Pierwsza echosonda
Data: 16-05-2007 o godz. 17:20:00
Temat: Wędkarska elektronika




Jakiego wybrać GPS-a, a może jakieś combo? Trudno radzić - każdy ma sporo wyobrażeń na temat tego, jaka powinna być echosonda czy GPS. Zazwyczaj ci, którzy kupują te urządzenia po raz pierwszy czują się zagubieni. Postaram się, choć trochę pomóc w wyborze i być może ustrzec Was przed dyskomfortem pozakupowym.



Pierwsza zasada, którą powtarzam do znudzenia: "Każda echosonda jest lepsza od braku echosondy”. Jeśli nie macie dużo kasy nie przejmujcie się, nawet prosta echosonda pomoże Wam niesamowicie, a jeśli dołożycie do tego kunszt wędkarski, to na efekty nie trzeba będzie długo czekać. Muszę Was jednak przestrzec: echosonda to bardzo niebezpieczna zabawka. Ktoś, kto raz zacznie jej używać - już nie przestanie, gdyż pozostanie zrośnięta z nim już na zawsze. Jeśli zapomnicie zabrać jej z domu, to wrócicie choćby i 50 km. Będzie jak przyjaciel, wierny psiak, który pomoże zajrzeć pod wodę i wytropi cel. Po jakim czasie trudno obejść się bez takiej pomocy, bo jak wiecie do dobrych rzeczy człowiek przyzwyczaja się bardzo szybko.
Wróćmy do wyboru.

Początkujący (pierwsza echosonda)

Najtańsze echosondy na rynku kosztują obecnie ok. 540 zł. To mniej niż niektóre kołowrotki czy wędki, więc nie narzekajcie, że echosondy są drogie. Praktycznie każdego stać już na taki wydatek Tańsze urządzenia poleciłbym szczególnie dla wędkarzy, którzy nie lubią wydawać dużo pieniędzy, a jednocześnie chcą skorzystać z dobrodziejstw, jakie niesie posiadanie sonaru. Najtańsze wcale nie musi oznaczać najgorsze. Wędkowałem z lodu, z taką echosondą na jeziorze Dargin. Jakież było moje zdumienie, kiedy zobaczyłem na ekranie moją mormyszkę na głębokości 12 metrów. Obraz był co prawda słabiutki, ale jednak widoczny, co dla urządzenia z najniższej półki jest dużym osiągnięciem.


A - możliwość wyświetlania ryb w postaci łuków bądź ikon ryb często dodatkowo pokazywane są głębokości, na jakiej sonar zarejestrował rybę;
B - głębokość pokazywana jest w metrach, a temperatura powierzchni wody w stopniach Celsjusza;
C - Funkcja GRAYLINE pozwalająca z dużym prawdopodobieństwem określić charakter oraz twardość dna. 4 odcienie szarości uplastyczniają obraz;
D - Ekran o rozdzielczości 168 pikseli w pionie tyle wystarczy żeby zobaczyć mormyszkę wielkości 10 groszówki na głębokości kilku metrów;
E - Powiększenie ekranu umożliwia dokładniejsze obejrzenie wybranego fragmentu toni lub okolic dna. Echosonda posiada nie pokazane na rysunku ALARMY: ryb, płycizny oraz głębi.

Przykładem echosondy dla centusiów może być ta przedstawiona na zdjęciu. Ekran o rozdzielczości 168 pikseli w pionie. Funkcja GRAYLINE pomagająca określić twardość dna, 4 odcienie szarości. Alarmy głębokości i płycizny oraz ryb. Możliwość pokazywania ryb w formie łuków bądź ikon. Jednostki głębokości w metrach. Pomiar temperatury powierzchni wody. Powiększenie wybranego obszaru wody Jedna z najprostszych, a jednak posiada zestaw najczęściej używanych funkcji - nic dodać, nic ująć.

Jeśli mógłbym coś zasugerować to to, że warto również dokupić do echa zestaw przenośny. Od jakiegoś czasu są na rynku zestawy przenośne, umożliwiające ładowanie akumulatora bez konieczności wyjmowania go z obudowy. Bardzo przypomina to ładowanie telefonu komórkowego - jest wygodne i praktyczne.

