Odrzański Sum
Data: 05-09-2008 o godz. 10:00:00
Temat: Wieści znad wody


4:30 ... Budzik zadzwonił, ale nie dałem rady wstać. Ponownie zadzwonił osiem minut później, tak jak poprzednio klepnąłem i usnąłem. Ostatecznie wstałem o kilka minut przed piątą.



Chwilkę po szóstej płynąłem pontonem w górę Odry. Mgła nie pozwalała zobaczyć brzegu, nie mówiąc o wędkarzach siedzących przy krzakach. Nasłuchiwałem głosów i opływałem ich miejscówki. Przynęta rytmicznie poruszała szczytówką wędki. Co jakiś czas sześciocentymetrowy Hornet uderzał o dno. Słońce wstało jakiś czas temu, pięknie przebijało się przez opadającą mgłę. Czasami pod brzegiem uderzył boleń, ale dziś to nie on miał być głównym celem. Powoli zbliżałem się do miejsca nawrotu. Z powodu mgły nie byłem pewien czy dobrze zawracam, mimo to po chwili płynąłem z prądem. Pierwszy napływ nie przyniósł efektów. Czas na drugie podejście.

Zawróciłem ponton, ustawiłem kierunek i zarzuciłem przynętę. Rozpocząłem mozolne drapanie się pod prąd rzeki. Nurt nieco się nasilił i wędrówka szła bardzo powoli. Około siódmej mgła przerzedziła się na tyle że było widać wyraźnie brzegi i sylwetki wędkarzy.

Rozglądałem się po brzegu gdy potężne uderzenie zasygnalizowało branie. Nie czekałem z zacięciem, szarpnąłem wędką i uniosłem szczytówkę. Dwumetrowy kijek wygiął się jak nigdy do tej pory. Wyłączyłem silnik i pozwoliłem na spływ z prądem rzeki, cały czas trwała walka. Walka w której ryba dyktowała warunki. Powoli odzyskiwałem metry plecionki by po chwili je stracić. Byłem zaskoczony siłą i agresja z jaką ryba walczyła. Tylko sum mógł tak walczyć. Po kilku minutach, moc zestawu, przesądziła o wyniku pojedynku. Chociaż ryba cały czas jeszcze mocno murowała to jej ataki nie były tak mocne jak poprzednio. W końcu pojawił się, spodziewałem się znacznie większej ryby.

Sum miał ponad metr, miałem już na wędce jedenasto-kilowego suma i tamten nie mógł się równać z dzisiejszym. Drżącą ręką sięgnąłem po aparat, kilka zdjęć, nie koniecznie udanych, ale tak na pamiątkę. Aparat wrócił do pokrowca a ja zacząłem wyczepiać suma. Nie wyjmowałem go z wody - odpłynął pokonany, majestatycznie. Jeszcze się z nim spotkam.

Jarokowal







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1779