Najdłuuuuuższe ŚPSPW
Data: 13-08-2007 o godz. 18:30:00
Temat: Pogawędkowe imprezy


Zapowiadało się ciekawie. Nieoficijalnie dowiedziałem się, że ma nas odwiedzić Sazan, wcześniej zapowiedział wizytę w Polsce Karpiarz z żoną.
Wymyśliłem więc, że przyspieszymy sierpniowe spotkanie i zorganizujemy je w pierwszej połowie miesiąca. Tak, aby wypadło na czas pobytu Karpiarza.



Nie obyło się jednak bez kłopotów. Okres wakacyjny to niestety czas remontu restauracji, pubów i innego tego typu lokali w mieście, które nie jest atrakcyjne turystycznie. Z Zabrza to raczej wszyscy wyjeżdżają w czasie wakacji, więc i lokale świecą pustkami, a właściciele wykorzystują ten czas na remonty. Pub, w którym tradycyjnie się spotykaliśmy, zamknięty z powodu remontu kuchni, zastępcza restauracja "Chata Rzepichy" na czas letni organizuje tylko imprezy okolicznościowe, ze z góry ustalonym menu i na co najmniej 20 osób.

Po odwiedzeniu jeszcze kilku tego typu lokali i po kolejnym "pocałowaniu klamki", pozostał mi do wyboru lokal, który nie jest zbytnio oddalony od centrum, a ceny nie zwalają z nóg. Można było również wszystkich zaprosić do restauracji hotelu Ibis, Ambasador, czy innych lokali w centrum, tylko że z ich menu, stać by nas było raczej tylko na paczkę słonych paluszków i wodę mineralną. Wybór więc padł na pizzerię/piwiarnię "Vulcano", która jak się okazało już w trakcie spotkania, po zmianie właścicieli zmieniła nazwę na "Dorado".

Na chwilę przed godz. 17.00, a więc przed planowanym spotkaniem, niebo zasnuło się czarnymi chmurami i lunął deszcz.
Miejscami wyglądało to na oberwanie chmury. Ale to nie powód, aby przekładać spotkanie.
Kolejno w pizzeri meldowali się: Zabrze, Old_rysiu i ja. Chwilę później dojechał Sigi, który pokierował całą jastrzębską ekipę: Darka, Bedmara58, Lobuza i Dziadka. Niedługo po nich wg. wskazań GPS-u dojechali: Karpiarz z Jadzią i Sazan.
A tego, co działo się później, domyślcie się sami, oglądając foty zrobione przez Sazana i przeze mnie.
Powiem krótko: najdłuuuuuuuuższe spotkanie piwne w Zabrzu, które kiedykolwiek się odbyło i jedyne - jak do tej pory - tańczone. A jak!!! A co!! Niech żałują Ci, co nie byli!!!

W ramach przeprosin za zamieszanie z lokalem każdy na "dzień dobry" otrzymał żelowego lizaka w kształcie rybki.


Od prawej: Zabrze, Lobuz i Dziadek.


Od lewej: Old_rysiu, Darek i Bedmar.


Sazan i Oldi.


Sigi, Dziadek i ... pizza.


Darek i Bedmar. Jak widać, pizza im smakowała.


Karpiarz z żoną Jadzią.


Lobuz.


Sazan, Oldi i Darek.


Karpiarz, Jadzia i Sazan.


Przygotowania i ...


... Sazan przy pracy.


Dziadek.


Bedmar58.


Sazan.


Darek.


Jadzia.


Karpiarz.


Lobuz.


Sigi.


Karpiarz, Jadzia, Wolff, Lobuz.


Wszyscy, oprócz Zabrza, który musiał nas wcześniej opuścić i Sazana, który to zdjęcie wykonał.

Przed 21.00 musiała nas opuścić ekipa jastrzębska, czyli: Darek, Bedmar58, Lobuz i Dziadek. W chwilę później, w sali obok włączono szafę grającą.


No i ... tak to się zaczęło.

Dalej już poszło bez oporów, a do zabawy wciągnięto nawet kelnerki.

Krótko przed 24.00 musiałem i ja opuścić to towarzystwo, a szkoda, bo z opowiadań słyszałem co nieco i tylko żałować, że nie mogłem być dłużej. Z kręgów zbliżonych do knurowskiej elity doszły mnie nieoficialne słuchy, że spotkanie skończyło się w sobotę, we wczesnych godzinach rannych.

Pozdrawiam wszystkich uczestników ŚPSPW oraz tych, którzy z różnych względów nie mogli zaszczycić nas swoją obecnością.

Wolff







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1624