Zakaz nęcenia - alarm odwołany?
Data: 06-02-2003 o godz. 03:26:19
Temat: Nasza publicystyka


Nową aferę prawną, związaną z planowanym zakazem zanęcania ryb w zbiornikach wodnych, wytropiliśmy w pierwszych dniach września. Powiadomiliśmy o niej redakcję "Wiadomości Wędkarskich", Polski Związek Wędkarski, a także internetowe środowisko wędkarskie. I kto wie - być może dzięki reakcji we właściwym czasie nowy zakaz widmo zniknął z projektu mającej go wprowadzić ustawy.



Przypomnijmy, że sprawa dotyczy prac Ministerstwa Środowiska nad nowelizacją ustawy o ochronie przyrody. Niejako hurtem, przy okazji "prounijnych" porządków, nowelizacja objąć ma też szereg innych ustaw, w tym ustawę o rybactwie śródlądowym. Podkreślić trzeba, że wiele zmian zapowiada się bardzo korzystnie dla ochrony przyrody i ochrony ryb w szczególności. Nasze oburzenie wywołał jednak zapis, który pojawił się w wersji dokumentu z 1 lipca 2002 roku, a brzmiał następująco:

"Art. 11. (...) 2. Zabrania się dokarmiania lub zanęcania ryb bytujących w jeziorach lub zbiornikach wodnych innych niż stawy rybne, z zastrzeżeniem ust. 3.
3. Dopuszcza się zanęcanie ryb bytujących w jeziorach lub zbiornikach wodnych innych niż stawy rybne poprzez stosowanie zanęt sporządzonych z piasku, żwiru, gliny lub materiałów wydzielających zapach, o ile materiały te można usunąć z łowiska niezwłocznie po zakończeniu amatorskiego połowu ryb."

Natychmiast po zauważeniu tego zapisu opublikowaliśmy w naszej witrynie artykuł "Czy grozi nam zakaz nęcenia ryb?". Pojawił się on także w Wędkarskim Centrum Wymiany Informacji, a także w listopadowym wydaniu "WW". Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym PZW, Antonim Kustuszem, który w trakcie rozmowy wypowiedział się następująco:

"Polski Związek Wędkarski nie znał do tej pory propozycji Ministerstwa Środowiska odnośnie zmian w Ustawie o Rybactwie Śródlądowym. Zarząd Główny wystąpił do Ministerstwa Środowiska o przesłanie stosownych dokumentów i są one podobno już w drodze do ZG PZW. Wstępnie mogę powiedzieć tyle, że zapis o zakazie nęcenia wydaje się być jakąś dziwną makabreską z kategorii "zbliżania z Europą". Rozumiemy oczywiście eutrofizujące działanie zanęt, trwają też w Związku dyskusje odnośnie pewnych regulacji ograniczających ilość stosowanych zanęt, jednak nie da się tego problemu załatwić jednym, ustawowym zakazem."

Zadaliśmy sobie wówczas trud i sięgnęliśmy do przygotowanego przez MŚ tekstu uzasadnienia do projektu ustawy, aby poznać motywy wprowadzenia nowego zakazu. Jedyne, co znaleźliśmy to dwa enigmatyczne stwierdzenia:

"Zawarte w art. 119 propozycje do zmiany ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym polegają na dostosowaniu jej przepisów do przepisów Unii Europejskiej."

"W art. 11 wprowadzono przepis zakazujący dokarmiania i zanęcania ryb. Jak wynika z prac naukowych, ilość zanęt wprowadzonych do wód jezior i innych zbiorników wodnych przez osoby uprawiające amatorski połów ryb powoduje systematyczny wzrost zanieczyszczenia tych wód."

Przy przeglądaniu uzasadnienia do projektu ustawy znaleźliśmy jeszcze jeden kwiatek. Okazało się, że niezależnie od wprowadzonego wcześniej "żywcowego" rozporządzenia ministra Kalinowskiego, MŚ proponowało wprowadzenie zakazu w brzmieniu:

"Zakazuje się połowu wędką z użyciem żywej przynęty."

uzasadniając jego wprowadzenie jednym zdaniem:

"Zakaz połowu wędką z użyciem żywej przynęty wynika z powszechnego potępienia tej metody przez społeczeństwo jako niehumanitarnej."

