Leszcze to prosiaki
Data: 20-06-2007 o godz. 19:30:00
Temat: Łowca okazów


Od pierwszego czerwca jestem na urlopie. Praktycznie codziennie jestem nad Wisłą. Trafiały się szczupaczki, sandaczyki, bolki, okonki oraz inne ryby.



Jak wiadomo, każdego dnia przechodziły lokalne burze. Widać też to było na Wiśle poniżej ujścia Przemszy i Soły. Zawsze rano woda podnosiła się nieraz o 1 metr. Potem wracała do normy. Tak też było 10 czerwca.

Rano woda była podwyższona. Po 2 godzinach zamiast opaść to jeszcze podniosła się o jakieś 70 cm. Nie była to normalna woda, lecz płynęła czarna, śmierdząca, pełna śmieci. Począwszy od kloców drzewa, aż po plastikowe odpady.

Przestaliśmy łowić. Po pół godzinie mówię: "Spróbuję parę rzutów i do domu." Już po drugim celnym rzucie, nie w śmieci, miałem branie z opadu na białe 8 cm kopyto. Zacinam i siedzi. Nie wiedziałem co tam jest na drugim końcu plecionki o grubości 0,12 mm. Po 5 minutach ukazał się duży leszcz. Miarka pokazała równe 70 cm. Jest to mój rekord leszcza na spinna.

Brały jeszcz przez godzinę w tym szambie. Wyciągnąłem ich 6 sztuk w przybliżonych rozmiarach. Wszystkie żerowały w silnym, śmierdzącym nurcie, między tą kupą śmieci. Dlatego napisałem, że leszcze to prosiaki. Na drugi dzień woda opadła i leszcze wymiotło. Ani śladu. Od tego czasu byłem nad wodą jeszcze przez 5 dni lecz żadnej rybki nie złowiłem. Ani drapieżnika, ani białej ryby.

Leszcz został złowiony na wędkę Team Dragon 270 cm, c.w. 10-25 g. Kołowrotek-Shimano Stradic 2500FB. Plecionka Dragon-Techno 0,12 mm.

Zander58







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1600