Tuning wirówki
Data: 28-09-2009 o godz. 15:27:18
Temat: Zrób to sam


W dobie ogromnego postępu w wędkarstwie szukamy coraz nowszych metod i przynęt, by tylko przechytrzyć przeciwnika, jakim jest ryba. Jednak bardzo często najskuteczniejsze są stare, poczciwe wirówki i wahadłówki. O ile prosta budowa i metoda wędkowania wahadłówkami nie nastręcza problemów, o tyle z wirówkami sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.



Kiedyś, jako początkujący spinningista, doszedłem do wniosku, że wirówka będzie ostatnią przynętą, która powędruje na koniec żyłki. Pierwsze doświadczenia z wirówkami nie były miłe. Najpoważniejsze problemy to: skręcająca się żyłka, czepianie kotwicy o przypon, czy żyłkę i mała masa przynęty, a w efekcie mały zasięg rzutu. Musicie przyznać, że wymienione tutaj problemy mogą skutecznie odstraszyć od wirówek. I tak też się stało. Na wirówki łowiłem rzadko, albo wcale. Obecnie wirówki stosuję bardzo często i uważam je za jedne z najłowniejszych przynęt, nie rozdrabniając się na kształt i kolor paletki. Jednak aby doszło do tak radykalnej zmiany zdania, potrzebny był tuning fabrycznej wirówki.
Wiem, że nie będzie to stumilowy krok i nie zrewolucjonizuje to wędkarstwa. Wiem, że nie jestem pionierem i zapewne takie rozwiązane było stosowane w poprzednim wieku, ale może ktoś z kolegów wędkarzy nie zna takiego rozwiązania i pomoże mu to przekonać się do wirówek.
Na czym polega ów tuning? Na tym, by dociążyć i przesunąć środek ciężkości wirówki w stronę kotwicy podczas rzutu i przesunąć względem osi środek ciężkości podczas pracy przynęty. Inspiracją była wirówka z korpusem mimośrodowym, który eliminował skręcanie żyłki. Producenta tej wirówki dziś nie pamiętam, ale nie widzę już ich w sklepie, wiec chyba nie zyskały zaufania wędkarzy. A może cena była zaporowa? Nie wiem.
Do "dozbrojki" potrzebujemy trzech banalnych składników: fabrycznej wirówki, kółeczka łącznikowego oraz ciężarka w kształcie łezki ze sztywnym oczkiem.

Montaż jest banalnie prosty, jednak wymaga sprawności rąk i dużej ostrożności, ponieważ nowiutka kotwica jest bardzo ostra i nie trudno tutaj o ból i krew. W pierwszej kolejności należy założyć na kółeczko ciężarek, lecz nie do końca, ponieważ na lekko rozwarte kółeczko od razu zakładamy wirówkę (miejsce mocowania kotwicy, nie oczko kotwicy). I kręcimy kółeczkiem aż ciężarek i wirówka zostaną skutecznie zatrzaśnięte w pętli kółeczka.

Dozbrojka gotowa. Ciężarek i kotwica swobodnie wiszą na oczku wirówki. Ciężarki, jakie stosuje do wirówek, to: nr 1- 2-3g, nr2- 3-4g, nr3- 5-7g . Jednak tutaj sprawa jest otwarta i można te ramy dostosować do własnych upodobań.

Co udało mi się uzyskać tym prostym zabiegiem? Waga przynęty wzrasta o około 50%, więc mamy większy zasięg rzutu i możemy penetrować znacznie głębsze partie wody. Rzuty taką przynętą są bardziej precyzyjne, ponieważ środek ciężkości jest przesunięty w stronę kotwicy, a - co za tym idzie - zmniejsza to możliwość zaczepienia kotwicą o żyłkę. I, według mnie, najważniejsza zaleta dozbrojki to eliminacja skręcania żyłki dzięki temu, że ciężarek ciągnie w dół i zatrzymuje oś wirówki w miejscu, wiruje zaś sama paletka przynęty.
Z takim zestawem, jak poniżej, można się wybrać na pasiaki i szczupaki, które kochają wirówki.

Pozdrawiam wszystkich "Pogawędkowiczów" i proszę o łagodną ocenę mych pierwszych skleconych zdań w formie artykułu.

Krystian Gucio2020







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1900