Jeśli chodzi o GPS-y, to tutaj również są modele bardzo tanie, a jednocześnie spełniające wszystkie oczekiwania wędkarzy. Najtańszy nawigator GPS na rynku to wydatek rzędu 480 zł. Posiada wszystkie potrzebne funkcje, a za taka cenę można go po prostu wrzucić do wędkarskiego pudełka i poczekać, aż będzie potrzebny (mgła, noc lub inne trudne warunki). Trzeba tylko pamiętać o zaznaczaniu miejscówek - tego sam za nas nie zrobi.

Średnia pólka (jezioro/morze)

Dla bardziej zasobnych wędkarzy lub tych, którzy chcą sobie zmienić prostą echosondę na coś bardziej wyrafinowanego polecam półkę cenową 1000-2000 zł. W tej grupie znajdują się urządzenia o dużo większej rozdzielczości ekranu (320 , 480 i więcej pikseli w pionie) i mocy (2400W, 4000W) sygnału ultradźwiękowego. Lepsza rozdzielczość ułatwia obserwacje nawet małych obiektów na większych głębokościach.

W tej grupie znajdują się również echosondy, które można stosować na morzu. Charakteryzują się one przetwornikiem dwuczęstotliwościowym i mocą nie mniejszą niż 4000 W. Dzięki dużej sile sygnału są one w stanie penetrować przepastne morskie łowiska o głębokości ponad 100 m. Jeżeli więc planujecie wyprawy do Norwegii, to lepiej dołożyć trochę więcej i kupić sonar o większej mocy, obsługujący przetworniki dwuczęstotliwościowe.

W grupie ręcznych GPS-ów w tych granicach cenowych dostaniecie praktycznie wszystko, co jest potrzebne zarówno do wędkowania na jeziorach, jak i na morzu. Ręczniaki z tej półki maja duże ekrany, możliwość podłączenia zewnętrznej anteny, obsługują mapy morskie i drogowe, można je podłączyć do komputera. W górnej strefie cenowej tej półki można już też natrafić na odbiorniki z kolorowym ekranem, który bardzo ułatwia prace z mapami (jesteśmy przyzwyczajeni do korzystania z kolorowych map).

Najwyższa pólka (duże jeziora/morze)

Segment najdroższych urządzeń zaczyna się od poziomu cenowego 2500, a kończy grubo powyżej 10000 zł. W tym segmencie praktycznie występują urządzenia będące połączeniem echosondy i GPS-a oraz duże plotery. Za co płacimy? Generalnie za gabaryty i za kolorowy ekran, możliwość spięcia wielu urządzeń w sieć oraz potężne moce sygnału, dzięki którym możemy obserwować dno nawet na głębokości kilkuset metrów.
To właśnie w tej grupie znajdziemy urządzenia potrafiące nagrywać obraz pojawiający się na ekranie echosondy w trakcie wyprawy wędkarskiej, który potem w domu, w wygodnym fotelu przed ekranem komputera można w spokoju analizować. Rozmiary ekranów najdroższych sonarów bardziej przypominają laptopy niż wędkarskie zabawki. Takie wyposażenie najlepiej nadaje się do łodzi z dużą konsolą, na której można wygodnie umieścić całą tę elektronikę. Nie polecam dużych echosond jako sprzętu przenośnego - nie są wygodne, zużywają dużo prądu i z tego względu wymagają sporych akumulatorów.

Ech - pomarzyć fajna rzecz, ale żeby dodać Wam otuchy powiem tylko, że nawet najdroższa echosonda jest warta tyle, ile potrafi z niej wczytać człowiek, więc nie zazdrośćcie posiadaczom ekskluzywnych cacek tylko eksperymentujcie i uczcie się mowy swoich echosond - to najpewniejsza droga do wędkarskiego sukcesu.

Cezary Karpiński
"ThinkBig Polska"

Tekst ukazał się w numerach 05,06/2005 "Wędkarskiego Świata".





Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1582