Wobler pstrągowy
Data: 04-10-2009 o godz. 20:01:42
Temat: Zrób to sam


dzepetto prezentuje:

Do napisania artykułu o struganiu woblerów przymierzałem się już kilka razy i zawsze kończyło się na napisaniu kilku zdań. Szybko dochodziłem do wniosku, że nie napiszę niczego nowego. W sieci jest mnóstwo tekstów poświęconych tej tematyce, które wyjaśniają proces powstawania tych wyjątkowych przynęt od "A" do "Z". Postanowiłem zatem opisać jak wykonuję konkretny model woblera- woblera na pstrągi z małych, pomorskich rzek.



Zacznę od końca, czyli od przedstawienia końcowego wyrobu, który prezentuje się tak

... i od wyjaśnienia, dlaczego właśnie w ten sposób jest zbudowany.
Wobler jest smukły, aby choć trochę przypominał budową małe rybki i nie pracował zbyt agresywnie. Kształt ten pozwala również na łatwe podszarpywanie przynętą oraz przyspieszanie jej pracy. Pękate, agresywne woblery stawiają zbyt duży opór w wodzie i nie pozwalają na zbyt finezyjne prowadzenie. Smukły, długi i wygięty pod dużym kątem ster sprawia, że przynęta od razu po wpadnięciu do wody pracuje, dając się prowadzić zarówno przy dnie, jak również bliżej powierzchni, bardzo szybko reagując na ustawienie szczytówki względem lustra wody. Dodatkowo podczas łowienia przekrzywiam nieznacznie przednie oczko, aby móc podczas ściągania "przestawiać" woblera na boki wprowadzając na stanowisko ryby. Moim zdaniem tak powinien być zbudowany ideał na małe rzeczki, choć każdy z Was ma na pewno swoje preferencje, których nie da się zmienić. Mimo wszystko zachęcam do eksperymentów.

Korpusy woblerów wykonuję wyłącznie z balsy. Nie kieruję się tu łatwością obróbki. Po prostu balsa nie chłonie wody, co ma kapitalne znaczenie w przypadku woblerów pstrągowych. Wyszarpywanie przynęt z zaczepów, często przy użyciu wszelkiego rodzaju odczepiaczy sprawia, że stery czasami pękają. Wycięcie resztek steru z korpusu z balsy przy pomocy skalpela jest dziecinnie proste, a po wymianie i ewentualnych nieszczelnościach korpus nie nasiąka wodą i nie puchnie - jak w przypadku lipy. Jest jednak małe "ale". Sposób mocowania steru wymusza użycie twardych gatunków balsy. Miękka może nie wytrzymać i pękać w miejscu mocowania steru. Mój pierwszy, testowy wobler - jak każdy prototyp - jest zbudowany właśnie z miękkiej balsy. Po kilku wyrwaniach z zaczepu pękł przód woblera razem ze sterem. Na całe szczęście pomógł gęsty, modelarski cyjanoakrylat. Na woblerze nie ma śladu naprawy, a uratowana przynęta dała mi jeszcze kilka ładnych pstrągów i kelcika troci. Obecnie pełni rolę "cacuszka w pudełku". Jeśli macie problem ze zdobyciem twardej balsy - co w naszym kraju jest rzeczą normalną - możecie oczywiście użyć drewna lipowego. Polecam jednak nasączenie miejsca mocowania steru "Drewnochronem", który zaimpregnuje najbardziej wrażliwe miejsce w przynęcie. Jeśli jednak macie dostęp do różnych gatunków balsy, to nie zastanawiajcie się, tylko kupcie deseczki z solidnej, twardej odmiany tego drewna. Miłośników rodzimych drzew zmartwię w tym momencie- jeśli dobrze traficie, kupicie balsę, która jest twardsza i trudniejsza w obróbce od lipy. Poniżej prezentuję dwa różne gatunki balsy.

Struganie korpusu zaczynamy od pocięcia deseczki o grubości 1,2 - 1,5 cm na kawałki o długości 5, 6 oraz 7 cm. Następnie tak wycięte elementy tniemy nożykiem modelarskim, lub skalpelem na paski o szerokości 7 - 8 mm - w zależności od długości woblera. W powstałych listewkach brzeszczotem zaznaczamy oś względem której nadajemy kształt korpusowi, który następnie wygładzamy papierem ściernym. Gotowy korpus ma długość 5 - 7 cm, wysokość 1,2 cm i szerokość 7 - 8 mm.

