Sprężarka własnej roboty
Data: 16-07-2008 o godz. 08:00:00
Temat: Zrób to sam


Pewnego razu zaraziłem się woblerozą. Zacząłem wycinać, strugać i szlifować moje woblerki. Malowałem je, jak większość, sprayami. Zaczęło mnie jednak denerwować, że parapet w moim pokoju robił sie coraz bardziej kolorowy i dokładność malowania była słaba. Pomyślałem o aerografie. Wszystko by było fajnie, gdyby nie cena sprężarek do aerografu. Zacząłem kombinować, szperać w sieci, pytać i znalazłem. Po kilku dniach miałem już swoją sprężarkę - za grosze. Jak chcecie dowiedzieć się jak to zrobić czytajcie dalej.



W sklepie modelarskim porozmawiałem ze sprzedawcą który powiedział mi, że jest możliwość zrobienia sprężarki ze starego agregatu od lodówki. Pomyślałem sobie, że niezły ’’wykręt’’ z tego gostka, ale w drodze do domu zacząłem myśleć nad zasadą działania lodówki i takowego agregatu. Po chwili doszedłem do wniosku, że to może się udać gdyż agregat to nic innego jak sprężarka pompująca freon. Po wejściu do domu od razu zasiadłem do komputera i zacząłem szukać. Okazało się, że faktycznie ludzie to robią. Znalazłem schematy i zdjęcia i pomyślałem, że też spróbuje. Żeby cokolwiek zacząć potrzebny był mi agregat. Nie było z tym łatwo, a nie chciałem rozbierać mojej lodówki. Popytałem i okazało się, że mój znajomy ma starą lodówkę z której uciekł freon. Pomyślałem, że super bo nie będę musiał go sam spuszczać i tym samym powiększać dziury ozonowej. Zabrałem się więc do wyciągania agregatu. Poodcinałem rurki w odległości około 20cm od agregatu. Odciąłem też kabel prowadzący do termostatu. Termostat nie jest nam potrzebny. Trzeba tylko uważać aby nie przechylać agregatu, żeby nie wylał się z niego olej. Wróciłem do domu i narysowałem schemat jak to powinno być podłączone. Schemat przedstawiam poniżej.

Nastepnie trzeba spiąć na krótko kable od termostatu. W moim akurat były cztery kable z czego niebieski jest zbędny a resztę spinamy ze sobą. Po włączeniu do kontaktu agregat powinien działać. Ja doszedłem do tego metodą prób i błędów. Dwa razy korki mi strzeliły. Potrzebowałem również zbiornika wyrównawczego. Użyłem do tego gaśnicy samochodowej. Po opróżnieniu mamy wytrzymałą butlę. Głowice gaśnicy rozkręcamy i pozbywamy się spustu i innych części. Zostaje głowica z dwoma otworami. Nam potrzebne są trzy. Możemy wywiercić jeden ale ja użyłem trójnika do węży ogrodowych. Mamy już przygotowany zbiornik. Wracamy do agregatu. Są w nim trzy rurki. Jedna jest zaślepiona to zostawiamy ją jak jest. Na drugą po tej samej stronie nakładamy filtr powietrza żeby nic, poza powietrzem, nie dostało sie do środka. Możemy do tego użyć nakrętki od flamastra umieszczając w niej watę. Nie za dużo żeby powietrze swobodnie przepływało. Zostaje nam trzecia rurka. Z niej ’’pluje’’ olej. Niektórzy instalują tam filtry z odwadniaczami itp. jednak jest to dość drogie rozwiązanie. Ja zagiąłem rurkę do góry, a w przewód nachodzący na nią (prowadzący do butli) włożyłem filtr miedziany. Jest to taka zwinięta sprężynka która występuje w małych fiatach i cinquecento w odmie silnika. Zapobiega ona dostawaniu się oleju z bloku silnika na filtr powietrza. Sprawdza się znakomicie, a kosztuje 2 zł. Przewód ten podłączamy do jednego z otworów (trójnika) w butli. Z drugiego otworu wypuszczamy przewód do manometru. Manometr dostaniemy w każdym markecie ale najlepszy jest taki od nożnej pompki samochodowej. Ostatni otwór to wyjście na aerograf. Wszystkie te łączenia przewodów z trójnikami zalepiłem poxyliną dla pewności żeby mi nie wystrzeliło, a przewody poskręcałem na obejmy.

I już mamy cichutką sprężarkę i możemy malować. Przewody jakich użyłem to zbrojone przewody do sprężarek. Muszą one wytrzymywać spore ciśnienie. Agregat pompuje butle spokojnie do 15 atmosfer. Do aerografu wystarczą 2 atmosfery. Jest jeszcze jedna rzecz. Agregat nie wyłącza się automatycznie i możemy przesadzić z pompowaniem a wyłączanie z kontaktu za każdym razem jak butla sie napełni jest kłopotliwe. Ja użyłem listwy przeciwprzepięciowej z włącznikiem i nogą wyłączam i włączam przycisk kiedy potrzebuje. Prezentuje zdjęcia.

Może nie wygląda to super, ale działa i sprawdza się. Całość kosztowała mnie jakieś 30 zł. Jeśli ktoś ma jakieś pytania chętnie odpowiem.

Miłego malowania

P.S.
Jest to mój pierwszy artykuł, więc proszę o wyrozumiałość.

Krzykrzy







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1767