Jak widać, niewiele zabrakło, aby z arsenału wędkarskich przynęt zniknął nie tylko żywiec, ale także wszelkie inne żywe przynęty. Tak sformułowany zakaz byłby kuriozum na skalę światową, na szczęście jeszcze w lipcowej wersji projektu ustawy został usunięty. Pamiątka głupoty i ignorancji urzędników, w postaci uzasadnienia tego zakazu, pozostaje w dokumentach ministerialnych do dzisiaj.

Wracając do nęcenia - sprawa nabrała rozgłosu. PZW wystąpił do MŚ z prośbą o zaniechanie prac nad feralnym zapisem. Tak szybka reakcja PZW ucieszyła wędkarzy, choć prawdopodobnie wynikała ona głównie z faktu, że po aferze "żywcowej" związek nie mógł sobie pozwolić na kolejną wpadkę. Swój sprzeciw wobec nowych regulacji przesłali też do ministerstwa producenci i importerzy zanęt.

Wszystko to doprowadziło w końcu do tego, że w najnowszym projekcie ustawy, z dnia 26.01.03, nie pojawia się już zapis zakazujący zanęcania i dokarmiania ryb. Wygląda więc na to, że kolejna batalia w sprawie martwych przepisów została przez wędkarzy wygrana. Niestety - okazuje się, że w przyrodzie nic nie ginie. Zamiast zakazu zanęcania pojawiły się inne prawne koszmary, o których krótko poniżej.

Projekt ustawy wciąż przewiduje skreślenie artykułu 3 obecnej ustawy o rybactwie śródlądowym. Dotyczył on gatunków obcych rodzimej faunie. Dotychczas ich wprowadzanie do wód możliwe było wyłącznie po uzyskaniu zezwolenia właściwego ministera, który zasięgał opinii Państwowej Rady Ochrony Przyrody. W znowelizowanej ustawie takiego zapisu ma nie być. Jak już pisaliśmy wcześniej - ta zmiana jest zaskakująca i bardzo dziwna. Sankcjonuje prawnie powszechną i nielegalną praktykę samowolnego zarybiania dzikich wód karpiem, amurem, tołpygą i innymi gatunkami, które w sposób znaczący mogą wpłynąć na równowagę biologiczną zbiorników wodnych.

Aktualny pozostaje także projekt zmiany artykułu 17 obecnej ustawy rybackiej, zezwalającego na stosowanie w wyjątkowych sytuacjach zabronionych metod połowu. Chodziło tu o działania podejmowane do celów zarybieniowych, hodowli, ochrony zdrowia ryb oraz do celów naukowo-badawczych. Zakres takich sytuacji ma być według projektu zmian poszerzony, między innymi o przypadki uzasadnione potrzebami racjonalnej gospodarki rybackiej. Każdy, kto jest realistą, nauczył się już, że potrzeby racjonalnej gospodarki - to słowo wytrych. Określenie bowiem granic takiej gospodarki jest niezwykle kłopotliwe, a sam przepis stwarzać może pole do nadinterpretacji i nadużyć - podobnie jak mamy to w przypadku racjonalnej gospodarki leśnej w rezerwatach przyrody i parkach narodowych.

W projekcie utrzymany jest za to popierany przez nas zakaz sprzedaży i kupna ryb pochodzących z amatorskiego połowu. Liczymy, że zapis ten zlikwiduje wreszcie możliwość wyłgania się sprzedawców ryb i restauratorów zezwoleniem wędkarskim, okazywanym zamiast dokumentów pochodzenia ryb.

Całość projektu zmian można zobaczyć w Internecie, pod adresem:
http://www.salamandra.org.pl/news/2003/dokumenty/u_przyroda_2-03.html
Nas szczególnie interesuje rozdział 11 ustawy.

Do 28 lutego trwają konsultacje społeczne projektu ustawy. Jest to moment, w którym każdy obywatel, a w szczególności organizacje lub grupy obywateli mają prawo zgłosić swoje zastrzeżenia. Liczę, że społeczność Pogawędek Wędkarskich zainteresuje się projektem ustawy i na forum wypracujemy naszą opinię na temat projektu. Wszelkie uwagi należy zamieścić w nowym wątku, który otwieram na tę okoliczność. Zostaną one potem zebrane i jako podsumowanie przesłane do MŚ. Wierzę, że tak ważna dla wędkarstwa kwestia nie spotka się z Waszą ignorancją. Pokażcie proszę, że nie jest to próżna wiara.

Esox







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=207