Kiedy ryby jedzą?
Data: 14-01-2003 o godz. 08:00:00
Temat: Pytania do ichtiologa


Dragon zapytał:
„Czy rodzaj zbiornika wodnego wpływa na czas i miejsca żerowania ryb, czy zawsze są one takie same, jak np. w jeziorach? Łowię w stawach i zalewach. Czy pora dnia wpływa na rodzaj pobieranego pokarmu przez ryby, np. od rana białe robaki a wieczorem czerwone robaki lub ciasto? Jakie aromaty są najlepsze przy połowie karasi złotych i linów?”

Kajko:
Myślę, że bez wątpienia rodzaj zbiornika wpływa na czas i miejsce żerowania ryb. Bez wątpienia - w perspektywie roku. Natomiast patrząc na jezioro i rzekę np. w połowie lipca, to uważam, że te różnice czasowe nie są tak wielkie i znaczące. Ryby i zwierzęta, podobnie jak ludzie, po fazie spoczynku (snu) rozpoczynają poszukiwanie pokarmu. Ryby, które są wrażliwe na warunki atmosferyczne i inne, np. poziom wody, takie żerowanie mogą więc w ciągu dnia przesunąć o jakiś czas. Ty też przecież czasami nie masz ochoty na obiad mimo tego, że stoi już na stole dymiący talerz grochówki. Z rybami jest podobnie - możesz podsypać im najsmakowitszy pokarm lub tajną zanętę wędkarskich mistrzów, a one nie zawsze będą chciały żerować. Prawda?

Na co łowić ryby? Tu musisz trafić w ich gusta. Sztuką jest trafiać za każdym razem, opierając się na własnej, uważnej obserwacji środowiska, w którym ryby przebywają. Może to być larwa muchy, dżdżownica, ochotka, ślimaczek – nie ma jednej uniwersalnej recepty. Oczywiście, przy odpowiednio długim czasie nęcenia można ryby przyzwyczaić do konkretnego pokarmu. Ale chodzi chyba o to, żeby dostosować się ze swoim wędkarstwem do otoczenia, a nie adaptować przyrodę do siebie?

W naturze wygląda to tak, że ryby żerują zgodnie z aktywnością ich pokarmu. Dobrym przykładem będzie tu nasza mała ukleja, która żywi się głównie zooplanktonem. Zooplankton z kolei podąża za fitoplanktonem, który, podobnie do tego pierwszego, ma dodatnią fototaksję. Dlatego w ładne dni ukleja stadami pływa pod powierzchnią wody, a w pochmurne w niższych partiach. Za ukleją podąża drapieżnik – można więc również przewidzieć, gdzie i on będzie przebywał. Przykładów można mnożyć. Pływające w ciepłe dni pod lustrem wody tołpygi czynią to raczej w celu konsumpcji planktonu, niż z miłości do wygrzewania swych grzbietów. Cmokające w liściach grążeli liny właśnie rozpoczynają ucztę na ślimakach, które zajadają się dojrzałymi liśćmi.

Wędkarz, jeśli można to tak ująć, zaprasza ryby do stołu, na którym stoi przygotowany przez niego posiłek. Jeżeli mu się uda trafić w rybie gusta, to lin zrezygnuje ze smacznych ślimaków a kleń porzuci spadające z krzaków robactwo. Jak trafiać w te gusta? Każda woda, mimo podobieństw, jest bardzo różna. Dwa jeziora o podobnych cechach fizycznych, podobnie ukształtowanym dnie, linii brzegowej, biomasie etc., mogą okazać się zupełnie nieporównywalne i różne, szczególnie dla wędkarzy. Ja zza klawiatury niewiele Ci pomogę. Za to starzy wyjadacze znad akwenów, nad którymi łowisz, będą w tej kwestii bez wątpienia lepsi ode mnie i do nich proponuję się zwrócić w pierwszej kolejności.

Z tego co wiem, karasie złociste (Carassius auratus) w obydwu podgatunkach występujących w naszych wodach, czyli bardzo rzadko występujący w wodach otwartych podgatunek tego karasia - złota rybka (Carassius auratus auratus) oraz wszędobylski karaś srebrzysty (Carassius auratus gibelio), jak i nasz karaś pospolity (Carassius carassius), lubią przede wszystkim słodkie zapachy jak miód, wanilia i inne spotykane w ciastkarniach. Spotkałem się z opinia, że karasie lubią w cieście zapach czosnku (kiedyś dodałem i parę karasków złowiłem). Natomiast przy połowie linów stosowałem przyprawę do pierników, rozduszone dżdżownice i przesmażony olej jadalny (nie wszystko na raz). Korzystając z doświadczenia naszego pogawędkowego łowcy linów - Old_rysia, polecam z całym przekonaniem ziele, które zwie się kozieradką.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=162