Po pogłębieniu nacięcia wyznaczającego oś woblera wykonujemy stelaż z drutu. Najlepszy jest dental- ze względu na swoją sztywność, co ma duże znaczenie przy woblerach z daleko wysuniętym przednim oczkiem. Po osadzeniu stelaża w korpusie należy dociążyć wobler wciskając w rowek, tuż za środkowym oczkiem, spłaszczoną w szczypcach połówkę śruciny. Jej wielkość zależy od materiału, z jakiego będzie wykonany korpus. Ja najczęściej osadzam ok. 0,5 gr ołowiu. Chodzi wyłącznie o przesunięcie środka ciężkości, aby móc łatwiej rzucać przynętą. Niestety wobler jest bardzo lekki, co w połączeniu z nietypowym sterem nie czyni z niego dalekosiężnej przynęty. Pamiętajmy jednak, że jest to wobler na małe rzeczki i na tych łowiskach spisuje się fantastycznie. Rowek zalewamy żywicą, bądź klejem epoksydowym, a po zastygnięciu szpachlujemy i wygładzamy ewentualne niedociągnięcia

Kolejnym etapem jest oklejenie korpusu sreberkiem z pudełek po papierosach. Ten sposób uważam za dużo lepszy od oklejania brokatowym materiałem, który jest grubszy i należy go nasączyć dobrze lakierem. Sreberka są cienkie i dają równie dobry efekt. Pod TYM LINKIEM znajduje się opis oklejania korpusów sreberkami. Poniżej prezentuję kilka zdjęć, obrazujących jak powinno się to prawidłowo robić.

Gdy klej wyschnie, lakierujemy korpus 2 - 3 razy lakierem do parkietów, po czym wygładzamy powierzchnię papierem o gradacji 400 - 500. Tak przygotowaną powierzchnię malujemy farbami zaczynając od brzuszka, a kończąc na grzbiecie. Malowanie ładnie zakryje miejsca, na których nie ma okleiny. Farbę można nakładać pędzelkiem, sprayami, lub aerografem. Poniżej prezentuję swój "domowej roboty" aerograf zbudowany z igieł i strzykawek lekarskich.

Opis, jak zbudować podstawową wersję takiego urządzenia znajdziecie TUTAJ. Urządzenie jest niezwykle proste i nadaje się do malowania niewielkich ilości woblerów. Jeśli ktoś zamierza uruchomić większą produkcję, powinien zastanowić się nad kupnem aerografu i sprężarki.
Gdy korpus jest już pomalowany pozostaje jedynie wyciąć oczy z samoprzylepnej folii, nakleić i domalować źrenice farbą. Ja dodatkowo robię obwódki malując je rapidografem, podobnie jak skrzela i kropki na bokach. Używając różnych kolorów tuszów kreślarskich można namalować dosłownie wszystko. Tusz nie poddaje się działaniu lakierów, przez co nie rozmaże się, niczym cienkopisy.
Zimą i wczesną wiosną łowię na woblery o stonowanych kolorach, koniecznie z czerwonym brzuszkiem. Gdy wiosenne słonko zaczyna ładnie grzać przerzucam się na woblery różowe i ciemno różowe. Nie wiem czy jest to kwestia upodobań moich, czy pstrągów, ale takie zestawienia najlepiej mi się sprawdzają

Ozdobiony korpus należy polakierować przez kilkakrotne zanurzenie w lakierze do parkietów. Każdą warstwę po wyschnięciu delikatnie szlifujemy papierem ściernym o gradacji 400 - 600 (nie szlifujemy oczywiście ostatniej warstwy). Przed ostatnim zanurzeniem w lakierze wygładzamy papierem o gradacji 800 - 1000. Uzyskamy w ten sposób powierzchnię gładką jak szkło, co niewątpliwie podniesie walory estetyczne woblera.
Na końcu wycinamy rowek w przedniej części korpusu,

wycinamy i formujemy ster i wklejamy go. Ster modelujemy na gorąco, aby nie osłabić poliwęglanu. Najlepiej wycięty ster chwycić kombinerkami, oprzeć drugi koniec o brzeg stołu i delikatnie naciskać, podgrzewając jednocześnie zapalniczką. Ster wygnie się w momencie, gdy poliwęglan stanie się plastyczny. W ten sposób można uniknąć przegrzania poliwęglanu, co powoduje pojawienie się w nim bąbelków z gazem, które nie tylko oszpecają ster, ale mogą również go osłabić. Ster powinien mieć ten kształt

Wklejając ster należy pamiętać o tym, że będzie on stykał się z korpusem na bardzo małej powierzchni. Nie nadają się więc do tego celu kleje epoksydowe, które nie wiążą się z poliwęglanem. Kleje cyjanoakrylowe mogą natomiast przy nieumiejętnym klejeniu osłabić bardzo wąski ster. Ja używam kleju "UHU Allplast". Rozpuszcza on delikatnie poliwęglan i świetnie wiąże go z balsą. Jest na tyle elastyczny, aby ster nie odklejał się od korpusu i pozwala łatwo wyciąć resztki steru w przypadku połamania go na zaczepie. Nie znalazłem jak dotąd niczego lepszego. Zaznaczam jednak, że nie stosowałem go w połączeniu z drewnem lipowym.
Jeszcze tylko ostatni rzut okiem na nasze pstrągowe killerki

... i już możemy podbijać małe, pomorskie rzeczki.

dzepetto







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1901