Grzybki marynowane
Data: 10-09-2009 o godz. 07:00:00
Temat: Ryby na stół


Jesień puka do naszych drzwi. Zaczyna się grzybowy sezon. Wielu z Was nie wchodzi do kuchni, zostawiając te obowiązki swoim żonom, matce czy partnerce - za trudne prace. Nic podobnego. Nie bójcie się, wchodźcie do kuchni i zróbcie coś swojego. Nie byle co, ale atrakcyjne danie, a na dodatek łatwe w przygotowaniu.



Grzybki marynowane:

I - z dodatkiem słodkiej papryki.

Najlepiej, aby było kolorowo, dwa rodzaje - żółta i czerwona papryka (razem dwie duże sztuki). Wydrążone z pestek wrzucamy na pół minutki do gotującej się wody, bez przypraw. Wyjmujemy i odcedzamy. Czekamy aż wystygnie. Paprykę możemy pociąć na kosteczki lub, gdy chcemy mieć efektownie wyglądający słoik, na cieniutkie paski, grubości 5mm i długości maksymalnej jaka jest wysokość słoiczka.
Grzyby po oczyszczeniu i umyciu, gotujemy w bardzo słonej wodzie. (nie przesadzać, ale wyraźnie musi być słona). Jak zacznie się gotowanie, zostanie wydzielana biała piana, którą zbieramy łyżką i wylewamy do zlewozmywaka - resztki nieczystości zostaną w ten sposób oddzielone od naszych grzybów. Grzybów nie trzeba długo gotować. Pianka szybko zostanie usunięta i po 5 minutach kończymy gotowanie. Całość wylewamy na durszlak (sito).
Oddzielone grzybki od wywaru, muszą też ostygnąć.

Przygotowanie zalewy:

Zawsze robię zalewę z jednej butelki octu (pół litra 10%). W wyjątkowych okolicznościach, gdy uda mi się nazbierać dwa wiadra grzybów lub dwa koszyki, robię z dwóch butelek - wtedy wszystko jest podwójne.

Do garnka (nie wolno używać garnków aluminiowych - myślę, że prócz mojej teściowej już nikt takich nie posiada), wlewamy jedną butelkę octu i trzy i pół (3 1/2) tej samej butelki wody.
Dodajemy:

  • 1 cebulę (wielkości pięści) pokrojoną w ćwiartki,
  • łyżkę czubatą soli (nie łyżeczka do cukru),
  • 2 czubate łyżki cukru (nie łyżeczki),
  • 5-7 ziarenek ziela angielskiego,
  • 4 całe liście laurowe.
    Nie dodaję pieprzu ale jak ktoś chce - można. Pamiętać należy, że zmielony brudzi zalewę (brzydko wygląda) ziarnisty zaś i tak musimy wywalić podczas wlewania do słoików. Całość zagotowuję i odstawiam do wystudzenia. Teraz dopiero utopi się cebula. Wyjmuję cebulę, liście i ziarenka ziela (zalewa musi być czysta). Kiedy zostawicie w słoiku liść albo ziele - to w miejscu dotykania tej przyprawy, grzybek będzie nadmiernie nią zaaromatyzowany. Cebuli również nie dodaję do słoika z grzybkami - więcej grzybków wejdzie a i tak ona już nic nie zmieni.
    Do słoików nalewam 1/3 zalewy.

    1* Słoiki dekoracyjne

    Pocięte paski papryki wkładam dopiero wtedy, gdy słoik z zalewą napełnimy grzybkami. Teraz wkładam wzdłuż ścianek paseczki papryki (około 5 paseczków wkoło słoika). Dobijam grzybki łyżką, uzupełniam grzybkami i jeśli potrzeba, zalewą.

    2* Na szybko

    Pokrojoną kostkę papryki (0,5 cm x 0,5 cm) wkładam do grzybków i mieszam całość. Do słoika z zalewą wkładam grzybki wraz z papryką - jak leci.

    Zamykamy szczelnie słoiki i układamy do garnka jeden obok drugiego ciasno jak tylko to możliwe. Pamiętajcie, najlepiej wkładać słoiki różnej wysokości. Nie stosuję od ponad 20 lat podkładek pod dno typu szmatka lub coś innego - nie jest to potrzebne. Słoiki zalewam zimną wodą całkowicie. Jak zacznie się proces pasteryzacji (wychodzą bańki powietrza spod pokrywki słoika), zmniejszam ogień i czekam jeszcze 25 minut. Po tym czasie, wyłączam ogień i odlewam wodę (delikatnie łyżką wazową, aż będzie można złapać przez szmatkę słoik. Tutaj potrzebne są różne wysokości słoików aby bez problemu nabierać wodę znad najniższego słoika, odkrywając tym samym najwyższy). Wyjmuję wszystkie gorące słoiki na stół i czekam aż ostygną. Teraz wieczka są powyginane do góry, ale jak ostygną, zapadną się do środka. To znak, że słoiki są dobrze zaprawione.

    II -Grzybki marynowane bez dodatków

    Tak samo jak wyżej, tylko bez dodawania papryki.

    Nadmiar zalewy, która Wam zostanie, wlewamy do dużych słoików. Będzie już rezerwa na następne grzybki - samej zalewy nie trzeba pasteryzować, ona się nie zepsuje :-) Jeśli nazbieracie zbyt dużo grzybów, które zrobiliście a’la kotlety (kania, boczniak, muchomor czerwonawy, żółciak siarkowy, czernidłak kołpakowaty) i nie daliście rady całości zjeść, taką zalewą można w misce zalać te kotlety. Już po kilku godzinach, otrzymacie kolejny rarytas na stole.

    Zalewa ta jest również wykorzystywana do upieczonych ryb. Dodaję tutaj jedynie trochę pieprzu zmielonego. Ryby należy zalewać zimną zalewą (ryby też zimne) i poczekać min 24 godziny, aż drobne ości znikną i staną się budulcem dla organizmu ludzkiego w formie łatwo przyswajalnego wapna. Kto je dużo ryb, ma twarde kości :-)

    Życzę udanych prób i smacznego!

    Old_rysiu







  • Artykuł jest z
    www.pogawedki.wedkarskie.pl

    Adres tego artykułu to:
    www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1896