mikołaja nie zawiodły, za co prezentami obdarowane zostały.

Rysiu biegał z aparatem i focił, zresztą nie tylko On.










Odwiedził pokój maluchów co też udokumentował w swoim Rysiowym stylu









Po tak miłym pobycie opuściliśmy gościnne Białochowo i udaliśmy się do nie mniej gościnnego domu Dżąsów, gdzie Jarek specjały przygotował, którymi się tak odgrażał.
Wprawdzie sarniny po myśliwsku w sosie własnym, (czy jakoś tak), którą się odgrażał na forum, nie było ;) ;) ;), ale były inne specjały.
   . Celowo dzwonił do Beatk, że mamy być głodni gdy dotrzemy do Dżąsów. Częściowo się to udało, w każdym bądź razie popróbowaliśmy wszystkiego co Jarek na stół postawił.
Mimo tak miłej i świątecznej atmosfery zbliżała się pora powrotów. Ja gościnny dom Beatki i Jarka opuściłem tak około 19-ej.
Tak to zakończyły się kolejne ale nie ostatnie odwiedziny w Białochowie i u Dżąsów.

Beatko, Jarku, niniejszym chciałbym złożyć Wam Gorące podziękowania za gościnę.
Userom PW gorące podziękowania za zaangażowanie się w akcję na rzecz Białochowa, pozostając z nadzieją a właściwie mając pewność, że w przyszłych latach również jako nasza mała, ale wcale nie taka mała społeczność Pogawędkowa nie zawiedziemy Dzieci z Białochowa.



P.S. Zdjęcia wykorzystane, wszystkie jakie otrzymałem od Oldiego i kilka swoich.



Kiersnowski Artur







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2152