Wędkarska elektronika
Data: 11-05-2007 o godz. 15:00:00
Temat: Wędkarska elektronika




Dzięki uprzejmości Prezesa firmy "ThinkBig Polska" - Czarka Karpińskiego - przystępujemy do publikacji materiałów Jego autorstwa, które ukazały się na łamach "Wędkarskiego Świata".
Mamy nadzieję, że publikacje te przyczynią się po poszerzenia Waszej wiedzy, w zakresie użytkowania wszelkiej maści "wędkarskiej elektroniki", bez której tęsknota za wielką rybą staje się coraz bardziej abstrakcyjna.



Do pełni sezonu zostało jeszcze trochę czasu, więc myślę, że zdążymy omówić tematy, które zdecydowanie ułatwią współpracę z elektroniką, gdy wiosna na dobre wbije w nasze wędkarskie serca swoje zielone pazury.

Co składa się na zestaw echosondy i czy można pracować z urządzeniem, kiedy czujnik nie znajduje się pod wodą?

Zestaw echosondy w najpopularniejszej, podstawowej wersji składa się z ekranu, na którym wyświetlane są obrazy, kabli zasilających oraz przetwornika zwanego również transduktorem. To właśnie przetwornik jest aktywnym elementem zestawu. Działa impulsowo i raz jest głośnikiem wysyłającym sygnał ultradźwiękowy w postaci stożka, aby za chwilę stać się czułym mikrofonem, wychwytującym spod powierzchni wody odbite sygnały. Pojedynczy impuls to tzw.ping.
Echosondy wysyłają sygnał z różną częstością od kilku, do nawet kilkudziesięciu razy na sekundę. W wodzie dźwięk rozchodzi się dużo lepiej niż w powietrzu - różnica ta jest prawie 5-cio krotna (woda - 1490 m/s, powietrze - 343 m/s). Jednocześnie ultradźwięki bardzo trudno przenikają z jednego ośrodka do drugiego. Co to oznacza w praktyce?
Otóż jeśli w czasie wędkowania przetwornik uniesie się ponad powierzchnię wody, ekran echosondy przestaje pokazywać obraz. Dlatego przetwornik należy umieszczać na tyle głęboko, aby położenie wędkarzy na łodzi (na przykład przechodzenie z rufy na dziób), nie powodowało jego wychodzenia nad powierzchnię wody.

Mam duży kłopot ze zrozumieniem tego, co echosonda pokazuje jako dno? Pasek na dole ekranu, który symbolizuje dno, raz jest szeroki i szary, a w innym miejscu wąski i ciemny. Czy ten pas to przekrój przez dno w danym miejscu?

Od razu chcę rozwiać wątpliwości: sygnały pochodzące z wędkarskich echosond nie są w stanie przenikać w głąb gruntu. Odpada więc teoria, że pas na ekranie to przekrój przez dno.

Żeby zrozumieć, co tak naprawdę pokazane jest jako dno na ekranie echosondy musimy prześledzić, jak urządzenie tworzy obraz.
Sonar to bardzo proste narzędzie. Na podstawie prędkości dźwięku i czasu powrotu echa potrafi określić, jak daleko znajduje się obiekt. Potrafi również zarejestrować siłę odbitego echa. Informacja z całej objętości stożka umieszczana jest na pionowym rządku pikseli (piksel to podstawowy element monitora echosondy) po prawej stronie ekranu.
Jak to sobie wyobrazić? Najprostsza analogia - z przetwornika wybiegają bardzo wąskie paseczki przezroczystej folii. Cały stożek sygnału jest nimi wypełniony, a wszystkie obiekty zostawiają na paskach ciemne ślady. Przed wyświetleniem na ekranie urządzenie robi z foli warkocz i w formie słupka umieszcza na wyświetlaczu.
Bardzo pomocny w zrozumieniu tego mechanizmu będzie w tym rysunek umieszczony poniżej.

Widać na nim stożek sygnału i proste równe dno akwenu. Po prawej stronie odpowiadający mu obraz na echosondzie.
Prześledzimy jak rozchodzi się sygnał. Jak widzimy na rysunku, droga sygnału od przetwornika do punktu A jest najkrótsza z możliwych, echo z tego miejsca zostanie pokazane na ekranie jako pierwszy punkt dna. Jako następne poniżej pojawią się punkty B, C i D. Co więcej: to w tych punktach sumują się sygnały z okręgów o jednakowej odległości od przetwornika! Widzimy więc, że najniżej położony punkt dna to sygnał odebrany z samych krańców stożka.

Obraz na echosondzie zawiera jeszcze bardzo ciekawą informację. Poniżej pierwszego wykresu widać drugi pasek. Co to jest? Nie jest to drugie dno zbiornika, tylko obraz dna namalowany przez sygnał, który odbił się od powierzchni wody i jeszcze raz powędrował w dół. Zauważcie, że początek strefy znajduje się dokładnie dwa razy głębiej niż pierwotny wykres. Z szerokości drugiego dna można uzyskać informację o przybliżonej twardości gruntu. Kamieniste dno odbija więcej ultradźwięków, dlatego strefa w takich miejscach jest dużo szersza niż na przykład w obszarach zamulonych.

Kilka razy, kiedy łowiłem na kotwicy, zdarzyła mi się sytuacja, że na ekranie echosondy nie było widać ryb, a pomimo to regularnie łowiłem okonie i sandacze. Czy coś jest nie tak z moją echosondą?

Prawdopodobnie ryby, które łowiłeś znajdowały się w tzw. "martwej strefie". Jest to przestrzeń, z której słabe echa są pokazywane na tle silnych, pochodzących od elementów dna. Dlatego też mamy niewielkie szanse, aby odróżnić je na ekranie.
Dobra analogia to obserwowanie gwiaździstego nieba: w nocy nie ma z tym żadnego problemy, ale w trakcie dnia jesteśmy bez szans, choć intuicja podpowiada nam, że światło gwiazd dociera do nas nieustannie.
Poglądowo wyjaśnia to rysunek.
Co stanie się, jeżeli sandacz lub okoń znajdzie się blisko dna, między punktami C i D? Oczywiście sonar odbierze sygnał pochodzący od tej ryby, lecz zmiksuje echo z silnym sygnałem odbitym od gruntu i wyodrębnienie go z tła będzie praktycznie niemożliwe. Rybę zobaczymy dopiero wtedy, gdy poniesie się ona powyżej linii granicznej. Widzimy teraz, że dla czujników o dużym kącie stożka sygnału obszar martwej strefy będzie również duży.

Praktyczna rada.

Jeśli w trakcie penetracji echosondą natraficie na ciekawie ukształtowane dno, nie starajcie się na siłę znaleźć ryb. Mają one wiele możliwości stopienia się z otoczeniem, ukrycia w zakamarkach dna, gdzie są praktycznie niewykrywalne dla echolokatora. Dlatego każde "podejrzane łowisko" warto potraktować przynętami. Bywa, że dopiero one wywabiają drapieżniki z ukrycia i pozwalają echosondzie pokazać ich echa na ekranie.

Cezary Karpiński
"ThinkBig Polska"

Tekst ukazał się w numerze 04/2005 "Wędkarskiego Świata".





Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1581